Czasami jesteśmy przekonani, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, a innym razem tak bardzo tęsknimy za nią. Porozmawiajmy zatem o rodzinie – nuklearnej rodzinie i prawie wyboru, które posiadasz. Spójrzmy na rodzinę przez pryzmat relacji. Może wtedy znajdziesz to, czego szukasz przy zupełnie innym stole i z innymi ludźmi, z którymi nie łączą cię więzy krwi.
Poznaj nuklearną rodzinę
Najprościej pisząc nuklearna rodzina, to mama, tata i dzieci, czyli małżeństwo
z potomstwem. Niektórzy twierdzą, że małżeństwo musi być zawarte między mężczyzną a kobietą, a dzieci muszą być zrodzone z ich związku. Świat się zmienia
i pojawiają się głosy, że niekoniecznie rodzice muszą być biologiczni, a czasami dwaj ojcowe czy dwie mamy wraz z adoptowanym potomstwem też tworzą nuklearną rodzinę. Familinianizm jako idea, a nawet ideologia, promuje rodzinę w kulturze zachodu jako instytucję ( za Anne Revillard, profesor socjologii), a ma swoje początki w starożytności i o sile rodziny pisał już Arystoteles.
Czyżby człowiek potrzebował do szczęścia rodziny? Tak!
Wokół rodziny kręci się życie wielu z nas. Rodzina jest podmiotem działań polityków
i religii, którzy w ten sposób wykorzystują ideę familinizmu, aby budować określone systemy polityczne czy umacniać religię. Czy pamiętacie Spartę i jej szczególną politykę prorodzinną? Założenie rodziny i posiadanie potomstwa to był obowiązek wobec wspólnoty. W zimie zatwardziali kawalerowie maszerowali nago naokoło agory i śpiewali, że słusznie cierpią za okazanie prawom nieposłuszeństwo. Likurg, prawodawca i twórca ustroju starożytnej Sparty twierdził, że demokracja zaczyna sie od rodziny i ona jest jej podstawą.
Czy z rodziną tylko dobrze się wychodzi na zdjęciu?
Zdecydowana większość badanych (85%) stoi na stanowisku, że człowiekowi potrzebna jest rodzina, żeby rzeczywiście był szczęśliwy. Jedynie co ósmy respondent (12%) sądzi, że bez rodziny można żyć równie szczęśliwie*. Nawet jeżeli powtarzamy, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, to na co dzień dla większości z nas rodzina to priorytet i to nie tylko ta najbliższa. Goniąc za sławą, sukcesem, pieniądzem każdy posiadający rodzinę w końcu doznaje zderzenia z tym co jest najważniejsze – potrzebami córeczki, problemami syna, chorobą współmałżonka. To ta rodzina często układa priorytety, chroni przed pracoholizmem, opowiada o sensie życia. Miłość do rodziny wydobywa z nas najpiękniejsze z uczuć i wyzwala w nas wszystko co najlepsze. Kiedy siadamy wspólnie do stołu jako rodzina – jesteśmy silni, bo razem. Zidentyfikowani jako jednorodny zbiór zwany nuklearną rodziną. Jako dzieci wiemy, że dopóki jest tata i mama, to nigdy nie jesteśmy sami. Jako rodzice wiemy, że mamy realny wpływ na szczęście ukochanego potomstwa.
Czy więzy krwi są najważniejsze?
W nuklearnej rodzinie wszystko jest jasne. Więzy krwi pozwalają nam zdefiniować kto jest naszą rodziną i kim my jesteśmy w ramach jej nuklearnej definicji. Weryfikacja następuje bardzo szybko – decyduje o niej akt małżeństwa i więzy krwi. Czy, aby na pewno?
Czasami mam wrażenie, że to życie najlepiej weryfikuje, kto tą najbliższą rodziną jest. To tak jak z dziećmi – czasami ojciec czy matka, którzy adoptowali dzieci są ich prawdziwymi rodzicami obalając dogmat więzów krwi i tradycyjnego pojmowania definicji rodziny.
Myślę, że nuklearna rodzina – ta najbliższa i najważniejsza – to osoby, które spędzają ze sobą dużo czasu. Nie dlatego, że są rodziną, ale dlatego, że mieszkają ze sobą, wspólnie jedzą posiłki, spędzają czas wolny, a przede wszystkim kochają się. To nie akty małżeństwa czy pokrewieństwo krwi decydują, że są ze sobą.
Jedynym wytłumaczeniem jest miłość, a ona jest źródłem nieocenionych relacji. A te relacje wymagają czasu, wzajemnej uważności, wspierania się niezależnie od tego, co przyniesie los. To jest w zakresie naszych decyzji, a nie grupy krwi.
Dzisiaj zawierzam relacji międzyludzkiej. Może czasami bardziej niż pokrewieństwu. Moja nuklearna rodzina to również przyjaciele. Nie spędzam z nimi czas z nakazu moralnego, przyzwyczajenia, ale z wyboru. Rodziną są dla mnie ci, którzy mają ze mną bardzo bliskie relacje. Jednocześnie, solennie obiecuję, że mogą na mnie liczyć. Namawiam do takiego inne spojrzenia:
Popatrz na rodzinę przez pryzmat relacji, a nie krwi
Wtedy może się okazać, że twoją prawdziwą rodziną jest przyjaciel, że na nikogo nie możesz tak liczyć jak na swojego towarzysz-psa. Może wtedy odkryjesz, że najważniejsza jest miłość, a ona nie jest zakodowana w naszej genetyce, ale
w naszych sercach i umysłach, które same dokonują wyboru. Może wtedy też odkryjesz, że na rodzinę nie musisz być skazany, że masz prawo „selekcji” również
i w tej sferze. Wybierasz tych, którym ufasz tak samo jak sobie, tym którzy nigdy cię nie zawiedli i pozostajesz z nimi w relacjach, które zapoczątkowała wspólna krew.
*Badanie CBOS przeprowadzono w dniach 31 stycznia – 6 lutego na 1111-osobowej grupie dorosłych Polaków, 2013.
Justyna Niebieszczańska – kocha poezję i pisanie, dlatego od kilku lat organizuje spotkania z kreatywnego pisania. Od 2010 roku prowadzi blog. Wydała dwujęzyczny tomik wierszy „Sub rosa”. Jest współautorką książki „Kobieta na swoim” i przewodnika „Jak zbudować swój wizerunek w 30 dni”. Współorganizatorka Charmsów Biznesu – jednego z największych wydarzeń skierowanych do przedsiębiorczych kobiet na Kujawach. Na co dzień właściciel agencji PR BRIDGEHEAD specjalizujący się w strategicznym planowaniu i personal PR opartym na intrakomunikacji oraz manager kanadyjskiej korporacji na kilka krajów Europy Środkowo-Wschodniej.