To kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze – Magazyn Kobiet Spełnionych.

To kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze

Felieton Andrzeja Krzywego

W swoim krótkim życiu miałem okazję poznać wiele kobiet, z kilkoma byłem związany na dłużej, a z dwiema założyłem rodzinę. W związku, w którym jestem teraz, wszystko układa się dobrze i można by było powiedzieć, że obecna partnerka to kobieta mojego życia. Jednak z autopsji wiem, że od największej miłości do nienawiści jest zaledwie mały krok. Dlatego po namyśle dochodzę do wniosku, że najbardziej wyjątkową i podziwianą przeze mnie kobietą w moim życiu była moja mama.

To kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze
Jestem jej ogromnie wdzięczny za wszystko, co mi przekazała i czego mnie nauczyła. A najbardziej za to, że akceptowała moje wybory, które nie zawsze były po jej myśli.

Mama była osobą wyjątkową. Była Wielka pomimo niewielkiego wzrostu. Dosyć wcześnie, bo w wieku 10 lat straciłem ojca, więc mama nie miała lekko. Wychować, wykarmić, ubrać czwórkę dzieci to zadanie, które nawet dziś wymaga niebywałego talentu. Mama miała ogromną wolę walki, siłę i dużo ufności, że się nie pozabijamy, kiedy ona pracowała. Nie wiem, jak ona sobie z tym wszystkim radziła. Większość czasu spędzała w pracy, tyrając na dwie zmiany, więc każdą wolną chwilę, zamiast odpoczywać, poświęcała nam. W sobotę wieczorem piekła ciasto, smażyła pączki albo faworki na niedzielę, żeby dać nam odrobinę luksusu. Pomimo zmęczenia wprowadzała ciepłą, radosną atmosferę, doceniając każdy nasz sukces czy przeżywając razem z nami porażkę. Zawsze znajdowała czas, żeby nas wysłuchać, pogodzić czy skarcić. Wychowała nas najlepiej, jak umiała. Patrząc na to z perspektywy czasu, uważam, że nic lepszego nie mogło nam się przytrafić. Nauczyła nas cieszyć się z każdej, nawet drobnej rzeczy. Nauczyła szacunku do ludzi, a w szczególności do kobiet. Do dziś nie usiądę, jeśli kobieta stoi, nie mówiąc o podstawowych zasadach, jak przepuszczanie kobiet w drzwiach czy ustąpienia miejsca.

Ruch feministyczny pręży się i wygina, żeby traktować panie jak panów, czy zatrzeć różnice między kobietami a mężczyznami. Niestety, do mnie to nie przemawia i może jestem staromodny, ale nie umiem inaczej. Tak mnie wychowano i tego się trzymam. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować Andrzeja Majewskiego który powiedział: „O równości płci będziemy mówić wtedy, gdy więcej kobiet będzie pracowało w rządzie niż w nierządzie”. Kobiety powinny mieć równe prawa, pozycję, pieniądze, władzę, bo bez nich ten świat nie będzie mógł funkcjonować w takim zakresie, jak dziś to widzimy. Parytety dla kobiet i będzie naprawdę rewelacyjnie!

Kobiety dają mężczyznom to, czego nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie sami. To chyba taki atawistyczny aspekt natury, który w jakimś sensie uczynił mężczyzn ,,podległych” kobietom. Dzięki kobietom my, mężczyźni, możemy realizować się na różnorakich polach. Szanuję kobiety. A jakie lubię? Jestem wesołym człowiekiem, więc poczucie humoru ma dla mnie duże znaczenie. Oczywiście, nie jestem obojętny na urodę, ale wyżej cenię intelekt. Cóż po pięknej dziewczynie, z którą nie ma o czym pogadać. Męczarnia i nuda. Zresztą uroda też przemija, więc rozum i humor na pierwszym miejscu.

Pierwsze uniesienia? Dosyć dawno to było, więc czas zatarł szczegóły. Poznaliśmy się, kiedy grałem na ulicy. Po kolejnym secie muzycznym podeszła do mnie prześliczna dziewczyna, blondynka o nieprzeciętnej urodzie. Byłem onieśmielony, więc ledwo wybełkotałem swoje imię. Zaczęliśmy rozmawiać i po chwili okazało się, że też jest muzykiem, skrzypaczką, której pasją stało się śpiewanie. Nie podejrzewałem, że będzie chciała jeszcze umówić się ze mną na spotkanie, ale ku mojemu zaskoczeniu przyjęła zaproszenie. Po pierwszej randce byłem zakochany po uszy. Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Dostałem takiego świra, że jeździłem do niej pod szkołę i czekałem na każdą przerwę, żeby móc się z nią zobaczyć, przytulić, pocałować. Tylko dzięki dyrektorowi szkoły, który sprowadził mnie na chwilę na ziemię i zmobilizował do pracy, zdałem do następnej klasy. Miłość kwitła, świat się kręcił, a ja byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Potem zaczęły się wakacje, wyjechaliśmy razem i niestety szybko się okazało, że nie jesteśmy stworzeni dla siebie. Przebywanie ze sobą non stop zweryfikowało nasze poglądy, potem przyszła zazdrość i w sierpniu już byłem samotny. Dlatego namawiam młodych ludzi, którzy mają zamiar się pobrać, żeby pomieszkali ze sobą parę miesięcy i dopiero po tym wspólnym życiu zadecydowali, co dalej robić. Powinni też pamiętać, że w związku najważniejsze jest zaufanie. Tego głównie oczekuję od swojej partnerki.

Wiadomo, że mój zawód niesie ze sobą codzienne poznawanie wielu ludzi. Kiedy nie ma zaufania, rodzą się podejrzenia i niepotrzebne kwasy, które niszczą związek. Wyobraźnia często robi nam psikusy, więc zdarza się, że mała rzecz urasta do problemu całej cywilizacji. Poza tym najważniejsza dla mnie jest lojalność, nienachalna opiekuńczość oraz miłość i troska o dzieciaki, z którymi to partnerka najczęściej przebywa. Najpiękniejszy prezent, jaki mi się trafił, to narodziny mojej córki Oli w Dniu Ojca. Była spełnieniem marzeń, długo oczekiwaną radością i szczęściem. Do rzeczy materialnych nie przywiązuję wagi. Ważne jest to, co ma się w środku, w sercu, w głowie, a nie to, co na sobie. Nietzsche powiedział, że „Im mniej się ma w środku, tym więcej trzeba pokazywać na zewnątrz”. Całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem i nie obnoszę się z rzeczami. Prezenty cieszą, ale najważniejsze są relacje duchowe. Wskoczyłem już na inny etap.

Psychologowie twierdzą, że to kobieta wybiera mężczyznę, zachęca do kontaktu. I coś w tym jest. Flirt to piękna gra pozorów, w której każdemu z graczy wydaje się, że wszystko zależy od niego. Tak naprawdę ostatnie zdanie należy do kobiety. Jak je podrywałem? Jak to pięknie określiła pani Maria Czubaszek, jestem nienachalnej urody, do Brada Pitta troszkę mi brakuje, a wzrostem i posturą też raczej nikogo nie zasłonię, więc trzeba było w życiu jakoś sobie radzić. Humor i radosne usposobienie są moimi atutami. Mam duży dystans do siebie i znam swoje wady, więc najczęściej śmieję się i dworuję z siebie czy ze swoich zachowań, co wprowadza panie w dobry nastrój. Potem jest już łatwiej. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby być pośmiewiskiem czy wiejskim głupkiem, z którego wszyscy się śmieją, a on myśli, że jest taki dowcipny (niezłe słowo swoją drogą).Trzeba trzymać poziom. Poza tym umiem słuchać, co też powoduje miłe zaskoczenie.

Nigdy nie uważałem się za eksperta w dziedzinie kobiet. Myślę, że tak naprawdę nie ma ekspertów w tej dziedzinie, bo, jak wiadomo, każda kobieta jest inna, a poznanie wszystkich raczej się nikomu nie przytrafi. Zrozumieć kobiety nie jest łatwo. Różnimy się pod tyloma względami, że naprawdę trudno przewidzieć, co w danej sytuacji zrobi kobieta. W zależności od pogody, nastroju czy humoru ten sam problem może być różnie rozwiązany. Jak bardzo się różnimy, w sposób humorystyczny, ale niezwykle trafny pokazał Mark Gungor w swoich wykładach. Za cel mają zrozumienie siebie na wzajem, poprawę i naprawę chyboczących się związków. Obowiązkowe dla wszystkich, którym zależy na poprawieniu relacji. Obejrzyjcie to razem z partnerem.

Wydaje mi się że, zarówno kobiety, jak mężczyźni nie mieliby szans na przetrwanie bez siebie. Dla kogo by się panie malowały, stroiły i poddawały tym wszystkim drakońskim dietom? Rozumiem, że po części robią to, żeby wzbudzić zazdrość u koleżanek, ale docelowo chcą wzbudzić zachwyt u facetów. Z nami, facetami, zresztą jest podobnie. Mężczyzna, który kocha na zabój, jest absolutnie gotowy do poświęceń. Wiele razy wracałem po nocy z koncertu tylko po to, by móc się przytulić do ukochanej i zasnąć razem z nią w naszym łóżku. Wiadomo, z czasem to troszkę przygasa i często rozsądek bierze górę nad emocjami, ale nawet dziś jestem w stanie się poświęcić i obejrzeć z żoną program, koncert czy film, który mnie kompletnie nie interesuje. Choć czasami oglądam je ze względu na aktorki czy piosenkarki (co wyznaję ze śmiechem). Ale, podziwiam Bonnie Raitt, Norah Jones, Ninę Simone czy Adele. Z polskiego podwórka: na pewno Kayah, Kaśka Nosowska, Kasia Kowalska i oczywiście Maryla Rodowicz. Z dziewczyn, które zaczynają swoją przygodę z muzyką, Ania Rusowicz, Kari Amirian czy Gaba Kulka. Przy pracy nad płytą „Spiekota” spotkałem się z Mariką i też jestem pod jej ogromnym wrażeniem.

Więcej w książce Ilony Adamskiej pt. “Ona w jego oczach. Znani mężczyźni o kobietach”
Wydawnictwo I.D.Media, Sanok 2012

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: