Niejednokrotnie borykam się z dylematem – organizować coś czy olać, zostawić… A niech się męczą inni… Znowu tysiące maili, telefonów, do ostatniej chwili zmiany… a wszystko dlatego, ze chcesz ludzi ze sobą zintegrować, wyedukować, coś ciekawego im pokazać.
Każdy kto podejmował się organizacji czegokolwiek doskonale wie jak to wygląda, zwłaszcza jak trzeba wypośrodkować w swoim działaniu pomiędzy tych wiecznie narzekających, tych zadowolonych, tych co obgadają i tych co będą dziękowali. Każde przedsięwzięcie to opracowanie planu, strategii…. To godziny spędzone nad zbieraniem adresów e-mail, telefonów, adresów stacjonarnych…
Czy zaprosić Prezydenta? A może i Marszałka, a co z Wojewodą? A może jakąś „gwiazdę wieczoru”? Czy zadbać o catering czy tylko serwis kawowy? A może dać alkohol i dania obiadowe? A może wszystko razem? A ile godzin przeznaczyć? A skąd wziąć obsługę? A może jak będzie bez alkoholu to nie przyjdą? O której godzinie zacząć? A ile czasu ma trwać?
I jeszcze milion innych pytań jakie za każdym razem sobie zadajesz….
Potem zaczyna się – a na ile osób mam to liczyć? Skąd mam wziąć sponsorów? Do kogo z tym iść? Kto zrobi reklamę? Czy „po znajomości” czy może trzeba będzie zapłacić? A zaproszenia? A czy mailem czy telefonicznie czy jak……?
Mnóstwo dylematów za każdym razem. Wszystko zależy od tego jakiego rodzaju spotkanie/event czy imprezę chcesz zorganizować.
Czy płatna czy nie, a po ile policzyć? Czy ten z tym to przyjdzie a tamten nie czy też przyjdą wszyscy?
Dochodzisz w tym momencie do etapu gdzie – powiedzmy, że wiesz co, wiesz z kim i wiesz kiedy i jak – czy to już jest wszystko? …… NIE BO DOPIERO SIĘ ZACZYNAJĄ KOLEJNE SCHODY….
Organizacja czegokolwiek to wielopłaszczyznowe działania – i wtedy kiedy już myślisz, że jest ok okazuje się, że….. prelegent przypomniał sobie, że musi być gdzie indziej, a inny się pochorował a jeszcze inny się spóźni lub nie dojedzie…
I znowu zmiany – a może kogoś na zastępstwo, a reklama już zrobiona a znowu jestem w czarnej dupie.
To wszystko to dopiero początek – przechodzisz bowiem do etapu, gdzie zaczynasz wysyłać zaproszenia do osób – oficjeli, ba nawet zaniesiesz do biura! Wysyłasz setki maili, wiadomości na Messenger, WhatsApp a nawet pakujesz pisemne zaproszenia gdzie w każdym z nich dajesz dopisek – „Prosimy o potwierdzenie obecności, ilości osób z Państwa organizacji najpóźniej do dnia…”.
I co?
I się nie doczekasz. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że ci do których wysłałeś po prostu nie maja w sobie na tyle kultury, żeby z grzeczności odpisać chociażby zwykłe uprzejme „Dziękujemy za zaproszenie, jednakże z racjo natłoku obowiązków nie będziemy w stanie przybyć na spotkanie”. Proste? Jednakże wielu to przez palce nie przechodzi. Nawet to, że mają sekretarki, czy telefony pod ręką napisanie tak krótkiego tekstu sprawia im trudność…. A Ty czekasz….
Czekasz i nie wiesz dalej na ile osób masz zamawiać catering, na ile obiad, na ile alkohol. Jeszcze pół biedy jak się wzięło opłatę przed i ktoś nie przyjechał ale jeśli nie? To jedzenia masz nadmiar i potem nie wiadomo co z nim zrobić – pakować, wyrzucać? A jak zamówię za mało? To potem będzie obciach, obgadają, że nie umiesz organizować.
Więc poświęcasz kolejny swój czas i znowu dzwonisz, wysyłasz maile….. zamiast skupić się na czymś innym.
Ktoś kto nie organizował nigdy żadnego przedsięwzięcia nie ma pojęcia ile to czasu zajmuje, ile telefonów, rozmów, pytań,…. A niekiedy w ostatniej chwili zmian w prezentacji czy „grania na żywo” bo „nagle” coś „wypadło”…
Z szacunku do takich ludzi do ich trudu związanego z organizacją ZAWSZE ODPOWIADAM NA ZAPROSZENIE! Zawsze! I jeśli potwierdzam swoją obecność to jestem. Dlaczego? Dlatego, że wiem jak to oszczędza czas i ułatwia pracę.
Dlatego, że ci wobec których tak robię później mnie zapraszają na kolejne spotkania bo wiedzą, że „jestem solidna firma” i jak mówię, że „będę” to znaczy że będę.
Czy to takie trudne odpisać, odpowiedzieć i być? Dla mnie nie. Bo wiem, ile to organizatora kosztuje nerwów, czasu i wiem, że równie dobrze zamiast tego, mógłby sobie spędzić czas chociażby z rodziną.
Taka organizacja to niekiedy „wycięcie” takiej osoby na wiele godzin z normalnego życia. Zarzucenie jej pracą wyczerpująca ponad stan. I za to jestem wdzięczna za każdym razem, kiedy tylko mogę być zaproszona, posłuchać, obejrzeć i podziękować – bo wiem, że słowa wdzięczności nie kosztują nic a znaczą bardzo wiele.
Czasem w ramach wdzięczności możesz przecież pokazać w social mediach gdzie byłeś, jaki był temat spotkania, eventu czy wieczoru. Co zobaczyłeś, kogo znanego widziałeś albo jaki był temat konferencji i co z niej „wyniosłeś” dla siebie. Czy to Cię tak wiele kosztuje? NIE a jednocześnie budujesz tym swoja markę, pokazujesz swoje wartości, zainteresowania…
Ty jesteś już dawno w domu, dawno zająłeś się czymś innym a organizator jeszcze „sprząta” – musi się rozliczyć, dopilnować, żeby wszystko było w porządku, żeby nie było żadnych szkód. Wszystko niby się skończyło, ale tak naprawdę to zajmuje jeszcze kilka dni.
Pytanie czy było warto?
A jak jest u Ciebie?
Masz w sobie szacunek dla organizatorów i ich pracy? Odpowiadasz na zaproszenia czy jesteś osobą do której wręcz kilkanaście razy trzeba dzwonić i pytać czy przyjdziesz? Czy potwierdzasz a nie przychodzisz?
A może sam coś zorganizuj, żeby poczuć na własnej skórze jak to jest?
Magdalena Nowak
bardzo mądrze napisane, Ja zaczynam swoja prace społeczna, napisałam projekt -minigranty- 1000 zł i wygrałam ,posadziłam z seniorami kwiaty, w poniedziałek zrobie ognisko, dylematy mam podobne, czy przyjda ,jak zaprosić , czy wystarczy kiełbasek i teraz ucze sie tego ,co TY już wiesz. Sami oczekujemu na słowo – dziekuję- bo to takie miłe, ale ludzie zapominają, że prace tzw społeczne dają duzo satysfakcji, i tylkoten kto coś organizuje to rozumie, a biorcy uważają że robią łaske ze uczestnicza w projekcie, A uważam że Twój artykół trzeba nagłośnis. Mysle podobnie, popieram i podziwiam Ciebie
pozdrawiam Anna Sawicka
Dla mnie szczytem jest odwołanie na godzinę przed lub noc przed wydarzeniem. Jest to dla mnie najwieksze dno. Wiele dostaje smsów z informacją o nagłym ataku wyrostka, nasileniem się pandemii najlepsze jest to, że zawsze wirus zbiera krwawe żniwo w wojewodztwie w którym akurat coś organizujemy.