Nie można uciec od muzyki! – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Nie można uciec od muzyki!

Kapitan Nemo

Niewielu jest artystów, którzy są tak konsekwentni w swych działaniach jak Bogdan Gajkowski – wokalista, kompozytor, autor tekstów i producent muzyczny znany szerzej jako Kaptan Nemo!

]]>

Od lat Bogdan Gajkowski umiejętnie łączy liryczne teksty z zupełnie odrębnym gatunkiem muzycznym, który opiera się wszelkim modom. Artysta potrafi zjednać sobie nie tylko sympatię słuchaczy, ale też krytyków i muzyków, z którymi koncertuje i nagrywa nowe płyty, a to nieczęsto się zdarza w show- biznesie… Jego piosenki, choć nie są grane w czołowych polskich rozgłośniach radiowych, budzą wielkie emocje i sprawiają, że słuchacze, bez względu na metrykę, identyfikują się z ich przesłaniem.

Kim jest Kapitan Nemo? Przede wszystkim – muzykiem, choć jak sam twierdzi, droga wiodąca do realizacji pasji nie zawsze była prosta i oczywista. Choć Bogdan Gajkowski od dziecka uczył się muzyki (już w szkole podstawowej grał na gitarze), po maturze zdecydował się zdawać na anglistykę. Ten wydział zapewniał dostęp do najważniejszych anglojęzycznych dzieł literatury światowej i przez to studia okazały się dla Artysty najbardziej rozwojowe. Jednak muzyka wciąż zajmowała ważne miejsce w życiu Bogdana Gajkowskiego:

– Grałem, prowadziłem kolejne zespoły i cały czas się uczyłem. I była to poważna nauka. Dwa lub trzy lata uczyłem się śpiewu u Wandy Wermińskiej, a potem przez wiele lat byłem uczniem Alicji Barskiej. Zdecydowałem więc, że nie mogę tego wszystkiego zaprzepaścić. Ciągle miałem też w głowie to powiedzenie, że grzechem jest odrzucić swój talent. Postanowiłem tak kierunkować studia, żeby później móc je wykorzystać w pracy na rynku muzycznym. Mogę śmiało powiedzieć, że to się udało. Dzięki dobrej znajomości języka, uzyskałem swobodę czytania literatury muzycznej w języku angielskim, a także porozumiewania się z anglojęzycznymi muzykami czy producentami lub reżyserami, z którymi czasem współpracuję. Studia filologiczne dały mi też łatwość pisania poetyckich tekstów piosenek, zarówno po polsku, jak i po angielsku.

Pomimo talentu, który, jak widać, był przez Bogdana Gajkowskiego wciąż szlifowany, wcale niełatwo było podbić polską scenę muzyczną. Co prawda młody artysta wygrywał kolejne konkursy muzyczne, jednak nawet te sukcesy nie pozwalały Kapitanowi Nemo zaprezentować swoich kompozycji przed szerszą publicznością:

– Robił się coraz większy “szum” wokół mojej osoby. Pewnie w związku z tym, Andrzej Mogielnicki zaproponował mi napisanie kilku piosenek na płytę Izabeli Trojanowskiej “Układy”. W efekcie zająłem się stroną produkcyjną płyty, a moje dwa utwory “Brylanty” i “Nic na prawdę” stały się przebojami. To był dobry moment, żeby wrócić do swoich indywidualnych planów. Trochę było z tym kłopotów w związku z ogólną sytuacją w kraju, o której nie lubię już wspominać, (według zasady “złe rzeczy niech idą w zapomnienie”). W każdym razie na przełomie roku 1983/1984 wyszedł mój pierwszy singiel “Elektroniczna cywilizacja”, na którym występowałem już jako Kapitan Nemo.

Sukces? Niezupełnie… Okazało się bowiem, że piosenki Bogdana Gajkowskiego nie przystają do gustów ówczesnych dyrektorów artystycznych polskich rozgłośni. Dla państwowych radiostacji były zbyt “zachodnie” i niszowe. Z kolei dla przeciwstawiających się systemowi rozgłośni piosenki Kapitana Nemo za bardzo uciekały od antyrządowej polityki…:

– Wejście na antenę radiową, a później telewizyjną, zawdzięczam słuchaczom, którzy domagali się moich utworów. Jestem im za to wdzięczny do dziś. W roku 1984 powstał pierwszy zespół, który firmowałem swoim pseudonimem i od tego momentu wszystko już zaczęło się samo układać.

A układało się coraz lepiej! Wkrótce Kapitana Nemo okrzyknięto polskim prekursorem New Romantic. Sztandarowym utworem tego nurtu muzycznego była piosenka “Elektroniczna cywilizacja” o charakterystycznym, typowym bardziej dla punku niż elektropopu brzmieniu. Najbardziej rozpoznawalnym przebojem muzyka jest jednak po dziś dzień “Twoja Lorelei”.

– Ciągle ten utwór troszkę unowocześniamy. Źródłem powstania jego tekstu (którego autor to Andrzej Mogielnicki) jest legenda o nimfie, która swoim pięknym głosem i wyglądem wciągała zakochanych w niej żeglarzy w odmęty Renu. Chcieliśmy odnieść tę legendę do współczesnych czasów i kobiet, które zakochanych w sobie mężczyzn bezwzględnie niszczą… Widać, problem ten jest ciągle aktualny, skoro od tylu lat ludzie chcą słuchać tej piosenki i śpiewają ją z nami na koncertach.

Okazji do zaprezentowania nowych wersji jest mnóstwo, Kapitan Nemo wciąż intensywnie koncertuje. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie niezwykła więź, jaka po latach współpracy wytworzyła się między Artystą, a muzykami grającymi w jego zespole:

– To wspaniali muzycy. Poza tym, że razem gramy, to jeszcze jesteśmy przyjaciółmi. Więź, jaka jest między nami i zaangażowanie w to, co robimy publiczność od razu wyczuwa i obdarza nas na koncertach taką dawką pozytywnej energii, że wciąż chce nam się grać i śpiewać.

Kapitan Nemo, wbrew artystycznemu pseudonimowi wywodzącemu się z powieści Juliusza Verne’a nie znosi więc samotności czy ciszy i uwielbia otaczać się ludźmi oraz muzyką, która nadaje sens życiu:

– Ona jest jak powietrze, którym oddycham. Towarzyszy mi we wszystkim, co robię i co się ze mną dzieje. Kiedyś chciałem od niej uciec, ale wróciłem ze skruchą, bo nie mogę bez niej żyć. – przyznaje Kapitan Nemo.

Joanna Bielas
fot. Wojciech Jachyra

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: