Bovska: W życiu bywa się szczęśliwym

Nie minął rok od wydania płyty „Pysk”, a Bovska uraczyła nas nowym krążkiem. Album „Kęsy” skupiony wokół emocji związanych z miłością w różnych aspektach. O wielobarwności i procesie realizacji tego projektu Bovska szczegółowo opowiedziała w poniższej rozmowie.

 

MM: Minął niecały rok od ukazania się Twojej poprzedniej płyty „Pysk”, a już uraczyłaś nas nową. „Kęsy” powstały w podobny sposób?

Bovska: Tym razem proces powstawania płyty wyglądał nieco inaczej. Bardzo szybko pojawiła się przestrzeń w głowie na pisanie piosenek. Pierwszą z nich był utwór „Jim”, który powstał na zamówienie w kontekście zakończenia roku Josepha Conrada. To otworzyło mnie na dalsze tworzenie. Drugim utworem była natomiast piosenka do filmu „Narzeczony na niby”, która jest bonusem na „Kęsach”. To była ciekawa przygoda, bo mogłam wziąć udział w procesie powstawania tego filmu. Potem już trzymałam się terminów, które zabukowałam w studiu Jana Smoczyńskiego.

MM: Poprzednia płyta opowiadała o człowieku rzuconym we współczesność i różne pokusy z tym związane. A tutaj odnoszę wrażenie, że zaglądasz w głąb człowieka, może nawet siebie. Czy „Kęsy” to deklaracja Bovskiej odnośnie uczuć, emocji, pragnień?

Bovska: Deklaracja to chyba za mocne słowo, ale w pewnym sensie masz rację. Te piosenki czasem są o mnie, a czasem odnoszą się do jakieś chwilowej emocji, która ciągnie za sobą przemyślenia.  Na pewno jednak jest w nich zawarty element osobisty. Patrząc na odbiór tej płyty, widzę, że inni to odczuwają i mam sygnały, że odnajdują siebie w tych tekstach.

MM: Ponownie rozpakowując pudełko z płytą, dzieją się ciekawe rzeczy. Każdy tekst znajduje się na osobnym plakacie…

Bovska: Każde dwa teksty, które układają się w cykl obrazów. Przedstawiają postać wtopioną w budynek Walden 7, znajdujący się w Sant Just Desvern pod Barceloną. Zaprojektował go Ricardo Bofill. To blok mieszkalny zdaje się z lat 70. O tym, by zrealizować tam sesję zdjęciową, marzyłam od samego początku pracy nad płytą. To była super przygoda. Kostiumy, które miałam na sobie podczas tej sesji, to dzieła sztuki. Są to projekty chińskiej projektantki ZHI Chen. Poznałyśmy się przez Instagram. Kiedy zobaczyłam jej projekty, to stwierdziłam, że są idealne do naszej sesji. Okazało się, że cała kolekcja jest w Polsce na wystawie konkursu Złota Nitka i Chen zgodziła się, bym je pożyczyła. Te ubrania zrobione są z niezwykłej utkanej tkaniny. Chen zaprojektowała je w ten sposób, by uszyć z kawałka niej cały strój, z minimalną ilością szwów. Potem ZHI Chen użyła mojej muzyki do swojego pokazu w Londynie, co było dla mnie bardzo miłe. Cieszę się ogromnie z tej współpracy i wymiany twórczej.

MM: Wyróżniłbym kilka utworów na „Kęsach”, które zdają się być kluczowe dla całości głównie ze względów lirycznych. Są to „XYZ”, „Kimchi” i wspomniany już przez Ciebie „Jim”.

Bovska: „XYZ” jest moją ulubioną piosenką na tej płycie. Mam do niej bardzo osobisty stosunek. Dlatego też powstał teledysk do tego utworu. Myślę, że traktuje on o dojrzałej miłości, ale także o ulotności tejże relacji. Natomiast „Kimchi” jest lekką piosenką. W kontekście porównań i metafor jest raczej żartobliwa. Zabawa z jej tekstem sprawiła mi dużą przyjemność. Zawarta jest w nim również opowieść o barze „Poziomka”, który często odwiedzałam. Znajdował się w pobliżu Krakowskiego Przedmieścia. Tam był dość wysoki bar oraz lustra dookoła i siedząc tyłem do baru, można było zobaczyć, co się w nim dzieje. Od tego wspomnienia piosenka się zaczęła. „Jim” z kolei charakteryzuje specjalnie zaprogramowany syntezator z moim głosem, który brzmi dość wysoko. To najbardziej eksperymentalny numer na płycie. Chciałam, żeby miał mroczny charakter i aby stanowił pewną syntezę tego czym jest morze i obcowanie z żywiołem. Kiedyś żeglowałam po morzu. Mam nawet stopień sternika. Mieliśmy z Jankiem totalną wolność przy tworzeniu tego kawałka. Zależało mi na mocnym, grubym bicie.

MM: Po „Pysku” mówiłaś mi, że to płyta radosna, zawierająca w sobie dużo energii, którą zyskałaś na koncertach. Tymczasem po wysłuchaniu „Kęsów” mam wrażenie, że jesteś po prostu szczęśliwie zakochana. Odbijają się w niej wszystkie kolory i nastroje, jakie zdarzają się w relacji dwóch osób.

Bovska: W życiu bywa się szczęśliwym. Podobnie jest z miłością. Co do nastrojów w relacji „odbitych” na płycie – takie też miałam założenie. Lubię myśleć o płytach w kontekście całości, ale nie chcę, by piosenki były ze sobą zbyt mocno powiązane. Tym niemniej koncepcja całości jest mi potrzebna, by zebrać myśli. Pisanie tekstów nie zajmuje tydzień, tylko znacznie więcej czasu. Kocham ten album, jestem z niego dumna i jest mi bardzo bliski lirycznie. Cieszę się, że udało mi się uchwycić koncepcję całości, której zwieńczeniem jest okładka płyty, nawiązująca do obrazu Rene Magritte’a „Kochankowie”. I właśnie o tym traktuje – o miłości, jako najwyższej formie wtajemniczenia w świat, ale także o przemijaniu. Jest na niej kilka fragmentów, które mówią o świadomości upływającego czasu i krótkotrwałości życia.

MM: „Trzy zera na liczniku – czas na podsumowanie”, jak śpiewasz w otwierającym płytę utworze „Mocno Mocno”. Myślisz, że trzydzieści lat, to dobry czas na podsumowania?

Bovska: Myślę, że można już podsumowywać w tym wieku pewne sprawy. Niekoniecznie jeśli chodzi o rozliczanie się z przeszłością, ale będąc zawikłani w codzienność. To, czego się dorobiliśmy do tej pory (lub nie) w relacjach i w życiu jest ciężarem, który codziennie dźwigamy. Od nas bardzo wiele zależy, co i jak będzie się toczyło dalej w naszym życiu.

MM: Jesteś zaangażowana jeszcze w jakieś projekty muzyczne obecnie?

Bovska: Tak, pojawię się na nadchodzącej płycie Vienia. Zaprosił mnie do zaśpiewania w utworze, który będzie jednym z singli promujących ten album. Poza tym zaśpiewałam na płycie L.U.C. – „Good L.U.C.K.”, co też jest dla mnie wyróżnieniem, bo zdarza mi się występować z Łukaszem także na jego koncertach. Wiesz, spotkania z takimi ludźmi ogromnie wiele uczą i są bardzo inspirujące, dlatego mam nadzieję, że jeszcze niejedno przede mną.

Rozmawiał: Maciej Majewski

WARTO POSŁUCHAĆ: https://www.youtube.com/watch?v=ShPsaKdVAZk

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: