Łysa Góra: Ciągnie nas w różne rejony

Grupa Łysa Góra na swoim najnowszym krążku „Oj Dolo” porzuciła ciężkie brzmienia metalowe, skupiając się wyłącznie na odsłonie folkowej. Zaowocowało to krążkiem brzmiącym naturalnie, przyjemnie i… swojsko. O powodach takiego kierunku, realizacji tych zamierzeń oraz odczuciach, jakie daje granie akustycznej muzyki, opowiedziały mi panie Sylwia Biernat, grająca m.in. na skrzypcach oraz wokalistka Marta Jędrzejczyk. 

 

 

MM: Na „Oj Dolo” odeszliście w stronę folkową, akustyczną, bardziej naturalną, odstawiając jednocześnie mocne brzmienia okołometalowe na bok. Czy to jest dalszy kierunek Łysej Góry?

MJ: To jest równoległy kierunek, zwłaszcza, że my się wywodzimy z takiej naturalności. A to, że czasem dołożymy sobie gitary i naelektryzowane skrzypce, jest kwestią pewnej stylistyki, którą obieramy.

SB: To jest związane z potrzebą odrobiny ciszy w naszej muzyce. Nie jest to ani zmiana stylistyki, ani skok w bok, ani tym bardziej odejście od czegokolwiek, tylko nowy pomysł na to, jak tę muzykę podejść z innej strony. Jesteśmy pasjonatami różnych instrumentów. Sama na przykład zakochałam się w fideli płockiej. Każdy z nas stwierdził, że tym razem weźmie inny instrument do ręki i będziemy grać. To na takiej samej zasadzie, jakbyś siadał przy ognisku i zaczynał muzykowanie. Nie potrzebne są gitary, tylko chęci, a instrumentarium może być zupełnie ‘nierockowe’.

MM: Wydaje mi się, że ta płyta od razu osadza was w stylistyce folkowej.

MJ: Nawet nie było to naszym założeniem pierwotnie.

SB: To są trudne pytania dla artystów, którzy często nie wiedzą, czemu obierają dany kierunek (śmiech). Ale na tym polega urok tej całej sytuacji. Tak samo jak ważna jest cisza w muzyce, tak samo pozbycie się wszelkich ograniczeń sprawia, że siadasz i grasz to, co ci w duszy siedzi. I nagle odkrywasz coś fajnego.

MJ: Myślę, że wynika to także z tego, że do tego projektu podeszliśmy inaczej. Dotąd nagrywaliśmy ścieżkami, które łączyliśmy. A przy tej płycie byliśmy i nagrywaliśmy wszyscy razem.

SB: To jest też kwestia instrumentarium. Instrumenty, które wybraliśmy często nie dobrzmiewają i nie dostrajają. Sama, wsłuchując się teraz w tę płytę, słyszę, że jestem na granicy niestrajalności, ale mimo wszystko się to jakoś utrzymuje.

MM: Na płycie oprócz premierowych kompozycji w waszym repertuarze, znalazły się utwory, znane z waszych poprzednich wydawnictw. Czym kierowałyście się przy doborze akurat tych piosenek?

MJ: W przypadku „Siadaj, nie gadaj”, który pochodzi z naszej poprzedniej płyty chcieliśmy po prostu zaszaleć. Tak, by kojarzyło się to z wiejską potańcówką. Jeśli chodzi o pozostałe utwory, to zawsze one gdzieś nam siedziały z tyłu głowy i chciałyśmy je przerobić na nowo. Poza tym – wszyscy żyjemy w mieście, gdzie dostęp do sztuki ludowej jest ograniczony. Dlatego jeździmy na różne warsztaty, gdzie poznajemy muzykę ludową. Szukamy źródeł i ludzi, którzy mogą podsunąć nam coś ciekawego.

SB: Ja z kolei od dwóch lat chodzę na festiwal „Wszystkie Mazurki Świata” i jestem absolutnie zauroczona i podekscytowana ilością źródeł, wykonawców i ich kunsztu.

MM: Na płycie znajdują się pieśni ukraińskie, kozackie, białoruskie, czy bałkańskie. Skąd to wszystko wzięliście?

SB: To jest jak ścieżka. Idziesz, wychodzisz poza swoją wioskę i poznajesz coś nowego. Tak to wygląda. To się ciągnie w nieskończoność. Folk jest bardzo organiczny. Wywodzi się z tego, co jest w człowieku. A ponieważ mamy możliwość podróżowania także muzycznego, to ciągnie nas w różne rejony. Poza tym moja mama pochodzi z Białorusi i nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że mam w genach zaśpiew z tamtych stron. Przekonałam się o tym dopiero grając i śpiewając w zespole. I gdy przychodzą mi jakieś melodie do głowy, to uświadamiam sobie, że to są pieśni, które śpiewała moja rodzina, a ja słyszałam je w dzieciństwie.

MM: Rozumiem zatem, że układając utwory na „Oj Dolo”, mogliście wybierać z co najmniej kilkudziesięciu pieśni?

SB: Mogliśmy i w przyszłości tak będziemy robić, wykorzystując te, które nie znalazły się na tej płycie.

MJ: A z drugiej strony – lepiej zostawić jakiś niedosyt, niż zbombardować człowieka nadmiarem dźwięków na płycie.

MM: Co dla Was zmieniło się w związku z tą płytą?

MJ: W odsłonach metalowych możemy wydobyć z siebie drapieżność, która w nas drzemie, co zresztą najbardziej widać na naszych koncertach. Natomiast tutaj nie tylko zmieniamy instrumentarium, ale także garderobę, bo przywdziewamy stroje luźniejsze, kojarzące się z folkiem. To daje subtelność, którą bardzo lubię. Przekazywanie nostalgii, które wreszcie będzie słyszana.

SB: To jest trochę jak śpiewanie dzieciom kołysanek. Ma cechy macierzyństwa. Ja mam ten fidel, który przypomina trzymanie dziecka (śmiech). Czuć, że śpiewa się do kogoś. Dla mnie to specyficzny kontakt. Tak jak kobiety, które siadały w kółku i na przykład cerowały. Kojarzy mi się to z jakąś wspólnotowością, a z drugiej strony to jest bardzo damskie. Faceci tak chyba nie mają (śmiech).

MM: A czy stoi za tym jakiś uniwersalny przekaz?

SB: My przede wszystkim mamy ten folk. To pierwotne brzmienie w człowieku. Wychodząc z tego mocnego elektrycznego grania w czysto akustyczne jest czymś naturalnym. Poza tym chce się to do kogoś śpiewać w tej formie. To jest trochę inny komunikat.

MJ: Wydaje mi się, że też w jakiś sposób niesiemy kaganek oświaty, bo ile znałeś z tych utworów wcześniej?

MM: Niewiele.

MJ: No właśnie. I to jest nasza rola.

MM: Wrócicie do odsłony elektrycznej?

MJ: Nigdy z niej nie zrezygnowaliśmy. Zresztą myślę, że męska część zespołu by tego nie chciała (śmiech).

SB: Poza tym sama gram na skrzypcach elektrycznych i nie chciałabym z nich rezygnować (śmiech). Nagraliśmy już dwa nowe utwory, które są mocne i czysto elektryczne. Być może w przyszłym roku będzie nowa płyta.

Rozmawiał: Maciej Majewski

WARTO POSŁUCHAĆ: https://youtu.be/_0CC5OaNsYU

                                      

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: