Monika Patkowska: Rozwój osobisty od zawsze był moją największą pasją

„Osoby, które mnie znają, wiedzą, że szczególnie cenię sobie relacje z ludźmi oryginalnymi, którzy nie boją się kroczyć własną ścieżką życia” – wyznaje w rozmowie z Imperium Kobiet Monika Patkowska, lifecoach i autorka wyjątkowego kalendarza na rok 2019 „Kompas Wilczycy”.

 

Ilona Adamska: Ukończyłaś Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Skąd zatem pomysł, aby zająć się rozwojem osobistym i lifecoachingiem?

Monika Patkowska: Mój tata ukończył tę uczelnię. Służbę wojskową odbywał też w czasie stanu wojennego i często opowiada o tym okresie swojego życia, a ja bardzo chciałam poznać świat jego młodości. Oczywiście nie ma porównania oblicze uczelni wtedy i dziś, ale tata jest dla mnie największym autorytetem jako mężczyzna i chciałam sprawdzić, na ile jestem do niego podobna jako córka. Myślę, że to miejsce teraz i w latach 80. to dwa światy, tym bardziej że mam tytuł magistra, a nie stopień wojskowy, ale z pewnością Wyższa Szkoła Oficerska wzmocniła we mnie samodyscyplinę. Wracając do pytania, rozwój osobisty od zawsze był moją największą pasją. Myślę, że poziom empatii, jaki towarzyszy mi na co dzień w kontaktach z innymi w taki sposób, mógł znaleźć największe spełnienie. Ja generalnie wierzę w dobro i że nie ma ludzi złych, ale są tacy, których postępowania nie rozumiemy i warto umieć odróżnić sytuację, kiedy kłopot jest w kimś, a kiedy w nas samych.

Dlaczego postanowiłaś nieść pomoc ludziom?

Myślę, że moja chęć niesienia pomocy innym wynika głównie ze świadomości tego, jak ulotne jest życie. Uważam, że zdrowy egoizm jest ważny, ale jeszcze ważniejsze jest tworzenie wszystkiego z pozycji przede wszystkim serca, inaczej życie staje się puste. Wiem, brzmi to romantycznie, ale ja lubię w sobie tę cechę, bo to pozwala mi być wierną swoim priorytetom.

Jesteś autorką wyjątkowego kalendarza na rok 2019 pod hasłem „Kompas Wilczycy”. Opowiedz proszę coś więcej o swoim najnowszym projekcie?

Ten kalendarz to przede wszystkim taka wiedza w pigułce na temat tego, czym zajmuję się w pracy z innymi i sobą. Kalendarz celowo opracowałam w czarno-białej szacie graficznej, ponieważ najwięcej mądrości według mnie mieści się w prostocie przekazu. Ten kalendarz to moje kilkuletnie doświadczenia związane także z naturą Bieszczadów. Zdecydowanie dużym atutem jest także piękne uzupełnienie każdego miesiąca i nie tylko o obraz szczególnie z motywem wilka autorstwa wybitnego bieszczadzkiego artysty Andrzeja Borowskiego. Sama nazwa dotyczy symbolicznie potrzeby wolności, która tkwi w każdej kobiecie (myślę, że wszystkich ludzi, ale tu skupiam się na nas kobietach). Wolność pojmuję jako postępowanie w zgodzie z własną naturą.

Ilustracje do kalendarza wykonał bieszczadzki artysta Andrzej „Żmiju” Borowski. Któż to taki i dlaczego wybór padł właśnie na tę osobę?

Andrzej Borowski to dla mnie przede wszystkim synonim wolności. To dzięki niemu poznałam i pokochałam Bieszczady. Nie jestem znawcą sztuki, ale wiem, że jego prace cieszą się ogromnym uznaniem wśród odbiorców. Sama jestem pod urokiem szczególnie tych, które użyczył mi do publikacji na stronach Kompasu Wilczycy. Myślałam, że to zdjęcia, ponieważ na przykład futro wilka wyglądało na obrazie jak z fotografii. Andrzej bardzo mocno działa na rzecz ochrony przyrody. Uratował niejedno stworzenie, w tym kilka wilków. Osoby, które mnie znają, wiedzą, że szczególnie cenię sobie relacje z ludźmi oryginalnymi, którzy nie boją się kroczyć własną ścieżką życia i to właśnie urzekło mnie w Andrzeju jako człowieku i artyście. Tak jak natura Bieszczadów, tak i Andrzeja, choć trudna, to bardzo szczera, stanowi deficyt dla współczesnego świata.

Za co kochasz Bieszczady? Pytam przewrotnie, bo przecież pochodzisz z Kotliny Kłodzkiej…. Od pewnego czasu mieszkasz na Podkarpaciu…

Myślę, że Bieszczady kocham przede wszystkim za piękno przyrody. Tu czas jakby się zatrzymał. To jedno z niewielu miejsc na ziemi, gdzie człowiek żyje z zasady w zgodzie z cyklem pór roku. Kotlina Kłodzka to miejsce, skąd pochodzę i gdzie mam najbliższą rodzinę, więc właściwie żyje w dwóch miejscach. Lato i jesień to mój ukochany czas w Bieszczadach. Natomiast zimę i wiosnę kocham spędzać na dolnym Śląsku. Nie zawsze da się to połączyć, ale z zasady tak to wygląda. Kto przeżył zimę w Bieszczadach, ten wie, że bywa ciężko, podobnie jak w życiu. Aby docenić lato, należy przeżyć zimę.

Czy warto wybaczać sobie swoje słabości? Czy faktycznie porażki rozwijają nas, dają nam wiedzę o sobie samych?

Każda porażka, z której wyciągnę wnioski, staje się nauką i doświadczeniem. Wszystko zależy od tego, na ile człowiek chce wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Lubimy szukać odpowiedzialności na zewnątrz szczególnie w innych ludziach, a z zasady jest tak, że inni są dla nas lustrem. Uważam, że każdy z nas, choćby nie wiem jakie doświadczenie za nim stało, powinien umieć w sposób naturalny przechodzić, gdy zajdzie taka potrzeba, z pozycji nauczyciela w pozycję ucznia. Inaczej życie samo zmusi nas do pokory, ale często dużo bardziej bolesnej niż w przypadku, gdy jesteśmy skłonni do refleksji nad sobą.

We współczesnym świecie co druga kobieta boryka się z brakiem poczucia własnej wartości. Skąd to się bierze twoim zdaniem?

Źródeł może być sporo i prawdopodobnie jeszcze nie wszystkie poznałam. Głównym zdecydowanie jest błędne przekonanie o tym, że na miłość trzeba zasłużyć poprzez podporządkowanie się drugiej osobie. To może pochodzić z domu rodzinnego u wielu z nas, gdzie często nie otrzymywałyśmy wystarczająco dużo uwagi i bezwarunkowego ciepła. Także współczesne standardy społeczne starają się dość ofensywnie wpoić nam, że w życiu nie ma szarości i albo spełniamy 100 % abstrakcyjnych standardów jako kobiety, albo jesteśmy narażone na ostracyzm ogółu.

Jak wzmacniać w sobie poczucie wartości? Istnieje jakaś skuteczna metoda?

Poczucie własnej wartości według mnie to przede wszystkim samoświadomość. Jeżeli jestem świadoma swoich atutów, tego, nad czym muszę jeszcze popracować, oraz rzeczy, na jakie nie mam wpływu i potrafię odróżnić jedne od drugich, to przestaję stanowić dla siebie emocjonalnego kata. Samoświadomość często powstaje na skutek wybaczenia nie tylko innym tego, co wywołało w nas poczucie, że być może jesteśmy mniej warte, ale także sobie. Jesteśmy tylko i aż ludźmi. W momencie, kiedy wybaczę sobie błędy, słabości i wyciągnę z nich konstruktywną lekcje, to zaczynam rozumieć głębszy sens bycia „tu i teraz”. Dla przykładu my kobiety uwielbiamy wynajdywać w sobie słabe cechy wizualne: za chuda, za rubensowska, za niska lub zbyt wysoka etc. Ja mam świadomość tego, że moje kości policzkowe kiedyś były dla mnie kompleksem, a gdy z wdzięcznością pomyślałam o tym, jak uszlachetniają mój typ urody stały się atutem. Zmierzam do tego, że wszystko jest w naszych głowach. To tylko od nas zależy, jak podejdziemy do sytuacji. Potrafię powiedzieć, że kocham siebie i tego samego chcę nauczać inne kobiety.

Bardzo dużo mówisz o energii…

Dla mnie energią jest to wszystko wokół mnie oraz ja sama. Zawsze zaznaczam, że praca z energią wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z ezoteryką. Nie mam domku na kurzej stopce, choć marzy mi się, szczególnie latem, życie w chatce pod lasem, gdzieś w górach. Coraz więcej ludzi zaczyna odczuwać potrzebę rozwoju duchowego. Ja nie neguję religii, ale ponad nią stawiam wiarę. Uważam, że nieważne w co, ale jak się wierzy. Moja praca z energią w gruncie rzeczy trwa od zawsze, tylko wraz ze wzrostem samoświadomości zaczęłam ją rozwijać na przykład w pracy z czakrami, medytacją, jogą, a ostatnio coraz częściej z podświadomością. Dla mnie religia to przede wszystkim miłość, zarówno do ludzi, zwierząt, jak i przyrody. Reszta stanowi już względną ideologię, a ja nie umiem wchodzić w ramy schematów, ponieważ to hamuje mój rozwój. Umysł możemy wkładać w formy, lecz serca się nie da.

Plany na rok 2019?

Kiedyś moje plany były dalekosiężne, a obecnie staram się zapełnić kalendarz ciekawymi warsztatami. Często pracuje od świtu do nocy, ponieważ osób, którym pomagam, jest sporo i to mnie cieszy, ponieważ czuję się potrzebna, ale myślę też o warsztatach, w których sama chce wziąć udział. Ważne jest, by zachować równowagę pomiędzy braniem a dawaniem w tym przypadku wiedzy, dlatego chętnie nie tylko nauczam, ale sama czerpię z doświadczeń innych. Myślę, że rok 2019 to także dobry czas na wydanie książki właśnie na temat pracy z umysłem i duszą, której zapowiedź niejako stanowi wydanie właśnie „Kompasu Wilczycy”.

Rozmawiała: Ilona Adamska

12 komentarzy
  1. Polecam Monie pod każdym względem. Jest bardzo ciepłą , pełną empatii kobietą. Potrafi przekazac w sposób zachęcajacy i uczacy cala swoja wiedze . Uwielbiam nie tylko czytac posty jakie udostepnia, ale takze szkolenia , ktore zawsze trafiaja w samo sedno. Polecam

  2. Cieszę się, że są na świecie tacy ludzie ,którzy nie tylko w teorii wskazują nam właściwą drogę. Dziękuję za Panią Monika.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Karolina Fibak

  3. Poznałam panią Monikę prywatnie i urzekło mnie w niej przede wszystkim to ,że jest taka prawdziwa. Bardzo ciepła, serdeczna i inteligentna. Ona nie musi grać jakiegoś wizerunku , bo ma te charyzmę i dobro w sobie. Potrafi wysłuchać i jednym zdaniem oczyścić człowieka z wszelkich smutków. Bożena Rataj

  4. Dziękuję za Pani delikatność, empatię i za to, że nauczyła mnie Pani stawiać innym granicę. Dzięki, bo jako osoba wysoko wrażliwa miałam kłopot z mówieniem nie. Pani jest bardzo prawdziwa w tym co robi. Wiem, że nie jest łatwo nieść światło zwłaszcza gdy pojawiają się zawistni, zazdrośni ludzie , ale Pani potrafi być ponad to i stanowczo mówić nie. Jest Pani dla mnie wzorem. Dzięki. Kama

Pozostaw odpowiedź na Monika Anuluj odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: