Love The Dress: chcemy przekonać kobiety, że wypożyczanie to mądry wybór

– Przeciętna kobieta nosi wyłącznie 20 proc. zawartości swojej szafy. Chcemy przekonać kobiety do tego, że wypożyczanie ubrań to mądry wybór – mówi Kinga Kośnik. Założycielka Love The Dress, internetowej wypożyczalni sukienek najlepszych projektantów w Polsce, w marcu znalazła się w finale prestiżowego konkursu Start-up Challenge na London School of Economics.

 

Olivia Drost: Skąd pomysł na Love The Dress? Miałaś dość problemów: „nie mam w co się ubrać”?

Kinga Kośnik, Love The Dress: Z wyborem sukienek zawsze pojawiało się kilka problemów: po pierwsze ten o którym wspomniałaś, czyli nie mam akurat sukienki na to wyjście. Poza tym, nie chcę znowu kupować sukienki na raz. I tu występował dylemat czy lepiej zainwestować w jedną kreację świetnego projektanta, ale zdroworozsądkowo wybrać taki krój czy kolor, który założę kilka razy czy za tę kwotę kupić kilka modnych w danym sezonie sukienek, ale zrezygnować z jakości. Przez kilka lat mieszkałam za granicą i obserwowałam sprawnie działające wypożyczalnie kreacji na każdą okazję. Chciałam tę możliwość stworzyć nie tylko sobie, ale przede wszystkim – Polkom.

Kim są wasze klientki?

Nasze klientki to zupełny miks, dlatego oferta sukienek w wypożyczalni musi być bardzo szeroka. Niedawno zakończył się sezon studniówek i do naszych klientek dołączyły młode, 18-letnie dziewczyny. Pozostałe klientki to panie powyżej 25 roku życia, które wypożyczają kreacje na wesela, gale firmowe, bale. Górna granica wiekowa nie istnieje, choć wiemy, że musimy rozwinąć bardziej ofertę dla pań 60+. To kobiety, które są bardzo świadome swojego ciała i często szukają kreacji w których się dobrze czują, niekoniecznie z pierwszych stron gazet.

A pod względem grupy zawodowej?

Z rozmów z klientkami wiem, że reprezentują one bardzo różne grupy zawodowe. Co jest naturalne, gdyż każda kobieta chce wyglądać wyjątkowo, niezależnie od tego czym się zajmuje na co dzień.

Gwiazdy, celebrytki też są waszymi klientkami? Okazje w show-biznesie do założenia najmodniejszych kreacji polskich i światowych projektantów są prawie codziennie.

Tak, gwiazdy też są naszymi Klientkami. Jednak to nie z myślą o nich powstało Love The Dress. Zależy nam, aby nasz asortyment trafiał przede wszystkim do kobiet spoza show-biznesu. Chcemy, aby zakładając sukienki z naszej wypożyczalni czuły się wyjątkowo, jak gwiazdy na czerwonym dywanie.

A pod względem geograficznym? Gdzie mieszkają klientki Love the dress?

Gdy otwierałam firmę, zakładałam, że 80 proc. naszych klientek będzie mieszkała w Warszawie, ale rzeczywistość mnie zaskoczyła. Warszawianki to mniej niż 40 proc. naszych klientek. W większości są nimi panie z większych polskich miast, ale prawie 45% klientek to Panie mieszkające w mniejszych miejscowościach.

Jak wygląda poszukiwanie projektantów i marek, których kreacje znajdziemy w Love The Dress? Sama ich wybierasz?

Śledzimy bieżące trendy, przeglądamy portale, branżę modową zarówno tą polską jak i światową. Sama tego nie robię. Zajmują się tym dziewczyny ode mnie z zespołu, choć ja zawsze dzielę się moją opinią co do wyborów. Projekty, które wprowadzamy, są poprzedzone głębszą analizą. Obecnie w Love The Dress można wypożyczyć kreacje m.in. Tomaotomo by Tomasz Olejniczak, La Mania, Riny Cossack, Self-Portrait, Needle&Thread i wielu innych.

Jak technicznie wygląda taki proces wypożyczenia online?

Klientka wybiera na naszej stronie internetowej sukienkę spośród kilkudziesięciu modeli. Następnie wybiera datę wypożyczenia i opłaca zamówienie. Tak na przykład sukienkę Marlu, która w sklepie kosztowałaby 2 tys. zł, u nas można wypożyczyć za 300 zł. My dostarczamy ją na wybrany termin gotową do założenia. Po wydarzeniu, klientka wkłada ją do oryginalnego pudełka, a wcześniej zamówiony i opłacony przez nas kurier ją od niej odbiera. Pralnia jest po naszej stronie. Pani ma tylko wspaniale wyglądać. Ponadto, oferujemy usługę przymiarki, czyli klientka może zamówić bezpłatnie dwie kreacje do przymierzenia (pokrywa wyłącznie koszt przesyłki w wysokości 35 zł). W ten sposób może zweryfikować krój i rozmiar sukienek co pomoże jej w decyzji o wypożyczeniu.

Dobrze, załóżmy, że przygotowuję się do gali firmowej. Wypożyczam od was kreację od jednego z najlepszych polskich projektantów za kilka tys. zł i co dalej? Nie mam pasujących do niej butów, dodatków.

Na razie skupiamy się wyłącznie na wypożyczaniu sukienek, ale rozważamy również wprowadzenie do oferty akcesoriów. Niezależnie od pory roku, gdy zakładamy elegancką kreację, zawsze pojawia się problem, czym się okryć. Może zatem oprócz biżuterii pomyślimy też o eleganckich narzutkach.

A torebki?

To trochę inna kategoria, bo torebki są traktowane przez kobiety jako inwestycja. Raczej nie planujemy ich wprowadzać.

Co jeśli na gali firmowej ktoś przypadkowo wyleje na mnie lampkę wina?

W przypadku drobnych uszkodzeń oraz dających się usunąć zabrudzeń nie poniesie Pani dodatkowych kosztów. Takie czyszczenie czy naprawy są uwzględnione w cenie wypożyczenia sukienki.

Podczas finału Start-up challenge na London School of Economics mówiłaś o rozszerzeniu działań Love The Dress i planach wprowadzenia usługi, pozwalającej klientom wypożyczać swoje kreacje.

Zakończyliśmy właśnie testowanie takiego rozwiązania, zamierzamy go wprowadzić na dniach. Będzie to wyglądało następująco: klientka posiadająca ciekawą suknię, którą kupiła pewnie na jedną okazję, zwraca się do nas. Weryfikujemy stan kreacji, podpisujemy umowę i od tego czasu – zajmujemy się wszystkim. Sukienka wisi w naszym butiku przez określony czas, np. pół roku i Love The Dress zajmuje się jej wypożyczaniem. Klientka zarabia na ubraniu, które pewnie wisiałoby tylko w szafie. To model tzw. sharing economy, podobny do znanego nam Ubera, AirBnB czy ZipCara.

Z jakimi problemami jako młody start-upowiec zmierzasz się w Polsce?

Polska to ciągle mało rozwinięty pod względem start-upowym rynek. Jesteśmy dużo mniejsi niż taki Londyn. Nie ma zbyt wielu możliwości pozyskania funduszy, inwestora. Stosunkowo rzadko odbywają się wydarzenia o charakterze networkingowym. U nas start-upy dopiero zaczynają raczkować. Takie konkursy jak Start-up challenge organizowane przez LSE Polish Business Society pomagają się nam pokazać, zaistnieć. Poznajemy inwestorów, osoby działające w polskim i europejskim środowisku start-upowym. Równie ważni są dla nas klienci. Docieramy do nich również podczas takich wystąpień jak finał w formie Dragon’s Dena na LSE, który obserwowało 750 uczestników i kilka tysięcy widzów transmisji live. Dzięki temu grono codziennie się powiększa.

Jak Love The Dress będzie się rozwijało w tym roku?

Chcemy znacząco poszerzyć ofertę dostępnych kreacji, wdrożyć usługę umożliwiającą klientkom zarabianie na wypożyczaniu własnych ubrań i dotrzeć z naszą usługą do jeszcze większej ilości Pań. Poza rozwojem biznesowym, zależy nam na realnym wpływie na świadomość ekologiczną. Tylko w ciągu 1 roku przeciętna kobieta kupuje 64 ubrania, a nosi wyłącznie 20 proc. zawartości swojej szafy. Chcemy przekonać kobiety do tego, że wypożyczanie to mądry wybór.

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: