Tamara Łempicka: Królowa w zielonym Bugatti

Kobieta niezależna, pewna siebie. Kobieta nowoczesna, wykorzystująca osiągnięcia techniki. Wreszcie – kobieta wolna i mobilna dzięki wynalazkowi Carla Benza. „Autoportret w zielonym Bugatti” – w ten sposób Tamara Łempicka widziała i przedstawiała siebie.

 

 

W samochodzie koloru morskiego, który dosłownie i metaforycznie symbolizuje jej niezależność, aktywność, częste podróże i zmiany obyczajowe charakterystyczne dla przełomu XIX i XX wieku. Kim była naprawdę?

Urodzona w 1898 roku jako córka zamożnego adwokata Borysa Górskiego i Malwiny, nie miała łatwego życia, chociażby ze względu na skomplikowaną sytuację polityczną na arenie międzynarodowej. W przededniu I wojny światowej, nieświadoma zbliżającego się kataklizmu, wyjechała do Petersburga do ciotki Stefy Jansen.

W 1914 roku rozpoczęcie działań wojennych uniemożliwiło jej powrót do kraju. Na jej oczach rozgrywała się rewolucja październikowa – potężne imperium Romanowów odeszło w zapomnienie. Skutków przewrotu doświadczyła na własnej skórze: poślubiony przez nią kilka lat wcześniej Tadeusz został aresztowany i porwany przez czekistów. Łempicka z zaangażowaniem poszukiwała męża, a na właściwy trop naprowadził ją szwedzki konsul, który w zamian za noc z Tamarą pomógł wydostać się z więzienia jej ukochanemu.

Ze spuszczonym wzorkiem

Ciężko jednoznacznie stwierdzić czy Łempicka, mimo ogromnego sukcesu zawodowego, była kobietą szczęśliwą. Gdy miała kilka lat, jej rodzinę opuścił ojciec Borys, oficjalnie – z powodu rozwodu z matką Tamary Malwiną, chociaż istnieją też spekulacje mówiące o samobójstwie mężczyzny. W wieku 16 lat Łempicka wyszła za mąż, a kilka lat później na świat przyszła jej córka – Maria Krystyna, zdrobniale określana Kizette. Doświadczenie życia w więzieniu i niemożność znalezienia pracy zmieniły jej męża Tadeusza w zgorzkniałego, zniszczonego psychicznie mężczyznę.

Podczas pobytu w Paryżu Tamara uwiodła włoskiego poetę Gabriele D’Annunzio, a romans ten zyskał rozgłos „na salonach” przez co zupełnie utraciła zaufanie wystarczająco wyrozumiałego Tadeusza, tolerującego jej zabawy w klubach, flirtowanie z marynarzami i uwodzenie znanych artystów. Prawdopodobnie właśnie z powodu rozwodu i nagłego wyjazdu Łempickiego do Polski, jego portret na zawsze pozostał zaniechany, stąd wziął się tytuł Niedokończony mężczyzna.

Po rozstaniu Tamara popadła w depresję. W 1934 roku malarka jednak ponownie wyszła za mąż za zamożnego barona Roula Kuffnera, do którego należały olbrzymie dobra ziemskie jeszcze w czasach istnienia cesarstwa Austro-Węgierskiego (podzieliło się po I wojnie światowej na odrębne kraje – Austrię i Węgry). W roku 1943 wraz z nim przeprowadziła się do nowojorskiego apartamentu. Baron zmarł w latach 50. XX stulecia i resztę życia Tamara spędziła mieszkając z rodziną córki.

Życie w zielonym Bugatti

Chociaż zamiast ekskluzywnego zielonego Bugatti Łempicka posiadała jedynie żółte Renault, portret ten idealnie oddaje istotę jej życia i symbolizuje liczne podróże. W dzieciństwie podróżowała do Petersburga, Karlsbadu, Marienbadu i Monte Carlo. W wieku kilkunastu lat razem z babcią odwiedziła Florencję, Rzym i Wenecję, a w 1918 roku wraz z rodziną wyemigrowała do Paryża, gdzie spędziła najlepsze lata swojego życia. W trakcie II wojny światowej przeniosła się ze swoim drugim mężem do Hollywood, a po jej zakończeniu powrócili wspólnie do Paryża. W latach 60. zamieszkała z córką w Houston, a w 1978 roku kupiła dom w Cuernavaca, w Meksyku. Podróżowała przez całe życie, ale mimo tego cały czas pamiętała o swoim pochodzeniu i ojczyźnie – otwarcie przyznawała się do polskiej narodowości, co nie było dobrze postrzegane przez elity ówczesnego świata. Wpisując Warszawę zamiast Moskwy jako miejsce urodzenia sfałszowała swoją metrykę.

Kapelusz zamiast królewskiej korony

Swoją przygodę ze sztuką rozpoczęła w Sankt Petersburgu, gdzie uczęszczała do Akademii Sztuk Pięknych. Pierwsze kroki w malarstwie Łempicka stawiała w Paryżu, jej nauczycielami rysunku byli znani kubiści – Andre Lhote i Maurice Denis. Wkrótce potem sprzedała swoje wczesne prace dzięki galerii Colette Weill. Jej kariera rozwijała się w błyskawicznym tempie i w oka mgnieniu Tamara Łempicka pojawiła się na salonach. Często odwiedzała Włochy, gdzie studiowała dzieła renesansowych artystów, a o wpływie tego nurtu na jej twórczość świadczy pedantyczna wręcz dbałość o szczegóły i typowe dla tej epoki świetliste barwy.

Na uwagę zasługują także charakterystyczne dla Łempickiej linie: z jednej strony płynne, owalne, delikatne, a z drugiej –  typowe dla kubizmu geometryczne kształty. Moc przeciwieństw toczących ze sobą na obrazach swego rodzaju walkę wyróżnia jej prace spośród innych i nadaje im unikalny charakter. Często stosowane przez nią szare lub czarne tło idealnie współgra z jaskrawymi i barwnymi postaciami tworząc w ten sposób wrażenie geometryzacji postaci, przez co obrazy przypominają gotyckie witraże. Nie bez kozery nazywana była „królową Art Deco” – idealnie łączyła dekoracyjność, geometryzację i fowistyczne barwy.

Portrety – nie tylko auto

– Malowałam królów i prostytutki, tych, którzy są dla mnie inspiracją i powodują, że czuję wibracje – mówiła o swoich pracach. Miała okazję portretować królową Grecji Elżbietę, powieściopisarza Andre Gide, króla Hiszpanii Alfonsa XIII, ale także lesbijkę Suzy Solidor. Obracała się w kręgach ówczesnych elit społeczeństwa – bliska jej była szwedzka aktorka Greta Garbo, meksykańska gwiazda filmowa i telewizyjna Dolores Del Rio. Nazywana była ulubioną portrecistką Hollywoodu. W późniejszym etapie swojej twórczości zaczęła malować także akty i martwe natury. Po wyjściu za mąż za Roula Kuffnera ironicznie określana była jako „baronowa z pędzlem”, co wskazuje na wagę jej tytułu, momentami nadmiernie eksponowaną, ale i przywiązanie do malarstwa.

Po kilkunastu latach ciężkiej pracy, niezliczonej liczbie godzin spędzonych w atelier, czar Łempickiej prysł jak bańka mydlana. Z dnia na dzień krytycy przestali się nią interesować i wykazali lekceważący stosunek do jej dzieł. Malarstwo Łempickiej nagle uznano za passé, co pogłębiło depresję artystki. Ostatnie lata życia spędziła ze swoją córką w Meksyku nie mogąc pogodzić się z nieuniknionymi objawami starości. Zmarła we śnie w marcu 1980 roku, a jej prochy – wedle życzenia – zostały rozrzucone nad wulkanem Popocatépetl.

Odrodzenie Łempickiej

Współcześnie przeżywamy swego rodzaju renesans stylu art deco, a co za tym idzie – powrót do korzeni i odrodzenie zainteresowania polską artystką Tamarą Łempicką. Miłośniczka mody, luksusu i szybkich samochodów jest inspiracją królowej popu Madonny. W jej teledyskach: Express yoursefl, Open your mind czy Vogue można odnaleźć dzieła polskiej malarki. Wielkim fanem Łempickiej jest także Jack Nicholson – znany amerykański aktor, reżyser i pisarz, a do posiadania kolekcji jej dzieł przyznaje się piosenkarka Barbra Streisand. Wiele o artyście można dowiedzieć się analizując i czytając w pewien sposób jego dzieła. Jeszcze więcej – rozpatrując jego autoportret.

Tamara Łempicka przedstawiła siebie w zielonym aucie, co metaforycznie obrazuje całe jej życie wypełnione podróżami. Spuszczony wzrok wyrażający swego rodzaju smutek, zwątpienie, może wskazywać na problemy sfery prywatnej i niemożność odnalezienia prawdziwego szczęścia, a czerwień ust – być może symbolizuje pewność siebie i namiętność. Określana mianem „królowej art deco” na głowę nałożyła kapelusz, chociaż dzisiaj z przekonaniem możemy stwierdzić, że zamiast niego powinna znaleźć się korona, co potwierdziłoby wyjątkowy talent i kunszt – podkreślmy to – POLSKIEJ artystki.

 

Olivia Drost

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: