Roksana Cendrowska: Wierzę w siłę kobiecości!

Choć ma spore doświadczenie w biznesie, przyznaje, że dopiero niedawno, odkąd została właścicielką Hotelu Europejskiego w Nysie, realizuje się w stu procentach. Roksana Cendrowska ma głowę pełną pomysłów, które pomogą nieco „odczarować” to miejsce. Kiedyś, będąc na życiowym zakręcie, poznała dobroczynną moc wsparcia ze strony wspaniałych kobiet – dziś chce przekazać tę pozytywną energię dalej!

 

 

 

 

Joanna Bielas: Jak wyglądała Pani droga zawodowa? Czy ma Pani doświadczenie w branży hotelarskiej lub kulinarnej?

Roksana Cendrowska: Od wielu lat prowadziłam działalność gospodarczą, która na początku była związana z elektronicznymi papierosami (miałam kilka sklepów), później związałam się z branżą przemysłową stalową – do tej pory prowadzę tę firmę. Jestem też specjalistą do spraw legalizacji pobytu i pracy obcokrajowców w Polsce i przez dłuższy czas zajmowałam się tą kwestią, ale wszystkie te zajęcia były typowo zarobkowe. Teraz jednak mogę realizować się w pracy, która jest też moją pasją.

Od niedawna jest Pani właścicielką hotelu Europejskiego i restauracji Gian Lorenzo. Dlaczego postanowiła Pani zainwestować w branżę hotelarską?

Mam 34 lata i dopiero teraz wiem co chcę robić w życiu. Pewnego dnia dowiedziałam się, że w moim rodzinnym mieście jest na sprzedaż hotel. W czasach liceum pracowałam tutaj, obsługując imprezy okolicznościowe. To były proste zadania, uczyłam się np. kelnerowania, składania serwetek i tak dalej. Wówczas Hotel Europejski miał opinię luksusowego lokalu dla „klasy wyższej”, tutaj się spotykali przeważnie prezesi, biznesmeni, odbywały się konferencje. W hotelu przez wiele lat gościły gwiazdy sportu, piosenkarze, aktorzy czy politycy.  Niestety, przez lata reputacja tego miejsca nieco podupadła, gdyż właściciel wyjechał i zaczął wynajmować swój lokal osobom, które nie zawsze miały pomysł na ten obiekt. Gdy przyjechałam tutaj i zobaczyłam jak teraz wygląda to miejsce, wiedziałam że będę jego nową właścicielką. Hotel nadal jest przepiękny, chciałabym, aby był otwarty na każdego, nie tylko „biznesowego” klienta.

Hotel Europejski jest położony w niezwykle urokliwej okolicy. Jakie atuty mogą przyciągnąć turystów do Nysy – miasta w województwie opolskim?

Osoby, które marzą o choćby krótkim odpoczynku od miejskiego zgiełku znajdą w Hotelu Europejskim wszystko, czego potrzeba. Nysa kusi mało znanymi zabytkami, a okolice miasta – ciekawymi trasami rowerowymi, które zapewniają moc wrażeń zarówno osobom planującym spokojną rodzinną przejażdżkę, jak i tym, którzy preferują dłuższe trasy. Szczególnie polecam rajd wokół Jeziora Nyskiego.

Hotel Europejski to również świetne miejsce wypadowe na wycieczki, nie tylko rowerowe. Serdecznie polecam choćby wypad do Pokrzywnej, wspinaczkę na wniesienie Kopa Biskupia, z masywu Gór Opawskich, skąd dzieli nas dosłownie spacerek do granicy polsko-czeskiej i uroczej miejscowości Zlate Hory.

Tuż obok rozpościera się piaszczysta plaża Jeziora Nyskiego…

Wielkim atutem naszego hotelu jest bliskość jeziora. W dzieciństwie nie musiałam wyjeżdżać nigdzie na wakacje – niesamowite przygody, które wspominam do dziś, przeżyłam właśnie nad Jeziorem Nyskim – pod namiotem, w przyczepie, albo w domku letniskowym. Pamiętam wieczory nad jeziorem spędzone z rodziną,  gdzie siedzieliśmy zasłuchani w odgłosy przyrody; mewy, perkozy, szum wody, żaby… Czasami potrafiliśmy siedzieć i rozmawiać do czwartej nad ranem! W dorosłym życiu również kontynuowałam tę tradycję i nawet po urodzeniu synka jeździliśmy na 2 tygodnie właśnie nad Jezioro Nyskie. Znam ten teren, nie jestem przypadkową osobą, która, ot tak, kupiła hotel. Jestem przekonana, że Nysa to moje miejsce na ziemi i choć w samym mieście nie zawsze wszystko mi się podoba, to wierzę, że hotel będą odwiedzać ludzie tęskniący za ciszą, za spokojem, za rozmową, relaksem i ukojeniem, co w dzisiejszych czasach jest bezcenne.

Są też inne atrakcje…

Teren należący do hotelu ma powierzchnię hektara. Znajduje się tu  piękny ogród, wprost stworzony do różnych aktywności na świeżym powietrzu – w najbliższym czasie chcę zorganizować tam m.in. warsztaty z zielarką – cudowną osobą, która udzieli cennych rad dotyczących slow life, będzie także joga – zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Poprzez takie wydarzenia chcę pokazać, że można współpracować nie tylko z dużymi agencjami eventowymi, lecz także z osobami, które nie prowadzą zajęć według ustalonego scenariusza, tylko działają z sercem i z pasją.

Chciałabym również odrestaurować namiot weselny, który stoi w ogrodzie i latem organizować tam wydarzenia takie jak stand up czy właśnie przyjęcia weselne.

Mogę też zdradzić, że  w hotelu są potężne piwnice, które chciałabym zagospodarować, zorganizować Spa, salę konferencyjną, może klimatyczny bar, czy salę zabaw dla dzieci… Pomysłów jest mnóstwo, energii do ich realizacji mi nie brak – wierzę, że krok po kroku wdrożę wszystkie moje marzenia dotyczące hotelu w życie!

Moim oczkiem w głowie jest też kącik książkowy, który urządziłam w hotelowej restauracji. Kocham książki; ich zapach, teksturę, dlatego urządziłam takie miejsce dla osób, które chciałyby usiąść w wygodnym fotelu, przy kominku i zanurzyć się w lekturze, lub pograć w gry planszowe. Dzięki tej decyzji te książki będą dalej żyć i komuś sprawiać radość!

Przejęcie hotelu zbiegło się z pewnymi zawirowaniami w pani życiu. Skąd czerpała Pani wtedy siłę?

W październiku tamtego roku, jeszcze przed zakupem w hotelu, rozstałam się z mężem bardzo trudnych okolicznościach. W ogóle moje życie nie było usłane różami, przeszłam przez swoje prywatne „piekiełko”. Wierzę jednak, że to miejsce da mi nową energię, którą już teraz dzielę się z innymi. Ostatnio zorganizowałam cudowne wydarzenie dla kobiet, gdzie spotkało się mnóstwo przedsiębiorczych pań o tej samej energii, co moja. Współpracowała z nami kobieta, która wykonuje  „korony mocy”, pani zajmująca się medycyną estetyczną, wspaniałe makijażystki, fizjoterapeutki, zielarka, ale też kobiety, których pasją są misy tybetańskie i wiele innych cudownych osób. Wydarzeniu przewodziła myśl: „Siła jest Kobietą” i choć może frekwencja nie była rekordowa, ale feedback, który do mnie wrócił, dał mi tyle wiary w siebie, że jestem przekonana, iż impreza będzie miała kolejne edycje.

Dzięki temu wydarzeniu, przez to że się otworzyłam właśnie na kobiety, poczułam misję prowadzenia tej firmy – hotelu i restauracji. Wierzę, że idea siostrzeństwa, wzajemnego
wspierania się kobiet, ma sens. Podam przykład –  podczas organizowanego przeze mnie wydarzenia poznałam Martę, kobietę, która wykonuje „korony mocy”, pisze książki. Zostałam bohaterką jej drugiego utworu! Dzięki temu wiem, że moja historia może pomóc innym paniom. Wierzę, że formuła naszego spotkania będzie ewoluować i zyska np. charakter wspierający. Może następnym razem zaprosimy prawnika, psychologa, którzy mogliby udzielać naszym uczestniczkom praktycznych porad? Obecnie kobiety już mają świadomość tego, że nie muszą tkwić np. w toksycznych związkach, mogą coś zrobić ze swoim życiem. Tak jest w moim przypadku. Receptą na sukces jest dobroć, która płynie od innych ludzi.

Jakie inne pomysły ma Pani na to miejsce?

Od początku przejęcia hotelu miałam pomysł, by zmienić jego nazwę na „Tryton”. Dlaczego? Nysa ma przepiękną fontannę Trytona, która jest repliką rzymskiego monumentu. Dzięki innym zabytkom Nysa jest nazywana „śląskim Rzymem”. Mamy tu wiele cennych przykładów architektury sakralnej, m.in. bazylikę Św. Jakuba i Św. Agnieszki, Pałac Biskupi, mnóstwo kościołów, które mogłyby przyciągnąć turystów. Problem polega na tym, że przez minione lata wokół Hotelu Europejskiego narosło wiele przekonań, panowała np. opinia, że to głównie hotel pobytowy, biznesowy a restauracja ostatnio praktycznie nie funkcjonowała. Byłam bardzo zaskoczona, gdy zrobiłam mały research wśród mieszkańców miasta i okazało się, że niektórzy nysanie nigdy nie byli w hotelu, czy nawet w restauracji. Aby odczarować to miejsce, wymyśliłam, że będzie tu królować kuchnia polsko- włoska i do tego teraz dążymy, jesteśmy w trakcie wdrażania nowego menu i zdradzę, że chcemy się wyspecjalizować makaronach, które kocham!

Wpadłam też na taki pomysł, żeby hotelowe pokoje nosiły nazwy nyskich zabytków. Ze względów formalno-prawnych ten pomysł musi jeszcze poczekać na realizację, ale zmiana nazwy będzie mieć miejsce, gdyż  będzie ona takim symbolicznym odcięciem się od dawnych spraw, będzie to  nowy początek. Chciałabym pokazać wszystkim, że tchnęłam w to miejsce powiew świeżości, dzieje się i będzie się dziać tutaj wiele i z pewnością to miejsce ich przyciągnie!

Być restauratorem – to marzenie wielu przedsiębiorców. Ta praca nie jest jednak wolna od wad. Proszę opowiedzieć, jakie są największe zalety z tytułu posiadania hotelu i restauracji. Jakie sytuację przysporzyły Pani najwięcej kłopotu?

Już niejeden raz na własnej skórze przekonałam się, ile jeszcze muszę się nauczyć, działając w tej branży, ale dużo dają mi cenne lekcje od dobrych ludzi, którzy „motywują, nie hejtują”. Taką pomocą służy mi koleżanka, która prowadzi swój hotel w Pokrzywnej i zaprosiła mnie do Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Pojechałam też do drugiej znajomej, właścicielki restauracji, którą prowadzi rodowity Włoch posiadający rozległą wiedzę o kuchni swego kraju. Oczywiście odbyłam też szkolenie dla menadżera hotelu, ale teoria teorią, a w tej branży liczy się też praktyka i… coś więcej – serce!

Dlaczego zdecydowała się Pani wstąpić do Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu?

W Klubie jestem już drugi rok, wstąpiłam w jego szeregi za namową koleżanki, która powiedziała mi o akcji „Nie hejtuję-motywuję”, wzięłam w niej udział, zaangażowałam się. Potem poznałam Ilonę Adamską, kiedy w ramach kampanii przyjechała do Nysy, do szkoły. Bardzo mi zaimponowała, stała się dla mnie inspiracją do tego, żeby nie wstydzić się, że jestem kobietą, która radzi sobie w biznesie. Nigdy się nie wywyższałam, wręcz bagatelizowałam każdy swój sukces, bo przecież „nie wypada się chwalić”, dziewczynki są, a przynajmniej tak były wychowywane. Tymczasem obserwowałam Ilonę, to z jakim zaangażowaniem łączy kobiety i dzięki niej przekonałam się, że można sobie pomagać, że nie trzeba rywalizować, że kobiety działające w różnych branżach potrafią współpracować.

Kolejne spotkanie miało miejsce w Warszawie, na konferencji „Kadry bez granic”. Byłam wtedy w tym trudnym momencie życia i ona, nie wiedząc o tym, dała mi niesamowite wsparcie. Chcę przekazywać tę energię dalej, dzielić się nią z innymi kobietami.

Jakie są Pani plany i marzenia zawodowe dotyczące najbliższej przyszłości?

Niedawno robiłam sobie listę celów na ten rok. Trudno w tym wywiadzie wyliczyć je wszystkie, na pewno chciałabym codziennie zapisywać 3 rzeczy za które jestem wdzięczna, albo z których jestem dumna. Poza tym, chcę uzyskać stabilność finansową dla siebie i dla dziecka, ale moim największym marzeniem jest napisać książkę. Wierzę, że uda mi się zrealizować ten plan. Przecież spotkałam na swojej drodze wspaniałych ludzi, dzięki którym czuję większą motywację do tego, żeby spełniać swoje marzenia !

Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich planów!

 

 

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: