Katarzyna Kukielińska: Pomysł, żeby życie związać z psychologią, narodził się z doświadczenia i potrzeby zaspakajania własnej ciekawości

– Pomysł, żeby życie związać z psychologią, narodził się z doświadczenia i potrzeby zaspakajania własnej ciekawości. Zauważyłam, że ludzie boją się rozmawiać na różne tematy, uważając je za trudne, co dla mnie było ciekawym zjawiskiem. Odpowiedzi szukałam w książkach i tak zaczęłam się rozwijać. Stałam się odważna i silna, gotowa do konfrontacji z przykrymi doświadczeniami. Gdzieś w głębi duszy czułam, że jestem wyjątkową osobą i szukałam sposobu, jak się dostać do swojego potencjału, a konkretnie jak go odkryć. Po latach zdałam sobie sprawę z tego, że nikt we mnie tego nie odkryje, że muszę zrobić to sama. Kiedyś błędnie myślałam, że to od ludzi zależy, kim mam być. Uważałam, że starsi są mądrzejsi ode mnie i mi w życiu pomogą. Tak się nie stało. Niektórzy wykorzystywali moje zdolności do wspierania własnych biznesów. Nigdy nie spotkałam dorosłej osoby, która bezwarunkowo tylko dla mojego dobra pomogła mi zachować część siebie dla siebie. Każdy myślał tylko o sobie. Zaczęłam pracować nad sobą. Była to trudna droga, ale warto było o siebie walczyć. – mówi Katarzyna Kukielińska, psycholog,  właścicielka Gabinetu Psychologiczno-Terapeutycznego „Autentyczna Relacja Rodzinna” w Łodzi. Członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. 

 

 

 

 

Skąd pomysł, żeby swoje życie związać z psychologią i nieść pomoc potrzebującym?

Ilonko, pozwól, że odpowiedzi w wywiadzie będę udzielać bez tożsamości psychologa. Cenię siebie za to, że potrafię „wyłączyć” tę część w sobie, aby nawiązywać bliskie relacje bez konieczności analizowania. Także tutaj czuję, że mam ochotę odetchnąć i pokazać siebie od tej drugiej strony, chociaż, jak wiesz, jestem spójna w tym, co mówię i robię. Nie mogę być cały czas psychologiem, bo przestałabym dbać o siebie samą. Psycholog nie może tylko dawać od siebie, musi też umieć prosić o pomoc, ponieważ także wielokrotnie potrzebuje wsparcia. Cenię w sobie tę umiejętność, że pozwalam również innym zaopiekować się mną. Powracając do twojego pytania, chcę się podzielić tym, że odkąd pamiętam, brakowało mi bliskiej osoby, która dobrze by mnie znała i pokierowała w odpowiednim kierunku po to, żebym mogła się prawidłowo rozwijać. Byłam bystrym dzieckiem, ale rodzice zajęci swoimi problemami nie mogli dać mi tego, czego potrzebowałam. Poczucia bezpieczeństwa, ciepła, zrozumienia, zaangażowania w mój rozwój. Byłam pozostawiona sama sobie. Dorastałam bez wewnętrznego kompasu. Wychowywałam się na amerykańskich filmach, marząc o wydostaniu się z małego miasteczka, tak jak to w filmach, utalentowane młode głowy chciały wydostać się z Bronksu. Słuchałam hip-hopu, rapu. Utożsamiałam się z 2pac’kiem, Foxy Brown, Left Eye,TLC, Salt-N-Pepa czy Aaliayh. W liceum przekułam sobie nos i do tej pory go noszę. Stałam się buntowniczką odrzuconą przez matkę. Czułam się samotna. Odkąd odnalazłam siebie, jestem fanką jazzu, Arethy Franklin, Elli Fitzgerald, Nikki Yanofsky – muzyka jest dla mnie ważna, stała się częścią w moich opowieściach.

Pomysł, żeby życie związać z psychologią, narodził się z doświadczenia i potrzeby zaspakajania własnej ciekawości. Zauważyłam, że ludzie boją się rozmawiać na różne tematy, uważając je za trudne, co dla mnie było ciekawym zjawiskiem. Odpowiedzi szukałam w książkach i tak zaczęłam się rozwijać. Stałam się odważna i silna, gotowa do konfrontacji z przykrymi doświadczeniami. Gdzieś w głębi duszy czułam, że jestem wyjątkową osobą i szukałam sposobu, jak się dostać do swojego potencjału, a konkretnie jak go odkryć. Po latach zdałam sobie sprawę z tego, że nikt we mnie tego nie odkryje, że muszę zrobić to sama. Kiedyś błędnie myślałam, że to od ludzi zależy, kim mam być. Uważałam, że starsi są mądrzejsi ode mnie i mi w życiu pomogą. Tak się nie stało. Niektórzy wykorzystywali moje zdolności do wspierania własnych biznesów. Nigdy nie spotkałam dorosłej osoby, która bezwarunkowo tylko dla mojego dobra pomogła mi zachować część siebie dla siebie. Każdy myślał tylko o sobie. Zaczęłam pracować nad sobą. Była to trudna droga, ale warto było o siebie walczyć.

Na studia psychologiczne poszłam z gotowym tematem do opracowania na pracę magisterską i wybrałam odpowiedniego promotora, który zrozumiał mój pomysł. Zależało mi na przeprowadzeniu badań nad relacją między matką a córką. Coraz bardziej rosła w moim sercu miłość do najważniejszej relacji w naszym życiu. Miłość do rodziców jest ogromna, zawsze będziemy pragnęli od nich akceptacji, miłości bezwarunkowej, wsparcia, zrozumienia, uważności. Każdy z nas chce od rodziców usłyszeć, że są z nas dumni. Dlatego wiedziałam, że relacje rodzinne są mi najbliższe. Postanowiłam zająć się tym obszarem, żeby pomagać rodzinom w odnalezieniu zagubionej miłości oraz drogi do siebie i do najbliższych. Drugi powód to taki, że czułam, iż jestem takim psychologiem, do jakiego chciałabym trafić. Ufam sobie i wiem, że każdy, kto pierwszy raz przyjedzie do mnie, będzie mieć dobre wspomnienia, spowodowane jest to tym, że bardzo dbam o komfort innych osób. To jest dla mnie priorytet: bezpieczeństwo, zaangażowanie, uważność, zrozumienie, troska.

Co jest główną misją prowadzonego przez Ciebie w Łodzi Gabinetu Psychologiczno-Terapeutycznego „Autentyczna Relacja Rodzinna”?

Główną misją jest moje zaangażowanie, zrozumienie, uważność, tolerancja, wsparcie podczas konsultacji i sesji terapeutycznych. Wyodrębniłam sprawy egzystencjalne, w których czuję się komfortowo. Najbliższymi tematami dla mnie są: poczucie winy, wyrzuty sumienia, stres, żal, śmierć, żałoba, rozwód. Pracuję z osobami o wysokiej wrażliwości i razem ćwiczymy, jak siebie wzmocnić poprzez wartości i zasady. Uwielbiam poruszać temat perfekcjonizm vs samodoskonalenie się. Ukończyłam studia podyplomowe z mediacji i negocjacji rodzinnych. Także prowadzę mediacje rodzinne, mediacje dla par. Jestem osobą, która wprowadza teorię w praktykę, także łatwo jest mi zrozumieć i wesprzeć osoby, które chciałyby bliżej siebie poznać. Przeprowadzam, ich kiedy odczują gotowość odwagi pomieszanej ze strachem skonfrontować się ze swoimi słabymi i mocnymi stronami. To trudne zadanie, bo towarzyszą im emocje, dlatego niekiedy osoby chcą się wycofać, jednakże ja wiem, jak zareagować w danym momencie, ponieważ potrafię zrozumieć, co dana osoba czuje. Moi pacjenci wychodzą z terapii silniejsi, z oczyszczonym sercem i duszą. Daję im poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Wspólnie pracujemy nad tym, żeby dana osoba stała się tym, kim jest, a nie tym, kim powinna być.

Z jakimi mitami dotyczącymi działalności zawodowej mierzą się na co dzień psychologowie?

Uważam, że większość osób, która zgłasza się o pomoc i wsparcie do psychologa, potrzebuje pracy z zakresu komunikacji międzyludzkiej. Dość często przychodzą do mnie osoby, które dzielą się swoją troską i mówią, że nie mogą się porozumieć z kimś z rodziny. Czują się niezrozumiani, odepchnięci lub są z kimś w konflikcie. Zauważyli, że ten, kto nadużywa alkoholu lub ktoś inny, kto przykładowo stracił pracę i zamknął się w sobie, przez co tej pracy nie szuka, nie potrafi nawiązać z nimi dobrej relacji. Przypuszczam, że osoba ma epizod depresji, ale nie jest ona stwierdzona. Członkowie rodziny zwracają się do tej osoby, żeby poszła do psychologa, a słyszą w odpowiedzi, że ona w psychologa nie wierzy i że mu nie pomoże. Jak widać, można odnieść wrażenie, że do psychologa przychodzą osoby, które chcą się dowiedzieć, jak pomóc osobie w potrzebie, bo ta, która potrzebuje pomocy, nie chce skorzystać ze wsparcia. Dla osób, które troszczą się o najbliższych, przygotowałam vouchery podarunkowe, w których napisałam piękną sentencję, że osoba, która wspomina o spotkaniu z psychologiem i podarowuje voucher w formie prezentu, to tak naprawdę robi to z troski i miłości. Takie osoby czują się czasami bezradne i nie potrafią skłonić bliskiej im osoby do pójścia do terapeuty. Taki voucher, mam nadzieję, pokaże niektórym osobom, że ich najbliższe otoczenie bardzo się o nich martwi.

Słyszę od moich pacjentów, że ukrywają wizyty u psychologa, ponieważ ktoś z rodziny uważa, że psychologowie to manipulanci. Najczęściej mówią to osoby, które same manipulują i boją się, że członek rodziny, gdy się o tym dowie od psychologa, to nie będzie już tak podatny na ich wpływ. Najczęściej wizyty u terapeutów blokują też osoby, z powodu których druga strona potrzebuje wsparcia psychologicznego.
Zdarzyło mi się usłyszeć od rodzica mojego pacjenta, że psycholog to przyjaciółka za pieniądze. Psycholog to obiektywna, wykształcona i fachowa osoba. Nie ma psychologa, który byłby idealny dla wszystkich. Istnieje wiele prawd i dróg do poznania. Dlatego napotkani psycholodzy przyczyniają się do poszerzenia Twojej wiedzy, a wiedza ta pogłębia u Ciebie zrozumienie i wprowadza w kolejny wymiar do Twojego obrazu świata.
Uważa się, że osoba, która poszła na psychologię, ma ze sobą problem. Nawet, jeśli tak jest, to studia psychologiczne nie oznaczają, że w ten sposób przeprowadzi się własną terapię. To tylko czysta teoria, powierzchowna wiedza, którą należy umieć wdrożyć. Samemu, bez konkretnego doświadczenia nie ma na to szans. Studia to jedno, a pójście na terapię to spotkanie się ze specjalistą, który prowadzi nas do konfrontacji z emocjami. Potrzebujemy do tego profesjonalnej pomocy.

Jakie cechy osobowości są istotne w zawodzie psychologa?

Empatia, tolerancja, uważność. Żadna osoba przychodząca do psychologa nie może czuć się oceniania i krytykowana, a przede wszystkim wyśmiewana. Psycholog musi mieć odwagę do konfrontacji z trudnymi tematami z którymi przychodzi do niego pacjent. Nawet jak psycholog wie, że nie może pomóc, to jego zadaniem jest w odpowiedni sposób, z troską znaleźć innego specjalistę. Kiedy psycholog mówi pacjentowi, że nie będzie prowadził z nim terapii, bo nie wie, jak pomóc, to pacjent odbiera to jako katastrofę, że z nim jest aż tak źle, że specjalista nie może sobie z nim poradzić. W związku z tym należy umiejętnie dobierać słowa.

Dobrze jest wiedzieć, po co się jest psychologiem. Misja – jaką wartością chcę się podzielić ze światem. Wizja – w jaki sposób chcę się komunikować, wspierać, angażować w relacje z pacjentem, dać poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Kiedy słyszę podczas kolejnego spotkania, że pacjent zdobył się na odwagę ujawnić najgłębszą tajemnicę, to jest to dla mnie informacja, że mi ufa, a to chyba najlepsze, co może spotkać psychologa. To jest umiejętność, która wypływa z mojego jestestwa.

Liczy się autentyczność. Relacja oparta na życzliwości i szacunku.
Pacjenci potrzebują rozmów, dlatego ważna jest odwaga, postawa otwarta i chętna do podzielenia się swoim doświadczeniem. Psycholog to też człowiek, który ma swoje słabe i mocne strony.

Relacja z psychologiem ma szczególny charakter. Przychodząc po pomoc, ludzie są w stanie kryzysu, mają większą podatność na zranienie. Ważne jest, aby pacjent czuł się bezpiecznie i mógł zaufać osobie, do której przyszedł po pomoc. Specjalista nigdy nie powinien przekształcać relacji z pacjentem w prywatną. Jak sprawdzić, czy nasz psycholog szanuje granice relacji z nami?

Osoba świadoma tego zawodu będzie miała na uwadze właśnie to, że pacjent jest podatny na sugestie i on będzie taką osobę chronić, a nie manipulować. Psycholog musi znać swoje granice i zachowywać się zgodnie z etyką zawodową. Na pewno nie wolno wykorzystywać słabości u pacjenta i próbować go uzależniać od siebie, pokazując, że tylko on jest jedyną osobą, która go zrozumie i jest w stanie pomóc. Pacjent może wyczuć, że granice są przekroczone, kiedy poczuje się niekomfortowo. Prędzej czy później intuicja podpowie, czy terapia oparta jest na wsparciu czy na korzyściach specjalisty.

Jedną z najważniejszych umiejętności w zawodzie psychologa i psychoterapeuty jest budowanie ciepłej, wspierającej relacji. Jak budujesz ją na co dzień w swoim gabinecie?

To wypływa z mojego serca, z tego, kim jestem. Posiadam wiedzę i doświadczenie. Pomaga mi w tym też to, że potrafię z odwagą wprowadzać teorię w praktykę. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że mam poczucie własnej wartości, mam poczucie obfitości i jestem spójna z tym, co mówię i robię. Ja po prostu wiem, że mam wiedzę, ale też mogę powiedzieć „wiem, jak to działa, bo sama spróbowałam”. Jeśli opowiadam, jak to jest mieć poczucie własnej wartości, to pokazuję na przykładzie moich artykułów, które czyta cały kraj. Kiedyś się bałam, że jakiś psycholog przeczyta artykuł i mnie skrytykuje lub zacznie hejtować. Dziś nie boję się hejtu, bo to, co piszę, wiąże się z życiem innych ludzi, także wszystko jest prawdziwe, oparte na faktach. Wierzę w to, co robię, znam swoje słabe i mocne strony. A to, co daję, wiąże się z życzliwością i jest pewnego rodzaju wartością. Dzielę się swoim doświadczeniem i nie mam sekretów przed pacjentami, często opowiadam im, jak sobie poradzić z wystąpieniami publicznymi. Jak w siebie uwierzyć, jak budować relacje z samym sobą. Daję sposoby, jak to zrobić i nie czekam z tym na kolejną konsultację. Nie przedłużam wizyt dla zarobku. Dla mnie liczy się jakość, a nie ilość pacjentów. Cieszę się, że moi pacjenci to doceniają.

Jak ważny dla Ciebie jest PR i budowanie marki osobistej Katarzyny Kukielińskiej? Jak na co dzień dbasz o swój wizerunek?

Weszłam we współpracę z Michałem Olżyńskim – to świetny PR-owiec, który współpracował z wieloma gwiazdami i nadzorował sporo projektów telewizyjnych. Pracujemy razem od niedawna, ale już widzę, że jest profesjonalistą, który wzniesie moje social media na wyższy poziom. Zdecydowałam się na to, ponieważ Michał może zwiększyć zasięg moich profili i dotrzeć do osób, które zainteresowane są terapią. Uważam, że takie osoby są potrzebne w każdym biznesie, bo jako specjaliści, przede wszystkim patrzący z boku, potrafią wprowadzić coś nowego do naszej pracy.
Współpracuję z osobami, które prowadzą znane portale i dbają o promocję w social mediach, gwarantują spory ruch na stronie. Lubię dzielić się przemyśleniami i spisuję je na papier. Potem szukam odpowiedniego miejsca, które dotrze do osób tego szukających, tego, co ja mam i razem to dostarczamy. Jestem dumna z artykułu, który znalazł się na portalu onet.pl dzięki Ewelinie Salwuk-Marko, którą poznałam w Europejskim Klubie Kobiet Biznesu. Cenię sobie współpracę z Iloną Adamską, prezeską wspomnianego klubu, od której zaczął się początek budowania mojej marki w social mediach.

Jesteś członkinią Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Co daje Ci i dało do tej pory bycie w tej cenionej organizacji dla kobiet sukcesu?

Poznałam wiele znanych kobiet, z którymi miałam okazję porozmawiać w kuluarach. Cenię Monikę Richardson, ona ma coś nietypowego w sobie. Jest ciekawą osobistością. Kasię Miller, z którą można nawiązać luźną relację. Teresę Rosati oraz inne osoby z którymi nie mam na co dzień bezpośredniego kontaktu, a miło jest wymienić się spostrzeżeniami i posłuchać opinii ekspertów z różnych dziedzin. Polubiłam i podziwiam Barbarę Goździkowską, to miła, skromna kobieta, a ma duże doświadczenie menedżerskie. Jak poczuję energię, to wyczuwam na odległość empatię od drugiej kobiety i do niej ją kieruję. Na spotkaniach w Klubie poczułam się również kimś wyjątkowym, w którym docenia się mój wkład, to, jakim jestem psychologiem, terapeutą. Także składam podziękowania Prezes Klubu Ilonie Adamskiej, z którą wykonałam kawał dobrej roboty i objechałyśmy część Polski w służbie dla dzieci i młodzieży ze społeczną kampanią „Nie hejtuję – motywuję”. To doświadczenie wryło się w moje serce, umysł i ciało. Doświadczyłam lekcji życia. Poznałam wspaniałych dyrektorów szkół, nauczycieli, pedagogów, którzy w trosce o uczniów zorganizowali dla nas spotkania i miło nas przyjęli. Dla mnie to było spore wyzwanie, żeby przygotować profesjonalnie materiały, dobrze je poprowadzić, radząc sobie ze stresem przy wystąpieniach publicznych. Z każdym wystąpieniem było coraz lepiej. Jestem wdzięczna za wsparcie i cenne uwagi od profesjonalistki od wystąpień publicznych, dla której to jest raj na ziemi. Po 20 szkole poczułam w sobie zmianę. Stałam się bardziej pewna siebie, co było widać w mojej postawie ciała, głosie oraz w tym, że materiał znałam na pamięć i recytowałam jak z nut. Dzięki Klubowi i kampanii pierwszy raz miałam audycję w polskim radiu. Potem dostałam zaproszenie w tej samej rozgłośni, czyli polskiego radia kierowców, aby opowiedzieć o tym, jak sobie poradzić z sytuacjami, na które nie mamy wpływu. Zostałam zaproszona wraz z Prezes Klubu jako prelegentka w Radomiu i Ostrowcu Świętokrzyskim, aby opowiedzieć o hejcie wśród kobiet dla kobiet. Potem posypały się kolejne zaproszenia w roli ekspertki. Prezes Klubu jest osobą wrażliwą i wyczuwa intencje drugiej osoby. Jest mi miło, że doceniła mój wkład i to, kim jestem. Zostałam przez nią nagrodzona Diamentem Kobiecego Biznesu za uczciwą współpracę.

Czy bycie w Klubie zmieniło Cię jako osobę?

Jest to miejsce, w którym można wejść na wyższy poziom rozwoju osobistego i wzmocnić swoje cechy charakteru w karierze zawodowej. Na początku miałam duży stres przed wystąpieniami publicznymi, ale przy boku Ilony Adamskiej poczułam, że chcę jej pokazać, iż podczas wyjazdów z kampanią jestem profesjonalistką, która potrafi przekazać wiedzę dzieciom i młodzieży. Było to dla mnie wyzwanie, nad którym pracowałam. Można mieć dużą wiedzę, zaś sztuką jest umiejętnie ją przekazać, przedzierając się z łagodnością przez krytyka wewnętrznego, który uwielbia w trudnych sytuacjach głosić swoją narcystyczną rację, wspominając, że masz słabe strony. To trudne zadanie, ale rozgryzłam krytyka i już nie ma szans u mnie, żeby grać pierwsze skrzypce. Jest we mnie więcej zrozumienia do wprowadzenia siebie w nowe doświadczenie. Daję sobie przestrzeń do popełnienia błędów i pracy nad sobą.

W Klubie poznałam bliżej siebie, zrozumiałam, ile pracy włożyłam przez lata w to, żeby się znaleźć tu, gdzie się znalazłam i stać się tym, kim teraz jestem. Przestałam się porównywać, bo każdy jest inny. Szanuję i rozumiem osoby, które mają wiedzę na temat poczucia własnej wartości, lecz pozostają w teorii, nie mając odwagi wdrażać teorii w praktykę. Zmieniłam się i lubię tę zmianę. Klub zachęca do wyjścia z cienia, pokazania siebie. Skorzystałam z tych dobroci, jakie Klub oferuje, i widzę niesamowite zmiany na lepsze.

Wiele kobiet ma problem z poczuciem własnej wartości. Jak myślisz, dlaczego?

Jest spore prawdopodobieństwo, że niektóre osoby w domu rodzinnym mogły zostać pozbawione autonomii. Nie dostawały od rodziców wystarczającej uwagi, zrozumienia, tolerancji, życzliwości, ciepła podczas dorastania. Kobieta, która może przed samą sobą przyznać się, że nie wie, co to znaczy mieć poczucie własnej wartości, będzie traktować to jako uczucie. Problem polega na tym, że ludzie boją się opinii innych osób, boją się więc mówić, pokazywać swoje talenty, umiejętności. Osoby wysoko wrażliwe, nie chcą nikomu zrobić przykrości, wywyższać się, nie pokazują więc siebie z najlepszej strony, zaniżają przed innymi wiedzę o sobie. Chcą zrobić innym miejsce i tym samym karmią innym ego. Perfekcjonizm również toruje drogę do samorealizacji i bycia sobą, więc niektóre panie chowają swoje kompleksy pod płaszczykiem bycia idealną i w gruncie rzeczy doprowadzają siebie do cierpienia, bo bardzo uzależniają swój sukces od czynników zewnętrznych i poklasków. Kolejna rzecz to błędna myśl, że strefa komfortu jest bezpieczna. Człowiek nauczył się przez lata żyć, dostosowując się, nakładając w milczeniu maski, odgrywając sztucznie rolę, a także obdzierając własną duszę z wewnętrznego głosu. Dostosowują się do innych, szczelnie ukrywając to, kim są. Boją się odrzucenia, więc wolą udawać. Takie funkcjonowanie to życie w samotności i w osamotnieniu, kiedy żyjesz obok siebie, zamiast w sobie i w zgodzie ze sobą.

Jak na co dzień możemy wzmacniać pewność siebie?

Pewność siebie to odwaga do odrzucenia nakładanych przez lata masek w celu akceptacji przez innych. To odwaga do ujrzenia siebie „nagą”. Zrzucenie z siebie idealnego wizerunku o sobie. Przekierowanie uwagi na swoje słabe i mocne strony. Pewność siebie to dobra znajomość swojego charakteru, nastawienia do życia egzystencjalnego. Zaufanie do siebie i podejmowanie decyzji zgodnie z tym, co jest dla nas dobre. Proponuję, żeby nie podążać na oślep przez kolejne lata życia. Warto się sobie przyjrzeć, odrzucić to, co już jest przestarzałe i odsiać od tego co pomaga i wspiera w codziennej rutynie. Co jakiś czas powinniśmy robić również porządki i dbać o higienę psychiczną. Lepiej dbamy o innych i szybciej zrobimy coś dla nich, a teraz zróbmy coś innego, odwrotnego. Zadbajmy z troską i miłością o siebie. Teraz już możesz, nie musisz na nic czekać. Każdy moment jest dobry – jeśli ta myśl zaczyna się pojawiać lub towarzyszy od jakiegoś czasu, to bierz, co Twoje.
W życiu jedną rzeczą, którą możemy tak naprawdę stracić, jest czas. Więc odpowiedz sobie na pytanie – na co tracisz czas, co zaniedbujesz? Czego lub kogo się boisz? Daj to sobie, a zyskasz pewność siebie.

Jesteś częścią ważnej kampanii społecznej NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ. Dlaczego zdecydowałaś się na udział w projekcie?

Po dwóch latach pracy z pacjentami zrozumiałam, że przychodzą do mnie osoby wysoko wrażliwe. Błędnie uważając, że to słabość, chcą się pozbyć tej wrażliwości, bo czują się gorsi. W najbliższym otoczeniu często słyszeli ocenę negatywną pod swoim adresem, że są tak wrażliwi na swoim punkcie, że nic im się nie da powiedzieć. Coraz bardziej z uważnością wyłapywałam powtarzające się żale. W odpowiedzi najczęściej słyszałam, że są negatywnie oceniani pod względem ich wyglądu, zachowania. Ich praca jest krytykowana, kiedy popełnią błąd. Boją się panicznie plotek, że utracą pozytywny wizerunek w miejscu pracy lub w gronie rodzinnym. Szybko wyłapują u innych kłamstwa, niedopowiedzenia, wiedzą, kiedy ktoś stosuje mobbing, kiedy ktoś ich okłamuje, wykorzystuje. Osoby z wysoką wrażliwością mają bardzo czuły układ nerwowy. Komunikaty, które nie budują dobrej, życzliwej relacji, ranią je znaczniej bardziej niż osoby, które mają typową wrażliwość. Takie osoby szybciej się męczą podczas pracy, która naraża ich na ciągły stres. Duża ilość informacji w krótkim czasie powoduje, że są przeciążeni. To są osoby z wysokim ilorazem inteligencji emocjonalnej. Kiedy dowiedziałam się o społecznej kampanii „Nie hejtuję – motywuję”, intuicja powiedziała mi, że chcę wziąć w niej udział jako człowiek, który pomaga w tym, jak wzmocnić wysoką wrażliwość i wspiera pozostałych, którzy potrzebują skutecznego psychologa, terapeutę. Jestem usatysfakcjonowana z tej decyzji, bo wiedziałam, że jest zgodna z moimi wartościami, zasadami w życiu prywatnym i zawodowym. Kampania ta pokazała mi jeszcze jedną rzecz: Mam wpływ, żeby dzielić się życzliwością w moim kraju. Z odwagą wyszłam ze strefy komfortu po to, żeby dzielić się z młodszym pokoleniem, jak budować dobre relacje. Czym jest przyjaźń i jak łatwo ją zniszczyć. Czym jest hejt i jakie niesie za sobą prawne konsekwencje.

Co dała Ci praca z dziećmi w szkołach w ramach warsztatów motywacyjnych dotyczących hejtu i komunikowania się z szacunkiem, prowadzonych w ramach kampanii?

Dzieci są kochane, delikatne i tak łatwo je skrzywdzić. Dorośli mają znaczący wpływ na rozwój ich funkcji poznawczych, również na osiągnięcia szkolne. Każdy rodzic ma piękny przywilej wpływać jako mentor na sukcesy w uczeniu się dziecka, pokazywać, jak budować przyjazne relacje z rówieśnikami. Jak sobie radzić z trudnym kolegą czy koleżanką. Im więcej rozmów z dzieckiem pod kątem nauki o życiu, tym w większym stopniu taki rodzic czy nauczyciel może stać się inspiratorem, kimś, z kim dzieci lubią przebywać. Chętniej się uczą, kiedy nauczyciel jest miły, życzliwy i potrafi zachęcić do nauki. Im bardziej jesteśmy dostępni, angażujemy się w ich rozwój etap za etapem, to pomagamy im poznać ich mocne i słabe strony charakteru. Wpływamy na nich pozytywnie, pomagając im zrozumieć, że są dla nas kimś ważnym, wartościowym. Kampania bardzo się przydaje, ponieważ dzieci potrzebują dostawać sporej dawki informacji i potwierdzenia, że komunikacja międzyludzka jest bardzo potrzebna do współżycia z drugim człowiekiem. Bez niej trudno współuczestniczyć w życiu społecznym.

Dlaczego hejtujemy? Można określić profil hejtera? Kim jest typowy hejter?

Osoba, która hejtuje, jest bardzo nieszczęśliwą osobą, która najprawdopodobniej została skrzywdzona. Jest ukierunkowana na odegranie się za to, co ją spotkało. Zwraca się też uwagę na to, że nie ma zaspokojonych własnych potrzeb, na przykład uznania. Komentarze takiej osoby, czyli mowa nienawiści, zawierają dużo bólu, żalu, niesprawiedliwości, że inni są szczęśliwi, osiągnęli sukces. Mają to, czego hejter nie ma, i uważa, że powinien dostać. Jego uwagi to komponent kompleksów, wstydu i nienawiści. Jego relacja z drugim człowiekiem powoduje wycofanie się innych osób, kiedy jest zbyt dużo oceny negatywnej nadającej wartość oraz negatywna krytyka.

Plany zawodowe na rok 2023?

Lubię wprowadzać zmiany. Także przyjmę to, co będzie chciało dobrego dołączyć do mnie. Jestem osobą otwartą i chętnie się uczę, poszerzam swoją wiedzę oraz lubię współpracować z życzliwymi osobami. Chciałabym poznać mądrzejszych od siebie, którzy pokazaliby mi to, czego nie dostrzegam. Pięknie jest otaczać się ludźmi spójnymi, którzy z chęcią dzielą się swoim doświadczeniem i mądrością. Po kilkuletniej przerwie ponownie od sierpnia 2022 zaczęłam wprowadzać elementy technik oddechowych do moich terapii z pacjentami. Poprowadziłam grupowe warsztaty, z których jestem dumna i w tym kierunku będę zagłębiać swoje umiejętności. Uwielbiam techniki oddechowe i zaczynam w nowym roku profesjonalne szkolenie związane z licznymi wyjazdami z praktykami. Będę nadal wspierać kampanię „Nie hejtuję – motywuję”. Im więcej osób dołączy do kampanii, tym więcej dołoży cegiełek dobroci. Chcę pisać piękne i wartościowe artykuły. Chcę pamiętać, żeby w trudnych sytuacjach utrzymać równowagę, balans, bo w życiu bywa różnie. Nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy i należy umieć z tymi przeciwnościami walczyć, poukładać sobie wszystko w głowie. Chcę żyć najlepiej jak tylko potrafię, w zgodzie ze sobą i otaczającym, zmieniającym się światem. Wzmacniać siebie i pomagać wzmacniać się innym, bo jeśli będzie nas, dobrych ludzi, więcej, świat stanie się lepszym miejscem do życia. Im więcej życzliwości, tolerancji, tym mniej niezgodności i cierpienia.

Rozmawiała: Ilona Adamska

https://www.facebook.com/www.Imkateq

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: