– Nawet kiedy mi smutno i źle i nagle spotykam kogoś, kto się uśmiecha, to robi mi się weselej i zapominam o problemach. Taką też mam naturę, że mimo wszystko staram się uśmiechać, czasem przez łzy. Uśmiechając się czuję, że żyję. – mówi Ilona Lasota, finalistka plebiscytu “Kobieta z Pasją 2020”.
Dlaczego postanowiłaś wziąć udział w konkursie „Kobieta z Pasją 2020” organizowanym przez Imperium Kobiet?
Długo się wahałam, czy wziąć udział w takim inspirującym konkursie. Moje obawy wiązały się z wątpliwościami w stylu: Co ja tam robię, wśród takich wspaniałych kobiet, prowadzących własne biznesy, pełnych pasji, radości, zapału i siły w sobie. Kobiet pewnych siebie i walczących o swoje ja?! Strach, który mi podpowiadał: Co Ty chcesz pokazać? Jesteś zwykłą dziewczyną, która może robi wiele, ale czy to jest coś tak ciekawego, żeby chciał ktoś korzystać z Twoich działań. Już miałam pominąć post w którym ukazało się zaproszenie do konkursu, kiedy moje wewnętrzne „ja” się zbuntowało i powiedziało: Zrób to dla siebie, przełam siebie. Nieważne czy wygrasz czy nie, najważniejsze, że spróbujesz wyjść z własnej strefy komfortu. No i też tak się stało.
Czym dla Ciebie jest pasja? Masz jej własną definicję?
Pasja niejedno ma imię, niejedną definicję. Pasja to nasze hobby, to wszystko to, co lubimy robić, wykonywać dla relaksu, w czasie wolnym. Kiedy na chwilę uda nam się uciec od codziennych obowiązków, kiedy możemy zapomnieć o wszystkim i zająć się sobą i tym, co sprawia nam prawdziwą frajdę i ogromną przyjemność. Dla każdego coś miłego. Jedni łączą swoje pasje ze zdobywaniem wiedzy, doskonaleniem swoich umiejętności w pewnym określonym zakresie, albo też nawet z zarobkiem. Ważne żeby sprawiało przyjemność i dawało poczucie własnego spełnienia. Dla mnie to coś takiego, co pozwala poznawać samą siebie i odkrywać takich pokładów w sobie o których często nie wiemy.
Co jest Twoją największą pasją?
Dla mnie to czas, kiedy zmykam się w moim własnym świecie. Kiedy czuję się silna, zmotywowana, pełna energii, robię to, co lubię i widzę, że daje to efekty w postaci uśmiechniętych, zadowolonych ludzi blisko mnie. W oczach ich jest radość i wzruszenia, wypowiedziane bez słów, za pomocą ich emocji. Taką pasją jest właśnie dla mnie wolontariat, akcje charytatywne, w których biorę udział i czuję się mega spełniona. Kiedy widzę akcje, w których inni ludzie potrzebują wsparcia, nasuwa się mi myśl, że ja też mogę potrzebować kiedyś pomocy w różnym stopniu. Nie można przejść obojętnie obok innego człowieka, bo nigdy nie wiemy, co nam życie przyniesie. Fajne jest to, że posiadanie pasji nie jest ograniczone i można mieć ich wiele. Kocham taniec, lubię pisać felietony, często do szuflady, ale wtedy rozmawiam sama ze sobą, Taniec oprócz aktywnego spędzania czasu jest dla mnie najlepszą formą odstresowania, poczucia się piękną i wolną w swoim magicznym świecie. Polecam wszystkim i wcale nie chodzi o to, że każdy z nas teraz ma być mistrzem tańca. Taniec ma dawać przyjemność, radość , poczucie lekkości i na chwilę zapomnienia o naszej szarej rzeczywistości. I mi to właśnie daje. Taniec dodaje tego koloru do naszej codzienności. Moją pasją jest także dobra książka, muzyka, sport i spotkania z przyjaciółmi.
Czy pasja może być sposobem na biznes? Czy zarabiasz na swojej pasji?
Myślę, że zdecydowanie pasja może być sposobem na biznes. Ważne, żeby lubić to, co się robi. Jeśli robimy coś na przymus i nie daje nam to satysfakcji, szybko staniemy się tym zmęczeni, znudzeni, zestresowani. Część rzeczy, które robię, daje mi zarobek i równocześnie daje mi energię oraz pragnienie, żeby robić więcej i więcej. Iść do przodu, rozwijać się.
Czy biznes bez pasji ma szansę na sukces?
Myślę, że ciężko będzie prowadzić biznes, jeśli nie jest on naszą pasją. Bo praca ta nie da nam satysfakcji, a jedynie poczucie zmarnowanego czasu.
Jakimi wartościami kierujesz się w życiu? Co jest dla Ciebie najważniejsze?
Najważniejszą wartością jest dla mnie rodzina. Jednocześnie empatia i dostrzeganie drugiego człowieka. Cenię sobie bardzo przyjaźń, taką prawdziwą – na dobre i złe. No i oczywiście zdrowie. Można mieć miliony na koncie, ale zdrowia się nie kupi. Wyznaję zasadę, że dopóki jestem zdrowa, mam dwie ręce i dwie nogi, to mogę wszystko.
Co jest największą siłą kobiet, nie tylko w biznesie?
Jesteśmy wytrwałe w dążeniu do wyznaczonego celu. Mimo rozczarowań szukamy ciągle nowych rozwiązań. Potrafimy własne kompleksy i wady przekuć w zalety. Kobiety potrafią się wspierać, a jednocześnie walczyć ze sobą. Jednak myślę, że największą naszą siłą jest to, że nie jesteśmy jednolite. Mamy mieszankę przeróżnych super cech, które w odpowiednim czasie potrafimy doskonale wykorzystać, aby przyniosły nam oczekiwane korzyści.
Gdybyś mogła wymienić swoje trzy najmocniejsze strony?
Zawsze łatwiej mi było powiedzieć coś dobrego o kimś. U siebie częściej widzę niedociągnięcia i rzeczy, których nie lubię. Jednak chyba moją najmocniejszą stroną jest empatia, umiejętność zorganizowania się i praca w grupie oraz motywowanie do działania siebie i innych.
W życiu działasz na spontanie czy, jednak z dużym wyprzedzeniem planujesz?
W tej kwestii bywa różnie. Czasem dostaję impuls i działam na tzw. spontanie. Tak było właśnie z udziałem w tym konkursie. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy muszę ułożyć sobie jakiś zarys działania i staram się to realizować, mimo, że i tak nie zawsze wyjdzie zgodnie z planem. Przynajmniej wiem jednak, w jakim kierunku się poruszać.
Życiowe motto?
To słowa jednego z moich ulubionych zespołów – Dżemu: ŻYJ Z CAŁYCH SIŁ I UŚMIECHAJ SIĘ DO LUDZI, BO NIE JESTEŚ SAM. Wiem sama po sobie, że nawet kiedy mi smutno i źle i nagle spotykam kogoś, kto się uśmiecha, to robi mi się weselej i zapominam o problemach. Taką też mam naturę, że mimo wszystko staram się uśmiechać, czasem przez łzy. Uśmiechając się czuję, że żyję. Przychodzą mi wówczas do głowy same pozytywne, wesołe rzeczy, które dają mi chęć i motywację, żeby wstać, otrzeć łzy i powiedzieć sobie: Jutro będzie lepiej, nie poddam się!
Rozmawiała: Ilona Adamska