Krwawiące białe róże – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Krwawiące białe róże

O obrzezaniu kobiet w Afryce

Choć żyjemy w XXI wieku, a człowiek coraz śmielej myśli o kolonizacji kosmosu, to równocześnie jesteśmy świadkami rzeczy naprawdę okrutnych. W wielu zakątkach świata, w imię tradycji w sposób barbarzyński i wprost nieludzki okalecza się kobiety. Specjalnie dla Imperium Kobiet, somalijska aktywistka Ifrah Achmed opowiada Tomaszowi Wybranowskiemu i Katarzynie Sudak o swojej walce z tradycją obrzezania kobiet w Afryce.

]]>

Straciłaś kogoś bliskiego przez tradycyjny nakaz obrzezania?
Ifrah Ahmet: Byłam w grupie z ośmioma innymi dziewczynkami. Czekałyśmy na to zupełnie nieświadome i ufne, jak dzieci. A potem stało się… (długa cisza). Jedna z dziewczynek po okaleczeniu bardzo krwawiła niesamowicie przy tym krzycząc i płacząc. Nie dożyła zmierzchu. Wykrwawiła się.

Tamtego dnia poczułaś w sobie ból i chęć działania?
– To było jak powtórne przejrzenie na oczy. Zrozumiałam, że to tragiczna praktyka, która czyni zło i prowadzi do śmierci. Nakazy kulturowe i tradycja są ważne, ale muszą ewoluować z duchem czasu i postępu. Szanuję tradycję, ale nie mogę zaakceptować faktu, że kobieta traktowana jest jak przedmiot pozbawiony prawa głosu i decyzji. Nikt mnie nie przekona, iż jeśli nie obrzezam mojej córki, którą być może kiedyś będę miała, to nie otrzymam za nią dobrej ceny od jej przyszłego męża. Nie jest normalne, że pieniądze są ważniejsze od zdrowia i szczęścia młodej kobiety.

W Somalii, twojej ojczyźnie, możesz liczyć na zrozumienie i wsparcie w tej walce?
– Absolutnie nie! (chwila ciszy). W Somalii jest to praktycznie niemożliwe. Mało tego, tradycjonalistyczne przekonania i strach przed gniewem starszyzny somalijskiej sięga nawet tutaj, do Irlandii. Kiedy zaczynałam działać na rzecz zaprzestania przymusowych obrzezań kobiet, pewni ludzie zaczęli mnie śledzić i nękać. Osoby, które tak jak ja są uchodźcami z Somalii, zaczęły mnie oskarżać o sprzeciw wobec wielowiekowej tradycji.

Dano ci do zrozumienia, że powinnaś być cicho i pilnować swoich spraw?
– W Somalii tak jak w większości krajów Afryki Środkowej, gdzie dochodzi do rytualnych obrzezań kobiet, wypowiadanie się przeciwko temu procederowi jest już zbrodnią. Gdybym teraz pojechała w moje rodzinne strony, wierzcie mi, najprawdopodobniej nie wróciłabym już do Irlandii.

Ktoś by cię zabił?
– Dokładnie to mam na myśli. Ale ja nigdy się nie poddaję. Coraz więcej i głośniej mówię o tym, co spotyka afrykańskie dziewczynki i kobiety. Efekt, dostaję wiadomości przez internet, że mam zbyt wielkie usta, które mówią za dużo. Kilka lat temu, gdy zaczynałam moją kampanię, miałem nawet oficjalna ochronę ze strony Grady (irlandzka policja – przyp. T.W.). Teraz, z perspektywy prawie sześciu lat powtarzam sobie w duchu, gdy się boję: Ifrah, jesteś w Irlandii i nic złego nie może się stać.

Jednak potrzebna była pomoc policji…
– Taka była konieczność. Musiałam porzucić na rok Dublin i przenieść się na rok do sąsiedniej Droghedy. Powodem była duża liczba pogróżek. Funkcjonariusze Gardy stwierdzili, że nie ma sensu kusić losu i dali mi ochronę. To były ciężkie chwile, ale co było robić. Wielu pogróżek, szczególnie, kiedy grożono mi śmiercią, naprawdę się bałam. Po kilku miesiącach wszystko ucichło, choć zdarza mi się jeszcze otrzymać telefon albo e-mail z dziwnego konta pocztowego o treści: Ifrah! Zostaw w spokoju nasze córki!

Mówiłaś o dziewczęcym buncie i gniewie zranionej młodej kobiety. Wszystko zaczęło się od wielkiego strachu…

– … i przerażenia. Jednym z powodów, dla których zaczęłam prowadzić kampanię przeciwko klitoridektomii były problemy zdrowotne. W 2006 roku, uciekając z kraju opętanego wojną domową przyjechałam do Irlandii. Byłam jednym z kilku tysięcy uchodźców szukających tu azylu. Nie miałam nawet 18 lat. Razem z innymi nastoletnimi dziewczętami z Afryki, które były obrzezane trafiłam do młodzieżowego hostelu. Każdy uchodźca proszący o azyl musiał się poddać badaniom lekarskim, taka jest procedura. W szpitalu najpierw zajęła się mną pielęgniarka. I wtedy nastąpiła konsternacja. Zawołała do gabinetu chyba wszystkie pielęgniarki ze szpitala. Byłam przerażona i trzęsłam się ze strachu, kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje. Czułam się jak odmieniec. Mój niepokój był tym większy, że nie mówiłam wtedy po angielsku i kompletnie nic nie rozumiałam. Moim tłumaczem był mężczyzna, co dodatkowo mnie krępowało.

Bałaś się, że masz jakąś nieuleczalną chorobę albo inny defekt?
– Strach to za małe słowa. Wokół mnie było mnóstwo podniesionych i podekscytowanych głosów, rzesza pielęgniarek, lekarzy i ja, obca, młoda i drżąca jak drzewo podczas burzy. Bałam się, że zaraz ogłoszą mi jakąś straszną wieść, że mam HIV albo inną nieuleczalną chorobę. Serce waliło mi jak oszalałe. I wtedy padło to pytanie, które będę pamiętała do końca dni: w jaki sposób tak dotkliwie pokaleczyłam moje intymne rejony…

Nie tego się spodziewałaś.
– Byłam zaskoczona i zaszokowana tym pytaniem. Myślałam sobie, jak to? Niby ja miałam sobie coś takiego zrobić?! Odpowiedziałam, że to normalna i dopuszczalna praktyka w kraju, gdzie się urodziłam. Ale coś nie dawało mi spokoju. Tego samego wieczoru, już po powrocie do hostelu, zaczęłam o tym rozmawiać w resztą koleżanek. Zgodnie stwierdziłyśmy, że to co stało się z nami jest dużym problemem. Oto przybyłyśmy do obcego kraju, na innym kontynencie, gdzie żaden człowiek nie wie o nas niczego, nawet nie przypuszcza, przez co musiałyśmy przejść. Każda wizyta u lekarza, czy pobyt w szpitalu dostarczał kolejnego ładunku zdenerwowania, wstydu, ale i wielkiej, choć bezsilnej złości. Od początku trzeba było opowiadać o naszych dziwnych i niespotykanych skaleczeniach. Każda z opowieści to płacz i bolące wspomnienia.

W przypadku innych dziewczyn wyglądało to tak samo?

– Byłam zszokowana, gdy jedna z nich opowiedziała mi o tym jak pozbawiona została kwiatu swej kobiecości. Starsza kobieta zrobiła to kawałkiem rozbitego szkła. Sama zostałam obrzezana, okaleczona na całe życie, ale gdy usłyszałam jej opowieść, płakałam całą noc. Nie mogłam uwierzyć, że najbliżsi skazują swoje córki na takie cierpienie. Ich zdrowie i życie przegrywa z owcami albo wielbłądami, którymi płacą za nie przyszli mężowie.

Potępiasz tych ludzi i tradycję, której strzegą?
– Raz jeszcze powtórzę, że tradycja jest częścią każdego z nas. Nie mogę jednak milczeć, kiedy dla tradycji i zadowolenie starszyzny, bo dzieje się tak od wieków, okalecza się kobiety i traktuje jak przedmioty. Tak właśnie potraktowano tę dziewczynę, o której opowiadam. Jej genitalia wycięto brudnym kawałkiem rozbitej szklanki. Jeszcze inna straciła siostrę, która wykrwawiła się na śmierć.

Brak mi słów…

– Bo ciężko je odnaleźć. Trudno także zaakceptować to barbarzyństwo uświęcane tradycją. Wtedy po raz pierwszy powiedziałam do moich towarzyszek mieszkających ze mną w hotelu –  zróbmy coś, aby świat o tym usłyszał! Wiedziałam, że musimy o tym opowiedzieć jak największej liczbie Europejczyków. Przede wszystkim w Irlandii, gdzie rzucił nas los.

Wtedy nie znałaś jeszcze angielskiego i irlandzkich realiów…

– Poprosiłam o pomoc jednego z Somalijczyków. Powiedziałam mu wprost: potrzebuję twojej pomocy! Był bardzo zdziwiony, gdyż w tradycji muzułmańskiej takie zachowanie kobiecie nie uchodzi. Powiedziałam mu, że musimy zrobić absolutnie wszystko by opowiedzieć Irlandczykom o naszym problemie. Moim zamierzeniem było zainicjowanie na wielką skalę akcji informacyjnej na temat klitoridektomii. Irlandczycy, aby pomóc kobietom takim jak ja, musieli przede wszystkim dowiedzieć się, że coś takiego jak obrzezanie kobiet w ogóle ma miejsce. W Europie ludzie wiedzą, że mężczyźni w pewnych regionach świata poddawani są temu zabiegowi, ale kobiety? Często słyszałam pytanie – a niby jak to ma być robione?

Pomógł ci?
– Poprosiłam go o znalezienie odpowiedniego miejsca, z mównicą i mikrofonem, gdzie mogłabym przemówić do setek młodych Somalijek i innych Afrykanek. Na początku zaniemówił, a jego oczy zdawały się pytać: dziewczyno, czy ty wiesz, na co się decydujesz? Po tygodniu skontaktował się i powiedział, że wszystko jest przygotowane. Ponad dwie setki młodych dziewcząt, nie tylko z Somalii, przyszły, aby przede wszystkim usłyszeć, że nie są same! Powiedziałam, że ich problemy, cierpienia, tę nieznośną niepewność i złość dzielą też inne kobiety. Był rok 2007, raczkowałam w  zachodnim świecie, uczyłam się języka angielskiego i europejskich ścieżek. Wiedziałam jednak, że będę głośno mówiła o FGM.

Dla kogoś niezorientowanego może się wydawać, że wszystko wraca do normy, bo żyjecie teraz w Europie.

– W cieniu FGM żyje się do końca dni. Wspomnienie powraca przy każdej wizycie w gabinecie lekarskim czy szpitalu. Okaleczona kobieta do końca życia może mieć masę powikłań zdrowotnych. Wyobraź sobie sytuację, że trafiasz na lekarza, który nigdy nie słyszał o FGM. Musisz mu opowiedzieć, często ze łzami w oczach i przełykanym wstydem, co ci się przytrafiło i dlaczego twoi najbliżsi zgotowali ci taki los. W takich chwilach nic nie jest łatwe… Zabieg klitoridektomii to bomba z opóźnionym zapłonem. Kobieta, która przez to przeszła musi się liczyć z ryzykiem śmierci przy porodzie, chorobami nerek spowodowanymi infekcjami, zaburzeniami funkcjonowania wątroby, wreszcie wykrwawieniem się przy samym obrzezaniu. Wiele kobiet umiera także podczas nocy poślubnej…

Nie chcę nawet tego komentować…
– Afrykańskie obrzezanie, według specjalistów ze Światowej Organizacji Zdrowia jest najbardziej krwawym i niehumanitarnym. W państwach Afryki Środkowej to nie tylko wycięcie kobiecych genitaliów łącznie ze skórą ścianek pochwy, ale także zaszycie samego wejścia do waginy w taki sposób, aby pozostał jedynie bardzo mały otwór, przez który kobieta może załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Ciężko wyobrazić sobie ból podczas oddawania moczu czy menstruacji. Aby rany się wygoiły, dziewczętom związuje się nogi w taki sposób, że kolana stykają się ze sobą i są unieruchomione. Po okaleczeniu nazywanym w Somalii aktem czystości, dziewczyna staje się idealną kandydatką na małżonkę. Kiedy wychodzi za mąż, jest „rozcinana”, wtedy nie opuszcza domu przez siedem dni. Jest osłabiona po przecięciu szwów i utracie krwi. Dobrze, kiedy mąż pozwoli to zrobić w zaciszu gabinetu lekarskiego. Ale niektórzy mężczyźni czują się tacy dumni, kiedy nie wyślą swoich kobiet do lekarza. Sami chcą „otworzyć” swoją żonę. Rozcinając ją nożem czują nad nią absolutna władzę i moc. Niestety, bardzo często świeżo poślubiona kobieta umiera z wykrwawienia. Zdecydowana większość mężczyzn z Somalii, Kenii, Etiopii czy Burkina Faso nadal uważają, że jeśli kobieta jest obrzezana i zszyta, to jest najprawdziwszą dziewicą. Walczę z tym stereotypem.

Dla muzułmańskich mężczyzn, tradycjonalistów stałaś się pewnie wrogiem publicznym?

– To prawda (uśmiecha się). Nie znam zbyt wielu mężczyzn wyznających islam, którzy są „szczęśliwi” z powodu mojej działalności. Ci w Irlandii obrzucają mnie tylko wyzwiskami i nienawistnie patrzą. Ale ja puszczam to mimo uszu. W mojej działalności chodzi o zdrowie i życie, także o szacunek dla kobiet. Po prostu pomagam i w żadnej religii szczera pomoc nie jest grzechem. Niosę nadzieję i spokój kobietom w różnym wieku. W gronie moich podopiecznych jest wiele kobiet zamężnych, dużo starszych ode mnie. Przychodzą do mnie, bo odważyłam się powiedzieć, że FGM jest złe. Nie jestem przecież osobą wykształconą, bo nigdy nie chodziłam do szkoły. Okazuje się, że nie będąc prawnikiem, ani psychologiem można robić rzeczy pożyteczne i dobre (promiennie się uśmiecha). Doradzam im by poszły do lekarza i poprosiły o pomoc. Często brakuje im odwagi, czują się bezradne i nikomu niepotrzebne. Wtedy jestem przy nich, wspieram, trzymam za rękę, idę z nimi do lekarza i często tłumaczę. Mają do mnie zaufanie, a ja mimo nawału pracy nie mogę ich zawieść.

Wiele osób wskazuje genezę obrzezań kobiet w religii islamu…
– Nie ma to nic wspólnego z religią, tylko z wymiarem kulturowym naszych afrykańskich ludów. Może okazać się to dziwne, ale w Afryce wiele do powiedzenia mają seniorki rodu – babki. Nawet, jeśli matka nie chce, by córka została obrzezana, to z reguły do dyskusji wtrąci się babka, która apodyktycznie powie, że „nie można inaczej”.

Czy to prawda, że imigranci z Afryki decydowali się wysyłać swoje córki na sentymentalne wakacje w kraju przodków, podczas których dochodziło do obrzezań?
– Niestety to prawda. Z wielu europejskich krajów, gdzie osiedli uchodźcy z Afryki, wysyłane są dziewczynki by je okaleczyć w imię starej tradycji. Na szczęście rządy i parlamentarzyści tych krajów dostrzegli ten problem. W Irlandii, podobnie jak w Holandii i Francji grozi za to do czternastu lat pozbawienia wolności. Cieszę się, że to także wynik naszej działalności. Nieocenionej pomocy i wsparcia udzieliły nam organizacje UNICEF oraz irlandzka agenda Amnesty International. Słowa podziękowania należą się także jednemu z liderów irlandzkiej Partii Pracy Joe Costello. Mam wielką satysfakcję widzieć twarze kobiet, które odzyskują wiarę w lepszą stronę życia. I uśmiechają się nareszcie.

* Ifrah Ahmed uciekła z rozdartej wojną Somalii w 2006 roku i trafiła do Irlandii. Posiada status uchodźcy i stara się o irlandzki paszport. Jest jedną z najbardziej znanych w Europie aktywistek w walce przeciw FGM, założycielką fundacji Ifrah Foundation (ifra foundation.org). Promuje ideę walki o godność kobiet afrykańskich i całkowity zakaz przeprowadzania litoridektomii. Poza tym organizuje też pokazy mody, na których prezentuje efekty pracy młodych kreatorów oraz wschodzące gwiazdy modelingu.

*** Czynność obrzezania kobiet nazywana jest po angielsku Female Genital Mutilation (FGM). Inną rozpowszechnioną nazwą zabiegu usunięcia łechtaczki i warg sromowych jest klitoridektomia. Proceder ten powszechny jest w krajach Afryki Środkowej, m.in. w Etiopii, Somalii, Kenii, a także w Jemenie i wyspach Indonezji. Na Czarnym Lądzie klitoridektomia ma głównie charakter kulturowy. Obrzezania dokonuje znachorka za pomocą noża, żyletki, kawałka szkła albo ostrego kamienia. W świadomości ludów Afryki i części Azji rytuał ten, oprócz walorów religijnych i mistycznych, przynosi także oczyszczenie, spokój i równowagę psychiczną. Z czterech wielkich szkół islamu jedynie szaficcy znawcy prawa kategorycznie twierdzą, że pozbawienie kobiet narządów rodnych ma ustrzec ją przed grzechem nieczystości. Konsekwencjami zabiegu są m.in. komplikacje podczas porodu, zaburzenia i silne bóle menstruacyjne, stresy pourazowe, utrata przyjemności seksualnej prowadząca do zaniechania współżycia z partnerem.  4 lutego obchodziliśmy międzynarodowy dzień walki z FGM.

**
Według szacunków ONZ na świecie żyje około 130 milionów obrzezanych kobiet. Co roku 2 miliony kobiet poddawanych jest tym okrutnym praktykom, najczęściej w warunkach urągających higienie. Afrykanie, którzy wyemigrowali do Europy i Stanów Zjednoczonych zabrali zwyczaj obrzezania ze sobą. Organizacja Center for Disease Control and Prevention szacuje, że tylko w Nowym Jorku około 27 tysięcy kobiet zostało lub zostanie poddanych obrzezaniu. Nie inaczej dzieje się w krajach Europy Zachodniej. Jak donosi Akina Dada wa Africa – organizacja afrykańskich kobiet mieszkających w Irlandii, prawie 3 tysiące kobiet mieszkających w Republice Irlandii zostało obrzezanych i cierpi z tego powodu.

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: