Julita Szóstek: Prozaiczna decyzja

„Czasami trzeba podjąć decyzję w ‘tą’ albo w ‘tamtą’. Wybierzesz jedną z dróg i nie będzie już odwrotu. Nieodwracalne decyzje, które pozwalają przechodzić do kolejnego, nowego etapu. Na tym polega życie. Nie da się stanąć na rozstaju dróg i stać tak w nieskończoność, trzeba dokądś pójść.” – Gabriela Gargaś, „Jutra może nie być”.

 

 

 

Myślę, że właśnie w tym momencie zastanawiasz się, co też za „mądrości” przeczytasz na tych kartkach. Może to chwila, kiedy wyobrażasz sobie, a wręcz oczekujesz recepty na wspaniałe życie. Tych kilku słów, które otworzą Ci bramy do innego świata. Pewnie takie myśli towarzyszyłyby także mi, gdybym sięgnęła po tę książkę. Nie chcę Cię zawieść czy rozczarować. Zależy mi na tym, aby przedstawić Ci niewielki wycinek mojej historii, przemyśleń, doświadczeń, przeżyć autentycznie, bez koloryzowania. Chcę Ci pokazać, że warto postawić kolejny krok, by dać sobie szansę na rozpoczęcie nowego etapu.

Zastanawiasz się, kim jestem? Sama jestem ciekawa, jak mnie sobie wyobrażasz. Jakie słowa opisujące mnie padłyby z Twoich ust. Jakie cechy byłyby mi przypisane. Żeby nie trzymać Cię w niepewności, zdradzę Ci kilka sekretów. Jestem uśmiechniętą 51-latką, pełną energii, pozytywnego nastawienia do życia, ludzi… To są cechy, które zawsze mi towarzyszyły, tyle że teraz są bardziej świadome, wyważone – nie myl tego z wyrachowaniem, bo ono jest mi obce. I tu pojawia się myśl „no i co w tym takiego wyjątkowego?, po ulicach chodzi mnóstwo takich kobiet” – i masz rację. Ta wyjątkowość za moment Ci się wyświetli.

Lata całe byłam jedną z wielu kobiet żyjących według schematów i stereotypów, kobietą, która wewnętrznie czuła, że chce więcej od życia, ale w głowie huczały jej myśli „co inni powiedzą, nie jesteś aż taka zdolna, nie poradzisz sobie, jesteś tylko kobietą…”. Trwałam w tych przekonaniach przez bardzo długi czas, sporą część dorosłego życia. Tak byliśmy wychowywani i takie schematy w nas wypracowano. Zawsze ciągnęło mnie do niezależności, ale nie byłam na to gotowa.

Jako dziecko byłam bardzo nieśmiała, wycofana, z przekonaniem, że wszyscy dookoła są po tysiąckroć lepsi, zdolniejsi, mają lepszą prezencję… Jako nastolatka trochę inaczej spojrzałam na swoje możliwości dzięki koszykówce, którą trenowałam przez kilka lat. To w tym czasie wyrobiłam w sobie wytrwałość, samodyscyplinę i odrobinę wiary we własne możliwości. Później była matura, studia, praca… i tak dotrwałam do 30 lat pracy belferskiej, bo tego Ci jeszcze nie powiedziałam, jestem nauczycielką – germanistką. Jestem nauczycielką, której przez lata zarzuca się, że strasznie mało pracuje, że jest niedouczona, a zarabia krocie… Tak, jestem nauczycielką, która wsparła w wykształceniu i przygotowaniu do życia setki młodych ludzi, studentów, która oddała swojej pracy bez wątpienia najlepsze lata swojego życia i która przez wiele lat wstydziła się powiedzieć w towarzystwie, czym się zajmuje, bo ciągle czuła się gorsza.

Ale przyszedł moment, że miałam dość utrwalania tego schematu. Jestem ambitna i jako nauczycielka też chciałam więcej. Dwukrotnie stanęłam do konkursu na dyrektora szkoły, bo miałam nadzieję, że będę mogła przeobrazić ją w miejsce przyjazne, nowoczesne… no cóż, stało się inaczej i znowu mogłam wrócić do schematu szarej myszki – nauczycielki. Tym razem jednak pragnienie zmian było już dobrze ukorzenione. Doświadczenia minionych lat zdążyły mnie wzmocnić. Kiedy tracisz w wieku 20 lat tatę, dostajesz pracę etatową już na drugim roku studiów, stajesz się wsparciem dla mamy i sióstr, dojrzewasz dość szybko i niezależność odchodzi na drugi plan. Tak właśnie było w moim przypadku. Nie myśl jednak, że żałuję tego czasu i tych przeżyć – nie, absolutnie tego nie żałuję, bo to był czas nauki, nabierania odporności, zahartowania. Wtedy poznawałam siebie, dowiadywałam się, ile jestem w stanie wytrzymać, co potrafię na tamtą chwilę osiągnąć. Uczyłam się pilnie z tych lekcji życiowych. Przyzwyczaiłam się do takiego życia, było mi nawet wygodnie, tak mi się wtedy wydawało… Lata płynęły, było nawet spokojnie… do czasu, kiedy życie postawiło mnie i moją rodzinę ponownie w trudnej sytuacji, gdy odeszła moja mama. Byłam z nią bardzo związana i trudno mi było się pogodzić z jej chorobą i śmiercią. To był dla mnie ciężki czas, odbiło się to na moim zdrowiu. Wszystko mogło skończyć się w tym miejscu, toczyć się zwyczajnym szarym życiem…

I tu Cię zaskoczę… to właśnie ten moment był pierwszym poważniejszym przełomem w moim życiu. Obserwując, podsumowując życie mojej mamy, to, że wielokrotnie musiała rezygnować z siebie, ze swoich marzeń, bo chory mąż, bo trójka dzieci, bo brat potrzebujący opieki… postanowiłam, że moje życie ma wyglądać inaczej, że nie chcę siebie odkładać na później, że nie chcę, by moje marzenia umierały za mojego życia. Właśnie wtedy zaczęły się pierwsze większe zmiany w moim otoczeniu, ale to, co najważniejsze – we mnie. Przestałam się wstydzić, że jestem nauczycielką, zaczęłam głośno mówić o tym, jaki wpływ na życie moich wychowanków miała i ma moja praca. Jako 40-latka zaczęłam cieszyć się życiem, bo zrozumiałam, jak jest kruche i nietrwałe, że nikt z nas nie zna dnia ani godziny – mówisz „jakie to prozaiczne” – i znowu przyznam Ci rację. W moim życiu rozgościł się rozwój, odwaga, szczęście, a ponieważ jestem osobą bardzo wrażliwą i emocjonalną skończyłam roczną Szkołę Inteligencji Emocjonalnej, która pomogła mi zapanować nad moim nowym życiem. To wtedy w moim życiu pojawiła się pierwsza firma networkowa, to dzięki niej przełamywałam moje opory, to dzięki niej uczyłam się pracy zespołowej, poszerzałam wiedzę i umiejętności biznesowe i to, co też ważne, dzięki tym działaniom pojawiły się środki finansowe, które stanowiły zalążek moich kolejnych zmian.

Wtedy nie miałam już problemu z precyzowaniem marzeń, choć nie były one jeszcze tak odważne. Zaczęłam od mojego pierwszego marzenia i zrobiłam kurs wizażu, później pojawił się profesjonalny kufer z kosmetykami do makijażu, pierwsze klientki, a rok później podpisywałam dokumenty otwierające moją pierwszą firmę Julita Szóstek CELUJ w PIĘKNO. I życie toczyło się spokojnie, szkoła, makijaże, sesje zdjęciowe, pierwsze zabiegi pielęgnacyjne… aż do momentu, kiedy się okazało, że ta bezpieczna praca w szkole w wyniku reform i nie tylko (o tym może napiszę kiedyś we własnej książce) zmienia się w połowę etatu. I już nie było tak spokojnie, bo bieganie między dwiema szkołami, a później za połowę pensji i dorabianie w firmie – bo rachunki same się nie płaciły. I widzisz, ponad 25 lat pracy w oświacie nie było żadną gwarancją na spokojne życie, więc zapobiegawczo rozpoczęłam kolejne studia tym razem na kierunku, o którym marzyłam właściwie od nastolatki, czyli kosmetologii estetycznej. Już wiesz, co mogło być moim kolejnym marzeniem – celem. Wszystko zaczynało się nawet dobrze układać… studia były ciekawe, fajna grupa, sporo nowej wiedzy… I przyszedł ten najmniej spodziewany cios – COVID. Zamknięcie w domu, brak środków do życia, bo tylko połowa pensji, a opłaty bankowe i firmowe trzeba było zrobić. Nie będę Ci opisywać, w jakim byłam stanie, co przeżywałam. Wtedy z pomocą przyszła mi grupa facebookowa, tu dzieliliśmy się przeżyciami, doświadczeniami. Z tej grupy płynęło tyle dobrej energii, że z czasem uspokoiłam myśli i zaczęłam planować nowe wyzwania. I tak urodził się w mojej głowie pomysł otwarcia wymarzonego salonu urody, takiego wyjątkowego. To było totalne szaleństwo, ale czułam, że to jest właśnie TEN moment, że lepszego nie będzie. I jeśli czekasz na tę tytułową decyzję, która zmieniła moje życie, to powiem, że to właśnie TA.

Tworzenie tego miejsca wyzwoliło we mnie tyle pozytywnej energii, uwolniło moją kreatywność, przedsiębiorczość i dało poczucie spełnienia. I tak dbałam o każdy drobiazg w wystroju, wyborze urządzeń, zabiegów, odciągając myśli od niesprzyjających wydarzeń. W salonie pojawia się coraz więcej niesamowitych kobiet, a i panowie zaczęli dbać o siebie. W tym urokliwym miejscu czuję się niesamowicie, realizuję pasje i nareszcie czuję się swobodnie – bo bycie swoim szefem jest naprawdę fajne. Z czasem, mam nadzieję, będę mogła zrobić kolejny krok i dać pracę komuś wyjątkowemu.

Tej decyzji nie żałuję i wiem, że dzięki niej moje życie uległo zmianie i dalej będzie się zmieniać. To właśnie ona spowodowała, że otworzyłam głowę na kolejne pomysły, kolejne rozwiązania. Nie powiem, że w obecnej sytuacji społeczno-ekonomicznej jest to łatwe, bo Ty też wiesz, z jakimi problemami przychodzi nam się mierzyć. Życie napisało nam kolejny scenariusz, którego nie mogliśmy przewidzieć, to jednak nie może być hamulcem, bo moje pragnienie niezależności i uwolnienia się od pewnych uwiązań jest ogromne.

Jak widzisz, niczego w życiu nie możemy być pewni, więc jeśli nosisz w sobie strach, który paraliżuje realizację Twoich marzeń, pozwól mu odejść, zapanuj nad nim. Nie wyczekuj jednej jedynej spektakularnej decyzji, która zadecyduje o zmianach w Twoim życiu. Pokazałam Ci, że czasem prozaiczna decyzja jest właśnie tą, która doprowadzi Cię do spełnienia marzeń. Szukaj w sobie odwagi, daj jej szansę zaistnieć, niech wzbije się wysoko. Szukaj w sobie siły do podejmowania kolejnych wyzwań niezależnie od opinii innych. Nie obiecam Ci, że będzie łatwo, może pójdzie coś nie tak, jak było w planach. Myślę, że jednak w ostatecznym rozrachunku powiesz, że było warto.

Julita Szóstek

Właścicielka salonu urody CELUJ w PIĘKNO, mieszczącego się w urokliwej i klimatycznej kamienicy przy ul. Podwale 11/3a w Bydgoszczy. Energiczna, uśmiechnięta pasjonatka podkreślania kobiecego piękna i dbania o nie. Ofertę zabiegową kieruje również do mężczyzn. Dba o to, by w salonie każdy czuł się zrelaksowany, bezpieczny i wyjątkowy. Jest propagatorką naturalnej suplementacji i kosmetyków opartych na kolagenie naturalnym, których używa od lat. Jest współautorką trzech książek: „Diamenty kobiecego biznesu. Kobiety, które zmieniają świat”, „Listy płynące z serca. Kobiety kobietom”, „Podręcznik dobrych praktyk branży beauty” oraz członkinią Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Z wykształcenia germanistka, nadal pracuje jako nauczyciel.

Prywatnie uwielbia podróże, dobrą muzykę, spotkania towarzyskie. Jest optymistką realistycznie szukającą rozwiązań, by z odwagą stawiać kolejny krok.

www.julitaszostek.pl

fot. Judyta Frąckowiak

 

*** Felieton pochodzi z książki “DECYZJA, KTÓRA ZMIENIŁA ŻYCIE” dostępnej na stronie: https://www.multistore24.pl/decyzja-ktora-zmienila-zycie.html

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: