Rafał Sonik: Pomaganie jest dla mnie ważniejsze niż własna konsumpcja

Przedsiębiorca, sportowiec, filantrop, a prywatnie troskliwy ojciec. Rafał Sonik w szczerej rozmowie wraca do korzeni swoich wartości, opowiada o lekcjach z PRL-u, społecznikowskich genach, impulsie wstydu, który zapoczątkował akcję „Czyste Tatry”, a także o tym, jakie cechy chciałby zaszczepić w swoim synu.

 

 

Lekcje z dzieciństwa i rodzinne dziedzictwo

Początki sięgają głębokiego PRL-u. Wtedy niedostatek był codziennością. Marzyło się o pomarańczach, bananach, adidasach. Kiedy zacząłem sobie dobrze radzić, intuicyjnie pożyczałem kolegom narty, na które sam zarobiłem, handlując nimi w liceum” – wspomina Rafał Sonik.

Wartość dzielenia się wyniósł z domu rodzinnego. „Mój dziadek był dyrektorem w zakładach mięsnych. Miał swój deputat, ale dzielił się kartkami i wędlinami ze znajomymi. To wynikało także z kresowych korzeni rodziny – tam, żeby przetrwać, trzeba było sobie pomagać” – dodaje.

Filantropia ważniejsza niż luksusy

Sonik przyznaje, że przez całe życie zamiast inwestować w dobra materialne, wolał wspierać projekty społeczne. „Nie mam potrzeby konsumowania na pokaz. Kompletnie nie rozumiem, jak można zapłacić 2000 euro za kurtkę narciarską. Zamiast tego wolałem organizować Spotkania Przyjaciół na Kasprowym, Wigilię z Teatrem Witkacego czy akcję „Czyste Tatry”” – mówi.

Jak podkreśla, filantropia nie powinna być luksusem, lecz naturalnym elementem życia każdego przedsiębiorcy. „Gdy ma się pieniądze i się ich z kimś nie dzieli, są naprawdę nic niewarte. Radość jest jedynym, co się mnoży, gdy się ją dzieli” – zaznacza.

„Czyste Tatry” – z impulsu wstydu

W 2011 roku, wędrując po Tatrach, Rafał Sonik zobaczył skalę zaśmiecenia gór. „Nie miałem wtedy wielkiej świadomości ekologicznej. Byłem po prostu zbulwersowany i było mi wstyd, że ludzie tak śmiecą. Pomyślałem: To się da zmienić. I tak narodziły się „Czyste Tatry”” – wspomina.

Dopiero później w pełni uświadomił sobie, jak ogromne znaczenie ma ta inicjatywa dla przyrody i przyszłych pokoleń.

Ojcostwo i wartości dla przyszłości

Rafał Sonik największą dumę czerpie dziś z roli ojca. „Kiedy ktoś pyta mnie o mojego syna, mam cztery słowa: dobry, mądry, empatyczny i zaradny. Nie musi być piękny, nie musi być bogaty. Jeśli będzie miał te cechy, to już będzie szczęśliwym człowiekiem” – podkreśla.

W jego przekonaniu w wychowaniu najważniejszy jest przykład, a nie słowa. „Rodzic nie powinien być dla dziecka mentorem, a przykładem. Słowa docierają wybiórczo, przykład dociera zawsze” – mówi.

Kobiety na offroadzie

Sonik nie tylko wspiera dzieci i inicjatywy ekologiczne, ale także inspiruje kobiety do nowych doświadczeń. Podczas jednej z wypraw offroadowych zrodziła się idea stworzenia szkoleń dedykowanych paniom. „Zauważyłem, że kobiety słuchają instrukcji i stosują się do nich, dzięki czemu radzą sobie świetnie. Tak narodził się projekt „Woman Power”, w ramach którego przeszkoliłem już około 100 kobiet” – wyjaśnia.

Dla niego dzielenie się pasją i możliwościami to naturalny sposób na życie. „Największą frajdę daje mi widok radości innych. To właśnie wtedy czuję, że moje działania mają sens” – podsumowuje.

Źródło: Na podstawie wywiadu dla Law Business Quality

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: