To będzie opowieść o przemianie. Rozmowa z GOSKĄ

GOSKA to autorka piosenek i wokalistka o wyjątkowej wrażliwości. Powróciła na indie folkową scenę muzyczną po czterech latach przerwy z nowymi, pełnymi emocji piosenkami. Jej muzyka to delikatne akustyczne brzmienia, w których słychać gitarę lub ukulele, kontrabas i subtelne perkusjonalia. Jej najnowszy utwór nosi tytuł „Tu i teraz”, ale w poniższej rozmowie wracamy do początku jej solowej drogi, poruszamy temat warsztatu muzycznego i językowego oraz wątek nadchodzącej debiutanckiej płyty.

 

 

 

 

MM: Utwór „Remont w głowie” pojawił się w 2019 r. Od tego czasu wypuszczasz kolejne piosenki dość nieregularnie. Z czego to wynika?

GOSKA: Moje plany wydawania piosenek co kilka miesięcy zderzyły się z… pandemią. „Wieczorna”, mój drugi singiel, wyszedł w samej końcówce lutego, a na początku marca zostaliśmy wszyscy zamknięci w domach… Teraz pewnie mało kto już to pamięta. Minęło tak dużo czasu, ale bardzo intensywna praca, home office, dwójka dzieci… To nie mogło się skończyć niczym dobrym. Przyznam, że ten okres był dla mnie bardzo ciężki. Podczas gdy wielu artystów w tym czasie twórczo kwitło, u mnie proces był odwrotny. Dlatego tak naprawdę przestrzeń na powrót do muzyki znalazłam w 2023 roku, a nagrywanie i wydanie kolejnych piosenek – w 2024 roku. Trochę ten proces ‘powrotu do siebie’ mi zajął, ale mam nadzieję, że z dobrym efektem. Nie będę ukrywać – praca zawodowa nie zawsze idzie w parze z twórczością, a jeśli jeszcze do tego dochodzą dodatkowe projekty – w moim przypadku – naukowe, to potem są takie przestoje. Między ostatnim singlem „Thank you”, wydanym w listopadzie 2024 r., a najnowszym „Tu i teraz” też jest blisko roczna przerwa. Cóż, pochłonęły mnie zawodowe, przyziemne  projekty, które musiały mieć prioytet przed tym, co naprawdę kocham.

MM: Sam proces pisania poszczególnych piosenek też jest długi?

GOSKA: Piosenki napisałam już kilka lat temu, więc teraz pracowałam, aranżując i nagrywając materiał już istniejący. Powstało ich 10, z których 9 chcę wydać w formie albumu, a część wcześniej wypuścić jako single. Jest to niesamowite, bo całe moje zawodowe życie jest związane z pisaniem, ale przyjemność odczułam dopiero pisząc własne teksty. Taka piosenka potrafiła powstawać nawet kilka tygodni. Proces od momentu pojawienia się pomysłu na melodię (lub na tekst –  kolejność była różna) mógł zająć kilka dni, albo o wiele dłużej. Pisałam je w nocy, komponując z gitarą, jadąc do pracy  – metrem lub na rowerze, nucąc, nagrywając na dyktafonie lub zapisując słowa w notesie), czy spacerując… Czuję, że zanim zacznę pracować nad nowym materiałem, muszę najpierw wydać te piosenki. To świadectwo tego, jaka wtedy byłam, jak czułam… Sporo się od tego czasu zmieniło, ale przekazy utworów są nadal aktualne.

MM: Grasz na gitarze i na ukulele, ale w Twoich piosenkach pobrzmiewa też kontrabas i perkusja. Te partie też piszesz sama?

GOSKA: Wymyśliłam partię wiolonczeli w „Wieczornej”. Ale kontrabas i perkusjonalia oraz perkusja w kilku nowych piosenkach, to już propozycje muzyków, z którymi pracowaliśmy nad utworami – Artura Zajączkowskiego i Andrzeja “Jawora” Jaworowskiego.

MM: A czy są piosenki, które nie pojawią się na płycie i wydasz je tylko w formie singli?

GOSKA: Nie. Wszystkie 9 utworów trafi na płytę, przy czym „Remont w głowie” – w nowej akustyczno-ascetycznej odsłonie, żeby pasował do pozostałych piosenek.

MM: Pierwotna wersja już jest dość ascetyczna. Prowadzi ją głównie melodia Twojego głosu

GOSKA: To ciekawe, że tak to odbierasz. To wersja stworzona wraz z producentem i o ile w pozostałych utworach mamy zazwyczaj trzy instrumenty, to „Remont w głowie” jest dość bogaty instrumentalnie! Ale myślę, że uwaga o tej melodii głosu jest słuszna.  Ona zawsze dominuje, jest podstawą moich utworów. Myślę że wynika to z moich muzycznych korzeni. Zanim zaczęłam pisać własne piosenki, przez kilkanaście lat śpiewałam pieśni… ludowe, wielogłosowe pieśni wschodniej słowiańszczyzny. Śpiewane były białym głosem i charakteryzowały się niesamowitą melodyjnością, płynnością i niezwykłymi harmoniami oraz dość dużą dowolnością w dobieraniu oddechu i budowaniu frazy. To nie mogło zostać bez wpływu na sposób w jaki sama śpiewam i tworzę melodie.

MM: Część piosenek jest po angielsku. W obu językach pisze Ci się dobrze?

GOSKA: Pierwsze piosenki pisałam po angielsku. To był chyba ten czas, kiedy sama nie do końca wierzyłam w to, że umiem napisać piosenkę… Teksty są też osobiste i używanie języka angielskiego pozwalało mi się w pewnym sensie skryć za obcym językiem. Słuchający nie do końca usłyszy, o czym to jest, a ja mogę się wyśpiewać (śmiech). Do tego nie ukrywam, że angielski jest po prostu łatwiejszy, jeśli chodzi o zaśpiewanie tekstu i połączenie go z melodią.  Ale po kilku piosenkach zaczęłam pracować nad warsztatem i powstał pierwszy utwór po polsku, czyli wspomniany już “Remont w głowie”, w którym bawiłam się słowami, metaforami… I uznałam, że jednak nie ma to jak polszczyzna! Niezależnie od poziomu znajomości języka obcego –  nie jestem native speakerem i umykają mi niuanse…  W pisaniu po polsku nie ma tego problemu. W tej chwili układa się to pół na pół, licząc z dziesiąta piosenką, która wymaga jeszcze trochę szlifów, więc nie znajdzie się na płycie.

MM: Każda z tych piosenek dotyczy innego wątku ‘metamorfozy’. Czy piosenki z płyty złożą się na pełną opowieść o przemianie?

GOSKA: Pięknie to ująłeś. Ten element przemiany jest obecny w każdej piosence, więc już teraz mogę tak powiedzieć. Kiedy myślę o tych już wydanych piosenkach –  od będącego niemal manifestem wszystkich szukających swojej nowej drogi  “Remontu w głowie”, przez jego kontynuację –  ale w sferze relacji – czyli  “Czy pójdziesz za mną”, czy “Thank you”, aż po nowe utwory, w których eksploruję kobiecą siłę i nowy temat –  rodzicielstwa i związanych z tym zmian… Tak, to będzie opowieść o przemianie. Wracając jeszcze do różnych wątków – można znaleźć jednak dwa główne tematy: rozwój osobisty, odnajdywanie siebie i swojej sprawczości, wychodzenie z niezdrowych i niekorzystnych schematów, oraz temat o którym można mówić, pisać i śpiewać w nieskończoność –  czyli relacje. Są piosenki, które nazywam ‘terapeutycznymi’ ze względu na ich tekst, który porusza, wspiera, a w połączeniu z muzyką – pomaga w rozwiązaniu jakiegoś problemu. I mam nadzieję, że niektóre z moich też będą miały dla kogoś taki wymiar….

MM: Rozumiem, że utwory “I won’t cry” i “Stand up” również należą do tej grupy?

GOSKA: „I won’t cry” opowiada o rozstaniu i o trudnych decyzjach z nim związanych. Pewnie sporo  osób odnajdzie się w tym tekście. A “Stand up” jest piosenką dla wszystkich niepewnych siebie dziewczyn, kobiet i mężczyzn! To jest ten plus angielskiego, ale jednak pisząc tę piosenkę, myślałam o kobietach, które boją się, że są niewystarczające, porównują się z innymi, czują, że stoją w miejscu, choć tak naprawdę osiągnęły tak wiele w różnych sferach życia, ale nie potrafią tego dostrzec. To taki apel: stań i poczuj dumę, z tego co zrobiłaś. Poczuj tę moc w sobie. Oj tak, to jest stanowczo piosenka terapeutyczna. Ja, od kiedy napisałam ją, a potem “Remont…”, przeszłam długą drogę i może zainspiruję też słuchaczy. Oczywiście “Ten głos” też jest o zmianie i odnajdywaniu siebie.

MM: Kiedy zatem planujesz wydać całą płytę?

GOSKA Myślę o końcówce wiosny. Mam nadzieję, że tym razem już nie było żadnych przestojów!

MM: Planujesz koncertować z tym materiałem?

GOSKA: Bardzo bym chciała. Będę starała się zorganizować kameralne koncerty w przyszłym roku.

              Rozmawiał: Maciej Majewski 

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: