Felieton Hanny Bakuły
Że Ty nie dla mnie jesteś, ani ja dla Ciebie/Że nie możemy rankiem gadać trzy po trzy/Że wspólnej gwiazdy trudno szukać nam na niebie/Że między ludźmi nie powiemy sobie „ty”/
Że nie pójdziemy tak zwyczajnie gdzieś, tam w gości,/Że nic co nasze nie jest nasze, nawet my./
Dlatego nie pisz mi, dlatego nie pisz mi./ Dlatego- nie mów mi o miłości”
Otóż bzdura, bo czasu mamy mało. Dlaczego układamy w szafie ubrania, a nie zrobimy tego ze swoim życiem? Dlaczego udajemy strusia, choć dookoła ani śladu pustyni? Kto nam daje prawo do własnej wygody i budowania swojego szczęścia na czyimś smutku?
Otóż nikt. I Bóg skarze wygodnickich mężów wpędzających w lata jakieś łatwowierne laski, którzy jednocześnie oszukują swoje żony i dzieci. Nieprawda, że kłamstwo jest metodą na przetrwanie, bo nie jest. Każdy zapytany o to, czy jest uczciwy odpowie, że tak. Ale nie każdy jest uczciwy naprawdę.
Z kolei czy pani, dajmy na to, Bożenka włażąca pod biurko szefa, który ma dwójkę małych dzieci robi to z miłości? Jeśli tak, to niech włazi i marnuje życie pięciu osobom. Ale przeważnie nie kocha, a nawet go nie lubi. Udusić gada. Mężczyźni są łatwowierni, zwykle mają fioła na punkcie bycia kochanymi, nawet jeśli to na kilometr śmierdzi forsą. I zamiast zwyczajem południowoamerykańskim mieć kochanki, ale szanować rodzinę, każdy romans traktują jako powód do zresetowania poprzedniego związku. Czy bardzo by mi przeszkadzało, gdyby mój kochający mnie od trzydziestu lat mąż przespał się bez konsekwencji z jakąś młodsza ode mnie znającą swoje miejsce, laseczką? Przecież ja też mogę sobie znaleźć pana laseczka. A rodzina niczym Arka płynie po kojącym błękicie.
Szczyt konformizmu, ale lepiej niż poniżający rozwód z wyszarpywaniem sobie kina domowego i ogłupiałych dzieci. Zniosło mnie trochę w nie wiosenną powagę, ale temat istnieje. Jest i rada na trudne miłości. Albo uciekać od razu i schować się w skorupie – z czasem przejdzie, albo od pierwszej chwili stawiać sprawę jasno i werbalizować swoje życzenia. Zamiast robić sceny o żonę, zażądać rozwodu i to na drugiej randce. O ile ukochany odmówi, musimy się liczyć z tym, że nie zmieni już zdania, bo nam osłabną feromony. Taka jestem mądra, ale sama robię setki głupstw, bo miłość jest takim złośliwym demonem, z którym się nie wygra, co nie oznacza rezygnacji z gry.
Hanna Bakuła