Anna Ewa Suska: Zawsze warto iść do przodu

Każda kobieta powinna tworzyć swoją rzeczywistość tak, aby spełnienie i pasja uzupełniały się. Anna Suska, biznes mentor, specjalista od personal brandingu, niezależny konsultant firmy Arbonne International, współwłaścicielka firm z branży ekonomicznej, budowlanej i konsultingowej. Matka, żona, kobieta spełniona.

Nie od dziś wiadomo, że pasja najlepiej napędza nas w pracy. Czy zgodzi się Pani z tym?
– Oczywiście. Pasja to taka wewnętrzna energia, która napędza nas do działania. Moja pasja to biznes, ten standardowy i ten w network marketingu. Kocham tworzyć nowe usługi i mentorować ludzi i ich biznesy.

Z wykształcenia jest Pani ekonomistką i pośrednikiem nieruchomości. Przez kilka lat była Pani współwłaścicielem firmy księgowo-doradczej, firmy budowlanej i sprzątającej. Najwięcej sukcesów odniosła Pani, tworząc sieci salonów kosmetycznych i zajmując się biznes mentoringiem. Czy istnieje recepta na sukces, która zawsze się sprawdza?

– Recepta na sukces jest tylko jedna – trzeba na niego zapracować, wytrwale i konsekwentnie, małymi krokami posuwając się do przodu. Nie poddając się, przy pierwszej porażce. Iść pewnie przed siebie, cenić swoją wartość i zawsze dążyć do realizacji wszystkich postawionych celów. Z własnego doświadczenia wiem, że największym zabójcą wszelkich przedsięwzięć jest brak rezultatów z zainwestowanego czasu i pracy, dlatego też należy przygotować się merytorycznie przed każdym nowym wyzwaniem, zbadać rynek, mieć plan i strategię rozwoju.

Popularny ostatnio personal branding to także Pani specjalizacja. Co jest najistotniejsze w budowaniu marki osobistej?
– Zdecydowana większość ludzi biznesu buduje swoją markę nieświadomie. Pozostawienie tego procesu samemu sobie sprawia, że nie mamy wpływu na to, dokąd nas zaprowadzi i jaki przyniesie efekt. Marka to coś mocnego, wyróżniającego się w oczach innych, mówi o tym, kim jesteśmy, jakie mamy wartości, w czym się specjalizujemy, czym się wyróżniamy. I tu nie zawsze chodzi czy np. buty są solidne, czy w sklepie ładnie pachnie, ale też o to, że w tym sklepie zawsze jest miła obsługa, czy wymienią produkt bez zbędnych pytań itd. Nasza marka osobista wpływa bezpośrednio na wartość i atrakcyjność organizacji. Mnie np. klienci znają z tego, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Wszystko, co robię, robię na wczoraj, nie odkładam na następny dzień. Jeśli umawiam się na spotkanie zawsze jestem 15 minut przed, zawsze pilnuję aby moja firma wywiązała się z umowy. Zawsze najwięcej wymagam od siebie i jestem konsekwentna w swoich decyzjach biznesowych. To, że zbudowałam tak silną markę osobistą spowodowało, że jestem mocnym negocjatorem, znam wartość moją i mojej firmy i klienci z Londyńskiego City często powtarzają, że dzięki temu podjęli decyzję o współpracy.

W swojej pracy robi Pani często Audyty Biznesowe. Czy to jest ciekawy temat dla kobiety?

– Z reguły audyt to oficjalna kontrola np. dochodów firmy, polegająca na sprawdzeniu zgodności czegoś z przyjętymi założeniami, obowiązującym prawem czy zasadami. Często takie audyty robią pracownicy wewnątrz firmy, co jest OK, jeśli to jest np. audyt finansowy. Inaczej sprawy się mają, jeśli mówimy o kontroli całego biznesu. Ja uważam, że taką kontrolę powinna robić osoba niezależna, której personel nie zna. I tu właśnie stworzyłam moją ofertę, która ma na celu pokazać właścicielom jak ich biznes pracuje z punktu widzenia np. klienta. Myślę, że największym problemem firm jest dobór odpowiedniego personelu, który będzie dbał o wizerunek firmy i dobro klienta. Często podróżuję i korzystam z ofert hoteli, salonów fryzjerskich i kosmetycznych, wypożyczalni aut, restauracji i wiem, że właściciele nie zdają sobie sprawy, jak pracuje ich biznes, kiedy ich nie ma. Ile pieniędzy tracą tylko dlatego, że jakiemuś pracownikowi nie chce się pracować. Mało tego, w 95% te firmy, z którymi miałam styczność, nie zrobiły sprzedaży. Nie wiem, czy Pani uwierzy, ale żaden hotel, w którym zatrzymywałam się w Polsce a dodam, że były to tylko dobre hotele i znane marki, nawet nie zaproponowały kolejnej rezerwacji, nie wspomnę o zniżkach itd. A moje pobyty, często wiązały się z wynajmem kilku pokoi i sali konferencyjnej. Pominę fakt, że brak ręczników w pokoju, wody, czy innych podstawowych produktów, nie stanowił problemu dla pracowników. Kiedy podejmuję się audytu biznesowego firmy to jestem takim „Doktorem biznesowym”. Po wstępnej analizie firmy, często po 5 minutach w danym biznesie, wiem gdzie jest problem. Z reguły zostaję klientem danej firmy i „incognito”, np. analizuję każdy kanał sprzedaży, posprzedaży czy marketingu, aby sprawdzić, jak dana firma pracuje, co należałoby usprawnić. W razie potrzeby zostaję też „undercover pracownikiem”, aby dokładnie poznać pracę zespołu, firmę i warunki pracy. Ponieważ jestem praktykiem biznesu, to wiem, jak ważne jest być w posiadaniu takich informacji, więc robię taką analizę bardzo dokładnie, aby była bardzo korzystna dla mojego klienta.

Jako biznes mentor, z jakimi pytaniami najczęściej się Pani spotyka? Co jest najbardziej interesujące w tej pracy?

– Prawie zawsze pada stwierdzenie, jak mi się udaje pogodzić to wszytko i jeszcze w dwóch różnych krajach. To jest proste, jeśli mówisz i robisz, planujesz i realizujesz, wymagasz i wynagradzasz. Dla mnie interesujące jest poznawanie nowych osób, miejsc, częste podróże i to, że ze zwyczajnej osoby rodzi się lider.

Ruszyła już Pani nowa strona internetowa. Jakie jest przesłanie Pani aktywności zawodowej?
– Tak to www.suskamentoring.pl Osiągnęłam duży sukces, prowadząc kilka firm w Wielkiej Brytanii, ale też globalnie. Pragnę uczyć innych, jak mogą uzyskać lepsze wyniki w swoich biznesach. Kocham tworzyć nowe usługi i mentorować ludzi i ich biznesy, tak jak powiedziałam wcześniej. Obsługa klienta w Polsce jeszcze nie jest na najwyższym poziomie. Chciałabym to zmienić. Kiedy widzę na przykład ekspedientkę, która rzuca torbę w markecie i krzyczy do starszej osoby: „Niech sobie Pani sama pakuje, nie jestem Pani służącą, a to nie Ameryka”, wiem doskonale, dlaczego ta ekspedientka tak robi. Wtedy zastanawiam się, czy właściciel wie, ile jego biznes traci na tym. A wystarczyłoby dać lepsze warunki pracy pracownikowi. Myślę, że moje doświadczenie globalne w biznesie może zmienić i usprawnić wiele firm.

Buduje Pani również biznes w firmie, która jest w network marketingu. Dlaczego akurat taka forma biznesu?
– Jak mówi motto mojej firmy: „Przeciętni ludzie tworzą firmy – niezwykli ludzie tworzą sieci współpracy”. Marketing sieciowy już dla milionów ludzi na całym świecie przynosi duże efekty finansowe, więc jeśli szukasz możliwości na dodatkowy dochód, przy minimalnym wkładzie finansowym, dobrym pomysłem może być praca w tej branży szczególnie w moim zespole międzynarodowym. Działając profesjonalnie w marketingu sieciowym, można zacząć budowę własnego dochodu pasywnego, pracując po godzinach oraz w wolnym czasie. Wraz z osiąganymi rezultatami zwiększają się uzyskiwane dochody. Podstawą sukcesu jest budowanie sieci klientów i biznes partnerów, którzy będą kupować produkty lub usługi, a także uczenie innych, aby działali w ten sam sposób. Ja zdecydowałam się na biznes w tym sektorze z kilku powodów, ale najważniejszy od strony biznesowej to taki, że kiedy prowadziłam salony, miałam w ofercie różne kosmetyki. Polecałam je klientom, a firma, która je produkowała, nawet nie wysłała słowa „dziękuję” za to, że całe miasto w UK kupowało krem do rąk polskiej firmy. Do tego stopnia, że moja brytyjska konkurencja go sprowadzała, bo klientki prosiły, a ja za reklamę tej firmy nie dostałam złotówki. To dało mi do myślenia i szukałam rozwiązania takiego, żebym zawsze dostawała prowizję, jeśli komuś polecę jakiś produkt. Nawet jeśli ten klient zrobi zakupy już poza salonem. To było o tyle trudne, że to jeszcze powinna być firma botaniczna, najlepiej z certyfikatem wegańskim. Byłam na różnych szkoleniach medycznych i kosmetycznych, mam obszerną wiedzę na temat substancji szkodliwych w produktach kosmetycznych, wiec szukałam firmy przed dobre 2 lata, zanim związałam się z moją firmą na stałe. Kolejnym powodem jest to, że jestem mentorem wielu konsultantów. Poznaję nowych ludzi i prowadzę prezentacje i szkolenia w różnych krajach. Kocham to robić i robię to z pasji.

Prowadzi Pani grupę Akademia Zdrowia na Facebooku, gdzie wspiera kilka tysięcy osób, które miały styczność z nowotworem. Skąd inspiracja właśnie tą tematyką?

– Nowotwór to choroba XXI wieku. Nieszczęśliwie zabrała mojego brata i tatę. W takiej sytuacji człowiek szuka nadziei i lekarstwa. Zaczęłam dużo czytać na ten temat. Byłam w szoku, kiedy dowiedziałam się, jakie praktyki stosują niektóre firmy farmaceutyczne, kosmetyczne czy spożywcze. Postanowiłam dzielić się tym na grupie. Kilka tysięcy osób, udostępnia moje posty. Te informacje już nie pomogą mojemu bratu czy tacie, ale mam nadzieję, że wiele osób zacznie czytać etykiety na produktach. Odniosłam już sukces z tą grupą, bo otoczenie moich znajomych już to robi, a jestem pewna, że jeszcze wiele zacznie.

Na stałe mieszka Pani w Wielkiej Brytanii, gdzie z sukcesem rozwija swoją karierę. Jaka była Pani droga do emigracji?
– Nie była łatwa, ale dzięki mojej determinacji, jestem tu, gdzie jestem. Jestem przykładem hasła „Polak Potrafi”. Wyjechałam do Wielkiej Brytanii ponad 15 lat temu, mając 200 funtów w kieszeni i jedną małą walizkę. Więcej nie mogłam zabrać z obawy, że cofną mnie na granicy. Czasy przed wejściem Polski do Unii Europejskiej nie były łatwe dla nas Polaków w UK. Wykupiłam wczasy na 2 tygodnie i postawiłam sobie cel znaleźć pracę i pokój w pierwsze 3 dni, w kolejne 10 sprawdzić się w pracy i zdecydować, czy zostaję, czy wracam. Zrealizowałam mój cel i zostałam. Bardzo szybko zorientowaliśmy się, jakie warunki biznesowe daje Wielka Brytania i otworzyliśmy firmę budowlaną i sprzątającą, zatrudniając 150 osób. Firma sprzątająca, do dziś odnosi duże sukcesy, obsługujemy klientów komercjalnych w londyńskim City. Ostatnio była nominowana przez polskie media do Polskiego Sukcesu w Wielkiej Brytanii, pod patronatem Ambasady Polskiej.

Jak udaje się Pani połączyć życie zawodowe z prywatnym? Jest Pani mamą, żoną.
– To nie jest łatwe, ale dzięki temu, że mam wspaniałego męża i córkę udaje mi się wszystko pogodzić. Staramy się wszystko planować wspólnie i organizować. Wspólnie z mężem wychowujemy naszą córkę, z której jesteśmy bardzo dumni. W wieku 7 lat jest już wspaniałym negocjatorem, umie odkładać pieniądze i zna swoją wartość. Kocha modę, kosmetyki, taniec i śpiew. Jest świetną organizatorką i marzy o karierze artystki. Jestem dumną i spełnioną mamą! Wiem jednak, że wiele kobiet robi sobie wyrzuty, kiedy chce iść do pracy lub otworzyć własną działalność i wmawiają sobie lub inni im wmawiają, że powinny być z dzieckiem przez 6 lat zanim pójdzie do szkoły. Nie chce nikogo oceniać, ale pamiętam, że mnie oceniano, kiedy moja córka poszła do przedszkola wcześniej. Nie było mi łatwo, ale wiedziałam, że tylko tak nauczy się szybciej języka angielskiego i kiedy pójdzie do szkoły, będzie mogła porozumieć się bez problemu. Efekt był taki, że została tłumaczem wielu dzieci i jej pewność wzrosła, ale też nauczyła się pomagać innym. Czy dziś bym podjęła inną decyzję? Nigdy. Więc Drogie Panie, nie dajcie sobie wmówić, że robicie krzywdę dziecku, kiedy pracujecie.

Rozmawiała: Magdalena Sarnecka
fot. Piotr Wroniewicz

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: