Prezentacja kandydatek do tytułu “KOBIETA Z PASJĄ 2020”, cz. 3

Stephen King pisał: – Nawet z pozoru najdziwaczniejsza, najskromniejsza pasja jest czymś bardzo, ale to bardzo cennym. Dlatego pochwal się nią! Pokaż światu, czym się zajmujesz i co jest Twoją największą pasją.

 

– Choć czas nie jest łatwy, chciałam żeby kobiety pokazały się światu! Pokazały innym kobietom, że są silne. Że mają swoje pasje, zainteresowania, koniki, które mogą zainspirować innych do działania. – wyjaśnia Ilona Adamska, pomysłodawczyni akcji “KOBIETA Z PASJĄ 2020”.

Z tej okazji zrodziła się idea plebiscytu, który nie tylko ma zareklamować inspirujące projekty, ale przede wszystkim wyłonić najbardziej inspirujące pasje!

Do konkursu zgłosiło się prawie 60 kobiet. Według nas każda z Pań zasługuje na wygraną, jednak o zwycięstwie zdecydują Czytelnicy portalu w głosowaniu SMS-owym, które rusza 2.04.2020.

Trzy Nagrody Specjalne wyłoni jury złożone z Moniki Zamachowskiej, Anny Korcz i redaktor naczelnej magazynu Imperium Kobiet – Ilony Adamskiej.

Przez 3 dni (od wczoraj) prezentujemy na naszej stronie kandydatki do tytułu “Kobieta z Pasją 2020”.

Przed Wami kolejne nazwiska.

 

 

Elżbieta Jachymczak

Dziennikarka ekonomiczna i szkoleniowiec z pasją. #KobietaKrakowa. Założycielka i pomysłodawczyni Akademii Kobiecej Przedsiębiorczości. Cyferki i wystąpienia publiczne ma we krwi. Autorka książki pt. „69 Biznesowych Porad dla Przedsiębiorczych Kobiet” oraz setek artykułów ekonomicznych dla największych redakcji branżowych w Polsce m.in. Rzeczpospolita, infor.pl, poradnikprzedsiebiorcy.pl, zafirmowani.pl. Akademia Kobiecej Przedsiębiorczości – wydawnictwo, redakcja, szkolenia. To miejsce, do którego kobiety same chcą wracać.

Odkąd pamiętam moją misją jest dzielenie się wiedzą z tymi, którzy jej najbardziej potrzebują. Realizuję ją na kilka sposobów – piszę artykuły ekonomiczne, prowadzę szkolenia, wydaję książki. Dzięki mojej determinacji i odwadze skutecznie zbudowałam własną markę osobistą. Założony trzyletni plan zrealizowałam w 100%. Pierwszy rok przeznaczony był na zaistnienie w branży dziennikarskiej. Zaczynałam od dwóch artykułów dla jednego z portali branżowych. Początkowo pisałam za darmo lub sama musiałam zapłacić, aby opublikowano mój tekst. Konsekwentnie realizowałam krok po kroku założenia planu. Z każdym kolejnym miesiącem było mnie coraz więcej. Kolejne redakcje nawiązywały ze mną współpracę i tak w drugim roku, otrzymałam krajową legitymację Dziennikarza Rzeczpospolitej, z której jestem bardzo dumna.

W trzecim roku otworzyłam własną redakcję i wydawnictwo – Akademię Kobiecej Przedsiębiorczości, w której powstała moja książka „69 Biznesowych Porad dla Przedsiębiorczych Kobiet”. Prowadzę stabilną firmę, która jest moją pasją oraz daje mi satysfakcję i niezależność finansową. Pisanie sprawia mi największą radość. Swoją postawą, determinacją, zaangażowaniem i odwagą inspiruję do działania inne kobiety. Prowadzone przeze mnie, na kanale AKP na YouTube, Biznesowe Porady dla Przedsiębiorczych Kobiet są tego najlepszym odzwierciedleniem. Również czternaście wywiadów w mojej książce z kobietami biznesu są inspiracją dla milionów kobiet w kraju i za granicą. Moja praca, wykonywana każdego dnia, daje kobietom siłę i pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Książka, którą napisałam powstała w zaledwie 40 dni.

Podczas warsztatów, organizowanych przez AKP, uczestnicy budują pewność siebie, odnajdują swoje talenty oraz świadomie prowadzą własne biznesy.
Nie bój się zaryzykować, bo inaczej nigdy się nie dowiesz, czy było warto.

www.facebook.com/elzbieta.jachymczak, www.facebook.com/ElzbietaJachymczakAKP, www www.jachymczak.pl

Marta Jodłowska

Mam 31 lat, cudownego męża i dwóch wspaniałych chłopców 8 letniego Krzysia i 2 letniego Leonka. Zawodowo aktualnie jestem Prezesem Zarządu software house’u SYSTEmEG Sp. z o.o. Opiszę jak do tego doszło i co możesz zrobić, żeby osiągnąć własny sukces.

Dziewczyny, to nie jest tak, że do wszystkiego można dojść wyłącznie samą ciężką, czy wręcz mrówczą pracą – z moich doświadczeń wynika, że potrzebne są do tego takie cechy jak: umiejętność podejmowania decyzji, upór w dążeniu do celu, głowa pełna pomysłów, patrzenie na firmę jako całość (niezależnie od tego, czy to Twoja firma, czy pracujesz u kogoś) i odrobina szczęścia, ale podstawą wszystkiego jest ZAANGAŻOWANIE w każde realizowane przez siebie zadanie.

Nie będę pisała tu ścieżki swojej kariery zawodowej, bo ona dostępna jest na LinkedIn. Zapraszam Was do kontaktu.

Ale jak to było u mnie?

Pracowałam w kilku firmach i faktycznie w każdej z nich zaczynałam od „zera”, mimo skończonych studiów magisterskich i inżynierskich nigdy zmiana pracy nie wiązała się z wyższym stanowiskiem (uposażeniem już tak). Pracowałam już w czasie studiów chcąc zdobyć doświadczenie. Po studiach mając już małego synka trafiłam do pracy na recepcję firmy w Warszawie, nie był to szczyt moich marzeń, ale na start ważne było dla mnie, żeby „gdzieś się zaczepić” – w pracę byłam zawsze bardzo zaangażowana i w zasadzie po 2 tygodniach wiedziałam, że już nic mnie nie zaskoczy … a jednak…. Po 3 tygodniach okazało się, że asystentka działu handlowego rezygnuje z pracy i wraca do rodzinnego domu (element szczęścia) pracodawca zaproponował mi stanowisko. Przez pewien czas pracowałam na dwa biurka, ponieważ dalej nie mieliśmy recepcjonistki. Ostatecznie w tej firmie pracowałam kilka lat na różnych stanowiskach i skończyłam na stanowisku Analityka Operacyjnego. Pracodawca wielokrotnie powtarzał, że szanuje mnie za zaangażowanie.

Wtedy rozchorował się mój syn-Krzyś, byłam z nim w szpitalu około miesiąca. Może dziwnie to zabrzmi, ale tu również był element szczęścia w tym całym nieszczęściu, ponieważ po tym miesiącu doszłam do wniosku, że jest mi tak cudownie bez tych tabelek, excela i obliczeń, że postanowiłam poszukać innej pracy, mimo, że pracodawca bardzo mnie doceniał i dawał możliwości ciągłego rozwoju, awansowania itp. (tutaj przydała się umiejętność podejmowania decyzji, rezygnacja z tzw. ciepłej posady i tego co znałam). Tak trafiłam do SYSTEmEG Sp. z o.o. jako Wdrożeniowiec Systemów Informatycznych – nie miałam pojęcia jak to będzie, nie wiedziałam czy się utrzymam, czy praca będzie mi się podobała – ale to ryzyko i zaangażowanie jak zawsze się opłaciło. Praca w tej firmie pochłonęła mnie do reszty, realizacja nowych projektów, tworzenie oprogramowania, SMART CITY, ułatwiania życia innym poprzez aplikacje, zobaczyłam potęgę IT, której wcześniej nie doceniałam. Nowe pomysły, projekty, biznesowe podejście, kontakt z pracownikami i klientami sprawiły, że właściciel firmy postanowił „nie być dla mnie sufitem” – to jego słowa, w dalszym rozwoju spółki. I tak łączę pasję do bycia zaangażowaną w biznesowy rozwój każdego projektu z osobna i firmy, jako całości.

Kochane kobiety, nie ważne co robicie w życiu najważniejsze jest robić to całą sobą i swoim sercem! Będziecie czuły się spełnione, jeśli sukces będziecie mierzyć własnym poziomem szczęścia! I tego Wam wszystkim życzę!

http://systemeg.pl/

Izabela Klimas Niekalo

Całe moje życie to pasje. Ich wybór to nie przypadek. Wszystko co robimy ma swoją przyczynę i nic się bez niej nie dzieje. Dwadzieścia lat temu, mój syn zmienił nasze życie o 180 stopni. Kiedy był w pierwszej klasie szkoły podstawowej, po wielkich trudach (długa droga do diagnozy), zdiagnozowano u niego ADHD. Był jedynym i pierwszym dzieckiem zdiagnozowanym w województwie lubuskim. Od tej pory nasze życie było podporządkowane ścisłemu harmonogramowi dnia, zasadom, regułom, które dyktowało nasze dziecko.

W tym czasie oboje z mężem podjęliśmy studia wyższe I i II stopnia. Nauka wniosła w nasze życie i “walkę z ADHD” bardzo dużo wiedzy oraz zaprzyjaźnionych wykładowców, ponieważ to my jako studenci, mogliśmy dzielić się nową praktyczną wiedzą na temat tego schorzenia. Na każdym etapie edukacji szkolnej, stawialiśmy czoła nowym wyzwaniom z “walką” z nauczycielami. Mnóstwo terapii i szukanie czegoś, co pozwali nam na chwilę oderwać się od codzienności, od konsekwentnego rytmu dnia.

Dziś nasz syn ma 26 lat i jest świetnym facetem. Daliśmy wspólnie radę, ale kosztowało nas to wiele wyrzeczeń, zdrowia. Całe nasze życie toczyło się wokół syna, zapewnienia mu jak najlepszych warunków zarówno edukacyjnych, jak i tych psychologicznych oraz rodzinnych. W międzyczasie prowadziliśmy firmę – naukę jazdy. Praca przerodziła się w pasję (uwielbiałam i nadal uwielbiam) uczyć, szkolić, szczególnie kobiety dla których bardzo często prawo jazdy to nieosiągalne wyzwanie. Motywuję je i mówię, że można, że wszystko jest do zrobienia.

Moją pasją, poza samochodem, jest motor. Również za sprawą mojego kochanego syna. To on tak bardzo namawiał mnie, abym razem z mężem przejechała się na motorze jako tzw. plecak. Bałam się niesamowicie, ale zacisnęłam zęby i pojechałam. Wtedy po raz pierwszy poczułam wolność, spokój, niesamowite uczucie stanu uspokojenia emocjonalnego. Postanowiłam, że będę jeździć z mężem motorem, ale sama – jako kierowca. 13 lat temu zdałam za pierwszym razem i od tamtej pory jeżdżę. Nie wyobrażam sobie życia bez jazdy motorem. To cudowna odskocznia, odpoczynek, adrenalina (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).

Jakiś czas temu postanowiłam podjąć działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym od najmłodszych lat. Powstał mój innowacyjny program dla dzieci z przedszkoli i pierwszych klas szkół podstawowych. Program prowadzę już ponad 5 lat, cieszy się dużym zainteresowaniem (robię to zupełnie społecznie). Mam materiały dydaktyczne, które wykorzystuję do zabaw z dziećmi, jednocześnie przemycając edukację w BRD (bezpieczeństwo ruchu drogowego).

Kocham pomagać. Kiedyś powiedziałam sobie, że jeśli mój syn przejdzie przez “mękę z ADHD” (dużo ludzi nam pomagało przez to przejść), odwdzięczę się pomagając innym. Moja pomoc charytatywna zaczęła się 8 lat temu. Od niespełna 2 lat jestem organizatorką “Moto Charytatywnych Zlotów Motocyklowych”. Zaczęło się w sierpniu 2018 roku. Jedząc obiad zobaczyłam na Facebooku jak jedna z mam napisała post z prośbą o to, czy motocykliści mogliby przyjechać pod szpital, ponieważ jej syn jest fanem motocykli a w poniedziałek jedzie do szpitala onkologicznego do Poznania na dalsze leczenie. Chciała mu zrobić niespodziankę. Nie zastanawiając się długo ruszyliśmy z mężem na motorach pod szpital. Było ponad 100 motocyklistów. Były łzy wzruszenia. Wtedy dałam Gabrysiowi taką laleczkę motocyklową, bo tylko to miałam przy sobie. Powiedziałam, że będzie zawsze z nim… Na drugi dzień, pomyślałam, że jeszcze muszę coś zrobić (nie potrafię do dziś wytłumaczyć dlaczego i czym urzekł mnie Gabryś ale jedno czułam, że muszę). Bez zastanowienia wrzuciłam post na Facebooka, czy znajdą się chętni do pomocy mi przy organizacji takiego zlotu. I poszło. Udało się z pierwszym złotem, potem był drugi i trzeci. Długo by pisać o wszystkich ale była pewna magia w tym wszystkim. Gabryś był szczęśliwy i spokojny zasnął na zawsze. Jedno wiem, że Gabryś zmienił moje życie i życie wielu motocyklistów. On miał tu jakąś misję (ciągle to powtarzam). Połączył i stworzył wiele cudownych relacji, przyjaźni i znajomości. Teraz aktualnie organizuję kolejny moto charytatywny zlot. W międzyczasie był kolejny projekt “Moto kalendarz charytatywny”, w którym do zdjęć pozowały kobiety jeżdżące na swoich własnych motocyklach.

Żeby wyrównać stres związany z moją pracą uprawiam sport, zimą moją pasja są narty. Cały rok 4 razy w tygodniu uprawiam spining (bez którego nie potrafię żyć) oraz dwa razy w tygodniu chodzę na siłownię. Udzielam wielu wywiadów w regionalnych prasach, mediach motywując kobiety do zmian! Nazywają mnie “Twardzielka o miękkim sercu”, “Motocyklowy Owsiak”. Wszystko, co robię teraz (dodam, że prowadzę od 23 lat jedną z największych w powiecie firm OSK) jest zwieńczeniem wszystkiego tego, co w przeszłości było dla mnie nieosiągalne). Dziś wiem, że jestem inspiracją dla wielu kobiet, jestem przykładem kobiety, która z sukcesem umie pogodzić życie zawodowe z prywatnym, pomagając przy tym najbardziej potrzebującym. To, co robię sprawia mi ogromną radość, spełnianiam się. Cieszę się, że mogę pomóc tym, którzy potrzebują pomocy.

Jestem na takim etapie życia, że tak na prawdę mam wszystko co mi potrzebne dlatego też daje coś od siebie, tym wszystkim, którzy tego nie mają. Cieszę się ze szczęścia innych. Uwielbiam wywoływać uśmiech na twarzach ludzi, którym pomagam, zwłaszcza u najmłodszych (którym robię w święta paczki mikołajkowe).

Nie pochodzę z dużego miasta. Nie jestem wielką businesswoman, nie mam na konto milionów, ale … mam wielkie serce, które daję innym. Bardzo często słyszę pytanie: “Pani Izo, skąd Pani bierze tyle siły, czasu i chęci na to wszystko?”. – Nie wiem – odpowiadam.

www.oskpartner.pl

Magdalena Nowacka Kolano

“Najgorsze dni tych, którzy lubią to, co robią, są lepsze, niż najlepsze dni tych, którzy nie lubią tego, co robią.”
E. JAMES ROHN.

Dlaczego się tym zajmuję? Nie umiem powiedzieć dlaczego. Trywialnie – że to kocham, że studiowałam na Akademiach Sztuk Pięknych we Wrocławiu i w Krakowie, bo to było moje marzenie, aby być artystką i tworzyć. Ja nie wybrałam sztuki, po prostu to robiłam i wiedziałam, ze chcę to robić w przyszłości. Trzy lata temu założyłam firmę. Ilustruję książki dla dzieci, maluję obrazy olejne i akwarele, maluję poduszki i ciuchy. Moje rzeczy są w USA, w Kanadzie, w Danii, we Włoszech, w Anglii, w Irlandii, w Meksyku, w Niemczech.

Sztuka definiuje to kim jestem. A w ogóle nie lubię pisać o sobie – przemawiam obrazem. Gdyby nie szare obowiązki codziennego życia zajmowałabym się tylko tworzeniem. Jestem dla sztuki, a ona dla mnie. Moja tworzenie jest kobietą. Tworzyłam scenografię do sztuk teatralnych i filmów. Współpracowałam np. z Lechem Majewskim przy filmie Dolina Bogów (grali John Malkovich, Josh Hartnett, Berenice Marlohe). Jestem mamą 10 letniego Miłosza.

Trzeba gonić za marzeniami. Dawać radość poprzez kolor. Macierzyństwo i to, że nie jesteśmy z każdym dniem młodsze nie ma wpływu na to, że jesteśmy niepowtarzalne. Kochane.

“Zaczęło się od profilu @sylwia.chutnik gdzie zobaczyłam piękną poduchę. Taka, jakiej nie ma nikt. Koniec tej historii jest taki, że i u nas jest jedyna i niepowtarzalna poducha. A dwie terierki z radością pozują z nią w tle.Takie cuda, na których zobaczycie swoich pupili i siebie tylko u @nowackamagda_
Dziękujemy. Jest pięknie. I jak gadżetów nie cierpię, tak ten pokochałam, bo jest dedykowany dla mnie i moich psów.”
Karolina Korwin-Piotrowska

„Magdalena Nowacka-Kolano w swojej pracy czerpie z estetyki bajek i kolorowych postaci kojarzących się z komiksami. Ale nie są to prace infantylne czy kierowane do osób lubiących łatwe rozwiązania.To raczej emanacja radości tworzenia, ferri kolorów i realizmu magicznego przeniesione na przedmioty codziennego użytku: poduchy, ubrania, pocztówki. W swojej sztuce Magda zdaje się mówić: spójrzcie, jeśli tylko użyjecie wyobraźni to trochę inaczej zobaczycie rzeczywistość i samych siebie. Dużym atutem jest również możliwość, którą Magda daje każdemu odbiorcy swojej sztuki – zapomnienie o szarości i rutynie.”
Sylwia Chutnik

„Pozdrawiam i dziękuję z całego serca za poduszkę magiczną. Ja się w niej zakochałam.”
Daria Ładocha

https://m.facebook.com/magdalenanowackakolano/?locale2=pl_PL, https://nowackakolano.com/

Paulina Wróblewska

Zaczęło się około 6 lat temu. łysiałam. 1/3 głowy była łysa. Lekarze, badania, leki, wcierki itp. Wszystko na nic. Depresja i lęk przed utratą wszystkich włosów… A teraz lepsze wieści- wyleczyłam się! Jestem specjalistą trychologiem, z kilkuletnim doświadczeniem. Stworzyłam Mini Klinikę Zdrowych Włosów, by móc pomagać kobietom przede wszystkim w problemie wypadania włosów czy już łysienia. Obecnie pomagam także mężczyznom. Była to od początku moja pasja i chęć niesienia pomocy, ponieważ sama kilka lat temu zmagałam się z problemem łysienia i wiedziałam, jak bardzo te kobiety potrzebują pomocy. Jak wielu rzeczy próbują, niestety często bezskutecznie. Teraz wiem, że jest to moje objawienie, moja misja, za którą mogę podziękować Bogu. I sobie – za ciężką pracę włożoną w naukę.

Dziękuję za uratowane “głów” którym dotychczas pomogłam, za uśmiech na twarzach ludzi, którzy przychodzą i dziękują za to, że po kilku miesiącach ich włosy odrastają.

Gdy wychodzę z pracy nie liczę pieniędzy, tylko uśmiecham się sama do siebie myśląc po cichu: “Jesteś wspaniałym i dobrym człowiekiem”, “pomogłaś kolejnym osobom”. To napędza mnie do dalszej pracy. Uzależnia. Chce się więcej. Każda kolejna osoba to wyzwanie, moje wielkie starania i trud włożony w pracę z każdym podopiecznym. To uzależnienie od dawania ludziom ZDROWYCH i PIĘKNYCH WŁOSÓW!

https://www.facebook.com/NajlepszyTrycholog/

Beata Pilarek

Przez dłuższy okres swojego życia nie istniało nic, co zaprzątało by moją głowę i czemu poświęcałabym się bez reszty, aż do roku 2011 -kiedy w moim życiu pojawiła się choroba nowotworowa, a dokładniej, wtedy zostałam prawidłowo zdiagnozowana. Wtedy też odkryłam swoją pasję lub raczej to ona pojawiła się w moim życiu i postanowiła pozostać w nim na długie, długie lata. To co włada moimi myślami, nawet wtedy gdy pracuję, jest „światem pełnym tajemnic”, „ukrytym ogrodem”, „tajemnicą okraszoną wstydem i rumieńcem”. Jest miejscem, które jest „bramą tworzenia nowego świata, nowego życia”, ale też „wrotami piekieł”.

A co to jest? Otóż moją pasją jest srom. Tak, srom. Intymna część ciała, która wciąż jest traktowana jako „coś” wstydliwego, o czym nie powinno się głośno mówić, a nawet jeśli już mówimy o sromie to z zażenowaniem i ściszonym tonem głosu. A przecież srom jest tak piękną częścią kobiecego ciała, która potrafi dać nam wiele przyjemności. Ale też potrafi sprawić olbrzymi ból.

Przez nasze wychowanie, podejście do „tego miejsca” (bo tak często się mówi o sromie) wiele kobiet nie zna budowy sromu, nie obserwuje tej części swojego ciała, nie traktuje go z taką troską jak np. piersi, dlatego zbyt późno zauważamy zmiany, które mogą być oznaką różnych chorób, w tym również nowotworu sromu. Moją misją, pasją, hobby …nazwijmy to jak tylko chcemy, jest edukacja kobiet na temat chorób sromu, zmiana podejścia społeczeństwa do tematu sromu, odejście od pojęcia sromu jako „czegoś wstydliwego”, a mówienie o nim z powagą, ze zdrowym zainteresowaniem i tłumaczeniem dlaczego warto o nim rozmawiać, poszerzać swoją wiedzę na temat tej części ciała.

Aby przybliżyć innym swoje zainteresowanie stworzyłam stronę internetową www.jesteskobieta.pl gdzie wraz z fachowcami, mówimy o wszystkim co dotyczy sromu, ale także i o tym jak sobie radzić w różnych trudnych sytuacjach związanych np. z chorobą nowotworową, czy po operacjach okaleczających. Jestem w trakcie tworzenia poradnika dla kobiet na temat chorób sromu, pisanego w oparciu o materiały specjalistów, jednakże językiem dla nas wszystkich zrozumiałym. Wspieram kobiety, które się do mnie zgłaszają, organizuję spotkania dotyczące tej tematyki, za kilka miesięcy (jeśli w zaistniałej sytuacji będzie to możliwe) wezmę udział jako prelegent, w konferencji naukowej dotyczącej chorób sromu. I nawet jeśli ktoś będzie próbował „spalić mnie na stosie” za głośne mówienie o sromach, to trudno, ale i tak nie zrezygnuję z tego, aby wspierać kobiety, aby im pomagać i tak jak kiedyś Amazonki, stworzę organizację dbającą o SROM.

www.jesteskobieta.pl

Aleksandra Świąder

Jestem kobieta dojrzałą i na przestrzeni lat może życie zawodowe bardzo ewoluowało. Najpierw pracowałam jako położna na sali porodowej, gdzie pomagałam przychodzić dzieciom na świat. To była moja pierwsza – ale nie jedyna pasja. Niedawno miałam okazję wrócić tam znowu jako wsparcie dla rodzącej córki i było to przeżycie magiczne. Różne zawirowania losu (między innymi brak miejsc pracy po urlopie wychowawczym) zmusiły mnie do zmian. Najpierw praca w firmie szkoleniowej na etacie, a gdy moje dzieci były “samoobsługowe” podjęłam decyzję, aby zrealizować moje marzenia w własnej działalności. Jako organizator szkoleń i wydarzeń najpierw zdobyłam certyfikat organizatora imprez ze specjalnością konsultanta ślubnego. Ale prawdziwym marzeniem była praca jako stylista ubioru. Zdobyłam zatem odpowiednie uprawnienia i zaczęłam rozwijać działalność. Nie było łatwo na początku, ale nie podawałam się i moja praca zaczęła przynosić efekty i satysfakcję. Aby moja działalność była kompletna zdobyłam uprawnienia brafitterki i w tej chwili świadczę usługi kompleksowe, co jest bardzo cenione przez moje klientki.

Z uwagi na wiele umiejętności realizuję różne wyzwania – od obsługi klienta indywidualnego lub biznesowego w zakresie stylizacji ubioru, poprzez prowadzenie szkoleń i warsztatów do organizacji wydarzeń oraz eventów o tematyce urodowej ale nie tylko.

Co roku organizuję także wydarzenia charytatywne – Maratony Zumba Fitnnes wspierające leczenie mikołowskich dzieci z choroba nowotworowa – działam we współpracy z Fundacją Iskierka. Zaczynałam tworzyć ten projekt sama z moją rodzina – teraz grupa osób pracujący i pomagający wyłącznie jako wolontariusze liczy około 50 osób. Pomagamy bawiąc się i propagując zdrowy tryb życia.

Od zeszłego roku wspólnie z dietetyczką oraz wizażystką stworzyłam projekt “Metamorfoza na zdrowie” na którym w systemie warsztatowym uczymy i radzimy kobietom jak żyć zdrowo i pięknie – cieszą się one sporym powodzeniem.

Ta praca to moje pasja przez duże P – Lubię patrzeć jak klientka korzystając z moich rad zmienia swój wizerunek i jest z tego zadowolona, a potem poleca mnie innym. Ogromną przyjemnością są szkoleni zarówno te warsztatowe jak i wprowadzanie w zawód następne adeptki – ponieważ uczę zawodu stylistki.

Czy zarażam swoją pasją? – myślę że tak – świadczy o tym ciągły napływ nowych klientów oraz współpracowników, którzy ze mną zostają i razem realizujemy nasze projekty, a także polecają innym.

Co to zmieniło w moim życiu? – WSZYSTKO. Jestem kobietą spełnioną, moje usługi są cenione na rynku, klienci wracają do mnie i polecają. A wszystkie te zmiany zaczęłam w prowadzać w wieku mniej więcej 50 lat i ogromną satysfakcję sprawia mi fakt że można, że nigdy nie jest za późno, żeby zrobić coś nowego dla siebie oraz innych.
W tym roku zostałam nominowana do nagrody “Mikołowianin Roku” – nie wiem czy ją otrzymam, ale sama nominacja jest dla mnie ogromnym sukcesem.
Zapraszam na moje strony:

http://lexadesign.pl/, https://www.facebook.com/lexadesignandevents/, https://www.facebook.com/metamorfozanazdrowie/

Marta Sadowska

Zmiana to proces, poprzez który przyszłość wchodzi w nasze życie.

Jeśli lubisz naturalne surowce: drewno, glinę, szkło, stal, marmur, to na pewno dobrze się zrozumiemy. Ja lubię czuć pod palcami strukturę drewna, jak zmienia się po szczotkowaniu i piaskowaniu. Lubię patrzeć jak ekologiczne woski i oleje wydobywają układ słojów, a te za każdym razem są inne. Podobnie przebiega praca z gliną – każde naczynie jest niepowtarzalne, niesamowita jest gra cieni i barw na szkliwionej powierzchni.

A w pracy ze stalą może ograniczyć nas tylko nasza wyobraźnia…

W mojej pracy ubieram wnętrza w naturalne surowce, dzięki czemu przestrzeń biznesowa, jak i prywatna, zyskują wyjątkowy i niepowtarzalny charakter. Naturalne tkaniny, miękka tapicerka moich mebli, blask szklanych lamp – dają moim klientom komfort, spokój, przyjemność i odprężenie.

O tym jak nie przyjęli mnie do pracy i co z tego wyniknęło… To miała być kolejna szansa na dobrą pracę w wielkiej firmie. Choć wcześniejsze moje doświadczenia nie wypaliły, to nie wiedzieć czemu, ciągle wydawało mi się, że tylko w przedsiębiorstwie z niemieckim kapitałem wykorzystam w pełni swoje umiejętności.

Byłam w końcu tłumaczem języka niemieckiego, absolwentką administracji i politologii. Dziś myślę, że gdzieś podświadomie chciałam być wierna temu w czym wyrosłam. Moi dziadkowie po wojnie należeli do mniejszości niemieckiej, słyszałam ten język w domu, praktycznie od narodzin. Mama i babcia pracowały w biurze. Były dla mnie wzorem. Pamiętam jak dziś ten dzień. Po czterogodzinnym wypełnianiu testów zostałam zaproszona na bezpośrednią rozmowę z psychologiem. Oczywiście po niemiecku. Po głowie latało pytanie – ciekawe jak wypadłam?
I nagle słyszę!
– Ma Pani talent, jest Pani osobą bardzo twórczą i kreatywną, do tego osiąga Pani zamierzone cele, ma Pani umiejętność odnalezienia się w wielu sytuacjach!
Bingo! Jest dobrze – złapałam szybką myśl.
– Dlaczego chce Pani z tymi umiejętnościami pracować w biurze?! Tutaj wypali się Pani po dwóch latach, to nie dla Pani.
Nie wierzę własnym uszom? Co ten psycholog do mnie mówi?
– Niech się Pani zajmie tym, co jest Pani prawdziwą pasją. Aranżacją wnętrz. To jest dla Pani. Pani wynik jest fenomenalny!!! – komentował rekruter.

Pracy wprawdzie nie dostałam, ale coś zaczęło kiełkować. Zaczęłam na nowo szukać siebie. Myślami powracałam do rodzinnego domu w górach. Przed oczami znów pojawił się widok na pobliskie wzgórza i pasmo Gór Sowich. Nad ranem spowijała je często mgła, wieczorem drzewa i szczyty kładły się cieniem po okolicy. Powietrze pachniało zielonością, wiatr przynosił ptasie śpiewy. Bezustannie plotłam wianki i robiłam bukiety. Niczym nieskrępowana biegałam po lasach i łąkach. Przyroda, w czterech odsłonach pór roku była na wyciągnięcie dłoni. To były cudowne lata. Wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo kocham góry, harmonię w przestrzeni, zapach drzew. To właśnie tam ukształtowała się moja osobowość.

Wsłuchując się w siebie zrozumiałam, że mojej tęsknocie za naturą mogę nadać biznesowy wymiar. Zaprosić piękno, harmonię i kolory do swojego życia w inny sposób…

Co umiałam, a czego nie widziałam…

Miałam już doświadczenia w urządzaniu wnętrz. Przez blisko 10 lat, poza swoją pracą i wychowywaniem dwójki dzieci, pomagałam mojemu mężowi i teściowi w firmie Meble Sadowscy. Obaj kochali pracę w drewnie i z powodzeniem realizowali swoją pasję.
Ja jeździłam na targi, prowadziłam social media, doradzałam klientom. Docierałam do producentów mebli, zaglądałam do stolarni, hurtowni tkanin, a nawet garncarzy. Podpatrywałam, jak to robią inni. Przeszłam fascynację wieloma stylami, od rustykalnego, przez prowansalski, skandynawski, vintage do nowoczesnego. Ta praca dodawała mi mnóstwo energii i siły. Ale ciągle nie widziałam w tym swojej zawodowej szansy. Bo przecież tylko pomagałam mężowi…

Jedyną drogą do tworzenia wielkich rzeczy, jest kochanie tego, co się w życiu robi
I w taki też sposób narodziła się moja marka MArt Immoblien Design.

Moja praca to wielka pasja, w której mogę wyrazić siebie. Swoją kreatywność i otwartość przekułam w poszukiwanie nowych środków wyrazu, eksperymentowanie. Twórczość zaś na tworzenie i kreowanie coraz to nowych przestrzeni.

Tradycyjne rzemiosło łączę z artystyczną wrażliwością i poczuciem piękna. Precyzja wykonania i autorskie, oryginalne wzornictwo w połączeniu ze szlachetnymi materiałami sprawiają, że każdy produkt jest ponadczasowy.

MArt Immobilien Design to tradycja odzwierciedlona we współczesności.

http://www.mart-id.pl/, https://www.facebook.com/MArtImmobilienDesign/

Estera Grabarczyk

Organizator projektu “Słowiański jedwab” czyli len w innej odsłonie. Zafascynowana w biżuterii artystycznej, odzieży lnianej i odzieżowym recyclingu. Autorka indywidualnych wystaw “Ze wszystkiego i z niczego”, “Sezamie otwórz się”, “Steampunk w powertexie”, “Maski”, “Abstrakcje wytwór wyobraźni”. Uczestniczka wszelkich branżowych targów i festiwali na których otrzymała wyróżnienia za prezentowane swojego dzieła. Wyróżniona w plebiscycie Kobieta z pasją, Ekoistka, Osobowość Roku 2018 Gazety Wrocławskiej. Instruktorka warsztatów filcowe esy floresy, pozłotnictwa, embosingu, malowania na szkle, tkaninie i jedwabiu. A także powertexu, metaloplastyki, mydła i świec z naturalnych wosków. Organizatorka i autorka pokazów mody “Recycling art”, “Drugie życie lnu i skóry”, “Spring 2013”, “Ekomoda i uroda” a także projektu “Słowiański Jedwab” (który tworzy wspólnie z mężem).

Za promowanie regionu na polu mody i stylu w projekcie “Modna wałbrzyszanka” otrzymała nagrodę od Europoseł Lidii Geringer de Oedenberg, którą był wyjazd do Brukseli. Została zaproszona do projektu “Kobiety o kobietach czyli cała prawda o płci pięknej”. Jej felieton ukazał się w książce o tym samym tytule wśród wypowiedzi znanych i cenionych kobiet, takich jak: dr Irena Eris, Ania Korcz, Monika Zamachowska, Ania Rusowicz, Jolanta Fajkowska, Beata Pawlikowska, Katarzyna Pakosińska, Joanna Brodzik. Lubi pomagać innym. Współpracuje z fundacjami i stowarzyszeniami, czego dowodem są pokazy mody dla stowarzyszenia Pro Femina, Fundacji Mania Pomagania czy Rzemiosło Nowe Rozdanie.

Projekt „Słowiański „jedwab” to autorski projekt pokazujący niezwykłą opowieść o ludzkim życiu, który w roku 2019 miał już swoją SZÓSTĄ edycję. Dwa wspaniałe światy – moda i muzyka przenikają się nawzajem tworząc wachlarz różnorodnych odcieni stylizacyjnych i muzycznych.

Pierwsza edycja projektu „Słowiański jedwab, len w innej odsłonie – MAKI” odbyła się w roku 2014 w wałbrzyskim Apropos. Projekt spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem w środowisku lokalnym i ukazał potrzebę aktywizacji oraz integracji środowiska kobiecego w regionie. Kolejna edycja „Słowiański jedwab – len w odsłonie czterech pór roku”, który swój finał miał na Zamku Książ to podwaliny do tworzenia jeszcze lepszego, rozbudowanego, interdyscyplinarnego wydarzenia na pograniczu mody, teatru i muzyki. Gościem specjalnym była Krystyna Mazurówna.

Zadanie polega na przygotowaniu pokazu mody, które w tym przypadku nie jest zwykłą prezentacją strojów na wybiegu, ale prawdziwym wydarzeniem artystycznym, łączącym w sobie elementy muzyki na żywo, tańca oraz szczególnie opracowanej choreografii ,a także aktorstwa. W wydarzeniu biorą udział kobiety zmagające się z różnymi problemami, brakiem pewności w działaniu, zamknięciem społecznym, trudnościami w podejmowaniu relacji interpersonalnych. Projekt ma na celu włączenie kobiet w aktywne i świadome życie w sferze społecznej ze szczególnym naciskiem na budowanie relacji i zaangażowanie ich w dalsze działania związane z własnym rozwojem, podnoszeniem kompetencji oraz otwartością na gruncie podejmowania lokalnych działań. Szczególnie ważnym aspektem jest również rozpowszechnianie wiedzy na temat dawnego bogactwa Dolnego Śląska, jakim był len oraz jego spuścizny niematerialnej związanej z kulturą, lokalnymi zwyczajami i tradycjami.

Projekt z roku na rok się rozrasta i to skłoniło organizatorów do założenia fundacji “Uszyj Swoje Marzenia’, która jest w trakcie rejestracji.

www.estera-moda.pl

Urszula Kaczor

Od młodych lat zaczęłam przygodę z igłą i nitką. Mama, ciocia i babcia to krawcowe, więc od początku było wiadomo, że będę to robić. Faktycznie, szyłam, projektowałam, ale moje dzieła okazały się zwariowane, dość specyficzne stroje, które dla mieszkańców niewielkiej miejscowości były raczej powodem do śmiechu i obrazy niż dumy. Mimo wszystko ja przez lata nadal w domowym zaciszu działałam i próbowałam swoich sił. Po poznaniu Waldka- mojego obecnego partnera, który namówił mnie, abym pokazała swoje prace innym zaczęłam myśleć o mojej pasji totalnie inaczej. Dzięki niemu otworzyłam się na innych.

Dało mi to ogromnie dużo pewności siebie i satysfakcji. Stworzyłam tym sposobem projekt “My Wonderland”, który stał się moją dumą i nigdy nie zapomnę uczuć, które towarzyszyły mi w jego organizacji. Zawsze lubiłam fantastykę i to właśnie ona tworzy w mojej głowie nietypowe obrazy.

Moim dziełom organizuję wernisaże i pokazy mody. Modelkami są dziewczęta, które zawsze marzyły o pracy modelki, ale nigdy nie miały ku temu okazji. Przychodzą do mnie, ja pokazuje im jak poruszać się na wybiegu, jak pozować, a one w dniu pokazu czują się jak księżniczki, jak gdybym spełniła ich największe marzenie. Niektóre z nich faktycznie zaczyna próbę pracy modelki, a inne traktują to jako przygoda życia. Jedno jest pewne – dziewczyny zyskują ogromną pewność siebie, której nie da się opisać. Podczas takiego wydarzenia towarzyszy nam mnóstwo emocji i każda z nas stara się sobie jak najlepiej z nimi poradzić.

Własnoręcznie tworzę kreacje i dodatki, które później fotografuję, opisuję i każdemu mojemu dziełu nadaję nazwę.

https://www.facebook.com/urszulakaczor.photography/,
https://www.youtube.com/watch?v=tXbPVPoDtB8&feature=youtu.be&fbclid=IwAR3EVJFmN-PHhBoUqAXMcc53inSbpCZFAyN2EKcfNHutuFV2bsiNnb1Tv2o

 

*** JUŻ JUTRO NA NASZEJ STRONIE SYLWETKI KOLEJNYCH 20 KANDYDATEK. 

Link do głosowanie SMS-owego podamy 2 kwietnia (w godzinach popołudniowych). Głosowanie potrwa do 10.04.2020.

Redakcja zachowuje oryginalną pisownię zgłoszeń kandydatek.

1 komentarz
  1. Wszystkie cudowne kobiety… Każda inna a jednak łącza nas wspólne cechy – pasja, pomoc serce ♥ pozdrawiam wszystkie Panie i życzę kolejnych sukcesów

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: