Zadajmy sobie pytanie, kto rządził Francją w XVII lub XVIII wieku? Ludwik XV? Skąd! Formalnie Ludwik XV zasiadał na tronie, jednak u władzy była jego metresa. Ta, która miała w ręku serce króla, miała też u stóp całą Francję.
Przyszłość od wróżki
Maniery damy, umiejętności muzyczne i taneczne, znajomość literatury i języków obcych, a także sztuka konwersacji, ponadto nieprzeciętna uroda i wdzięk. To wszystko musiała mieć idealna kochanka, czego było świadome ambitne dziewczę. Mała Jeanne już w tak młodym wieku oczarowała swym pięknem samego ambasadora Szwecji (kochanek jej matki, półprostytutki), który zapewnił dziewczynce porządne wykształcenie u najlepszych francuskich nauczycieli, a ponieważ mademoiselle była doprawdy inteligentna i przyświecał jej wyższy cel, całą swoją energię skupiała na osiągnięciu jak najlepszych wyników.
Z czystego wyrachowania Jeanne – wciąż jeszcze nie Pompadour – wychodzi dobrze za mąż (za syna skarbnika Banku Centralnego i siostrzeńca dzierżawcy generalnego) wiedząc, że dostawszy porządne nazwisko po mężu (Madame Le Normant d’Étiolles) zbliży się do ludzi, przebywających w otoczeniu króla. I warto było czekać tyle lat – markiza otrzymuje w końcu zaproszenie na przyjęcie wydawane przez Ludwika XV.
Na przyjęciu Jeanne Antoinette Poisson nie tyle wtapia się w tłum dam dworu pięknych i wykształconych, co przewyższa nawet księżniczki czystej królewskiej krwi. W końcu ta kobieta przygotowywała się przez 22 lata (prawie przez całe swoje życie), do roli idealnej partnerki króla. Tak więc dzień 24 lutego 1745 (dzień balu, na którym poznaje się z królem, z okazji ożenku delfina, syna króla) staje się znamienną datą, ponieważ od niej należy liczyć czas królowania w Wersalu markizy Pompadour.
Kochanka idealna
Markiza musiała w pełni opanować arkana ars amandi, nauczyć się, jak zadowolić w łóżku samego króla, gdy ten znudzony beznamiętnością i katolickim podejściem do seksu swojej żony, królowej Leszczyńskiej, począł rozglądać się za nowymi nałożnicami. Król oczywiście nie musi nic wiedzieć o niewielkim temperamencie swej nałożnicy. Dlatego też równie nijaka w łóżku jak Maria Leszczyńska, Jeanne Antoinette Poisson zaczęła przyjmować kilogramami hiszpańską muchę, by jakoś zwalczyć swoją awersję do seksu i nadążyć w cielesnych uciechach za niepoprawnym erotomanem. I o mało tego Pompadour nie przypłaciła życiem, bowiem ten afrodyzjak jest tak niebezpieczny, że sam markiz de Sade, który częstował cukierkami damy, został skazany na karę śmierci. A wszystko po to, by uzależnić i przytrzymać króla przy sobie i być bezpieczną na plotkarskim dworze wersalskim. Po otarciu się o śmierć markiza powie: ambicja jest największym udręczeniem, a nade wszystko ambicja w sercu kobiety.
Zatem gdy Madame d’Étoilles zepchnęła w zapomnienie naszą polską królową, żonę Louis XV, Marię Leszczyńską (która z rozpaczy otoczyła się armią jezuitów), musiała utrzymać się w „błocie”, jakim był Wersal: świat pełen intryg, wrogów, ludzie przebiegłych; świat, w którym moralność stała się pustym dźwiękiem, a obyczaje upadły – tak, by nie utonąć, a jednocześnie wciąż wzniecać ogień namiętności we władcy Francji, który zazwyczaj szybko nudził się swymi nałożnicami.
Wodewil Pompadour
Polska eseistka i tłumaczka poezji francuskiej, Jadwiga Dackiewicz, wskazuje, że to Madame Pompadour w dużym stopniu stworzyła styl, który przeszedł do historii pod nazwą stylu Ludwika XV. Styl odmienny od ówczesnych, z wpływami baroku włoskiego, skupiony na komforcie i wygodzie, wnętrza zdobione motywami rocaille.
Oddajmy pióro w rękę Elwiry Watały, by pokrótce opisała, jak wyglądał Wersal za czasów markizy: (…) Teatry, balety, teatralne przedstawienia, literackie wieczory, sypały się jak z rogu obfitości w odnowionym i odświeżonym Wersalu (…). Wersal bawi się w intelektualizm, goszczono w nim Woltera, płacąc mu bajeczne kwoty (…). Metresa króla sprowadzała na dwór pisarzy, filozofów, poetów, malarzy, pomogła w publikacji dwóch pierwszych tomów Encyklopedii Diderota i d’Alemberta, zakupiła Pałac Elizejski (wówczas znany jako Hôtel d’Évreux), ponieważ mogła sobie pozwolić na wszelkie przyjemności i zdobić Wersal na swoją modłę. Także to Madame Pompadour zaczęła rządzić królem, któremu dostarczała tym samym rozrywki, i Wersalem, sprawując w nim władzę absolutną. Na dworze króla stała się wręcz nietykalna, ważniejsza od samej królowej.
A kiedy już rozpaliło się lędźwie monarchy, należało przytrzymać go przy sobie, a to już rzecz nader niemożliwa była – jak to rzekła niegdyś inna kochanka francuskiego króla Henryka IV, czyli notabene prapradziadka Ludwika XV: Jakże krótka jest miłość królów! Mimo że Ludwik XV, wieczny erotoman, zaprzestał odwiedzać alkowę markizy, ponieważ miał w późniejszym okresie jeszcze następne kochanki, z księżną de Pompadur do końca życia pozostawał w przyjaźni. Podczas pogrzebu markizy Ludwik XV, stojąc na swym balkonie mimo wiatru i deszczu, miał wypowiedzieć słowa: przyjaciółka od dwudziestu lat!
Jednak serce Louis XV do ostatnich dni swojego żywota będzie należało do kobiety, której uda się zdetronizować nawet samą Madame Pompadour.
Marta Płusa