Maja Konarska od 27 lat jest wokalistką rockowej grupy Moonlight. Zespół poruszający się stylistyce klimatycznego rocka po wielu latach wydał właśnie nową płytę zatytułowaną „Nate”. Nam Maja opowiedziała o tym, jak dziś postrzega zespół, co dziś ją inspiruje i w jakiej roli widzi się w przyszłości.
MM: Po 15 latach Moonlight znów gra w składzie niemalże oryginalnym. Czemu do tego doszło dopiero teraz?
MK: Powiedziałabym, że po 11 latach przerwy Moonlight został odwieszony. Doszło do tego już 3 lata temu, ale teraz ukazała się płyta. Po prostu były sprzyjające okoliczności i szczęśliwy splot zdarzeń. Może nawet przypadek. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy i się dogadaliśmy. Zaczęły powstawać piosenki, a skład ustalił się naturalnie.
MM: Jesteś w zespole niemalże od samego początku. Widziałaś jak się zmieniał, jak eksperymentował z brzmieniem. Czym dla Ciebie jest dziś Moonlight?
MK: Jestem prawie od początku i byłam w tym zespole najdłużej. Każdy z panów miał jakieś przerwy. Dziś Moonlight to możliwość tworzenia piosenek i przebywania z fajnymi ludźmi. Poza tym jest także możliwością dzielenia się ze słuchaczami swoimi emocjami na koncertach.
MM: Nowa płyta “Nate” jest jakby łącznikiem pomiędzy starym, a nowym, ponieważ znalazły się na niej odświeżone kompozycje z przeszłości oraz premierowe piosenki. Co dziś inspiruje was do tworzenia nowej muzyki?
MK: Nie wiem, czy nazwałbym te płytę łącznikiem. Raczej powrotem do czegoś, co dawało radość z grania. To coś jest połączeniem zabawy muzyką, ekscytacji oraz odrobiny niepewności jak ta płyta zostanie przyjęta. Ja staram się inspirować ludźmi, którzy mnie otaczają. Z tego powstają najlepsze melodie, a czasem nawet teksty.
MM: No właśnie – Twoje teksty zawsze były przepełnione emocjami, uczuciami i specyficznym smutnym klimatem. Czy inspiracje do ich pisania zmieniły się na przestrzeni lat?
MK: Zawsze inspirowali mnie ludzie. A że ludzie mnie zasmucają? Trudno. Całe szczęście są też tacy, którzy mnie radują. I stąd pisze również bardziej optymistyczne teksty, tylko nie trafiają one do Moonlight.
MM: Na przełomie wieków byłaś wymieniana jednym tchem obok Anji Orthodox i Medeah jako najlepsza wokalistka w kręgu klimatycznego rocka. Rozmawiałem wcześniej z oboma paniami i stwierdziły, że dziś ta scena nie jest już tak zintegrowana i nie ma na ten typ muzyki aż takiego zapotrzebowania. A jak Ty uważasz?
MK: Byłam wymieniana w tym towarzystwie, rzeczywiście. Bardzo lubię wszystkie śpiewające panie z tego okołogotyckiego nurtu. Teraz każdy robi swoje. Trudno już grać wspólne trasy. Liczę na to, że jest zapotrzebowanie po prostu na muzykę. Nie ma co niepotrzebnie szufladkować.
MK: Mówisz, że inspirują Cię ludzie i że piszesz też teksty optymistyczne, które nie trafiają Moonlight? Dla kogo je zatem piszesz?
Mam trochę swoich piosenek, które póki co trafiają do poczekalni, a także do innego muzycznego projektu, który być może wkrótce ujawnię.
MM: Jak zatem widzisz siebie na scenie w przyszłości?
MK: W przyszłości nie widzę siebie na scenie. Raczej widzę siebie, słuchającą pod sceną swoich piosenek, które śpiewają zdolni młodzi ludzie.
Rozmawiał: Maciej Majewski
Polecamy: https://youtu.be/yfQ-zW5tEoI