Doszłam do momentu, w którym zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie muszę na nikogo czekać, ani nikogo szukać.. Rozmowa z Annayą

Anna Jankowiak, ukrywająca się pod pseudonimem Annaya, to właściwie kobieta po przejściach. Doświadczenia życiowe przekuła w muzykę i słowa, wydając w tym roku aż trzy płyty. Dwie ostatnie „Strong Enough” i „Waiting” wypuściła symultanicznie. Nam opowiedziała nie tylko o tych nagraniach, ale również i o innych polach swojej działalności nie tylko muzycznej.

 

 

 

MM: 3 płyty jednego roku. Mapa marzeń poskutkowała natchnieniem?

AJ: Zdecydowanie tak! Myślę że przez ten rok wyraziłam swoją muzyką i tekstami to, co miałam do powiedzenia przez wiele lat. To był taki szał twórczy, jakiego się nie spodziewałam. Były dni, gdy powstawały 2-3 piosenki. Tak intensywny czas kreowania piosenek już myślę, że mam za sobą. Bo przecież muzyka to nie jest wszystko, czym się zajmuję na co dzień – mam swoje firmy w branży IT, jestem samodzielną mamą dwójki nastolatków, działam charytatywnie. Więc jak wiele kobiet w obecnych czasach – wielowątkowo (śmiech). Przy czym każdy z tych kawałków to ważna część mnie i dopiero połączenie ich daje mi możliwość bycia w pełni sobą.

MM: Tytuł płyty wzięłaś od Cher?

AJ: Tytuły płyt są po prostu tytułem piosenki, która na danej płycie była dla mnie najważniejsza. Przy każdym tytule piosenki starałam się sprawdzać na Spotify czy nie ma zbyt dużo piosenek o tym samym tytule. Bo to prawie niemożliwe żeby mieć zupełnie unikalny tytuł. Przy okazji przypomina mi się historia tworzenia pseudonimu artystycznego, który jest połączeniem imienia i pierwszych liter nazwiska, pisanych wielkimi literami. Sprawdziłam wszystkie serwisy muzyczne online i uznałam że jest ok, bo jest tylko jedna wokalistka, która ma podobną nazwę, ale już długo nie tworzy. A czego nie sprawdziłam? Google’a . Wpisując tam w pierwszej kolejności pokazuje się miejscowość w Libanie, więc teraz śmieje się że w Google walczę o popularność z klasztorem (śmiech).

MM: Sama przygotowałaś podkłady na “Strong Enough”?

AJ: Prawie wszystkie podkłady były tworzone przez nigeryjskich artystów mieszkających w Polsce. Płyta “Bigger Than Us” przez Efzo, a do płyt “Waiting” I “Strong Enough” – Stoner. Potrafię pisać muzykę ale nie potrafię nagrać jej, więc wszystkie podkłady robiłam z nimi

MM: Pytam, bo w większości są one dość jednolite. Na “Waiting” wspiera Cię Norby Flayme.

AJ: Tak, Norby Flayme zaśpiewał we wszystkich utworach na “Waiting”, jest też producentem obu płyt – „Waiting” i „Strong Enough”.

MM: A skąd Norby wziął się na tej płycie?

AJ: Został mi polecony jako producent. Napisałam do niego na Instagramie i zaczęlismy współpracę. Z kolei Stoner do mnie się odezwał na Instagramie, gdy usłyszał pierwszą płytę i zapytał, czy nie chcę z nim robić beat’ów. A tej chwili robi je nie tylko dla mnie, ale dla wokalistów, którzy ze mną współpracują w ramach Annaya Music. Jesteśmy w stanie napisać piosenkę od zera, zrobić aranż, nagrać ją i zrobić mastering, nagrać teledysk, wykorzystując współpracujących z nami aktorów, czy tancerzy. I to wszystko w przystępnych cenach. Wiem jakie tworzenie muzyki bywa kosztowne. Chcę ułatwić to ludziom, którzy mają ograniczony budżet, a my z kolei poszerzamy nasze portfolio artystów, z którymi pracujemy. Właśnie odbyła się niedawno premiera teledysku, robionego z nami przez artystkę gospel Sheila Cieciora w telewizji w Kenii. Jak widać tej Afryki dość dużo w moim otoczeniu, firmy informatyczne, które prowadzę też tam już działają od zeszłego roku.

MM: Tekstowo “Strong Enough” wydaje się deklaracją nowego życia. A “Waiting”?

AJ: „Waiting” to płyta o relacjach między kobietą a mężczyzną. Te piosenki były pisane przez pewien okres czasu. W tym czasie miałam i rozstanie, i fascynację kimś nowym, i szczęście, i rozczarowanie, i akceptację rzeczywistości, aż wreszcie doszłam do momentu, w którym zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie muszę na nikogo czekać, ani nikogo szukać. Płyta zaczyna się kawałkiem “Waiting”, gdzie myślę że czekałam na nową relację, a kończy się kawałkiem “Hope”, który mówi, że wszystko będzie w porządku. W każdej sytuacji możemy znaleźć rozwiązanie i nie powinniśmy tracić nadziei. I bycie singielką nie jest końcem świata. Bo lepiej nie być w żadnej relacji, niż być w byle jakiej. Niby każda z nas kobiet o tym wie, a często tkwimy w toksycznych relacjach byle nie być samą…

MM: Co będzie działo się dalej z tym repertuarem? Planujesz koncerty, kolejne teledyski?

AJ: Miałam bardzo intensywne lato w zakresie kręcenia teledysków, zarówno w Trójmieście, gdzie mieszkam, jak inna Malediwach. Część już ujrzała światło dzienne, ale jest jeszcze kilka, które już zostały nakręcone, a jeszcze nie wydane, więc po kolei robimy premiery. Co do zasady – klipy będzie miała zrobione ogromna większość piosenek z 3 płyt, bo ja uwielbiam pracę na planie. Kiedyś śpiewałam w musicalach w teatrze. Już tego nie robię, więc teledyski to dla mnie możliwość realizowania tej mojej aktorskiej pasji. Koncerty miałam zaplanowane do połowy grudnia. Natomiast chwilowo nie będą one organizowane  ze względu na konieczność rehabilitacji głosu. Ale liczę na to, że wrócę do  koncertów jak najszybciej.

MM: A czy te płyty ukażą się na nośnikach fizycznych?

AJ: Początkowo nie planowałam, ale po tym jak rozpoczęłam współpracę z Cantaramusic.pl, Grzegorz Szklarek zasugerował, że w tym kierunku idziemy, to myślę że pójdziemy. Przy okazji chciałam Grześkowi bardzo podziękować za jego zaangażowanie i ekspertyzę. Doceniam!

Rozmawiał: Maciej Majewski 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: