– Moją inspiracją są kobiety, które osiągnęły sukces w swoich branżach, w biznesie, moim wzorem jest na przykład Chiara Ferragni. Choć nie pochwalam niektórych jej działań, to lubię ją obserwować, ponieważ jest kobietą, która sama wymyśliła sobie swój zawód i stała się w nim światowym pionierem grubo przed 30-stką. – mówi w rozmowie z Imperium Kobiet Natalia Moskal.
Waśnie ukazał się Twój nowy singiel „Mogę”. Wydałaś go po polsku, angielsku i włosku. Czy to oznacza, że szykujesz się na podbój całej Europy?
Póki co skupiam się na dwóch rynkach, choć obecnie więcej pracy i czasu poświęcam temu włoskiemu. To dla mnie zupełna nowość, więc staram się działać krok po kroku, ale ekspansja za granicę była zawsze moim ogromnym marzeniem i celem. Jak dziecko marzyłam oczywiście o Stanach, ale zeszłam trochę na ziemię. Może kiedyś, ale wszystko w swoim czasie. Śpiewam po angielsku od zawsze, więc może za jakiś czas pomyślę tez na przykład o singlu w WB, spekuluję. W tej chwili stawiam dopiero pierwsze kroki na obcym rynku muzycznym.
Czy we Włoszech łatwiej jest trafić z piosenką do radia?
Najwyraźniej tak! W Polsce mi się to nigdy nie zdarzyło, aby któryś z singli (nawet tych po polsku) wyemitowano w 67 stacjach radiowych, a tak stało się teraz we Włoszech. “(Im)perfetta” to debiut na tamtym rynku, więc tym bardziej to cieszy, ale i zaskakuje. Piosenka znalazła się też w pierwszej setce najczęściej emitowanych niezależnych utworów w całym kraju! Od zeszłego tygodnia skoczyła o 8 miejsc w górę!
Jak oceniasz swoją karierę w Polsce. Wydałaś już dwie płyty. Kilka singli. Czy jesteś zadowolona z odbioru? Z miejsca, w którym jesteś?
Myślę, że to całkiem sporo osiągnięć. Do tej pory robię to, co kocham i nadal mi się chce. Aczkolwiek zawsze może być lepiej. Płyty zostały odebrane dobrze, z pierwszą zagraliśmy kilka koncertów, trasę we Włoszech, trochę małych festiwali. Bardzo mnie cieszy, kiedy widzę w mediach społecznościowych, że piosenki z “Songs of Myself” są nadal słuchane. Szczególnie “Midnight”. Nie jestem jeszcze w miejscu, w którym chciałabym być. Staram się rozwijać artystycznie i procować nad tym, aby moja firma Fame Art również się rozwijała, choć czasem brak mi motywacji i pomysłów. Mam też wrażenie, że mogłabym wkładać w to więcej pracy, czasem się rozdrabniam. Moją inspiracją są kobiety, które osiągnęły sukces w swoich branżach, w biznesie, moim wzorem jest na przykład Chiara Ferragni. Choć nie pochwalam niektórych jej działań, to lubię ją obserwować, ponieważ jest kobietą, która sama wymyśliła sobie swój zawód i stała się w nim światowym pionierem grubo przed 30-stką.
Mieszkasz w Mediolanie. Czy to miejsce dobre dla muzykowania? Jak wygląda lokalna scena muzyczna? Czujesz się jej częścią?
Nie, zdecydowanie stawiam tam pierwsze kroki i nie czuję się jeszcze częścią tego świata, ale chciałabym, żeby tak się stało. Mediolan jest na pewno najlepszym ku temu miejscem we Włoszech, ponieważ jest nowoczesny, europejski, wciąż się rozwija, jest w nim pełno młodych ludzi, bardzo utalentowanych. Muzyka jest bardzo zróżnicowana, jest dużo popu, ale też trapu, który słychać nawet w radiach, co u nas się nie zdarza. Największą popularnością cieszą się chyba raperzy, co nie zaskakuje – u nas jest podobnie. Jednak, ponieważ Mediolan jest tak atrakcyjny, to jest w nim też ogromna konkurencja i nie jest łatwo się przebić. Kraj liczy ok 60 milionów ludzi, każdy ze swoim marzeniem i chęcią podbicia świata.
Jak wygląda Twój typowy włoski dzień? Czy przejęłaś lokalne zwyczaje? Opowiedz o tym.
Tak, muszę przyznać, że przejęłam wiele z nich! Niektóre są absurdalne (nie wolno pić cappuccino po 12, to faux pas), a niektóre są super. Jem na śniadanie słodkie rogaliki z kremem, piję kawę za 1 euro przy barze, nie dodaję śmietany do carbonary (nikt na świecie nie powinien tego robić! Pracuję w dużej mierze z domu lub z biblioteki, więc po porannej kawie zasiadam do komputera i spędzam już tak przed nim resztę dnia z przerwą na lunch. Wieczorem gotujemy z moim chłopakiem razem kolację (głównie risotto i pastę) i oglądamy w kółko “Przyjaciół.” Cytujemy większość dialogów. We Włoszech nauczyłam się gotować, do czego wcześniej miałam dwie lewe ręce. W weekendy jeździmy do Werony, chodzimy na jogę i oglądamy przepiękne wystawy luksusowych marek w centrum. Trochę slow life, ale tylko w weekend! Chodzę też czasami do studia i raz w tygodniu do szkoły muzycznej.
Oprócz śpiewania, zajmujesz się także tłumaczeniem literatury. Czy obecnie pracujesz nad jakimś tytułem?
Tak! Pracuję teraz nad czterema nowymi książkami, ale tłumaczę tylko jedną z nich. Nad resztą pracuję tylko jako wydawca. Nowe tytuły ukażą się w Fame Art w 2020 roku i jestem bardzo nimi podekscytowana, ponieważ dwa z nich to amerykańskie książki o niesamowitych kobietach. Nie mogę doczekać się premier. Pozostałe dwie książki to poniekąd kontynuacja historii Ester Kreitman, której książki ukazały się w naszym wydawnictwie w 2016 i 2019 roku.
Święta po włosku czy po polsku?
Święta zdecydowanie po polsku i z rodziną. To mój ulubiony okres w roku i nie odpuściłabym tej okazji. Poza tym, we Włoszech święta obchodzone są mniej hucznie i rodzinnie. Wielu Włochów (szczególnie tych północnych) wyjeżdża w Święta na wakacje. Moi znajomi od razu po Wigilii jadą np. do Tel Awiwu.
Czym zaskoczysz swoich fanów w 2020 roku?
Czy będą tym zaskoczeni – nie wiem, ale na pewno opublikuję sporo nowych utworów i mam nadzieję, że się im spodobają. Pracuję też nad dwoma bardzo dużymi projektami i, jeśli one rzeczywiście wypalą, wtedy słuchacze mogą być naprawdę zaskoczeni. Ale spoilerów nie będzie, bo jeszcze zapeszę!
Uwielbiam Natalię ?
Poznaję dopiero teraz Natalie. ŻYCZĘ Jej powodzenia w realizacji pomysłów i projektów o których myśli