Kim jest Angela Dańczak, uczestniczka trzeciej edycji programu “Love Island. Wyspa Miłości”?

– Jestem w czepku urodzona, jednak co do związków i facetów nie mam szczęścia. Nie przeżyłam miłości życia, ale wszystko przede mną. – mówi Angela Dańczak, uczestniczka trzeciej edycji programu “Love Island. Wyspa Miłości”.

 

 

 

Po ukończenia szkoły średniej studiowałaś kosmetologię, masz tysiące obserwatorów w serwisie Instagram, kochasz modę, określasz siebie mianem wyluzowanej ekstrawertyczki. Od kilku lat zarabiasz na życie jako fotomodelka, blogerka i influencerka modowa. Jak to wszystko ogarniasz?

Moja przygoda zaczęła się jakieś 5 lat temu. Pracowałam wtedy na etacie, ale miałam niezachwianą wiarę, że moja praca będzie wyglądała tak, jak teraz. Zrezygnowałam z etatu i rzuciłam się w wir pracy jako fotomodelka. Przez pierwszy rok nie zarobiłam nawet złotówki. Chwytałam się wszystkich zleceń po to, żeby zdobyć jak najwięcej doświadczenia i kontaktów. Później zaczęły się płatne współprace, a ja wiedziałam, że jestem na odpowiedniej drodze. Uwielbiam modę, z wykształcenia jestem kosmetologiem, kocham kontakt z ludźmi. Jestem w idealnym miejscu. Trzeba mocno wierzyć w to, co się robi, poświęcać wiele czasu i energii a efekty przejdą oczekiwania. Obecnie jestem „Panią” własnego życia, niezależna od kogokolwiek.

Co ciekawe, swój własny profil ma tam także Twoja ukochana suczka – Keyti. Skąd taki pomysł?

Mój piesek to pudelek. Marzyłam o tej rasie od dłuższego czasu. Pierwsza suczka, na którą się zdecydowałam, o imieniu Amber zginęła w wypadku. Bardzo to przeżyłam, nie wyobrażałam sobie mojego życia bez czworonoga i wtedy pojawiła się Keyti. Imię zostało nadane w hodowli, ale tak mi podpasowało, że postanowiłam nie zmieniać. Obecnie jest to mój najlepszy malutki przyjaciel i kompan życia. Momentami ciężko jest pogodzić moje wyjazdy i pracę z opieką nad zwierzęciem, jednak jest tak grzeczna, że mogę ją zabierać wszędzie ze sobą.

Przymierzałaś się do otwarcia własnego sklepu z ubraniami, ale ostatecznie te ambitne plany pokrzyżowała jej pandemia koronawirusa oraz zawirowania w życiu prywatnym. Zamierzasz wrócić do tego pomysłu?

Pomysł sklepu zrodził się w mojej głowie mniej więcej rok przed pandemią. Jestem profesjonalistką i w związku z tym, sklep musiał być dopracowały w najmniejszym szczególe. Poświęciłam mnóstwo energii na dopracowanie tego. Był moment kiedy naprawdę to fajnie szło, jednak po drodze spotkało mnie rozstanie, dołek finansowy, kryzys emocjonalny i nadmiar obowiązków. Nie byłam w stanie tego sama poprowadzić. Nie uważam tego za porażkę – serio! Zdobyłam wspaniałe doświadczenie i lekcję, która mnie mocno umocniła. Przy kolejnej próbie budowania własnego biznesu będę wiedziała jakich błędów nie popełniać, jak zarządzać całością. Każda kolejna próba przybliża mnie do celu. Z pewnością nie powiedziałam ostatniego słowa w tym temacie.

Masz za sobą trzy poważniejsze związki. Przedostatnia z Twoich relacji była najbardziej skomplikowana. Dlatego postanowiłaś poszukać miłości w programie “Love Island. Wyspa Miłości”? Jak udało Ci się wygrać casting?

Jestem w czepku urodzona, jednak co do związków i facetów nie mam szczęścia. Nie przeżyłam miłości życia, ale wszystko przede mną. Mam wysokie wymagania bo wiem, że sama daję z siebie dużo. Chcę, żeby moje życie było na najwyższym poziomie i tego tez oczekuję od partnera. Cenię sobie ambicję, szczerość, intelekt. Idąc do programu nie nastawiałam się na nic, chciałam się miło zaskoczyć. Poznałam fajnych ludzi, zdobyłam kolejne doświadczenia. Z perspektywy czasu uważam, że w takich programach ciężko jest znaleźć miłość. Ludzie są egoistami. Cieszę się, że miałam okazję to przeżyć, jednak jak będę miała spotkać miłość życia, to wydarzy się to w najmniej spodziewanym momencie. Dostałam zaproszenie na casting od produkcji, przeszłam dwa etapy i na końcu poinformowali mnie, że się dostałam. Długo się wahałam jednak – kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

Widzowie byli pewni, że na “Wyspie Miłości” znalazłaś odpowiedniego kandydata na swojego nowego partnera, ale wszystko potoczyło się inaczej?

Życie w willi nijak ma się do późniejszych realiów. Tam żyliśmy jak w bańce, hermetyczne środowisko, piękni ludzie, kolorowy wręcz bajkowy obrazek. Życie później mocno weryfikuje. Dowiadujesz się o przeszłości partnera, widzisz jak wygląda jego życie na co dzień i dopiero wtedy naprawdę poznajesz człowieka. Zdecydowanie nie byliśmy sobie pisani, ale to nie jest powód do płaczu.

Jaki powinien być Twój wymarzony facet?

Jestem z pogranicza sapioseksualizmu. Zwracam uwagę przede wszystkim na intelekt, rozmowy z partnerem musza być długie, głębokie, rozwijające, budujące. Odpowiedni mężczyzna powinien być inteligentny, ambitny, przedsiębiorczy, pewny siebie, dobrze wychowany, szczery – wszystkie te cechy mam również ja. Zdrowy związek powinien być wsparciem w drodze do celu, ostoją i błogim poczuciem bezpieczeństwa.

Z wielkim zaangażowaniem prowadzisz swój profil w mediach społecznościowych, na którym nie tylko zamieszczasz liczne zdjęcia, ale i relacje na InstaStory. Jak ważny jest Twój wizerunek w sieci?

W dzisiejszych czasach istnieje ogromny dysonans u ludzi między ich „prawdziwą” wersją, a medialną. Nie kupuję tego, to nie moja bajka. Stawiam na naturalność, autentyczność. Jak mam ochotę płakać to robię to, jak się cieszę to również dzielę się tym z moimi widzami. Mój wizerunek w sieci jest przede wszystkim spójny z moim życiem realnym. Nie ma miejsca na ściemy.

O trendzie ukazującym prawdziwe, nieperfekcyjne życie na Instagramie mówi się już od dawna. Coraz więcej powstaje też kont, w których kobiety i mężczyźni nawołują do tego, aby w Internecie stawiać na szczerość i nie zakłamywać rzeczywistości. Ty również podpiszesz się pod tym?

Obiema rękoma! Prawda zawsze się obroni. Ja natomiast lubię moje życie, w pewnym stopniu jest ono perfekcyjne – zajmuje się tym czym kocham, mam wspaniałych ludzi wokół siebie, dobrze zarabiam, podróżuję, jestem atrakcyjną kobietą. W pogoni za trendami i „modą na brzydotę” nie mam zamiaru mówić i pokazywać jak to ja mam źle. Pokazuję prawdę, pokazuję część mojego życia, które kocham.

Zdradzisz, jak dbać o urodę latem?

Dużo wody! Wykonuję też regularnie szczotkowanie ciała na sucho, masaż bańką chińską. Dbam o włosy, cerę. Używam nawilżających balsamów, peelingów, nakładam maseczki. Dbanie o urodę nie może ograniczać się do pory roku. Ciało jest świątynią i jedynym miejscem, w którym będę „na zawsze”.

Co powinna zawierać damska kosmetyczka na wakacje – na plażę i w góry?

Koniecznie SPF, kosmetyki do demakijażu, fajny krem, antyperspirant, perfumy, szczotkę do włosów. Przy każdym wyjeździe w pierwszej kolejności pakuję kosmetyczkę – uwielbiam to robić.

Jakie rady dasz osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę w mediach społecznościowych?

Skupić się na sobie, nikt za nas życia nie przeżyje. Chęć podporządkowania się ogółowi jest niemożliwa bo każdy człowiek ma inne zdanie i swoją racje. Podążaj za intuicją, rób wszystko zgodnie ze sobą i swoimi przekonaniami. Bądź autentyczny i pamiętaj, ze prawda zawsze się obroni.

Rozmawiał: Daniel Woronko

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: