Agnieszka Majewska: Piękno jest w każdym z nas

Agnieszka Majewska – kosmetolog, szkoleniowiec i właścicielka marki MADERM Esthetic opowiada o zawodzie linergistki. 

 

 

 

Od czego zaczęła się Pani przygoda z makijażem permanentnym?

Od zawsze interesowałam się branżą beauty. Już jako młoda dziewczyna wiedziałam, co będę robić w życiu. Przed rozpoczęciem studiów, ukończyłam większość kosmetycznych szkoleń potrzebnych do pracy w salonie. Pamiętam, że na pierwszym roku przyjmowałam swoje pierwsze klientki, a przez same studia przeszłam bardzo przyjemnie kończąc je na ocenie bardzo dobrej, następnie rozszerzając swoją wiedzę o fakultety z dermatologii klinicznej. Jak prawie każda kończąca szkołę kosmetyczną studentka, rozpoczynałam swoją karierę od stylizacji paznokci, rzęs oraz zabiegów kosmetycznych, lecz poza tymi zabiegami bardzo interesował mnie makijaż permanentny. Może ze względu na fakt, że 13 lat temu był on mniej rozreklamowany a rynek makijażu permanentnego raczkował dopiero w technikach jego wykonania. Jeszcze podczas studiów ukończyłam swoje pierwsze szkolenie z makijażu permanentnego. Znacznie różniło się ono od tych szkoleń oferowanych dzisiaj. Nie było aż tak dużej i łatwo dostępnej wiedzy na ten temat. Początki były trudne. Moje klientki wymagały ode mnie, aby makijaż był czarny, tatuażowy i utrzymywał się wiele lat. Moja wizja estetyki jednak była inna, od samego początku moim upodobaniem było delikatne nadanie charakteru twarzy, podkreślenie naturalnych walorów. Dla klientek jednak było to za mało. Były to czasy podkreślania brwi czarną kredką i mocna, nienaturalna regulacja. Dopiero kiedy trendy tradycyjnego wizażu znacznie się zmieniły, klientki zaczęły widzieć we mnie potencjał. Moja pierwsza technika cieniowanych brwi z gradiacją od końca i rozjaśnieniem ku przodom nazywała się kashmir brows. Pamiętam że wzbudziłam zachwyt tą technika wśród wielu kobiet. Od tamtej pory zaczęłam dopracowywać swoje techniki pracy, zaczęłam bawić się światło-cieniem, kształtami. Poszerzając swoją wiedzę u zagranicznych szkoleniowców. Dzięki temu poznałam techniki pigmentacji, fizjologię i budowę skóry, chemię pigmentów czy budowę maszyn od a do z, dzięki czemu mogę teraz rozmawiać na temat mikropigmentacji godzinami i nauczać innych .

Co jest najtrudniejszego w zawodzie linergistki?

W zawodzie Linergistki najtrudniejsza jest praca nie z samym klientem a świadomość indywidualności skóry każdego klienta. Końcowa faza czyli tzw. wygojenie makijażu permanentnego, uzależnione jest od wielu czynników w tym od Ph skóry, immunologii organizmu, fizjologii skóry, biochemii, ułożenia naczyń krwionośnych, subtonu skóry, przebytych chorób, branych aktualnie leków, jakości skóry. W naszym zawodzie powinnyśmy być trochę Linergistą, kosmetologiem, tatuażystą, lekarzem, biochemikiem i psychologiem. Wszystko ma wpływ na końcowy efekt kształtu, koloru czy subtonu pigmentacji. Na zabieg makijażu permanentnego mogą przyjść dwie bardzo podobne osoby załóżmy mama z córką czy dwie siostry i u każdej z tych osób efekty końcowe będą inne. Oczywiście, wiele z tych składowych potrafimy przewidzieć i starannie dobrać technikę pracy, parametry urządzenia, rodzaj igły a także kolor pigmentu aplikowanego w skórę, czego uczymy naszych studentów podczas szkoleń z makijażu permanentnego.

Z jakimi problemami czy pytaniami klientek spotyka się Pani najczęściej? Jak radzi sobie Pani z tymi tzw. trudnymi klientkami?

Standardowe pytanie wszystkich klientek „ czy będzie bolało?”  Zawsze odpowiadam, że jeszcze nikt z fotela mi nie uciekł. A tak na poważnie… Panie zgłaszające się na zabieg makijażu permanentnego zazwyczaj obawiają się tego, czy zabieg będzie bolesny, jak będą wyglądać zaraz po zabiegu, czy będą mogły po zabiegu iść normalnie do pracy. Pytają też, jaki będzie efekt po wygojeniu, jak długo makijaż permanentny będzie się utrzymywał. Raczej rzadko pojawiają się pytania dotyczące jakichkolwiek powikłań. Nie pytają czy mogą spodziewać się ich po zabiegu i tutaj właśnie jest moją rolą, aby zawsze informować klientki o tym, co może się zdarzyć. Jest to przecież ingerencja nie tylko w skórę klientki, ale i w wizerunek jej twarzy. W niektórych przypadkach muszę klientów „stopować” i zaproponować delikatniejszą wersję makijażu – odpowiednią dla ich urody, tak aby makijaż współgrał z harmonią twarzy i nie był na pierwszym planie. Na szczęście powikłań po makijażu permanentnym jest bardzo mało. Istnieją też sprawdzone metody szybkiej interakcji jak im zapobiec. Problemy z jakimi przychodzą do mnie klientki są najróżniejsze. Oprócz pigmentacji upiększających w naszym salonie, zajmujemy się również pigmentacją korygująca, naprawczą oraz medyczną. Klienci, kobiety jak i mężczyźni zgłaszają się do Nas po przebytej chorobie nowotworowej, przy Alopecji, defekcie ust, po mastektomii czy z bliznami po wypadkach. Są to zazwyczaj trudne przypadki. Poza samą techniką pracy, musimy wziąć też pod uwagę przyjmowane leki, immunologię oraz stan psychiczny pacjenta. Natomiast nagrodą za ten włożony wysiłek i naszą pracę jest uśmiech zadowolonych klientów, którzy nie widza już w sobie choroby, czy blizny ale mogą zacząć żyć na nowo. Pomagamy im w odzyskaniu pewności siebie. To chyba najpiękniejszy element mojej pracy, kiedy mogę dać drugiej osobie uśmiech. Myślę że właśnie dlatego wybrałam ten zawód.

Trudny klient w salonie makijażu permanentnego?

Owszem, z trudnymi klientami mamy styczność w każdej branży. Są to zazwyczaj klienci, którzy nie zostali poinformowani, czy wyedukowani od samego początku, przed zabiegiem, osoby które mają za duże wymagania w stosunku do możliwości. Uważam, że jeśli poświęci się więcej czasu na rozmowę z klientem przed zabiegiem, wytłumaczy się przebieg zabiegu, proces gojenia się makijażu permanentnego, jak również etapy zaniku pigmentu wraz z upływem czasu i spowoduje się, że klient jest dobrze wyedukowany to raczej nie mamy do czynienia w kolejnych etapach pracy z tzw. trudnym klientem. Przed każdym zabiegiem z makijażu permanentnego przedstawiamy dokumentacje zabiegową, w której dokładnie opisane są procesy zachodzące w skórze. Klient zostaje poinformowany jak makijaż będzie się wybarwiał po czasie oraz jaki jest sposób jego pielęgnacji. Moim zadaniem jest także poinformowanie klienta o składzie pigmentu, który aplikujemy w skórę klienta. Kiedy nasz klient poinformowany jest już przed zabiegiem o wszystkich tych składowych wpływających na efekt końcowy, jest w pełni świadomy z czym wiąże się taki zabieg. Nasza współpraca jest miła, bezproblemowa i często pozostaje na długie lata. Cieszy mnie fakt, kiedy klientki wracają na odświeżenie koloru makijażu trwałego po upływie lat. Zdarza się nawet, że wracają do mnie ze swoimi córkami w celu stylizacji łuku brwiowego. Jest to bardzo miłe i wręcz dalekie od trudnego klienta. Nawet kiedy zdarzają się powikłania po zabiegowe, a zdarzają się bardzo rzadko (podczas mojej 13 letniej kariery 3 powikłania – więc czynnik powikłań jest tak naprawdę znikomy) opiekujemy się klientem. Naszym zadaniem jest bycie odpowiedzialnym za to, co robimy. W takich przypadkach odsyłamy naszego klienta do odpowiedniego specjalisty i współpracujemy razem na estetyczny efekt końcowy.

Jest Pani szkoleniowcem. Najlepszym w Polsce. Jak doszła Pani do takiego etapu rozpoznawalności swojej marki, że Panie zapisują się na szkolenia do Pani z kilku miesięcznym wyprzedzeniem? Czy zapadły Pani w pamięć jakieś szczególne historie czy sytuacje, które wpłynęły na rozwój Pani kariery?

Jestem osobą, pełną pasji i determinacji. Uwielbiam się uczyć i chętnie dzielę się swoją wiedzą. Na pewnym etapie mojej kariery, zaczęłam udzielać wskazówek, koleżankom, które prosiły mnie o pomoc. Miałam już wcześniejsze doświadczenie, kończąc szkolenie w Kuratorium Oświaty z Mistrza Praktycznej Nauki Zawodu, prowadziłam również szkolenia z innych dziedzin kosmetologii. Z chęcią pomagam osobom początkującym uczynić ten kolejny krok dalej. Sama zrobiłam ten krok do przodu i dokładnie znam na to przepis. Kiedyś zapytana, czy nie boję się konkurencji wyszkolonej przeze mnie osoby, odpowiedziałam: nie, nie boję się, gdyż im więcej na tym świecie osób, które niosą piękno drugiemu człowiekowi tym świat będzie piękniejszy. Zawsze byłam osobą niosącą pomoc drugiemu człowiekowi, z chęcią odpowiadam na pytania i dzielę się swoją wiedzą oraz doświadczeniem podczas szkoleń, warsztatów wykładów czy webinariów. Tak samo jest dzisiaj, nic się nie zmieniło w tym temacie. Z natury jestem bardzo wymagająca, precyzyjna i troszkę pedantyczna ale to właśnie dzięki tym cechom, moje szkolenia są dopracowane na każdym jednym etapie do pełnej perfekcji a kursanci otrzymują taką wiedzę, na jaką zasługuje osoba, która przychodzi na szkolenie. Staram się przekazać kursantom podczas szkoleń z makijażu permanentnego, wszystko to, co wiem – nie tylko z nowoczesnych technik pigmentacji, budowy skóry, fizjologii, kolorymetrii, pigmentologii ale też pomagam kobietom przedsiębiorczym zbudować swój własny biznes w oparciu o makijaż permanentny. Pomagam im wybrać odpowiedni lokal, skompletować niezbędne dokumenty, pozyskać pierwszych klientów. Dzięki tej pomocy, którą niosę innym, stałam się szanowanym i cenionym trenerem w Polsce a moja marka jest dobrze rozpoznawalna w Polsce i na świecie. Moi kursanci odnoszą spektakularne sukcesy wygrywając w konkursach makijażu permanentnego i zdobywając mistrzowskie tytuły, co jest dla mnie ogromnym i osobistym sukcesem.

Czy był jakiś moment przełomowy w Pani życiu, który pozwolił na szybki rozwój kariery lub jakiś moment w którym miała Pani wątpliwości czy dalej kroczyć tą drogą zawodową?

Oczywiście, jak każdy człowiek miałam swoje wzloty i upadki. Tak naprawdę miałam dwa momenty przełomowe. Pierwszy moment przełomowy pojawił się już po roku pracy z makijażem permanentnym. Tak jak wspomniałam wcześniej, 13 lat temu makijaż permanentny wyglądał zupełnie inaczej niż dziś, co niegodziło się z moją wizją estetyki i piękna. Dawniej liczyło się to, aby makijaż permanentny był czarny, intensywny tatuażowy i nie miał nic wspólnego z naturalnością. Osobiście bardzo mi się nie podobały pigmentacje na początku mojej kariery, klientki też nie widziały we mnie potencjału, gdyż od samego początku starałam się wykonywać moje prace bardzo naturalnie i estetycznie. Pamiętam jak dziś, że schowałam moją maszynę do tego typu zabiegu głęboko do szuflady i stwierdziłam że nie będę przyczyniać się do mocnego tatuażu na twarzy, nie będę krzywdzić swoich klientek i na siłę uszczęśliwiać świata. <śmiech> Zajęłam się wtedy kosmetyką białą i zabiegami pielęgnacyjnymi. Aż do czasu kiedy natknęłam się na jednego z zagranicznych masterów, który ewidentnie miał wizje naturalności taką samą jak Ja. Zobaczyłam, że nie jestem sama na tym świecie, odkurzyłam więc akcesoria do zabiegu mikropigmentacji i zaczęłam udoskonalać swoje techniki pigmentacji estetycznej. Pierwszą naturalną technikę pigmentacji jaką wprowadziłam na rynek nazwałam Kashmir Brows. Była to technika cieniowana, gdzie najintensywniejsza część pigmentacji skumulowana była na końcowej części brwi, a ku przodom stawała się coraz to jaśniejsza. Zaczęła przypominać stylizację łuków brwiowych Amerykańskich celebrytów. W ten o to sposób doznałam olśnienia że świat nowoczesnej pigmentacji ma szansę zaistnieć! Zaczęłam wprowadzać naturalne metody pigmentacji do swojej oferty usług.

Drugim momentem przełomowym był czas, kiedy to byłam już bardzo rozpoznawalną marką osobistą. Prowadziłam wykłady podczas konferencji w Polsce jak i za granicą, zostałam Jurorem podczas Mistrzostw z makijażu permanentnego, wprowadziłam urządzenia oraz pigmenty logowane własną marką. Na ty etapie spotkałam się z nieprzyjemnościami ze strony konkurencji. Wielokrotnie zawistne osoby starały się mi podciąć skrzydła. Pamiętam, że doszłam do wniosku, że branża beauty jest wyjątkowo trudną branżą. Pracują w niej większości kobiety i nie wszystkim podoba się fakt, że ktoś odnosi sukcesy w tym co robi. Miałam nawet myśli przebranżowienia się i szukałam innych rozwiązań i pomysłów na siebie. Na tym etapie mogłam liczyć na wsparcie mojego męża oraz rodziny. To dzięki nim i całej tej sytuacji uświadomiłam sobie, że nie warto biec po drabinie sukcesu, gdyż można szybko z niej spaść lub po prostu potknąć się i złamać nogę. Moje myślenie na temat biznesu i sukcesu znacznie się zmieniło. Dziś już wiem, że nie sztuką jest osiągnąć sukces ale sztuką jest go utrzymać na tym samym poziomie. I nie ważne jest to, jak wysoko jest się teraz tylko gdzie się będzie za rok czasu. Tak więc moje działania zaczęły zmieniać charakter. Są dokładnie analizowane, mają swój dobrze przemyślany plan i strukturę. Dążę do tego, aby sukces osiągali moi podopieczni, moi studenci i kontrahenci. To dzięki nim i ja czuję się spełniona.

Jest Pani założycielką autorskiej marki kosmetycznej Madere, która w minionym roku otrzymała nagrodę Woman Star. Skąd pomysł na założenie dodatkowej firmy?

Marka Maderm Esthetic to Ja. Ja to skolei marka Maderm Esthetic. Identyfikujemy się na każdym etapie i na każdym kroku. Mój pierwszy salon nazywał się Maderm Esthetic. Marka powstała dzięki ciężkiej pracy nad sobą, stworzeniem autorskich technik, nietypowej i dobrze przemyślanej pracy z klientem, przeanalizowaniem technik pigmentacji, znajomości budowy skóry oraz dobrą znajomością budowy pigmentów wzdłuż i w szerz. Wykonując zabiegi makijażu permanentnego, opierałam się na pigmentach i urządzeniach dostępnych na rynku, lecz żaden z nich nie zadowalał mnie w stu procentach. Pigmenty nie spełniały moich oczekiwań a w urządzeniach zawsze było coś nie tak jak tego oczekiwałam. Postanowiłam więc stworzyć własną linię bezpiecznych pigmentów oraz urządzeń do tego typu zabiegu, dostosowanych pod moje techniki pigmentacji. Dzięki temu usatysfakcjonowałam wielu klientów, upiększając ich makijażem trwałym a także i samą siebie. Dziś na tych właśnie urządzeniach i pigmentach oraz autorskich technikach, uczę innych i wprowadzam ich w świat makijażu permanentnego. Bardzo cieszę się z przyznanej mi nagrody Kobieca Marka Roku, gdyż takie wyróżnienia motywują mnie do wprowadzania kolejnych innowacyjnych rozwiązań, dzięki którym będę mogła uszczęśliwiać innych.

Jest Pani autorką projektu „Naturalnie Piękna” dla osób, które zostały dotknięte chorobą nowotworową. Skąd pomysł na tak nietypowy i oryginalny projekt? Czy w ciągu roku zgłasza się do Pani wiele takich osób? Czy poza poprawianiem ich urody, jest Pani dla nich również swego rodzaju mentorem/ostoją?

Pomysł projektu „Permanentnie Piękna” powstał z myślą o kobietach onkologicznych, ale już w krótkim czasie przerodził się w pomoc nie tylko kobietom po chorobach nowotworowych ale i zmyślą o kobietach chorujących na alopecję czy po wypadkach losowych. Inspiracją były same kobiety onkologiczne a w szczególności jedna, znajoma rodziny, która jest dla mnie prawdziwą bohaterką. Mama czwórki dzieci, która w krótkim czasie straciła męża, mamę, a sama zachorowała na nowotwór złośliwy jajnika. I pomimo walki z chorobą potrafiła nadal opiekować się swoimi dziećmi, przejąć firmę po mężu (co nie było prostym zadaniem) i wybudować dom dla swojej rodziny. To dla mnie prawdziwy bohater, który ma w sobie pełno pozytywnej energii, chęci i zapału. Z takich osób należy czerpać inspiracje i przykład. To właśnie jej jako pierwszej postanowiłam pomóc w tym trudnym dla niej czasie. Wykonałam rekonstrukcję brwi oraz linii rzęs, które utraciła w wyniku choroby nowotworowej. W moim gabinecie spotykam wiele takich pań z różnymi problemami. Jak wiadomo, makijaż permanentny nie należy do tanich usług, ale są osoby, które tego zabiegu potrzebują bardziej niż inni. Tak powstała idea i pomysł, że nie tylko ja mogę pomagać, że może to robić każdy z branży. Stworzyłam więc program, zrzeszający Linergistki w Polsce i zagranicą, którego założeniem jest przyjęcie choć jednego klienta z podobnym problem raz w miesiącu za przysłowiowy uśmiech, dlatego, że każda z nas zasługuje by czuć się pięknie. Czy jestem dla tych osób mentorem? Ciężko mi to ocenić. Na pewno sprawia mi radość widząc uśmiech na twarzy moich klientów, widzę w tym mój cel życiowy. Wiele z tych osób wraca do mnie z kwiatami i ściskają mnie mocno gdyż pomogłam im odnaleźć swoje nowe „Ja”.

Wykonując zawód lingeristki godzi Pani ze sobą wiele projektów, prowadzi Pani szkolenia grupowe oraz indywidualne. Startuje Pani w konkursach i projektach prospołecznych. Jak Pani to robi? Skąd czerpie Pani siłę? Co Panią motywuje?

Na pewnym etapie kariery tworzy się koło, które samo się napędza. Tak to prawda. W naszej firmie wiele się dzieje. Poza szkoleniami indywidualnymi, grupowymi, dla osób początkujących jak i zaawansowanych, przygotowuję też Linergistki do startu w mistrzostwach, pomagam im rozwinąć swój biznes stacjonarny jak i ten w socialmediach. Prowadzimy sprzedaż pigmentów, urządzeń akcesoriów, wystawiamy się na targach branżowych, prowadzimy Campy, warsztaty. Jestem również prelegentem na konferencjach z makijażu permanentnego a także pisze blog. Wypowiadam się w artykułach pisanych do magazynów branżowych. Mimo to, nadal jestem Linergistką, która aktywnie pracuje na co dzień z klientem. Faktycznie jest tego dużo i nie udało by mi się to, gdyby nie zespół Maderm Esthetic z którym na co dzień współpracuję. Każdy zna swoją rolę w firmie i dzielnie pracujemy na realizację wspólnych celów. Najważniejszy jest plan działania i strategia, bez tego była by istna samowolka. Już na początku roku, mamy zaplanowany każdy jeden miesiąc i rzetelnie ustawiony harmonogram, który z kolei jest podzielony na etapy. Tak funkcjonujemy. Oczywiście uwzględniając wakacje i odpoczynek przecież bez tego bylibyśmy mniej efektywni. Energię czerpię od otaczających mnie ludzi, od moich kursantów, którzy odnoszą sukcesy zawodowe, z tego jaki robią progres a przede wszystkim od ludzi z którymi współpracuję. Są pozytywni i razem pracujemy na wspólne dobro, to oni codziennie motywują mnie do działania.

Prowadzi Pani szkolenia dla osób, które chcą wystartować z własnym biznesem beauty. Proszę wymienić i krótko opisać 10 najważniejszych kroków, które pomogą rozpocząć przygodę z własną działalnością.

Branża beauty jest bardzo rozbudowana. Moim zadaniem jest pomóc osobom przedsiębiorczym zbudować stabilny biznes w branży beauty w oparciu o makijaż permanentny. W tym celu wprowadzam moim klientom idealny model biznesowy AWP. Pomagam im zdobyć wiedzę teoretyczną, nabyć doświadczenie praktyczne, wprowadzam sprawdzone techniki pigmentacji. Pomagam im rozwinąć media społecznościowe oraz wprowadzić prestiżowy program sprzedaży. Prowadzę mentoring w działaniach mojego podopiecznego.  Na pierwszym etapie działań, dostosowujemy lokal usługowy do wytycznych sanepidu, następnie wprowadzamy niezbędną dokumentację zabiegową. Wprowadzamy wiedzę teoretyczną z zakresu mikropigmentacji, ubezpieczeniową oraz prawną. Kiedy ten etap jest już zamknięty, rozpoczynamy szkolenie z makijażu permanentnego z pigmentacji brwi, oczu oraz ust. Kursant kończący szkolenie musi przejść etap ćwiczeń na sztucznych skórach oraz na modelkach, jednocześnie tworząc swoje portfolio. Kiedy utworzymy już wspólnie wstępne portfolio prac mojego kursanta, wprowadzamy media społecznościowe tj FB, IG czy www. Zaczynamy pozyskiwać pierwszych klientów, rozpoczynamy etap sprzedaży swoich usług oraz produktów.

Co chciałaby Pani na koniec powiedzieć czytelniczkom, które wciąż zastanawiają się nad rozpoczęciem swojej drogi zawodowej związanej z branża beauty?

Jeśli zastanawiasz się co zrobić ze swoim życiem, jeśli interesuje Cię uroda, makijaż, kosmetyka, praca z klientem, masz zmysł artystyczny lub po prostu masz już swój salon beauty i chcesz rozwinąć go o nowe usługi – dołącz do zespołu Linergistów i wejdź do świata makijażu permanentnego. Rozwiń skrzydła, zacznij pracować na swoje nazwisko i swoją markę a Ja pomogę Ci wystartować po odpowiednich torach kariery.

Więcej na: www.maderm.eu

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: