Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem

Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem
1

Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem
2

Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem
3

Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem
4

Olga Kuczyńska: Polska stewardessa pod arabskim niebem
5

Mówi, że przerwa w lataniu zakłóca jej rytm życia. Brakuje jej zapachu paliwa lotniczego i ogłuszającego warkotu silników. Chce jak najszybciej wsiąść na podkład skrzydlatego i z przyklejonym do okna policzkiem, po raz kolejny poczuć, jak spełniają się jej marzenia. Olga Kuczyńska, autorka bloga Życie stewardessy, kolekcjonerka podniebnych wrażeń. Ma 22 lata. Na swoim koncie ponad 1800 lotów i 2000 godzin spędzonych w powietrzu jako załoga.

 

Umawiamy się pewnego wieczoru na spotkanie. Czekam na nią w niewielkiej knajpce w centrum Warszawy. Tymczasem ona melduje się w nieco bardziej egzotycznych okolicznościach, innej strefie czasowej – zasiada przed komputerem tysiące kilometrów ode mnie. W Omanie, na Półwyspie Arabskim. Kiedy ja coraz to szczelniej opatulam się wełnianym szalem, ona ogranicza swoją garderobę do minimum. W końcu za jej oknem termometr wciąż pokazuje niespełna 30 stopni.

„Kocham moje życie, które kręci się w rytm silników samolotu”

W mojej głowie kłębi się mnóstwo pytań, mnogość wątków, które chciałabym poruszyć jednocześnie. Kątem oka spoglądam na jej ostatnie wpisy na blogu. W tej minucie patrzę na świat jej oczami i czuję, jakbym znajdowała się w zupełnie innej szerokości geograficznej.

Z monitora spogląda na mnie niebieskooka dziewczyna o zarażającym uśmiechu. Rozpoczęcie rozmowy od pytania o początki wydaje mi się zbyt oczywiste i sama nie wiem, kiedy pada z mojej strony: „Żałowałaś kiedykolwiek podjętej decyzji?” Ona bez chwili zastanowienia: – Nie, nie żałuję ani chwili. Wiesz, nie spotkam się z tymi, z którymi bym chciała w danym momencie. Nie skoczę ze znajomymi na Starówkę w pierwszy wolniejszy wieczór. Nie zapalę znicza w Dniu Wszystkich Świętych. Nie usiądę do śniadania wielkanocnego czy kolacji wigilijnej. I nie będę mieć w tym roku choinki do sufitu… To takie proste rzeczy, których odczuwam brak. Mimo to wiem, że wybrałam słuszną drogę i bezwarunkowo kocham moje życie, które kręci się w rytm silników samolotu. Na koniec rzuca beztrosko: – Ale pierogi bym zjadła.

Włoskie początki

Minęły trzy lata, odkąd Olga skończyła liceum. Wtedy też zaczęła realizować swoje marzenia. Rozpoczęła pracę w jednej z największych europejskich linii lotniczych. Wyjechała do Włoch, gdzie miała swoją bazę. Od samego początku, raz po raz dostawała kubłem zimnej wody. Angielski szlifowała, spacerując w towarzystwie słownika po słonecznej Italii. – Ślęczałam po 10 godzin w rzymskiej suterenie, a czasem na terenie Watykanu ze słownikiem, by tłumaczyć strona po stronie podręcznik do teorii. Nie chciałabyś tego widzieć, momentami myślałam, że oszaleję. Włoskiego uczyła się na pokładzie samolotu. Ze zwykłej codzienności. Zaraz po szkoleniu zaczęły się loty. Jak na nowicjusza przystało, Olga musiała przejść podniebny chrzest bojowy. Jak 19-latka ma wkupić się w łaski dwustuosobowej grupy, gdzie średnia wieku to 30+? – Podczas demonstracji miałam przywiązaną kamizelkę ratunkową. Później kazano mi policzyć cukier w saszetkach. Po czasie wszyscy już mnie znali i było cacy. Potrzeba było nam po prostu czasu, by stać się bratem i siostrą. Uśmiecha się na samo wspomnienie.

Arabskie wzloty i upadki

5 września rozpoczęła kolejny, całkowicie nowy etap w swoim życiu. Wylądowała w Omanie. „Poślubiła” arabską linię lotniczą, z którą przeżyje setki podniebnych wzlotów i efektownych lądowań. Chwilę zajmuje jej pełna asymilacja. Na nową drogę życia, od swojego pracodawcy dostaje pokaźną wyprawkę. Powitalny pakiet zawiera czajnik, pastę do zębów wraz ze szczoteczką, garnki, sztućce i naczynia. Nie brak kołdry i poduszki. – Obecnie arabski rynek lotniczy cieszy się dużym zainteresowaniem, ponieważ zapewnia to, czego nie dają europejskie linie. Darmowe zakwaterowanie, rachunki na koszt linii, transport z i do pracy, pakiety zniżek na bilety dla ciebie, znajomych i rodziny – to tylko niektóre z bonusów.

Standardy arabskich linii lotniczych widzi nie tylko ich personel. – Pasażerowie mają najlepszy komfort podczas swoich podróży podniebnych, a szczególnie w klasie biznes. Jesteśmy pierwszą linią na świecie, która wprowadziła specjalny rodzaj siedzeń. Podczas długich lotów ma to największe znaczenie, ponieważ można się położyć, odpocząć. Mamy także do dyspozycji poduszki, koce i opaski na oczy. Na naszych gości czeka mnóstwo różnych gadżetów, począwszy od szczoteczki do zębów, poprzez balsam do rąk, na zatyczkach do uszu kończąc. To taki mały dom na skrzydłach.

Życie kobiety w arabskim kraju

Olga z błyskiem w oku opowiada o kolejnych podniebnych przygodach. Jednocześnie do walizki wrzuca kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Ubranie na zmianę, zapasowe rzeczy do munduru, kilka kosmetyków i dokumenty. Jutro sprawuje dyżur na lotnisku. Nie wie, dokąd poleci. Może tylko obstawiać, gdzie zabierze ją jej podniebny przystojniak… Bo tak nazywa maszynę, dla której zrezygnowała z beztroskiego życia nastolatki. Bywa i tak, że dzień wita w Dubaju, a kończy w Nepalu. Przelotem, będąc w Abu Dhabi. A jak wygląda życia kobiety w arabskim kraju? Dziewczyna o niebieskich oczach i falujących blond włosach jest tam niezwykle egzotycznym zjawiskiem. Dla każdego. Jednak Oman nie jest specjalnie restrykcyjny. Ona, całkowicie respektując prawa kraju, w którym żyje, nadal może pozostać sobą. Kobietą z Europy.

Kelnerka”, która w 90 sekund ewakuuje dwustu pasażerów samolotu

Wielu z nas sprowadza zawód stewardesy do poziomu ładnie ubranej pani rozdającej na pokładzie samolotu kanapki. W rzeczywistości jest to drugorzędny aspekt ich pracy. – Nasza codzienność to wykonywanie procedur zapewniających bezpieczeństwo, a dopiero w następnej kolejności obsługa pasażerów. Zawód stewardesy to także wszechstronność i uniwersalność. To nie tylko tzw. kelnerka, ale bardzo często pocieszycielka, niania, pielęgniarka. Dobra dusza, psycholog i lekarz. Olga nieraz pełniła funkcję każdej z nich. Kiedy ktoś mdleje – to ona udziela pierwszej pomocy. Kiedy ktoś wpada w panikę – od niej wymaga się gwarancji bezpieczeństwa i postawy psychologa. Kiedy podczas pokładowego serwisu czuje na nodze ząbki najmłodszego pasażera upominającego się o minimum uwagi – bierze go na ręce i odciska na czółku ślad czerwonej szminki. I w końcu, gdy w 90 sekund trzeba ewakuować pasażerów samolotu, to ona jest tego koordynatorem.

„Otwieram rano oczy… potykam się o walizki. Wiesz, co to za uczucie? Ja nie mam domu!”

Każdy kolejny lot jest spełnieniem jej marzeń, jej młodzieńczych pragnień. Z każdej kolejnej pozycji w grafiku cieszy się jak dziecko. Jeden dzień rozpoczyna po południu, inny – w środku nocy. Nie śpi tyle, ile powinna. Je nieregularnie. Z pełną świadomością mówi, że nie jest to praca na całe życie. Ciśnienie, promieniowanie kosmiczne, przeciążenia… Profesja ta w znacznym stopniu może odbić się na zdrowiu. Kiedy pytam ją o to, gdzie widzi się za paręnaście lat, odpowiada, że kilka wizji kształtuje się w jej głowie. Samoloty zawsze były na piedestale, ale ma wiele różnych zainteresowań. Kiedyś myślała o kwestiach medycznych, artystycznych. Gdyby nie zawód stewardesy, bardzo możliwe, że spotkalibyśmy ją w szkole aktorskiej… Albo na sali porodowej: – Wcześniej myślałam o położnictwie. Może kiedyś te plany zrealizuję. Na tę chwilę jednak doskonale realizuje się na obranej ścieżce kariery. Kiedy rozmawia się z nią o lataniu, można odnieść wrażenie, że wszystko to, co nie do udźwignięcia, byłoby dla ośmiogodzinnego pracownika korporacji, jej dodaje sił i energii. – Otwieram rano oczy i pierwsze, co widzę to mój mundur, który wisi na szafie. Wstaję, potykam się o walizki walające się po moim pokoju. Wiesz, co to za uczucie? Ja nie mam domu! Domem to mogę nazwać samolot. Ale, co lepsze – mam gości non stop.

Kończymy spotkanie, a ja dopijam wychłodzoną kawę. Zamyślam się na chwilę i zastanawiam, jak to jest, że życie jednego człowieka staje się źródłem niekończących się inspiracji dla innych. Kiedy ja mam poczucie chwilowego nieprzystosowania do życia, ona doskonale wie, gdzie jest jej miejsce… Z głową w chmurach… Bo można o niej powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że twardo stąpa po ziemi.

Anna Rychlewicz

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: