Cudzoziemiec w kraju kobiet – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Cudzoziemiec w kraju kobiet

Rozmowa z fotografem Maksymilianem Ławrynowiczem

Uzbrojony w obiektyw odwiedził domy największych zbrodniarzy XX wieku, które w tamtych czasach były jak dobrze prosperujące pralnie brudnych emocji. Spotkał w nich kochanki i żony: jedne oszalałe z miłości, drugie rządne władzy niemniej niż ich mężowie.

]]>

Żarliwe, frywolne i bezlitosne femme fatale, bo jak mówi sam autor: „Eros zawsze brał Tanatosa po kątach. To bliska relacja. Na śmierć i życie.” Nowy rok autor otwiera drugą częścią swojego projektu o wymownym tytule – “Kobiety Zbrodniarzy”.

Spotykamy się w Warszawskiej kawiarni. On w czapce na głowie, ja w swetrze w romby. Jest styczeń, więc witamy się i zamawiamy rozgrzewające herbaty. Ostatni raz miałem okazje rozmawiać z Maksymilianem cztery lata temu, kiedy zaczynał prace nad pierwszą częścią swojego projektu pt. „Kobiety”. Wtedy odwiedził imperium antycznych bogiń i władczyń. Teraz wraca z kolejnej wyprawy, tym razem do świata kobiet, które stały u boku największych bestii ostatniego wieku.

Jakie są kobiety zbrodniarzy według Maksymiliana Ławrynowicza?
– “Ich miłość, to nie były „na górze róże, na dole fiołki”. Kobiety zbrodniarzy, to kobiety-pistolety. Kobiety zbrodniarzy, to kobiety które nie przesalały zup, tylko kiedy trzeba było, zwiewnym gestem zatruwały je cyjankiem.” Dlaczego akurat one? Dlaczego postacie znane z kart historii, a nie bohaterki naszych czasów? „Kobiety z moich zdjęć, to nie tylko postacie historyczne. To także symbole, wcielenia. Wiesz o co chodzi? Emmy Göring, była żoną nazisty – Hermmana Göringa. Dla jednych była neurotyczną snobką, dla mnie oszalałą z miłości kobietą, która nie chciała widzieć zbrodniczych czynów swojego męża. Takie Emmy Göring dostrzegałem wiele razy w oczach moich zaślepionych miłością koleżanek. Natomiast w czasie studiów, kiedy dorabiałem w jednej z popularnych sieciówek, moją szefową była Madame Ceaușescu. Wiesz, ta bezwzględna żona rumuńskiego dyktatora (śmiech) W swoim życiu spotykałem zarówno „Boginie”, jak i „Kobiety Zbrodniarzy”.

A mama? To bogini, żona zbrodniarza czy może… zbrodniarka?

– Oczywiście, że bogini! (śmiech) W końcu matka, to najważniejsza kobieta w życiu każdego mężczyzny – nawet tych, którzy nigdy się do tego nie przyznają. Dlatego, to właśnie ona została twarzą pierwszej części projektu, opatrzonej podtytułem “Demony, Władczynie, Boginie”. Wcieliła się w postać Agrypiny – cesarzowej Rzymu. Mama zawsze była dla mnie przykładem stu procentowej kobiety i artystki. Zawsze wspierała mnie w tym co robię i wspiera nadal. To ona nauczyła mnie, żeby nigdy się nie poddawać, by nie przestawać w siebie wierzyć i mówić prawdę. Zawsze mówić prawdę. I choćby nie wiem jak źle było, znaleźć chęć na ciastko z damasceńską różą i wanilią w Batidzie, bo ono potrafi zdziałać cuda. Jest mądra i piękna. Może nie jest cesarzową Rzymu, ale mojego serca na pewno. Zbrodniarką okazała się tylko raz, ale to nasza słodka tajemnica (śmiech).

Pierwsza część cyklu okazała się ogromnym sukcesem. Na samym początku „Kobiety” zamieszkały w wystawnych salonach agencji Maven PR w Warszawie, później spakowały kuferki i zadomowiły na dobre w Muzeum Narodowym w Szczecinie, gdzie już w pierwszym dniu podziwiało je aż 10.000 osób. Nowy rok, to kolejna odsłona cyklu. Po raz pierwszy w jednej sali spotkają się, oprócz wspomnianych wcześniej Emmy Göring i Eleny Ceaușescu, okrutna żona Mao Tse Tunga, Magda Goebbels, Ewa Braun i wiele innych „Kobiet Zbrodniarzy”. Do współpracy nad drugą częścią  zaprosiłeś kobiety bezpośrednio związane ze światem artystycznym. Wśród modelek znalazły się: wokalistka rockowa, projektantka mody, dramaturg teatralny oraz ta jedna, najważniejsza: Paula Niemczynowicz.

– Choć nie łączą nas żadne genetyczne więzi, Paula, to moja siostra. Siostra w przeżywaniu świata. Moja-nie-moja kobieta, przyjaciółka, mój pierwszy – po mamie – łącznik ze światem kobiet. Wychowałem się z nią i nigdy z nikim nie byłem bliżej. To osoba, przy której mogę tańczyć do tych kiczowatych piosenek, do których słuchania człowiek zazwyczaj się nie przyznaje. I płakać przy nich. Tylko z nią mogę rozmawiać jednocześnie o podążaniu drogą oświecenia, odkryciach dotyczących miłości oralnej i najnowszej jesienno- zimowej kolekcji Max Mary. Było dla mnie oczywiste, że tylko ona może zostać twarzą kolejnej części mojego cyklu projektu.

W „Kobietach Zbrodniarzy” Twoja siostra wcieliła się w rolę Emmy Göring – żony Hermanna Göringa – oficera i głównego działacza nazistowskich Niemiec. Stworzyła senną i niepokojącą kreację kobiety, której życie – mimo wojny i zbrodni, które wstrząsały Europą – kręciło się wokół strojów, herbatek i pławieniu się w luksusie.
Paula jest zawsze obecna w Twoich pracach,  nawet tych najwcześniejszych. Wystąpiła również w pierwszej części cyklu. Czy możliwe jest, aby kobieta była jednocześnie „boginią” i „kobietą zbrodniarza”?
– Oczywiście! Wszyscy wiemy, że tych kombinacji może być jeszcze więcej (śmiech). W Pauli jest 20 dkg Emmy Göring, 20 dkg mitologicznej Elektry, 10 dkg Lany Del Rey i 10 dkg Jana Pawła II. Pozostałe 40 dkg to jej babska tajemnica, której pewnie nigdy nie poznam. To jest właśnie to co w kobietach fascynuje mnie najbardziej. Kobieca dusza jest złożona, a ich natura zmienna, pełna skrajności i zaskakująca. Coś jak lody o smaku cytryny i tymianku. Jesz je i za każdym razem doznajesz metafizycznego pierdolnięcia. Myślisz: to niemożliwe, że to połączenie jest możliwe (śmiech).

Jest późno, światło z pobliskiej latarni liże nasz stolik, a rozgrzewające herbaty dawno zapomniały o swojej roli. Nie są nam już potrzebne. Jestem z Maksymilianem na kompletnie innej planecie (bo to już nie miasto, ani nawet imperium, tylko planeta właśnie) w całości zaanektowanej przez płeć piękną. Choć moim zdaniem bardziej pasowałoby określenie „płeć niepojęta”.

– Wciąż jestem takim „cudzoziemcem” w świecie kobiet. Tu nie ma Strefy Schengen, ani zielonych kart – ewentualnie wizy tymczasowe. (śmiech) Przypominają mi o tym za każdym razem, gdy poczuje, się w nim zbyt pewnie. Ciągle odkrywam coś nowego, wciąż jestem zaskakiwany i wciąż nie mogę się nadziwić, nadziwić wszystkiemu co tu spotykam. Dobrze, że zawsze mam ze sobą aparat.

Rozmawiał: Michał Burakowski

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: