Po pierwsze: miłość. Rozmowa z Magdaleną i Krzysztofem Hillar

– Uważamy, że dzisiaj relacje mogą być wyjątkowe, czasoodporne i tematoodporne, ale trzeba wysoko postawić sobie poprzeczkę, tak rozmawiać, tak działać, takich metod szukać, by się udało! [….]. Ważne, by móc zaplanować czas tylko we dwoje, by intymność i bliskość postawić na pierwszym miejscu. U nas to są chwilowe tańce w kuchni, mały przytulas, całus – dbamy o tę iskrę, by ta namiętność była obecna w związku. Tak naprawdę to nie jest tak, że fascynacja mija, możemy być z związku latami  i ona jest. [….] – mówią Magdalena Hillar  (zawodowa tancerka, uczestniczka „Tańca z gwiazdami”) i Krzysztof Hillar (trener wystąpień publicznych i komunikacji).

 

 

 

 

Angelika Łuszcz: Obydwoje jesteście po “przejściach” i macie za sobą nieudane małżeństwa. Czy nie towarzyszyły Wam żadne wątpliwości, albo dylematy? Wiele osób, będących po rozwodzie, twierdzi, że nie potrafi wyjść z cienia, jakie rzuca na nich poprzednie małżeństwo. A jak to wyglądało u Was? Czy trudno było Wam budować relację z partnerem “z odzysku”?

Magdalena Hillar: U nas to było bardzo różnie, zupełnie inaczej, jeśli chodzi o mnie, a inaczej u Krzysztofa. W moim przypadku, przyznaję otwarcie, że w ogóle się nie bałam, byłam otwarta na to, by wejść w ten nowy związek. Ja wiedziałam czego chcę, wiedziałam dokładnie, że chcę stworzyć rodzinę, że chcę mieć męża, dlatego byłam bardzo sfokusowana na tym, czego pragnę. Nie miałam większych obaw. Moje marzenia, by mieć szczęśliwą rodzinę, były zdecydowanie większe i mocniejsze niż obawy.

Krzysztof Hillar: U mnie było nieco inaczej. Po rozwodzie myślałem: “po co komuś te wszystkie związki”, nie czułem, że trzeba się w coś angażować, postawiłem na rozwój, karierę i inne osiągnięcia tego typu. Ale kiedy zaczęliśmy spędzać ze sobą trochę więcej czasu, być razem, to uświadomiłem sobie, że żadna kariera czy żadne pieniądze nie zagwarantują mi tego, co daje mi nasza relacja.  Czy obawiałem się? Pewnie! Obaw było mnóstwo, ale zamiast zastanawiać się nad tym, a co będzie, jeśli nie wyjdzie, doszedłem do wniosku, ba! – wspólnie doszliśmy do wniosku, że zrobimy tak, by właśnie wyszło.

Magdalena Hillar: Rezultat w związku leży po dwóch stronach, do rozwodu czy rozpadu przyczyniają się dwie strony. Przestańcie się oszukiwać, że tak nie jest. Dwie strony pracują na związek, a nie jedna. W naszych poprzednich związkach nie wyszło, więc bogatsi o nowe doświadczenie, zaczęliśmy robić wszystko inaczej. W poprzednich małżeństwach robiliśmy rzeczy, których tak naprawdę nie chcieliśmy robić, a teraz wdrażamy to wszystko, czego “kiedyś” nie udało nam się wdrożyć.

Krzysztof Hillar: Każda relacja wymaga obecności i działań i jeśli to się zadzieje, to nie jest trudno, a wręcz przeciwnie – jest pięknie.

Magdalena Hillar: Istotne jest także to, że warto do tego podejść z dużą delikatnością, bo jeśli w tym wszystkim są dzieciaki – jak było to w moim przypadku – to relacja syna z partnerem jest bardzo ważna. Ja od początku bardzo chciałam, by Krzysztof pomógł mi wychować mojego syna – Julka – dałam mu na to pełne przyzwolenie, nie wyobrażałam sobie, że jestem z tym sama i że wszystko jest na mojej głowie, a Krzyś jest tylko “dobrym wujkiem”, czułam, że to się nie sprawdzi, potrzebowałam partnera w wychowywaniu dziecka.

Krzysztof Hillar: Wydaje mi się, że ludzie, myśląc o „relacjach z odzysku” tworzą z nich czasami coś na wzór hybrydy, jakby to było nie wiadomo co – tu jest jakiś mój fragment, tutaj Twój. My postanowiliśmy, że zbudujemy rodzinę przez duże “R” i będziemy razem we wszystkich obszarach życia.

Magdalena Hillar: Najgorsze jest to, co widzimy u innych par, jak widoczny jest ten podział, na “stare” życie i nowe, a my czujemy się tak, jakbyśmy byli rodziną od zawsze. Nie ma tak, że Julas dostaje mniej miłości, bo jest mój, a Ama jest córką Krzysia, więc jest faworyzowana. Jesteśmy po prostu rodziną.

Angelika Łuszcz: Jak to się w ogóle stało (tak w telegraficznym skrócie), że na siebie trafiliście? Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? 

Magdalena Soszyńska: Ja nie wiem, czy to była miłość od pierwszego wejrzenia, ale w mojej głowie na pewno pojawiła się myśl: “on będzie moim mężem”. Zaczęło się to w ten sposób, że byłam na szkoleniu u Krzysztofa i tak oto na scenie pojawił się fantastyczny facet, który w dodatku mądrze gada…. Po szkoleniu weszłam na scenę i powiedziałam: „Cześć, jestem Magda. Chyba się zakochałam. Wyjdziesz za mnie?” <śmiech> i tak to się wszystko zaczęło. On miał oczy jak 5 złotych, nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Za jakąś chwilę Krzysztof na mnie wpadł i powiedział: „odpowiedź brzmi tak”, a ja już nie pamiętałam, o co go zapytałam, bo towarzyszyła mi taka euforia i szał! Naturalnie, że potem było sporo wyzwań, ale nasz początek był niczym z komedii romantycznej. Mam wrażenie, że na dzień dobry, trochę nieświadomie, zawalczyłam o tę relację.

Krzysztof Hillar: To prawda, początek był bardzo epicki, dosyć szybko to wszystko poszło i  uznaliśmy, że skoro mamy być ze sobą, to zaczęliśmy na 100% i tak to szczęśliwe trwa do dziś….

Angelika Łuszcz: To wszystko brzmi wspaniale! Nie ulega jednak wątpliwości, że każda relacja damsko-męska poddawana jest różnym przemianom, zwykło się nawet mówić, że każdy związek przechodzi przez różne etapy, od fascynacji, idealizacji drugiej osoby, po….? No właśnie, jak to Waszym zdaniem jest? Czy ta fascynacja może być stanem permanentnym?

Magdalena Hillar: W naszej książce opisaliśmy sześć etapów związku. Każdy związek, w większości, zaczyna się od wielkich fascynacji.

Krzysztof Hillar: Tak, to jest właśnie niesamowite. Bo przecież nie ma tak, że kogoś spotykamy i mówimy: „cześć, chodź, rozwalimy sobie razem życie”. Raczej podskórnie czujemy, że będzie fajnie, to jest ta początkowa ekscytacja. To jest ten pierwszy etap, na którym chcielibyśmy zostać i to jest wysoki standard relacji. Relacja to coś więcej niż tylko dwie osoby, to coś wyjątkowego, co tworzy się. Czy ta fascynacja mija? Tak, bo ludzie na to pozwalają! Uważam, że jest wiele rzeczy nieprzegadanych, nie rozmawia się o wielu tematach, a one nie znikają, tylko rosną. Zatem później przychodzi nieunikniony etap złości i szara rzeczywistość. Jak czegoś nie przegadamy i te tematy rosną, to pojawia się obojętność i wtedy często słyszymy: guzik mnie obchodzi to, co Ty robisz. Uważamy, że dzisiaj relacje mogą być wyjątkowe, czasoodporne i tematoodporne, ale trzeba wysoko postawić sobie poprzeczkę, tak rozmawiać, tak działać, takich metod szukać, by się udało!

Magdalena Hillar: Wracając do fascynacji, najczęściej po pierwszym etapie, wpadamy na kolejny etap przyjaciół, niby jesteśmy razem, ale ta namiętność i bliskość nie jest już taka, jak na początku, ale tak nie musi być! Musimy zadbać o rzeczy, które trzymają nas na etapie pierwszym. Ważne, by zaplanować czas tylko we dwoje, by intymność i bliskość postawić na pierwszym miejscu. U nas to są chwilowe tańce w kuchni, mały przytulas, całus – dbamy o tę iskrę, by ta namiętność była w związku. Tak naprawdę to nie jest tak, że fascynacja mija, możemy być z związku latami i to jest. To się “robi”, a nie przytrafia się.  O to wszystko, o całą otoczkę warto dbać każdego dnia i równie wyjątkowo może być za 15 lat, wszystko zależy od naszego zaangażowania.

Angelika Łuszcz: Jak Wy radzicie sobie z problemami? Czy macie jakąś skuteczną receptę?

Magdalena Hillar: Problemów nie nazywamy problemami, tylko wyzwaniami. Naturalnie, jak każda para kłócimy się czasem, ale radzimy sobie z wyzwaniami bowiem wiemy, ze druga osoba nie ma zlej intencji, tak naprawdę nie chce mnie skrzywdzić  My nie mamy cichych dni, staramy się jak najszybciej zrozumieć drugą osobę, bo to najczęściej związane jest z jej potrzebami.

Krzysztof Hillar: Dokładnie tak. Naszą najlepszą receptą jest komunikacja i nie ocenianie oraz nie osądzanie drugiej strony. My uznaliśmy, że nie ma znaczenia, kto ma rację w związku.

Magdalena Hillar: Ludzie walczą o to, by mieć rację. Ale co ta racja powoduje? Tak naprawdę oddala ich od siebie. W związku nie chodzi o rację, ale o to, by się dogadać, bo relacja jest najważniejsza.

Angelika Łuszcz: Jesteście rodziną #wkontakcie i często podkreślacie, jak ważna jest komunikacja w związku. Jak zatem mówić o swoim niezadowoleniu, jak sygnalizować pewne niedostatki w relacji, jeśli druga ze stron nie chce słuchać, albo – co gorsza – strzela przysłowiowego focha i twierdzi, że szukamy problemów?

Krzysztof Hillar: Pierwsza rzecz jest taka, że łatwiej dostrzec nam niedostatki u drugiej osoby i to jest taki naturalny proceder. Zanim zaczniemy zastanawiać się nad tym, co nam nie pasuje u drugiej osoby, zacznijmy od siebie.

Magdalena Hillar: Każdy ma wiele rad do drugiej strony, a spróbujmy w głowie dać sobie te rady i dopiero spójrzmy na tę drugą osobę.

Krzysztof Hillar: Ludzie w związkach często się naśladują, a nie słuchają.  Nam się wydaje, że warto dać ludziom przykład tego, co chcemy mieć. Taka cicha metoda, czego byśmy chcieli. Magda nie dostawała ode mnie kwiatów, więc zaczęła mi je dawać i zrobiła to sprytnie. Pokazała mi, że to dla niej ważne. My bardzo mocno wierzymy w komunikację i w mądre pytania. Często ludzie mówią, że relacja to jest 50 na 50. Ty dajesz 50%, ja daję 50%, to są Twoje obowiązki, to moje. A my wyszliśmy z innego założenia, ja daję 100%, Magda daje 100%.

Magdalena Hillar: To prawda, ja daję wszystko dla tej relacji i Krzysztof daje wszystko. Obydwoje bierzemy odpowiedzialność za to, jaki mamy rezultat w naszej relacji.

Angelika Łuszcz: Bertold Brecht, pisał: “Miłość jest pragnieniem, by komuś coś dawać, a nie otrzymywać”. To piękna i głęboka definicja miłości. Czy ona Waszym zdaniem się sprawdza? Jak w ogóle dbać o relacje w codziennym życiu?

Magdalena Hillar: My wychodzimy z założenia, że miłość to jest dawanie, ale to nie jest handel, że ja Tobie coś dam, to oczekuję coś w zamian. Miłość to nie jest „coś za coś”, miłość powinna być bezwarunkowa. Ale to trudno zrozumieć, bo ludzie najczęściej handlują; ja zrobię coś, to Ty też możesz zrobić coś.

Krzysztof Hillar: Handelek w miłości zaczyna się wtedy, kiedy mówimy: ja dałem od siebie tyle, Ty tyle… To jest oczywiście temat rzeka. Najważniejsze jest to, że jak dajesz komuś bezwarunkową miłość, to czujesz się cudownie i druga osoba tego doświadcza i nie potrzebujesz niczego w zamian. Ten cytat jest absolutnie w punkt. Nasza książka nosi tytuł: „Po pierwsze miłość” – i o to chodzi. Przestań mieć listę oczekiwań, tylko dawaj miłość! Ludzie stawiają warunki: będę szczęśliwa/szczęśliwy jeśli… – w miłości to tak nie działa.

Magdalena Hillar: Mamy listę zasad i nawyków, na których się opieramy. My to nazwaliśmy Zakochanym kontraktem i więcej na ten temat piszemy w naszej książce.

Angelika Łuszcz: Tomasz Jastrun w swojej powieści: “Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego”  przedstawił wnikliwą analizę związku dwóch bohaterów, która została ujęta z dwóch perspektyw, kobiecej i męskiej. Te same sytuacje, ale zupełnie inaczej interpretowane przez kobietę, a inaczej przez jej partnera.  I tak też zdarza się nieraz w naszym życiu, że na tą samą rzecz, spoglądamy inaczej niż nasz partner. Skąd to się bierze? Czy można to zrzucić na poczet tego (myśląc stereotypowo), że kobieta to uosobienie ciepła, uczucia, empatii, a mężczyzna to raczej analityczne myślenie, wnioski,  konkretne decyzje…..?

Magdalena Hillar: My wychodzimy z założenia, że mężczyzna i kobieta to dwa osobne systemy operacyjne. I jesteśmy kompletnie różni. Kobieta najczęściej, generalizując, z małej rzeczy zrobi dużą rzecz, a facet z dużej małą, on nie chce przeżywać, doświadczać, on chce załatwić temat i przejść dalej.

Krzysztof Hillar: Dokładnie tak to działa. Mężczyzna często w związku zapomina, że ta cudowna partnerka to nie jest kumpel, który myśli tak samo, a ona zapomina, że ten brodaty niedźwiedź, który leży z nią w łóżku to nie jest jej koleżanka. Związki dlatego są piękne, bo są złączone z dwóch różnych światów i dają możliwość cudownego rozwoju. Ważne, by nie oceniać sposobu myślenia i postępowania.

Angelika Łuszcz: Jesteście autorami książki “Po pierwsze miłość. Czyli jak być w kontakcie i nie zwariować”. Do kogo dedykowana jest Wasza książka? Kto może sięgnąć po tę lekturę?

Magdalena Hillar: Nasza książka jest dla każdego, nie jest tylko dla osób, które są związku. To taka gotowa instrukcja, co robić, jak robić, czego warto się nauczyć, co warto zmienić.

Krzysztof Hillar: To książka o zrozumieniu drugiego człowieka. Jeżeli komukolwiek zależy na relacji, a każdy doświadcza jakieś relacji, ponieważ każdy z nas żyje pomiędzy ludźmi, to musi uwierzyć, że każda relacja może być cudowna. To obowiązkowa lektura dla każdego.

Angelika Łuszcz: Prowadzicie bloga Rodzina z Odzysku, na Instagramie i Facebooku z tygodnia na tydzień przybywa Wam obserwatorów, organizujecie też warsztaty i kursy dla par. Jakie jest Wasze “zadanie”, jaką macie misję do zrealizowania?

Magdalena Hillar: Najbardziej chcielibyśmy, żeby ludzie zrozumieli, że cudowne związki i relacje są możliwie, że je się buduje i tworzy. Chcemy tym zarazić pary, chcemy tym zarazić świat. Nasze warsztaty są o tym, jak być w związku, jak budować związek, o komunikacji, miłości i intymności, o tym, co robić każdego dnia, by nasz związek wyglądał tak, jakbyśmy chcieli.

Krzysztof Hillar: Warsztaty to jest taka podróż, na początku bardzo jasno określamy miejsce, w którym ludzie się znajdują. Pomagamy im stworzyć wizję, ponieważ często powtarzamy, że jak nie macie wspólnej wizji przyszłości, to trochę… klapa. Relacja damsko-męska to wspaniałe doświadczenie, dzięki któremu można wzrastać. W 8 tygodni (to czas trwania warsztatów) ludzie dzięki naszym narzędziom potrafią przebudować swoje związki od „a do z” i to dzieje się naprawę. Najważniejsze jest to, że jeśli postawi się miłość na pierwszym miejscu to to zadziała. Relacja to coś więcej niż spanie razem i jedzenie przy jednym stole.

Magdalena Hillar: Dlatego prowadzimy od kilu lat tego bloga i jesteśmy aktywni, ponieważ zamarzyło nam się, żeby zainspirować ludzi, że można trochę inaczej. Mamy wokół siebie dużo modeli, które nie są OK-ej. Ludzie żyją w jakimś przyjętym standardzie, a my chcemy pokazać, że może być cudownie. Że ta relacja może wzrastać każdego dnia i to nie ma znaczenia, czy jesteśmy w niej rok, dwa czy piętnaście lat. To jest nasza misja i ogromne pragnienie.

Angelika Łuszcz: Dziękuję za rozmowę.

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: