Jak opalać się zdrowo i bezpiecznie? – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Jak opalać się zdrowo i bezpiecznie?

IK Magazine rekomenduje

– Tak naprawdę nie ma bezpiecznego opalania. – mówi Zofia Rompalska, przedstawiciel i wyłączny dystrybutor kosmetyków marki Fitomelatonina na Polskę. Jak zatem skutecznie dbać i chronić naszą skórę przed słońcem?

]]>

Na czym polega, Pani zdaniem, bezpieczne opalanie, idealna ochrona przed UV?
– Tak naprawdę nie ma bezpiecznego opalania. Oczywiście nasz organizm potrzebuje słońca, aby prawidłowo funkcjonować, choćby dlatego, że niedoświetlona szyszynka (niewielka, choć bardzo ważna część naszego mózgu) przestaje pracować efektywnie. No i nie można pominąć pozytywnego wpływu słońca na naszą psychikę. Jeżeli chodzi o działanie na skórę, to jest już trochę gorzej… Dlatego nie wolno zapominać o ochronie UV. Kupując środek ochronny, zwróćmy szczególną uwagę, czy dotyczy ona obydwu rodzajów – UVA i UVB. Pamiętajmy, że żaden krem nie chroni naszej skóry w 100%, nawet tzw. blokery słoneczne. W Polsce niestety nadal panuje mit, że jak tylko zastosujemy filtr powyżej SPF30, to się nie opalimy. Niewiele osób zdaje sobie również sprawę z tego, że bardzo ważna jest warstwa filtru, jaką nakładamy na naszą skórę. W trakcie badań prowadzonych na takich preparatach, nakładane jest ok. 2 mg na cm2 skóry, co daje nam ok. 30 ml na jednokrotne pokrycie ciała. Oznacza to, iż jedno przeciętne opakowanie kremu powinno starczyć na zaledwie ok. 6 aplikacji! Przy skromnym nakładaniu filtra ochrona UV może być nawet dwukrotnie niższa niż ta, o której informuje producent na opakowaniu. Zatem wybieramy wysokie filtry (minimum SPF15), a dodatkowo zaopatrujmy się w stymulatory opalania, zawierające tyrozynę, dzięki której już przy zaledwie kilkuminutowej ekspozycji możemy liczyć na śliczną opaleniznę.

UVA to podstępny sprzymierzeniec starzenia – nie opali nas, nie spowoduje poparzeń, nie wywoła bólu, za to może spowodować zmarszczki, utratę elastyczności skóry, przebarwienia. Jakich zatem kosmetyków powinniśmy używać, aby nasza opalenizna wyglądała ładnie i zdrowo?
– Niestety zgadzam się, co do tego UVA… Jak już wspomniałam przy poprzednim pytaniu, zawsze kupujmy filtry chroniące nas przed UVB i UVA. Dawniej myślano, że to UVB jest odpowiedzialny za niekorzystne działanie na skórę, m.in. fotostarzenie. Dzisiaj wiemy, iż niszczenie kolagenu czy choroby nowotworowe skóry powodowane są w znaczniej mierze przez UVA. Dlatego powszechnie na opakowaniach filtrów spotykamy się z określeniem SPF (SUN PROTECTION FACTOR), które informuje nas o ochronie zaledwie przeciwko UVB. Wybierając balsam ochronny zawsze szukajmy informacji dotyczącej również ochrony przeciwko UVA. Wtedy będziemy zabezpieczeni przed oparzeniami ze strony UVB i niszczącym działaniem UVA.

Kremy do opalania dobieramy do wieku, karnacji? Podobno istnieje coś takiego jak fototyp?

– Rzeczywiście, istnieje tabela fototypów skóry, według której powinno się dobierać wysokość filtrów w zależności np. od typu karnacji. Jednak powoli odchodzi się od tego, ponieważ nie zawsze nasza karnacja odzwierciedla naszą prawdziwą wrażliwość na słońce. Pamiętajmy, że my, Polacy, w zdecydowanej większości posiadamy jasną karnację, co oznacza, że bez żadnej dodatkowej ochrony średnio możemy przebywać ok. 20 min. na słońcu, zanim pojawi się rumień posłoneczny. Natomiast liczba SPF informuje nas, o ile dłużej możemy przebywać bezpiecznie na słońcu. Aby się tego dowiedzieć, wystarczy pomnożyć czas bezpiecznej ekspozycji przez wartość SPF. I tak np. SPF20 zabezpiecza nas średnio na ok. 6 h. Dodatkowo SPF mówi, w jakim procencie chroni nas przed promieniowaniem. I tu mogę niektórych zaskoczyć, bo świadomość ochrony przeciwsłoneczej w Polsce jest jeszcze niestety stosunkowo niska. SPF15 to ochrona już powyżej 90%, a dokładnie 93%-95%, SPF20 – ok. 96%, a SPF30-50 to ochrona ok. 98%. Dlatego każdy z nas powinien brać pod uwagę tylko filtry nie niższe niż SPF15, chroniące nas również przed UVA. A jeżeli obawiamy się, że nie zdążymy się pięknie opalić na wyjeździe wakacyjnym, dodatkowo polecam nasz stymulator melaniny z tyrozyną, który przyspiesza i utrwala opaleniznę.

Czy te same kosmetyki można stosować np. nad polskim morzem, jak i np. w Egipcie czy na Malediwach?

– Pamiętajmy, iż żaden faktor nie ochroni nas przed słońcem w 100%, nawet wspomniane blokery. Podobno jest taka zasada – im bliżej równika się opalamy, tym wyższą wartość powinien mieć zastosowany filtr. Jednak niezależnie czy to polskie morze, czy Egipt stosujemy filtry powyżej SPF15, pamiętając jednocześnie, że zawsze zaczynamy opalać się przynajmniej od SPF30. Jeżeli mamy bardzo jasną karnację, zdecydowanie zaczynamy od SPF50, ewentualnie stopniowo obniżając wartość filtra wraz z pojawieniem się opalenizny, która jest dodatkową ochroną przed niekorzystnym działaniem słońca.

Latem nawilżanie jest jeszcze bardziej potrzebne niż zwykle. Jest to jedna z bardziej skutecznych i jednocześnie mało docenianych czynności pielęgnacyjnych. Efekt zależy w dużej mierze od regularności. Jak ważne stosowanie jest więc kremów po opalaniu? Kremów z właściwościami nawilżającymi?
– Stosowanie kremów nawilżających jest ważne przez cały rok, ale w szczególności w okresie letnim. Każde jednorazowe poddanie się kąpieli słonecznej sprawia, że nasza skóra jest odwodniona i pełna wolnych rodników (główna przyczyna starzenia). Dlatego podstawą pielęgnacji skóry opalonej jest jej mocne nawilżanie i natłuszczanie oraz działanie hamujące na wolne rodniki. Tu najlepiej sprawdzają się organiczne kosmetyki, ponieważ “nafaszerowane” są odżywczymi olejkami. Kupując taki kosmetyk, zwracajmy uwagę na składniki aktywne. Warto, żeby taki balsam zawierał kwas hialuronowy, który mocno nawilża i wiąże w sobie wodę czy witaminę E, działającą antyoksydacyjnie. Ja szczególnie polecam kosmetyki oparte na fitomelatoninie, które zawierają oleisty ekstrakt, działający silnie nawilżająco i antyoksydacyjnie we wszystkich warstwach skóry, nawet w skórze właściwej, do której dociera niedobry UVA.

Dlaczego warto wybierać kosmetyki z linii do opalania i po opalaniu marki FITOMELATONINA? Czym różnią się one spośród innych dostępnych na polskim rynku kosmetyków?
– Przede wszystkim zawartością naturalnej melatoniny (nie mylić z melaniną). Oprócz tego, że są to kosmetyki organiczne, dzięki fitomelatoninie działają nawet w skórze właściwej, co powoduje bardziej spektakularne efekty. Ponadto melatonina zastosowana w tej linii jest identyczna pod kątem budowy chemicznej jak melatonina ludzka, jest naturalnego pochodzenia, więc może być stosowana nawet na bardzo wrażliwą skórę. Melatonina to jeden z najważniejszych hormonów, niezbędny do prawidłowego funkcjonowania, odpowiedzialny za hamowanie procesu fotostarzenia. Jako jedyna na świecie, firma Effegilab produkuje kosmetyki oparte na tym niesamowitym olejku. Aby dowiedzieć się więcej na temat samej Fitomelatoniny oraz psychokosmetyki, zapraszam na naszą stronę www.effegilab.pl.

Rozmawiała: Ilona Adamska

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: