Wygórowane oczekiwania względem siebie i otoczenia, dążenie do ideału, przeżywanie każdego potknięcia… Zatracenie się w takiej postawie zabija radość życia, a niekiedy utrudnia zrealizowanie zawodowych celów. Jak wyjść z tego błędnego koła – podpowiada Agata Malec-Łupińska: mentorka, przedsiębiorczyni, prezes firmy Marathon Partners z branży szkoleniowej.
Joanna Bielas: Wielką zmorą kobiet -liderek (i nie tylko!) Jest perfekcjonizm, który zabija w nas kreatywność, hamuje spontaniczność i generuje stres. Co, Pani zdaniem, leży u podłoża tego zjawiska?
Agata Malec-Łupińska: Mówiąc o zgubnym perfekcjonizmie, musimy mieć świadomość, że mamy do czynienia ze złożonym zjawiskiem psychologicznym, które może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Perfekcjonizm może też mieć różnorodne przyczyny, które należy rozpatrywać indywidualnie. Wśród czynników leżących u jego podłoża czołowe miejsce z pewnością zajmuje wychowanie i wpływ rodziny. Wysokie oczekiwania rodziców i ich krytyka mogą prowadzić do rozwoju perfekcjonistycznych skłonności u dziecka. Dzieci, które były nagradzane tylko za doskonałe osiągnięcia, mają wpojony schemat myślenia, że są dostrzegane tylko wtedy, gdy są perfekcyjne. Wzorzec wyniesiony z dzieciństwa jest też utrwalany przez społeczne i kulturowe normy, które narzuca nam najbliższe otoczenie: rodzina, szkoła, środowisko zawodowe, znajomi, sąsiedzi itp. Presja społeczna i kulturowa, aby osiągnąć sukces i spełniać określone standardy może przyczyniać się do natężenia perfekcjonizmu. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w tym temacie mocno oddziałują też na nas media, reklamy i portale społecznościowe, które często promują nierealistyczne ideały doskonałości. Ten aspekt dotyczy zwłaszcza kobiet, którym narzucono wiele ról społecznych: idealnej pracownicy, lub liderki, oddanej matki, wspaniałej żony, obdarzonej nieskazitelną figurą. Poddanie się tym oczekiwaniom jest zgubne.
Czy poza czynnikami „zewnętrznymi”, takimi jak sposób wychowania, kontekst kulturowy, na które nie mamy wpływu, są też inne elementy, które odpowiadają za tę postawę?
Osobowość i cechy charakteru również odgrywają istotną rolę w kształtowaniu tej postawy. Warto podkreślić, że niektóre cechy osobowości, takie jak neurotyczność czy sumienność, prowadzą do przesadnego perfekcjonizmu, mogą stać się pułapką, wytworzyć mechanizmy działania, które nam nie służą. Dość częstym powodem kształtowania takiej postawy jest też lęk przed oceną. Osoby z tendencjami perfekcjonistycznymi boją się negatywnej oceny ze strony innych, źle znoszą feedback, nawet jeśli nadawca nie ma złych intencji. Tacy wrażliwcy chcą uniknąć krytyki, konfrontacji, dlatego dążą do doskonałości we wszystkim, co robią.
Wszystkie wymienione czynniki mają jeden wspólny mianownik: niskie poczucie własnej wartości…
Zgadza się, niskie poczucie własnej wartości jest kluczem do zrozumienia tej postawy. Perfekcjonizm może być w tym przypadku mechanizmem kompensacyjnym. Osoby, które nie wierzą w swoje umiejętności, mogą starać się udowodnić swoją wartość poprzez doskonałe osiągnięcia. Wtedy często mamy również do czynienia z tzw. syndromem oszusta, gdzie zamiast myślenia: „Jestem wystarczająco dobry”, jest: „Nie zasłużyłam na tę piątkę ze sprawdzianu, nie zasłużyłam na ten awans”.
Punktem odniesienia w przypadku tego zjawiska jest zatem przede wszystkim bagaż doświadczeń, który, niesiemy, od czasów dzieciństwa…
Zgadza się, spektrum czynników wpływających na rozwój postawy przesadnego perfekcjonizmu jest bardzo szeroki. Do głosu dochodzą tu m.in. systemy edukacyjne i zawodowe, które kładą duży nacisk na wyniki i osiągnięcia i dlatego mogą promować perfekcjonizm. Uczniowie i pracownicy czują presję również w środowisku pozazawodowym, czyli w domu, wśród rodziny czy znajomych, aby być najlepszymi, zdobyć uznanie otoczenia, awans i pochwałę. Jak już powiedziałam wcześniej, kluczowym aspektem są w tym kontekście wzorce z dzieciństwa – punkt odniesienia zdefiniowany przez rodziców, dalszą rodzinę, szkołę.
Jaka strategia może być pomocna w odrzuceniu przesadnego perfekcjonizmu?
Istotnym aspektem jest samoświadomość – zyskanie wiedzy na temat, jaki wpływ ma perfekcjonizm, jakie daje wartości, a w jaki sposób ogranicza. Można też sprawdzić, z jak dużym natężeniem występuje to zjawisko. W tym celu można spróbować ocenić je w skali 1-10. Mimo, że wynik będzie kwestią subiektywną, będzie wiarygodny ze względu na to, że odzwierciedli nasze odczucia. Dlatego jeżeli uznamy, że w naszym przypadku perfekcjonizm funkcjonuje na wysokim poziomie: 8-9 w naszej skali tzn., że jest to poziom ograniczający i warto zmienić ten stan rzeczy, zadbać o siebie, wypracować model zachowania, który będzie nam służył. Innymi słowy: zacząć odpuszczać sobie i innym.
Każdy przypadek wymaga tu indywidualnego podejścia, zastanawia mnie jednak, czy istnieją wskazówki ułatwiające wcielenie w życie tak dużej zmiany?
Oczywiście, nie istnieje jedna recepta umożliwiająca odzyskanie radości z życia i wyjście poza krąg przesadnego perfekcjonizmu. Warto jednak zapoznać się ze wskazówkami ułatwiającymi osiągnięcie tego zamiaru i wybranie tych, które odpowiadają naszym potrzebom. Zacznijmy od ustalenia realistycznych celów; zgodnie z zasadą SMART, są to cele, które są ambitne, ale jednocześnie realne, osiągalne. Akceptujmy błędy, dajmy sobie przestrzeń na ich popełnianie, nie traktujmy ich jako katastrofy, ale jako naturalnego elementu rozwoju. Pomoże też zmiana myślenia: pracuj nad transformacją negatywnych myśli na swój temat. Zamiast powtarzać przekonanie: „Muszę być doskonały”, staraj się mówić sobie: „Robię wszystko, co w mojej mocy i to jest wystarczające”. Istotna jest też praktyka samowspółczucia. To technika, która pozwana na zmianę optyki. Innymi słowy: bądź dla siebie wyrozumiały i życzliwy, tak jakbyś traktował przyjaciela. Praktyka samowspółczucia może pomóc w łagodzeniu krytycznego wewnętrznego głosu.
To chyba nie jest zbyt popularne przekonanie…
Wato podjąć dialog ze sobą i zastanowić się czasem, czy ja dzisiaj mogę się poczuć gorzej i zrobić mniej? To nie jest popularne stanowisko, często mamy empatię i uważność dla innych, a wobec siebie niekoniecznie przejawiamy te cechy. Tym bardziej warto popracować nad tą kwestią!
Perfekcjonistom ciężko też czasem zrozumieć, że nie wszystko zależy od nich i nie na wszystko mają wpływ…
Dlatego innym czynnikiem pomocnym w zwalczeniu tej destrukcyjnej postawy jest ograniczenie kontroli: pracuj nad akceptacją faktu, że nie wszystko jest pod twoją kontrolą. Naucz się delegować zadania i zaufać innym. My, kobiety mamy z tym największy problem, można jednak popracować nad zmianą na tym polu – zarówno w domu, jak i w pracy, na stanowisku lidera i nie tylko!
Załóżmy, że w naszym środowisku zawodowym znajdują się osoby zmagające się z obniżonym poczuciem wartości. Jak możemy je wspierać?
Jestem menedżerem, liderem, przedsiębiorcą, mentorem oraz coachem. Wcześniej, przez okres 25 lat zbierałam doświadczenia menedżerskie, całą zdobytą wiedzą dzielę się jako prezes firmy Marathon Partners istniejącej już prawie 10 lat w branży szkoleniowej. Mam za sobą ponad 800 sesji indywidualnych i przyznam, że wciąż zdarza mi się pracować z osobami, które mają niską otwartość na porażki, co często wynika z ich osobowości, gdzie brak takiego naturalnego podejścia, że warto spróbować podnieść się z upadku i szukać dalej rozwiązania.
Kobiety mają większą trudność, by zdefiniować, czy zawsze, na każdym polu, muszą być akurat na 100% , czy mogą jednak pozwolić sobie na 80-90%.
Pamiętajmy, że ludzie perfekcyjni po pierwsze: są nudni (śmiech), a po drugie: mocno ograniczają efektywność pozostałych, gdyż śrubują wygórowane oczekiwania w stosunku do siebie i do otoczenia.
Dlatego ważne jest, żeby nauczyć się odpuszczać, zrobić sobie rachunek zysków i strat.
Często kobiety nie są w stanie same poradzić sobie z tym problemem i potrzebują do tego zaangażować koleżankę, męża, partnera, żeby ktoś rzeczywiście będąc blisko nich, powiedział: „Słuchaj, odpuść”.
Czasami trudno spojrzeć na siebie z dystansem…
Zgadza się, jednak dla wielu pań potrzebny jest nieraz jest taki „zimny prysznic”, żeby się ocknąć z marazmu, z sytuacji, która ogranicza. Dlatego w tym przypadku pomaga spojrzenie kogoś życzliwego, kto nam dobrze życzy, gdyż to wpłynie korzystnie na naszą relację.
Trzeba też zacząć ustalać realistyczne cele. Kiedyś pracowałam na sesji z człowiekiem, który bardzo źle oceniał siebie i swoje zasługi. Jak się okazało, cały czas porównywał się do Steve Jobsa, a przecież trudno prześcignąć taki autorytet.
Ważne, by uświadomić sobie, że bycie perfekcyjnym nie jest wartością, która działa na naszą korzyść, tylko sprawia, że jesteśmy sfrustrowane, przemęczone chęcią bycia najlepszą w każdej możliwej roli. Aby się o tym przekonać, można sobie zrobić proste zestawienie: ile mam plusów z tego perfekcjonizmu, a ile minusów – dla siebie, ale też dla samego otoczenia, moich najbliższych. Może to skłoni perfekcjonistę, aby być bardziej wyrozumiałym nie tylko dla innych, ale też dla siebie.
Rozmawiała: Ilona Adamska