Szyte na miarę potrzeb. O klinice estetycznej, która została tymczasową szwalnią

Klinika medyczna POWAB z warszawskiej Saskiej Kępy, prowadzona przez Iwonę Mazurkiewicz-Koślik, zmobilizowała szerokie grono wolontariuszy i produkuje co tydzień tysiące maseczek ochronnych, które wysyłane są do instytucji medycznych i pomocy społecznej. 

 

Koronawirus nie tylko sparaliżował świat, ale też zmobilizował naszą wyobraźnię i chęci. Stąd historia znanego projektanta, który błyskawicznie przekształcił swoją pracownię w Nowym Jorku w szwalnię maseczek. Albo zdecentralizowane, globalne społeczności dziesiątki tysięcy inżynierów, amatorów i wolontariuszy, którzy produkują brakujący sprzęt medyczny. Polskę podbiła podobna akcja, Widoczna Ręka. Ale i przedsiębiorcy są aktywni.

Kiedy Iwona Mazurkiewicz-Koślik już w połowie marca zamknęła swoją klinikę. Rząd nie podjął jeszcze żadnych kroków, ale jedno było pewne – czekają nas wielkie zmiany. — Codziennie bardzo dużo pracuję, zawodowo jako prawnik, naukowo na UW i jako właścicielka kliniki Powab. Jestem przyzwyczajona do bardzo aktywnego trybu życia. Przeskoczenie dla mnie na tryb „Czekaj, nic nie możesz zrobić”, było straszne. Powiedzenie sobie: “Nie masz na nic wpływu, masz po prostu czekać i nic nie robić”.

Wkrótce jednak pojawiło się zadanie – media i szpitale alarmowały o brakach sprzętu, w tym masek. Po szybkim kursie na starym Łuczniku, zaoferowanym przez mamę przyjaciela, Iwona zajęła się szyciem. Operacja rozrosła się błyskawicznie – klinika zamieniła się w szwalnię z 6 maszynami, dwiema kupionymi, resztą – pożyczonymi. Cały zespół kliniki, a nawet ich rodziny w domu, włączyły się do pracy. Paweł Koślik, mąż Iwony, znany aktor teatralny i filmowy (grał między innymi w serialu “Ucho Prezesa”,ostatnio w spektaklu “A mi to rybka” w warszawskim Teatrze Capitol), został logistykiem i mechanikiem przedsięwzięcia. Obecnie zespół liczy 20 osób, nie wspominając tych, którzy dostarczają materiały, często już pocięte i gotowe do zszywania.

Na początku docelowym odbiorcą masek był jeden z warszawskich szpitali, teraz szyte są one dla nieco zapomnianych instytucji opieki społecznej – domów opieki, domów dziecka, ośrodków dla osób bezdomnych, domów samotnej matki. Codziennym dostawom gotowych masek towarzyszą czasami zbiórki darów, a Iwona zawsze zabiera ze sobą kogoś z zespołu – chce, żeby wszyscy z jej zespołu mogli poczuć wdzięczność, wzruszeni i , magię płynącą z takich bezinteresownych gestów solidarności.

Kiedy pytam, jakie lekcje przyniosły te ostatnie tygodnie, Iwona odpowiada: – Wiele rzeczy przychodzi mi do głowy. Przede wszystkim zmniejszy się poziom mojej pychy. Że mogę wszystko. Że jak to? Nie jadę na wakacje? (mieliśmy jechać z mężem na Wielkanoc na Seszele).  Trzy tygodnie później marzyłam, żeby otworzyli lasy, że tak bardzo tego potrzebuję. Równolegle przyszła te refleksja, że prawdopodobnie długo nie będzie mnie stać na wspomniane wakacje bo klinika zamknięta, straty są ogromne I ten czas, ten moment między tą refleksją, a akceptacją, jest trudny. Wiem też, że uwydatniły się w dobie kryzysu moje dobre cechy. Że zadbałam o pracowników, żeby każda osoba była odpowiednio zabezpieczona. To była pierwsza rzecz, którą zrobiłam po zamknięciu salonu. Teraz muszę odpocząć. Jestem tym 1,5 miesięcznym rajdem emocji, szycia, czekania na informacje, szukania dofinansowań, bardzo, ale to bardzo, zmęczona.

Natalia Skoczylas

 

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: