Żona – Magazyn Kobiet Spełnionych.

Żona

Felieton Hanny Bakuły

W jednym z wywiadów dziennikarka zapytała, kogo darzę większą sympatią – mężczyzn czy kobiety? Pytanie trudne, bo wynik rozkłada się po równo. Natomiast jest coś, czego nie znoszę. Tym czymś są żony. Wszystkie. Bez wyjątku. Mnie nie wykluczając. Ze szczególnym jednak wskazaniem na typowo polską małżonkę.
Żona
Z momentem podpisania papierów urocza, zgodna bogini na zupełnym luzie zaczyna powolutku przepoczwarzać się w swoje przeciwieństwo, stając się zaborczą, kontrolującą wychowawczynię z zakładu karnego. Zachowuje się skandalicznie. Poucza męża i resztę rodziny, grzebie w jego bieliźnie, kieszeniach i telefonie. Przerywa, gdy on mówi, poprawia jego historyjki, robi znudzone miny, liczy każdy promil, robi sceny, a przede wszystkim demonstruje swój status wyłącznej właścicielki. Po prostu podchodzi do rozmówcy, a nie daj Boże rozmówczyni, z którą gawędzi mąż, i wtrąca się bez sensu, rozpychając się łokciami. Jest jak cegła, która wpadła do pokoju.

Normą staje się też proszenie męża „na chwileczkę”, wypowiadane charakterystycznym sykiem, lub przypominanie mu o wzięciu lekarstwa na prostatę albo cukrzycę. To dotyczy par z dłuższym stażem, które wzajemnie się nienawidzą. Żony początkujące nie mają jeszcze wypracowanej techniki gnębienia faceta, psucia mu każdej przyjemności i są mniej agresywne. Jednak praktyka czyni mistrza. Podejmują one nierówną walkę z teściową i bliskimi męża, przy wsparciu własnej rodziny. Dziecko tylko pogarsza sprawę i rozciągane jest jak sprężyna, judzone przez mamusię i babcię. Facet powoli zaczyna się gubić. Nie wie, gdzie leżą skarpetki, dokumenty, i w którym banku ma konto. Mamusia żonka przejmuje nad nim pełną kontrolę, tak jak jej matka nad ojcem. Ciekawe, że poza krajami skrajnie katolickimi, to zjawisko nie występuje. Syn wychodzi z domu, kiedy jest pełnoletni, albo wcześniej, i uczy się żyć oraz myśleć samodzielnie.

Facet żyjący solo, skrajnie różni się od wersji z żoną. Uroczy, popijający tancerz i opowiadacz historyjek, zalotny samczyk alfa jest jako singiel ozdobą przyjęć. Odwrotnie, gdy jest z żoną- właścicielką, która poprawia jego historyjki i liczy każdy kieliszek. Ona też decyduje o długości uczestniczenia w party. Nagle, gdy mąż zaczyna się świetnie bawić, rzuca stanowczo: „Wychodzimy!”, a zawstydzony tatuś idzie jak cielę. Sprytne żony nie piją i przyjeżdżają samochodem, co daje im przewagę transportową i czujność śledczego.

Żony nienawidzą singielek. Uważają je za kłusowniczki. Nie dają podejść do swojej własności albo nie ruszają się z miejsca, waląc w zalotnego męża jak w bęben, dopóki go nie obrzydzą ewentualnej amatorce. Skołowany facet wygląda jak przekłuty materac dmuchany, a żona pikador czatuje na ewentualne rywalki. Sama bywam żoną i jestem identyczna. Dobrze, że mam tego świadomość i umiem się idealnie zakamuflować. Kiedyś braliśmy z jednym z mężów udział w audycji radiowej. Znajomi zwrócili uwagę, że mówiłam tylko ja, a mąż na koniec się wtrącił i powiedział: „Hania ma rację”, swoją drogą słusznie.

Moja francuska przyjaciółka, rodem z Polski zamężna z pewnym czołowym hrabią , twierdzi, że gdyby choć raz zachowała się jak polska żona, to jej mąż wyszedłby na zawsze. Polski nie wyjdzie, bo nie wie, gdzie jego laska, w najszerszym tego słowa znaczeniu.

Hanna Bakuła
fot. Maria Anna Zubowicz

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: