Maria Callas: Bogini opery

Jestem jedynie interpretatorką wielkiej muzyki, a w życiu prywatnym osobą wielce skromną i dręczoną wyrzutami sumienia, gdyż poprzeczkę ustawiłam tak wysoko, że niemal nie jestem w stanie jej pokonać; w każdym przedstawieniu zdaje mi się, że mogłabym osiągnąć więcej, a mimo to publiczność zachwyca się – mówiła Maria Anna Zofia Cecylia Kalogeropoulos. Rodzice nazywali ją Mary albo Maryanne, a świat poznał ją jako Marię Callas.

Na propozycje napisania swojej autobiografii Callas odpowiadała zdecydowanie – „NIE!”. Uważała, że jej historia zapisana jest w interpretowanej przez nią muzyce – „to jedyna forma wyrazu, w jakiej potrafię się wypowiedzieć na temat sztuki i mojej własnej osoby” – mawiała. Uważała, że to właśnie nagrania przechowują jej autobiografię.

Pierwszą osobą, która uświadomiła Marii, że ma ona niezwykłe zdolności muzyczne, była jej matka. Uważała, że córka ma nie tylko wielki talent, ale że jej przeznaczeniem jest wielka kariera. Mała Maria brała więc udział w konkursach muzycznych, a w wieku 13 lat rozpoczęła studia muzyczne w Atenach. Maria Callas urodziła się 2 grudnia 1923 roku w Nowym Jorku. Rodzice zmienili nazwisko z Kalogeropoulos na Callas po przybyciu z Grecji do Ameryki. Ojciec chciał, żeby dziewczynka nazywała się Cecylia, matka natomiast marzyła o małej Zosi. W końcu osiągnięto kompromis i dziewczynka została ochrzczona jako Maria Anna Zofia Cecylia. Rodzice nazywali ją Mary lub Maryanne, zaś świat poznał ją jako Marię Callas.

W dzieciństwie Maria była cichą i nieśmiałą dziewczynką, większość czasu spędzała samotnie. Ojciec prowadził aptekę, matka natomiast zajmowała się wychowywaniem dzieci (Maria miała starszą siostrę Iakinthy) oraz rozwojem ich talentów muzycznych. Maria miała zostać wielką śpiewaczką, a jej siostra pianistką koncertową. Największe nadzieje matka pokładała jednak w Marii. Uważała, że natura obdarzyła ją wyjątkowym głosem, zaczęła więc zgłaszać córkę do udziału w różnych konkursach muzycznych. Na przesłuchaniu do Konserwatorium Narodowego w Atenach Maria zaśpiewała Habanerę z Carmen i została przyjęta.

Kilka lat później Maria Trivella nauczycielka Callas, zapytana o swoją uczennicę powiedziała: „Z najwyższą radością przyjęłam małą Marię na uczennicę; już wtedy, od razu, zachwyciły mnie jej możliwości głosowe”. W konserwatorium Maria uczyła się nie tylko techniki śpiewu, ale również ekspresji wokalnej, historii opery, a także gry na fortepianie. Była pracowita i szybko robiła postępy. 2 kwietnia 1939 roku zadebiutowała w roli Santuzzy w Rycerskości wieśniaczej. Miała wówczas 15 lat. Jej występ okazał się ogromnym sukcesem. Callas zdobyła wówczas pierwszą nagrodę w dziedzinie opery.

Naukę śpiewu kontynuowała w Konserwatorium Ateńskim pod kierunkiem Elviry de Hidalgo. Maria miała wówczas dużą nadwagę, problemy z cerą, nosiła okulary i nerwowo obgryzała paznokcie. Hidalgo tak wspominała później pierwsze spotkanie z nową uczennicą: „Zauważyłam tę dziewczynę czekającą na swoją kolejkę. Sam pomysł, że chce zostać śpiewaczką operową, wydał mi się komiczny (…), do chwili, kiedy zaczęła śpiewać. Oczywiście, jej technika wokalna pozostawiała wiele do życzenia, ale w głosie słychać było dramat wewnętrzny, mistrzostwo muzyczne i pewną indywidualność, która mnie głęboko poruszyła”.

Maria postanowiła zostać wielką artystką. Zrozumiała też, że wszystkie inne zainteresowania muszą zejść na dalszy plan, żeby mogła całkowicie poświęcić się muzyce. Elvira de Hidalgo pomagała Marii nie tylko doskonalić jej warsztat wokalny, ale dbała również o jej wizerunek. Uważała bowiem, że primadonna powinna być elegancka pod każdym względem, zarówno w życiu, jak i na scenie. Namawiała również swoją uczennicę, aby rozwijała swój talent we Włoszech. Uważała, że tylko we Włoszech można zrobić prawdziwą karierę. „Gdy już zrobisz karierę we Włoszech – mawiała – będziesz miała u stóp cały świat”.

W 1945 roku Maria wróciła do Nowego Jorku. W Operze Ateńskiej miała już ugruntowaną pozycję, w Ameryce musiała zacząć od nowa. Wzięła wówczas udział w przesłuchaniu do Metropolitan Opera. Marzyła o debiucie w dużej roli dramatycznej z włoskiego repertuaru, zaproponowano jej jednak partię Leonory w Fideliu w wersji angielskiej oraz tytułową partię w Madame Butterfly. Callas odrzuciła jednak te propozycje. Była przeciwna śpiewaniu opery niemieckiej w języku angielskim, z kolei z racji tuszy (ważyła wówczas ponad 90 kilo) nie zgodziła się wystąpić w roli eterycznej Butterfly. Marzyła się jej rola Aidy lub Toski, ale dyrekcja nie chciała o tym słyszeć. Callas powiedziała wówczas: „Pewnego dnia Metropolitan Opera będzie mnie prosić na kolanach, błagać, żebym zaśpiewała. Wtedy zaśpiewam to, co ja uznam za stosowne i nie zrobię tego za darmo”.

Przyjęła natomiast propozycję zaśpiewania tytułowej partii w Giocondzie Ponchiellego w Arena di Verona. Ten występ przyniósł jej ogromne uznanie nie tylko publiczności, ale i krytyki. 20 lat później wybitny dyrygent Tulio Serafino tak wspominał Marię Callas: „Ogromne wrażenie zrobiło na mnie jej profesjonalne podejście i generalnie stosunek do sztuki. (…) Od samego początku czułem, że oto pojawiła się wielka gwiazda opery. (…) Callas nie była objawieniem. Naturalnie, od urodzenia była bardzo utalentowana, ale wszystkie dary boskie, jakie posiadała, stanowiły dopiero surowiec. Resztę zdobywała ciężką pracą, determinacją i całkowitym poświęceniem”.

Werona stała się punktem zwrotnym nie tylko w karierze Marii Callas. W jej życiu pojawił się wówczas Giovanni Battista Meneghini, 52-letni przemysłowiec z Werony. Pobrali się dwa lata później, 21 kwietnia 1949 roku. Meneghini został mężem i impresario Callas. 30 listopada 1948 roku w Teatro Comunale we Florencji Maria Callas po raz pierwszy wystąpiła w tytułowej partii opery Belliniego Norma. Norma stała się jedną z najwybitniejszych ról Marii Callas. Zaśpiewała ją ponad osiemdziesiąt razy, m.in. w Królewskiej Operze Covent Garden w Londynie, w Metropolitan Opera w Nowym Jorku i w Operze Paryskiej.

Z kolei 7 grudnia 1951 roku spełniło się jej największe marzenie. Zadebiutowała wówczas na najsłynniejszej i najbardziej prestiżowej scenie świata – mediolańskiej La Scali. Rolą Eleny w operze Verdiego Nieszpory sycylijskie podbiła serca Włochów i odniosła ogromny sukces. O jej talencie wokalnym pisano wówczas: „To istny cud!”. Z kolei w 1952 roku publiczność La Scali była świadkiem kolejnego triumfu Callas. Maria zaśpiewała wówczas partię Lady Makbet w Makbecie Verdiego. – „Jako Lady Makbet Callas zademonstrowała najwyższą klasę wokalną i dramatyczną. Sceną lunatyczną, należącą do najwspanialszych dokonań w jej karierze, rozpaliła wśród widzów największe namiętności” – zachwycali się krytycy. Ogromny sukces odniosła również w Medei Cherubiniego pod batutą Leonarda Bernsteina. Medea to kolejna z kanonu tzw. ról Callas. Pisano wówczas: „Jeśli chodzi o siłę ekspresji, nadaje legendarnej postaci wymiar monumentalny, sięga dalej, głębiej, niżby wynikało z samej muzyki, a jednocześnie z oddaniem i pokorą pozostaje wierna kompozytorowi”. I tak Maria Callas stała się gwiazdą La Scali, detronizując ówczesną primadonnę Renatę Tebaldi.

O konflikcie Callas – Tebaldi krążyły legendy, podobnie jak o licznych nieporozumieniach z zespołem. Przełomowym momentem w karierze Marii Callas były lata 1954-55 i współpraca z Luchino Viscontim – jednym z najwybitniejszych reżyserów filmowych i teatralnych (Opętanie, Śmierć w Wenecji). Pracowali razem, m.in. przy wystawionej w La Scali Westalce Spontiniego, Lunatyczce Belliniego, Traviacie Verdiego czy Annie Boleyn Donizettiego.

Drugim wielkim reżyserem filmu i teatru, który odegrał istotną rolę w życiu zawodowym Callas był Franco Zeffirelli. Przygotowali razem Turka we Włoszech (w którym Callas po raz pierwszy miała możliwość zaprezentowania swojego talentu komediowego), a w późniejszym czasie również Traviatę. Maria Callas wzbudzała nieustający zachwyt nie tylko swoimi możliwościami wokalnymi, ale również przygotowaniem aktorskim. Starała się opanować ruch, gesty i mimikę postaci, uczyła się również zachowań charakterystycznych dla danej epoki. I tego samego uczyła swoich studentów.

W latach 1971 i 1972 Callas prowadziła kursy mistrzowskie w nowojorskiej Juilliard School. Od 1959 roku zmuszona była ograniczyć występy sceniczne ze względu na problemy z głosem i chorobę serca. W tym samym roku Callas i Menghini rozstali się, w jej życiu pojawił się bowiem miliarder Arystoteles Onassis. Był to początek burzliwego romansu, który trwał nawet po ślubie Onassisa z Jacqueline Kennedy. 5 lipca 1965 roku, w Covent Garden w Londynie, Maria Callas po raz ostatni wystąpiła na scenie operowej. Rolą Toski zakończyła swoją wielką karierę. Zamieszkała w Paryżu i odseparowała się od świata. Zmarła 16 września 1977 roku. Jej prochy rozsypane zostały, zgodnie z jej wolą, nad Morzem Egejskim.

Była uparta, ambitna i zdeterminowana. Te cechy pomagały jej niewątpliwie w karierze artystycznej, nie zawsze jednak zjednywały sympatię ludzi. Jedni uważali ją za boską, inni – za choleryczkę i potwora. Ona mówiła o sobie „Jestem zwykłą kobietą” i robiła swoje. Pisano o niej: „Wyższość Callas wobec dzisiejszych sopranów to nie kwestia mechanicznej perfekcji, ale cudowna śmiałość i samokontrola artystyczna, zapierająca dech w piersiach pewność i energia, doskonała fraza i kunszt aktorski; wreszcie rozdzierające serce brzmienie głosu, którego nie sposób zapomnieć”.

Zachwycała nie tylko wspaniałym głosem – sopranem d’agilita, wielkim talentem dramatycznym, ale również niebanalną urodą. Uznano ją również za jedną z najlepiej ubranych kobiet świata.

Marta Kumik
Na podstawie książki Maria Callas. Boski potwór , Stelios Galatopoulos

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: