Dorota Zakrzewska: Dziewczyny, kobiety, wierzcie w siebie!

Prezes Zarządu w Family Company D.R.Zakrzewscy, księgowa z 26-letnim doświadczeniem. Jej biuro zrzeszone jest w Krajowej Izbie Biur Rachunkowych – organizacji, dla której standardy etyczne i merytoryczne są niezwykle ważne. Wspiera przedsiębiorców i wierzy, że w kobietach tkwi wielka moc. Oto sylwetka Doroty Zakrzewskiej, kobiety, która działa z pasją!

 

 

 

Joanna Bielas: Jest Pani współzałożycielką Krajowej Izby Biur Rachunkowych. Proszę opowiedzieć, jakie cele ma ta organizacja?

Dorota Zakrzewska: Krajowa Izba Biur Rachunkowych jest organizacją samorządu gospodarczego. Zrzeszamy właścicieli biur, wspieramy się nawzajem, ale przede wszystkim stawiamy na edukację i kładziemy nacisk na standardy etyczne, by księgowy nie był postrzegany jako „zło konieczne”, ale był wsparciem dla przedsiębiorców i partnerem w interesach. Jak to robimy ? Biura zrzeszone w KIBR, a jest nas już 410, mają dostęp do szkoleń i poprzez rabaty mogą zapewnić sobie do pracy bieżącej programy z wyższej półki. Stanowimy siłę, z którą liczą się inni, czego dowodem jest fakt, że KIBR bierze udział w konsultacjach w Ministrowie Finansów czy ZUS.

Mamy cudowną prezes, Beatę Boruszkowską, oraz działające z werwą osoby w zarządzie, które mimo, że prowadzą własne biura rachunkowe, potrafią jeszcze każdego dnia znaleźć czas motywację i walczyć o to, by przepisy były przejrzyste, i to nie tylko dla księgowych, ale też dla zwykłych przedsiębiorców. Nasze motto mówi: „Nic bez nas o nas”, nie chcemy bowiem patrzeć biernie na zmieniającą się sytuację gospodarczą, lecz chcemy również wziąć sprawy w swoje ręce. Często działamy małymi kroczkami, ale patrząc długofalowo, osiągamy wymierne rezultaty. Chciałabym w tym miejscu przekonać osoby z mojej branży, alby wstąpiły w szeregi KIBR-u, gdyż czym nas będzie więcej, tym bardziej realne są szanse na wzmocnienie naszej pozycji i renomy zawodu księgowych.

Ma Pani imponujące doświadczenie zawodowe. Dlaczego wybrała Pani właśnie branżę finansową, by móc się realizować?

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze jako dziecko uwielbiałam bawić się w biuro, wycięte paski papieru udawały pieniądze. Potem, gdy byłam już nieco starsza, zdobywałam wykształcenie zgodne z moimi dziecięcymi pasjami, ucząc się w Liceum Administracji Państwowej, gdzie od pierwszej klasy zdobywaliśmy wiedzę z zakresu podstaw prawa, finansów i rachunkowości. Wiedziałam już wtedy, że chcę zostać księgową, ale marzyłam też o tym, by mieć swoje własne biuro. Pod koniec liceum rozpoczęłam pracę w międzynarodowej firmie, gdzie szybko wspinałam się po szczeblach kariery i bardzo szybko awansowałam na stanowisko menadżera. Patrząc z perspektywy czasu, wiem, że to doświadczenie było kopalnią wiedzy; nauczyłam się zarządzać dużym zespołem i poznałam ten system od podszewki.

Wciąż się dokształcałam w kierunku rachunkowości i finansów. Za namową przyjaciela, jeszcze studiując, otworzyłam swoją działalność gospodarczą. Niestety, czas świetnego rozwoju firmy został ukrócony przez moje poważne problemy zdrowotne. Udało mi się jednak stanąć na nogi i odbudować swoją markę na nowo. Nie spoczęłam na laurach, tylko wciąż inwestowałam w dodatkowe szkolenia, by zdobywać wiedzę. Nawet teraz wciąż uczestniczę w konferencjach, warsztatach, webinarach. Taka postawa jest też bliska moim współpracownikom, którzy doskonale wiedzą, że nie można bazować na raz zdobytej, nieaktualizowanej wiedzy. Często zdarza się, że przychodzi nowy klient z dokumentami, ze smutną, zrezygnowaną miną, mówiąc: „Pani Doroto, słyszałem, że jest pani od zadań specjalnych”, a ja już nie mogę doczekać się chwili, gdy bliżej przyjrzę się temu zagadnieniu. Dla mnie nie ma problematycznych spraw czy klientów, działam z pasją i zaangażowaniem i nie są to puste frazesy!

Obecnie jest Pani Prezesem zarządu, a jednocześnie dyrektorem działu Księgowego w spółce Family Company D.R. Zakrzewscy sp. z o.o. Choć Biuro Księgowe mieści się w Nadarzynie, to jednak mają Państwo klientów z całej Polski. Czy można wskazać jedną branżę/sektor usług, w której się Państwo specjalizują?

Zaczynałam prowadząc biuro w Warszawie, tam miałam swoich klientów. Z czasem jednak zapadła decyzja o przeniesieniu siedziby firmy do Nadarzyna, co zostało sfinalizowane 14 lat temu. Wszyscy moi klienci przeszli z Warszawy za mną. To była dobra decyzja, gdyż moja jednoosobowa działalność przekształciła się w firmę rodzinną: w tej spółce mój mąż prowadzi usługi hydrauliczne, ja zajmuję się swoją działką. Cała branża dzięki nowinkom technicznym nie musi zamykać się na rynek lokalny, może przecież działać na terenie całego kraju, i tak właśnie jest w naszym przypadku. Wiele dobrego przynosi też poczta pantoflowa – z polecenia trafiło do mnie wielu klientów, m.in. uznany producent telewizyjny. Chciałabym jednak podkreślić, że nie skupiam się wyłącznie na przedsiębiorcach mających duże obroty. Uwielbiam współpracować z małymi firmami, jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi. Obsługujemy każdego klienta, poza usługami transportowymi i spółkami komandytowymi. Szanujemy naszych klientów i podchodzimy do nich wszystkich z taką samą troską.

Wielkim udogodnieniem, które oferują Państwo klientom, jest możliwość założenia w Państwa siedzibie konta bankowego oraz uzyskania na dobrych warunkach kredytu lub leasingu na działalność gospodarczą.

Takie sytuacje wykreowało samo życie. Wielokrotnie byłam bowiem świadkiem, gdy nasz klient, który próbował załatwić formalności związane z prowadzeniem własnej działalności nie wiedział dokąd się zwrócić i gdzie uzyskać pomoc. Kłopotliwe do załatwienia były zwłaszcza sprawy bankowe, gdyż często okazywało się, że opłaty za prowadzenie konta były niezmiernie wysokie, a przecież wcale nie musi tak być. W tym miejscu moja droga zbiegła się z organizacją OSCBR (Ogólnopolska Sieć Certyfikowanych Biur Rachunkowych), która wspiera przedsiębiorców na różnych polach działania. Po wstąpieniu w ich szeregi, po odbyciu szeregu szkoleń, zdałam certyfikację bankową, dzięki czemu u mnie w biurze można otworzyć konto bankowe. Warto podkreślić, że cała obsługa związana z założeniem konta jest całkowicie bezpłatna – ja nie pobieram absolutnie żadnej opłaty. Nasi klienci korzystają w tym miejscu z licznych promocji, dzięki czemu rachunek jest prowadzony bezpłatnie, a dodatkowo oni sami mogą liczyć na rabaty i bonusy.

Podstawą do działania tak świetnie zorganizowanej firmy jest kompetentny, a przy tym zgrany zespół współpracowników. Proszę zatem o kilka słów na temat Pani pracowników.

W przeszłości pracowałam z zespołem pracowników, którzy dobrze wypełniali swoje obowiązki, zarówno pod względem merytorycznym, jak i obsługi klienta, ale… jak to stwierdziła jedna z moich klientek, „nie było chemii”. Obie strony rozstały się, a ja zaczęłam budować zespół na nowo. Mimo, że nim zarządzam, nadal czynnie księguję, ponieważ to kocham. Moje obecne współpracowniczki mają „to coś”, są otwarte na rozwój, mają świeże spojrzenie na szkolenia, są zaangażowane, co bardzo mnie cieszy, ponieważ w naszej branży rotacja jest duża. Oczywiście, zdarzają się też zgrzyty, ale nie zamieniłabym swoich dziewczyn na żadne inne!

W Pani branży niezwykle ważne jest nawiązanie długofalowych kontaktów z klientem. Jakie są Pani sposoby na realizację tego celu?

Przede wszystkim, nie chcę, aby mój klient czuł się, jak segregator ustawiony na półce, czy też plik w komputerze. Zawsze starałam się budować więź z klientem, tak, by on sam odczuł, że staram się mu pomóc na wielu płaszczyznach. Podstawą jest zaufanie, które nieraz objawia się już na pierwszym spotkaniu. Bez obustronnego szacunku i zaufania nie będzie owocnej współpracy. Zawsze staram się przekonać klientów do siebie, że nie jestem „złem koniecznym” i mogę ich wspierać i sprawić, że będą mogli skoncentrować się na tym, co wychodzi im najlepiej. Mam wielu klientów, którzy są ze mną od samego początku, mogę też wyjawić, że w całej mojej karierze odeszły ode mnie zaledwie trzy osoby. Na 26 lat pracy to chyba całkiem niezły wynik!

Podkreśla Pani, że wciąż uczestniczy w konferencjach i szkoleniach. Dlaczego kobiety, niezależnie od branży w jakiej działają, powinny poszerzać swoje horyzonty i nieustannie się dokształcać?

Bez względu na to, w jakiej branży działamy, nie wolno popadać w rutynę, trzeba być otwartym na nowe rzeczy, szukać form dokształcania się i poszerzania swoich horyzontów. Nie zawsze może tu chodzić o rozwój merytoryczny – kompetencje miękkie są równie ważne. Numer pesel jest tu nieistotny – nigdy bowiem nie jest ani za wcześnie, ani za późno na rozwijanie się. Pamiętajmy o jednym: Jeśli my sami w siebie nie uwierzymy, to kompletnie nikt w nas nie uwierzy. Trzeba spełniać życzenia, walczyć o siebie i trzymać się tego. Jedyne, co musimy zrobić, to poukładać sobie w naszej głowie, w sercu, że możemy osiągnąć ten cel. Wtedy wystarczy już tylko „odpalić wrotki” i jechać do przodu!

Ważne, by nie zamykać się na otoczenie. Podam przykład: ostatnio miałam niezwykle inspirujące spotkanie z panem Dariuszem Zwolińskim, wójtem Nadarzyna. Okazało się, że dąży on do integracji lokalnej społeczności i aktywnie wspiera lokalnych przedsiębiorców. Dowodem na to jest organizowane przy wsparciu OSCBR-u szkolenie w gminie Nadarzyn, całkowicie bezpłatne, przybliżające zarówno nowinki, jak i dostępne rozwiązania wspierające przedsiębiorców w zakresie KSEF, który wchodzi w życie już w 2024r. Spotkanie odbędzie się już 29 stycznia 2024 roku. Po wszystkie szczegóły odsyłam na stronę Urzędu Gminy Nadarzyn! Zapraszam po dużą dawkę bezpłatnej wiedzy!

Czy uważa się Pani za kobietę spełnioną? Proszę opowiedzieć dlaczego?

Prawie. W sumie mam nadzieję, że zawodowo nigdy nie będę w 100% spełniona, gdyż wtedy stracę cel i motywację. Osiąść na laurach? To nie w moim stylu. Natomiast w życiu prywatnym czuję, że jestem naprawdę szczęśliwa. Mam fantastyczną córkę, która mnie napędza, jest moim sercem, oczkiem w głowie, jest moim życiem. Mam też cudownego męża, który z cierpliwością przegaduje ze mną każdy temat, bardzo mnie wspiera, zawsze mogę na niego naprawdę liczyć i to jest piękne!

Dlaczego zdecydowała się Pani wstąpić do Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu? Czy promowane w nim zasady, takie jak “Nie hejtuję-motywuję” odpowiadają Pani wartościom?

Gdy pierwszy raz usłyszałam o EKKB, pomyślałam sobie, że jest to organizacja jedna z wielu. Z czasem zaczęłam bliżej przyglądać się Klubowi, ale wciąż towarzyszył temu pewien dystans. Wtedy przekonałam się, że hasło kampanii „Nie hejtuję – motywuję” to nie jest pusty slogan, a piękna na zewnątrz i wewnętrznie Ilona Adamska oraz zrzeszone wokół niej panie robią wiele dobrego, by pokonać to zjawisko. Nagłaśniają sprawy, które są niewygodne, ich działanie nie opiera się jedynie na zamieszczeniu jednego zdjęcia czy postu na profilu w mediach społecznościowych. Kampanie, warsztaty, spotkania w szkołach – to kawał ciężkiej, konkretnej pracy.

Przyznam, że to dla mnie wyjątkowa kampania, ponieważ sama doświadczyłam hejtu. Od młodych lat spotykałam się z raniącymi słowami, które długo we mnie tkwiły. Przez długi czas miałam blokadę dotyczącą mówienia o moich sukcesach, mocnych stronach, osiągnięciach, właśnie przez takich hejterów, których spotkałam na swojej drodze. Gdy buntowałam się przeciwko nim, nieraz słyszałam: „Przecież ja mam prawo wygłaszać swoją opinię!”, „Nie wywyższaj się”. Gdyby nie te raniące słowa, byłabym teraz w zupełnie innym miejscu, niż teraz. Problem jednak polega na tym, że między opinią, a hejtem jest bardzo cienka granica, niezwykle łatwo ją przekroczyć!

Warto położyć nacisk na jedną sprawę: dorosła osoba potrafi sobie poradzić z nienawistnymi opiniami, potrafi to sobie przepracować. Natomiast młoda dziewczyna, bez bagażu życiowych doświadczeń, w starciu z hejterami jest niszczona. Potrzeba wiele pracy, żeby potem wyjść z takiej traumy, ponieważ te przeżycia mogą blokować działania na wielu płaszczyznach. Dlatego tak ważne są warsztaty organizowane w szkołach przez Ilonę Adamską i grono jej współpracowniczek. Istotne jest również dotarcie do rodziców sprawców przemocy i wytłumaczenie im, że ich dzieci nie naśmiewają się niewinnie z innych, oni niszczą swoje ofiary. Czujni powinni być też rodzice dzieci, które są ofiarami hejtu. Niestety, ale z taką agresją spotkała się kilka miesięcy temu moja córka, która została dotkliwie pobita. Córka ma za sobą poważną rehabilitację, ale jeszcze przez długi czas będzie korzystać ze wsparcia psychologicznego. Moje dziecko przed tym atakiem chodziło smutne, przygaszone, ale pytane przez nas o powody zmiany nastroju potrafiło wskazać milion innych powodów. Córka myślała, że grupa nastolatków, którzy ją prześladują, przez chwile tylko pośmieje się, pogada sobie. Skończyło się na tragedii. Teraz czeka nas walka w sądzie ze sprawcami, ale żaden wyrok, który zapadnie, nie będzie dla nas satysfakcjonujący, dlatego, że nie cofniemy czasu, a wydarzenia te sprawiły, że mówimy nie o jednej ofierze, o mojej córce. Tamte cztery osoby też mają zmarnowane życie.

Czego chciałaby Pani czy żyć innym kobietom? Czego można życzyć Pani?

Dziewczyny, kobiety, wierzcie w siebie, bez względu na to, w jakiej branży działacie. Dbajcie o swój rozwój, nie stójcie w miejscu. Miejcie w sobie siłę, by realizować swoje plany, każdego dnia powtarzajcie sobie, że jesteście tego warte. Dążcie do celu, nawet małymi kroczkami. Ważne, byście były spełnione szczęśliwe i… nie słuchały podszeptów osób, które chcą powstrzymać wasze działania.

Czego życzę sobie sama? Jestem na takim etapie w życiu, że dzieje się tu naprawdę sporo. Teraz jest mój czas! Chciałabym jednak, aby mnie i mojej rodzinie dopisywało zdrowie. Chcę po prostu być szczęśliwa i otaczać się szczęśliwymi ludźmi.

Dziękuję za inspirującą rozmowę i życzę spełnienia wszelkich marzeń!

Rozmawiała: Joanna Bielas

*** Chcesz dołączyć do Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu? Wejdź na www.ekkb.pl i wypełnij formularz zgłoszeniowy.

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: