W kontekście rozpoczynania edukacji szkolnej wiele mówi się o lękach dzieci i odpowiednim przygotowaniu ich do nowego środowiska, jednak rzadziej podnoszonym tematem są obawy rodziców. Tymczasem który rodzic nie odczuwa ich, kiedy wysyła swoją pociechę na wiele godzin dziennie w zupełnie nowe środowisko?
Niejeden rodzic, posyłając swoje dziecko po raz pierwszy do szkoły staje się kłębkiem nerwów i z niepokojem oczekuje na zakończenie lekcji. Zastanawiamy się czy poradzi sobie ono samodzielnie przez tyle godzin, czy zawiąże nowe przyjaźnie, a także jak ukształtują się jego relacje z nauczycielami. Choć lęki te są zupełnie normalne, zdecydowanie nie warto pozwolić, aby zdominowały nasz dzień.
Lęk przed brakiem akceptacji ze strony grupy
Obawy, które odczuwają rodzice względem adaptacji swoich dzieci w szkole często dotyczą kwestii, na które tak naprawdę nie mają wpływu. Niestety, nie jesteśmy w stanie sprawić, aby nasza pociecha została przez grupę zaakceptowana i polubiona. Ta utrata kontroli nad sytuacją bywa bardzo trudna.
– Wielu dorosłych wyniosło ze szkoły negatywne doświadczenia związane z rówieśnikami, dlatego nie ma nic dziwnego w obawie, że nasze dziecko może nie zostać zaakceptowane. Pierwszym krokiem, aby temu zapobiec, jest sprawdzenie opinii na temat szkoły, do której zamierzamy wysłać nasze dziecko. Upewnienie się, że kadra pedagogiczna odpowiednio reaguje na przejawy krzywdzących zachowań może pomóc nam wyciszyć obawy – podpowiada Dominika Słowikowska, psycholog, coach, autorka bloga Pomogę Ci Mamo i ekspertka marki Coccodrillo.
– Inne rzeczy jakie możemy zrobić jako rodzice, to bycie w stałym kontakcie z nauczycielami, ale także dbanie o dobrą relację z dzieckiem. Dzięki temu w trudnych sytuacjach przyjdzie ono do rodzica po pomoc i możliwa będzie odpowiednia interwencja. Warto uważnie słuchać i zwracać uwagę na komunikaty pozawerbalne. Jeśli nasz świeżo upieczony uczeń nagle zaczął inaczej się zachowywać, stał się przygaszony lub mniej chętny do podejmowania różnych aktywności, warto znaleźć źródło problemu – dodaje ekspertka.
Lęk przed rozluźnieniem relacji z rodzicem
Choć gdy dzieci są małe często marzymy, aby jak najszybciej dorosły i stały się od nas mniej zależne, proces stopniowego zdobywania przez dziecko autonomii dla wielu rodziców jest bardzo trudny. Jeszcze nie tak dawno maluch, który potrzebował naszej pomocy niemal przy każdej czynności, dzisiaj jest w stanie spędzić bez nas wiele godzin, a zaaferowany nowymi kolegami i koleżankami nawet szczególnie za nami nie tęskni. Świadomość, że czasy, kiedy dziecko ze wszystkim przybiegało do nas minęły bezpowrotnie może być trudna do zaakceptowania.
– Właściwie od momentu urodzenia dziecko wkracza na drogę ku swojej samodzielności. Nie jest to jednak proces liniowy, zazwyczaj w jego życiu momenty większej autonomii przeplatają się z okresami zwiększonej zależności. Rozpoczęcie edukacji szkolnej jest jednak dużym krokiem ku usamodzielnieniu i od tego momentu proces ten zacznie postępować coraz szybciej. Z perspektywy rodzica ważne jest nadążanie za tymi zmianami. Dość często spotkać można dorosłych, który pomimo świetnych relacji w najmłodszych latach życia swoich dzieci utracili te więzi. Może to wynikać właśnie z braku elastyczności i podejścia hierarchicznego. Tymczasem relacja między rodzicem a dzieckiem powinna ewoluować, w coraz większym stopniu uwzględniając samodzielność potomka – tak, aby na końcu przejść do relacji partnerskiej tworzonej przez dwie dorosłe osoby. Jeśli zatrzymamy się na etapie, w którym rodzic jest “górą” i wie wszystko najlepiej, bez akceptacji dla rosnącej potrzeby autonomii dziecka, możemy poważnie naruszyć łączącą nas więź – tłumaczy ekspertka.
Lęk przed słabymi postępami w nauce
Choć coraz częściej mówi się o tym, że to nie oceny świadczą o wartości człowieka, a przykłady osób odnoszących sukcesy pomimo braku wykształcenia można mnożyć, wciąż jako rodzice wolimy, kiedy nasze dzieci dobrze radzą sobie w szkole. Świadectwo szkolne często traktujemy jak świadectwo wystawione naszemu rodzicielstwu i uznajemy, że to my jesteśmy odpowiedzialni za słabe lub duże postępy w nauce.
– W przypadku lęku przed tym, że nasze dziecko z trudem będzie dawało sobie radę w szkole, warto zastanowić się nad genezą tych obaw. Czy mają one realne podstawy, np. do tej pory nauka nowych rzeczy przychodziła naszemu potomkowi z trudem? Być może sami nie byliśmy w szkole najlepszymi uczniami, co wiązało się z nieprzyjemnymi konsekwencjami i chcemy uchronić od tego nasze dziecko? A może boimy się, że wypadnie ono słabo w porównaniu z innymi uczniami z klasy lub dziećmi znajomych, które odnoszą znaczne sukcesy? W przypadku strachu mającego realne podstawy warto zastanowić się, czy jesteśmy w stanie wpłynąć na sytuację. Przykładowo, jeżeli dotychczas zauważyliśmy trudności naszego potomka w nauce, warto zwrócić się do specjalisty, gdyż możliwe, że jesteśmy w stanie pracować nad przyczynami. Czasami genezą niechęci do czytania może się okazać wada wzroku, jest to więc problem stosunkowo łatwy do rozwiązania – podpowiada Dominika Słowikowska. – Jeżeli podstawy naszych lęków są tylko wyobrażone, warto popracować nad podejściem. Jako rodzice możemy pełnić rolę asekuracyjną – śledzić postępy dziecka i w razie potrzeby zaoferować mu pomoc i wsparcie, jednak założenie z góry, że nie da sobie ono rady może wpłynąć na to, jak będziemy je traktować, a co za tym idzie, podkopiemy jego pewność oraz wiarę w siebie, a tego zdecydowanie lepiej jest unikać – dodaje psycholog.
Choć duże życiowe zmiany, do jakich niewątpliwie możemy zaliczyć rozpoczęcie etapu edukacji szkolnej, bywają stresujące i wymagające zarówno dla dzieci, jak i rodziców, zdecydowanie warto nastawić się pozytywnie, bez zakładania różowych okularów. Dzięki temu będziemy w stanie na wczesnym etapie wyłapać ewentualne nieprawidłowości, nie wzmacniając jednak dziecięcego lęku przed nieznaną zmianą, jaka je czeka.
Dominika Słowikowska — psycholog, coach, certyfikowana edukatorka Pozytywnej Dyscypliny, autorka bloga Pomogę Ci Mamo, ekspertka marki Coccodrillo.
Coccodrillo to znana rodzicom polska marka odzieży dla niemowląt i dzieci, działająca na rynku od 2003 roku i należąca do spółki CDRL S.A. Coccodrillo prowadzi sprzedaż poprzez sklep internetowy, a także za pośrednictwem salonów sprzedaży stacjonarnej. W Polsce są to prawie 250 sklepów w większych i mniejszych miastach. Na świecie oferta marki dostępna jest w 230 punktach na 3 kontynentach: w Azji, Europie oraz Afryce. Coccodrillo ma w swojej ofercie szeroki wybór ubrań, akcesoriów, bielizny oraz obuwia dla dziewczynek i chłopców w wieku od 0 do 14 lat. W asortymencie sklepu można znaleźć zarówno propozycje na co dzień, jak i na specjalne okazje. Marka stawia w swoich projektach na różnorodność i charakterystyczne detale, wysoką jakość materiałów oraz kreatywność i ciekawy design. Wszystko po to, by dzieci mogły poprzez ubrania marki Coccodrillo wyrażać siebie i kreować swój własny styl.