Nasze polskie wspaniałe baby! – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Nasze polskie wspaniałe baby!

Felieton Krystyny Mazurówny

Nasz kraj rodzinny ma niewątpliwą słabość do bohaterstwa, toteż posiada wielu sławnych bohaterów. Wojacy, generałowie, co wygrali albo nawet i przegrali, byle bohatersko – wiele bitew, a ostatnio, ponieważ moda na wojny osłabła, a wybuchła moda na sztukę, pisarze, reżyserzy filmowi i inni artyści płci męskiej są otaczani czcią i powszechnym podziwem.

Nasze polskie wspaniałe baby!
Ale jakoś niewiele się mówi i pisze o naszych polskich wspaniałych babach – o cudownych kobietach, które albo urodą, albo talentem, a najczęściej i jednym i drugim powinny absolutnie wejść do historii naszej Polski, jako olbrzymie indywidualności, genialne artystki i w ogóle bomby!

Miałam i mam zaszczyt znać osobiście kilka z nich, i jestem z tego powodu niezmiernie dumna. Nasza wspaniała poetka, która według mnie warta jest największych nagród i pełnego uznania światowego, Agnieszka Osiecka, wprawdzie opuściła nasz padół, ale zostanie na długo w sercach jej fanów. Dobrze pamiętam dzień, w którym ją poznałam – było to w ogródku kawiarni „Bristol”, miałam osiemnaście lat i właśnie wchodziłam w świat dorosłych, jako świeżo upieczony łabędź w Operze Warszawskiej. Ktoś nas przedstawił i szybko uciekł, a ja spędziłam godzinkę czy dwie z Agnieszką, słuchając jej monologu. Zaraz potem udałam się na spotkanie z moim tatusiem, mądrym profesorem matematyki, rzewnie płacząc. Zaniepokojonemu ojcu wyjaśniłam, że tak łkam, bo spotkałam bardzo mądrą, inteligentną osobę o szerokiej skali zainteresowań i wiadomości, niezwykle dowcipną, błyskotliwą i w dodatku sympatyczną. Tego dnia zdałam sobie dokładnie sprawę że nigdy, przenigdy nie tylko jej nie dorównam, ale nawet nie dorosnę do pięt, mimo samych piątek na maturze i umiejętności wykonywania dwóch piruetów na puentach w lewo (w prawo, zdarzało mi się spadać z palca…) tudzież szpagatu skakanego. Jedyna pociecha – łkałam rzewnie, że ta Agnieszka się okropnie ubiera i nawet nie umie się uczesać!

Tatuś próbował mnie pocieszać, sugerując, że z czasem nadrobię braki umysłowe, że może kiedyś się okrzesam, nabiorę ogłady, zmądrzeję i wyjdę na ludzi. Szlochałam coraz mocniej i miałam rację, bo wprawdzie gdzieś tam jakoś i wyszłam (głównie ze stada łabędzi na ekran telewizora), ale kudy mi tam do mózgu, wrażliwości i talentu Agnieszki!

Potem spotykałyśmy się często przy okazjach zawodowych i towarzyskich i zawsze żywiłam dla niej uzasadniony, ślepy podziw. Nasze ostatnie spotkanie, a właściwie zderzenie, miało miejsce w Paryżu – właśnie biegłam zdyszana, by dać lekcję tańca, gdy wpakowałam się na Wielkich Bulwarach na Agnieszkę, biegnącą równie szybko, lecz w dokładnie przeciwnym kierunku. Zatrzymałyśmy się, obie równie zziajane i po chwili wahania postanowiłyśmy jednak małą chwileczkę porozmawiać. Chwileczka przedłużyła się o kawę (telefonicznie zorganizowałam zastępstwo), potem o kieliszek koniaku (Agnieszka anulowała swoje ważne spotkanie) i wreszcie udałyśmy się wspólnie do mnie do domu, gdzie przegadałyśmy kolację, butelkę Bordeaux i wiele godzin nocnych. Nasze przypadkowe zderzenie trwało dwanaście godzin! Omówiłyśmy sprawy miłosne, w stereo opowiadałyśmy sobie szczegóły – ja o mojej pasji do Wąsatego, ona o swoich tajemniczych podróżach za ocean. O miłości do naszych uwielbianych córeczek, nawet zahaczyłyśmy o problemy polityczne, jak też ubraniowe. Agnieszka była jak zawsze ubrana byle jak, znaczy w stylu, którego ja nie rozumiem, więc podejrzewam, że on nie istnieje, i uczesana beznadziejnie, znaczy miała skromnie ściągnięte osiwiałe już w międzyczasie włosy gumeczką. Zresztą, wśród innych historii, zrelacjonowała mi swoją wizytę u Elżbiety Czyżewskiej w Nowym Yorku i ich wspólne wyjście na jakąś elegancką kolację. Ela otworzyła swoją szafę i namówiła Agnieszkę na założenie którejś z jej kreacji. Nie masz pojęcia, jak ja się źle czułam – opowiadała Agnieszka – ja chyba nigdy się nie nauczę dobrze, tak jak wy, ubierać, jedwabie, pajety i pióra, to nie dla mnie!

Agnieszko! Przecież sama miałaś duszę z jedwabiu, twoje poezje są pełne najpiękniejszych ozdób, a skromna, nieumalowana buzia warta była więcej niż zliftowane oblicza wszystkich Barbie razem wziętych!

Wielbiłam Agnieszkę i wielbię ją nadal, choć jej już nie ma. Ale znam też wiele innych wspaniałych bab, na przykład nasze świetne polskie aktorki – czyż nie są warte zaszczytów międzynarodowych? Czy Kalina Jędrusik, gdyby nie była zamknięta w naszej wspólnej klatce za żelazną kurtyną, nie byłaby gwiazdą formatu Marylin Monroe? Pamiętacie jej talent? Jej sensualność? Kalina świetnie grała (ach, ta jej kreacja w „Operze za trzy grosze”!), świetnie śpiewała (nawet Gomułkę tak poruszyła, występując z okazji Barbórki z pięknym, owszem, dekoltem ozdobionym krzyżykiem, że walnął butem w telewizor i dał jej zakaz występowania na ekranie!) I po prostu była GENIALNA! A Basia Krafftówna? Pokażcie mi lepszą aktorkę! A Basia Rylska (do dziś usiłuję nucąc sobie „gicołami sobie kiwam” robić jej minki), a Krysia Sienkiewicz (pamiętacie? „Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, mama i tata duzi i grubi…”) – a nasza kochana, pełna żywiołowego temperamentu Hanka Bielicka? Morze niespożytej energii, rwący potok optymizmu, wulkan talentu!

A Kwiatkowska? Pomnik humoru, cudna artystka – pełną gębą. Ileż to pokoleń widzów do rozpuku rozśmieszała swoje „słodką idiotką”!

Znów niedawno, będąc w Warszawie, zachwycałam się występującą na scenie Danutą Szaflarską. W filmie jest równie bezbłędna, i to zarówno w tym ostatnim, jak i tym pierwszym! A parę lat je przecież dzieli! Jak ktoś jest super, to nic mu nie stoi na przeszkodzie w prezentowaniu swego talentu, ani wiek, ani czasy…

Ale tak naprawdę, najlepszą aktualną polską aktorką jest Krystyna Janda. Już jak ją zobaczyłam w filmie „Przesłuchanie”, z miejsca mnie zatkało. Jak można tak wstrząsająco grać, jak można mieć taki talent? Od tego momentu biegam na jej wszystkie kolejne spektakle, żeby przeżywać, podziwiać, oklaskiwać i gratulować…

Prawda, jakie mamy wspaniałe baby w Polsce?

Krystyna Mazurówna

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: