Ryba z galaretą – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Ryba z galaretą

Felieton Jolanty Fajkowskiej

Ten felieton ma być świąteczno-noworoczny. Hm… Życzenia? Postanowienia? Klimaty i nastroje?

Ryba z galaretą
W każdej nowo odwiedzanej restauracji próbuję rybnych dań. Nie szukam żadnych frykasów, owoców morza czy innych zamorskich ichtiologicznych wynalazków. Pożądam naszego pstrąga. Zgodzę się na sandacza, węgorza czy w ostateczności łososia. A ponieważ jestem patriotką również przy stole, ma to być łosoś bałtycki, nasz, ojczysty. Jakość lokalu gastronomicznego poznaję po tym, czy kucharz umie smacznie przyrządzić rybkę.

Nie znam się na gotowaniu, smażeniu i duszeniu tak dobrze, jak znamienici i popularni kucharze, dlatego rewolucję przeprowadzam we własnym domu i z kulinarną radością czekam na Wigilię. Bo przypłyną ławicą śledzie w różnych postaciach – w oleju, w occie, pod pierzynką czy z jabłkami w śmietanie. I karp w galarecie, po żydowsku i smażony.

Postne dania na Wigilię wydają mi się obowiązkowe i dlatego ze dziwieniem przyjęłam informację, że Kościół dopuszcza mięso w tym dniu. Z niedowierzaniem reagowałam na opowieści mojej koleżanki Haniczki, z którą mieszkałam w akademiku w Pradze, o tym, jak to schabowy z sałatką ziemniaczaną jest najlepszym daniem na uroczystą kolację 24 grudnia. Pospolitość i przaśność w takim dniu? Protestuję! Na Wigilię musi być karp (robiony na maminy sposób to niebiańskie smakowe rozkosze), w ostateczności zgodzę się na pstrąga.

Dlaczego ryby królują wtedy na naszych stołach? Zwierzęta i ptaki wydają głos, śpiewają, szczekają, muczą. Ryba- niemowa jest zagadką. Nic więc dziwnego, że jej wizerunek jest znakiem tajemnicy. W czasie prześladowań chrześcijan podobizna ryby była znakiem rozpoznawczym dla współwyznawców.

Co za paradoks: jesteśmy krajem morskim, a ryb jak na lekarstwo. Rybę jednak podaje się bardzo często. To ręka podana do uścisku – zazwyczaj ma żeńską płeć, zwykle jest zakończona tipsami dłuższymi niż palce je przytrzymujące. Miękka, obślizgła, wilgotna, bez formy, bez siły, bez wyrazu, za to klejąca się, galaretowata. Nazywam taką rękę – „rybą”. Właścicielka dłoni ma około 25 lat, pełny makijaż i przepełniony zdziwioną naiwnością wzrok. Ja zaś odwracam swój i szukam chusteczki, by zetrzeć z mojej ręki wilgoć. Ryby lepsze są jednak na talerzu.

Sposób podania ręki dużo o nas mówi. Wyciągnięta pewnie – wskazuje osobę znającą swoją wartość. Silny uścisk określa kogoś o zdecydowanych poglądach. Spojrzenie w oczy w czasie powitania może być sygnałem uczciwych zamiarów i myśli. Tego uczą trenerzy na lekcjach kreowania wizerunku. Spyta ktoś, uczciwość mierzona uściskiem ręki? Byłaby to przesada, ale pierwsze wrażenie może takie właśnie być. Z ręki można bowiem wiele wyczytać, nie będąc wcale chiromantą: kompleksy, zamknięcie w sobie, brak własnego zdania, uległość, psychiczną niedojrzałość. Ryby są jednak lepsze na talerzu.

Życzymy sobie zdrowia przede wszystkim, szczęścia, miłości, pieniędzy. W takiej właśnie kolejności, bo bez zdrowia ani miłość, ani pieniądze nie smakują. Od wielu lat dietetycy i lekarze zalecają więcej ryb w polskim menu – bo są jak lekarstwo. Mityczne już kwasy omega3 to zdrowa skóra, żołądki i serca. Więcej ryb w takim razie życzę wszystkim – smacznych, dobrze przyrządzonych, prawdziwych, świeżo złowionych, uwędzonych jak trzeba.

I przepraszam karpia, pstrąga i węgorza, że zostały użyte do ręcznych porównań. To nie-zręczne, wiem, bo ryby przecież to monarchowie rzek, mórz i oceanów. Niech królują również na naszych stołach przez cały rok, nie tylko w Wigilię!

P.S. Śledź to nie ryba, mówią niektórzy, ale też go przepraszam.

Jolanta Fajkowska
fot. fajkowska.pl

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: