Kariera to maraton, a nie wyścig – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Kariera to maraton, a nie wyścig

Rozmowa z Laurą Hemmati

Laura Hemmati pochodzi z Edynburga i sześć lat temu jak wielu młodych ludzi z całej Europy przyjechała do Brukseli z nadzieją znalezienia własnej drogi. Szybko zorientowała się, że konkurencja jest ogromna i jeśli nie znajdzie pomysłu na siebie, to szybko zginie w tłumie tysięcy młodych i ambitnych. Laura wzięła się ostro do pracy.

]]>

Obecnie jest w zespole komisarza Carlosa Moedasa, a także założyła organizację Leadarise dla kobiet pracujących w Brukseli. Jej wysiłki zdobyły uznanie w Białym Domu, gdyż właśnie jej wystąpienie poprzedzało mowę prezydenta USA Baracka Obamy w Bozar w marcu 2014 r. Niedawno pisało o niej belgijskie „ELLE”, a teraz odpowiada na pytania „IMPERIUM KOBIET” na temat kariery i roli networkingu. 


Lauro, w wieku 26 lat pracowałaś już dla komisarza z Komisji Europejskiej, byłaś założycielką organizacji networkingowej dla kobiet Leadarise, która została doceniona przez Biały Dom, bo właśnie Twoje wystąpienie poprzedzało wystąpienie prezydenta Baracka Obamy podczas jego wizyty w Brukseli w marcu 2014 roku. Jakie cechy i czynniki miały największy wpływ na Twój sukces i rozwój kariery?

– Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Brukseli, szybko zorientowałam się, że wokół mnie jest bardzo wielu utalentowanych młodych ludzi z całej Europy, którzy mieli lepsze wykształcenie ode mnie, znali więcej języków i oni też starali się o te same stanowiska, co ja. Doszłam do wniosku, że muszę się czymś wyróżnić i coś zmienić. Z pewnością było to postanowienie, że zawsze będę robić coś więcej niż to jest konieczne, kiedy ktoś mnie o coś poprosi w pracy. Poza tym starałam się rozmawiać z tak wieloma ludźmi, jak to było możliwe, prosiłam o radę moich szefów oraz w miarę możliwości starałam się spotykać z szefami moich szefów, tak aby każdą możliwość wykorzystywać do maksimum. Bardzo dużą rolę przykładałam do budowania relacji z ludźmi, a to prowadziło do otwierania nowych możliwości. Poza tym nie ograniczałam się tylko do moich obowiązków, ale podejmowałam się też dodatkowych zadań jako wolontariuszka. W Brukseli właśnie takie działania mogą prowadzić do zdobycia pracy. Poza tym jeśli chodzi o rozwój kariery, niezwykle istotne jest, aby robić to, co się kocha.

Jak postanowienie zmiany przełożyło się na Twoje zachowanie?

– Otóż postanowiłam, że zawsze będę dawać od siebie coś więcej. Na przykład, kiedy byłam poproszona o skserowanie materiałów, to od razu zastanawiałam się, jak mogę to skopiować, aby jakość tych materiałów była jak najwyższa np. pod względem nasycenia kolorów. Zdarzyło mi się potem słyszeć od osób, które dostawały takie kopie: „wow!”. Nieważne, jak banalne jest zadanie, zawsze można dodać coś wyjątkowego i dodatkowego od siebie.

Jestem bardzo zafascynowana możliwościami i znaczeniem networkingu i staram się go propagować. W rozmowie z belgijskim miesięcznikiem „ELLE” powiedziałaś, że głównym sloganem organizacji, którą założyłaś w Brukseli, jest „raczej budowanie przyjaźni niż nawiązywanie kontaktów”. Czy właśnie tak rozumiesz networking?
– Z pewnością ten slogan jest esencją networkingu w moim rozumieniu. W Leadarise staramy się uświadomić ludziom, że networking to coś znacznie więcej niż spotkanie kogoś w barze po pracy. To jest pewna umiejętność zbudowania grupy ludzi wokół siebie, którzy chcą coś dawać innym, mają pozytywne nastawianie, są wspierający, pomocni i chętni do dzielenia się informacjami. To jest punkt początkowy i kiedy masz taką grupę wokół siebie, to nabywasz automatycznie całą gamę umiejętności, bo w tym kręgu można się uczyć od siebie nawzajem. To najlepszy sposób na networking w dłuższej perspektywie. W krótszej perspektywie można gromadzić wizytówki, chodzić na spotkania, ale jeśli nie idzie za tym konkretne działanie, to takie „znajomości” stają się nic nieznaczące w ciągu kilku dni. Z pewnością nie można na spotkaną osobę patrzeć i oceniać, co ona może zrobić dla mnie. Najpierw warto się zastanowić, co ty możesz dla niej zrobić. To jest inwestowanie w swoją karmę. Im więcej ludziom pomożesz, tym lepsza będzie Twoja reputacja, a reputacja jest twoim kapitałem społecznym i w networkingu jest niezwykle ważna.

Jakie są Twoje rady odnośnie do efektywnego nawiązywania kontaktów i budowania sieci wsparcia, o której wspomniałaś?

– Po pierwsze ważne jest, aby w relacjach międzyludzkich wychodzić z pozycji mocy. Nawet jeśli ktoś jeszcze jest studentem studiów licencjackich może już prezentować sobą coś unikalnego lub znać się na czymś wyjątkowym, na przykład prowadząc blog o wspinaczce górskiej i takie hobby już jest siłą. Często młodzi ludzie na początku kariery nie czują się w pozycji siły i mówią już na początku rozmowy: „jestem tylko stażystą” lub „jestem tylko studentem” i natychmiast pozbawiają się mocy w towarzystwie, ale kiedy czujesz się silny, to wtedy zmienia się język twojego ciała, głos i kontakt wzrokowy. Kiedy wybieramy się na spotkanie z jakąś grupą ludzi, naturalnie warto zastanowić się, jaki jest tego cel, ale warto unikać błędu, który popełnia wielu młodych ludzi, a mianowicie na początku przechodzą do tego, co chcą osiągnąć, np. pytają, kto podejmuje decyzje o zatrudnieniu. Najważniejsze jest szczere zainteresowanie daną osobą, czego wielu się nie spodziewa. Kiedy ktoś wręcza nam wizytówkę, to warto od razu na nią spojrzeć i zobaczyć, czy na jej podstawie możemy zaznaczyć coś, co nas łączy. Także o sobie mówmy jako o istocie ludzkiej, np. o zainteresowaniach. Miejmy także tzw. elewator pitch, czyli prezentację windową, ale nie po to, żeby użyć jej w konwersacji, tylko aby wiedzieć, kim jestem, jakie są moje cele i co mogę zaoferować.

Dlaczego zdecydowałaś się założyć Leadarise?

– Kiedy przeprowadziłam się do Brukseli zauważyłam, że większość przybywających tu młodych profesjonalistów to kobiety. Choć wiele z nich było świetnie wykształconych i utalentowanych, to miałam wrażenie, że kobiet jako liderów nie traktuje się poważnie, przez co one nie są świadome swojej siły na jak wiele mają wpływ. Chciałam zrobić coś, aby wzmocnić świadomość, że mogą być kimś więcej niż czyjąś asystentką oraz że nie muszą zmagać się trzy lata, a potem wracać do kraju, bo oferowane są im tylko tylko czasowe kontrakty.

Na koniec chciałabym Cię zapytać o trzy rady dla młodej polskiej dziewczyny, która przybywa na staż do Brukseli do instytucji europejskich z wielkimi nadziejami?
– Po pierwsze, że początek kariery jest ekscytujący, ale też łączy się z tym okresem wiele stresu, nerwów i niepewności. Pamiętaj, że rozwój kariery to jest maraton a nie wyścig. Często pierwsze pięć lat to bardzo ciężka praca i budowa swojej pozycji, zdobywanie wiedzy i doświadczenia, ale żeby to sukcesywnie robić, nie zapominaj o rzeczach, które cię uszczęśliwiają. Po drugie, znajdź rzeczy, które cię wyróżniają i są unikalne i kiedykolwiek to możliwe zrób więcej niż to konieczne. Wreszcie nigdy nikogo nie przekreślaj, bo ten dziwny stażysta w kącie może być kiedyś szefem dużej organizacji, a jeśli szczerze i z szacunkiem podchodzisz do innych ludzi to oni to zapamiętają.

Rozmawiała: Maria Pierzchała

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: