Joanna Pszczoła to prawdziwy wulkan energii. Na stałe mieszka w Belgii, gdzie uczy angielskiego, jest aktywistką polityczną na rzecz praw kobiet, pracuje dla Komisji Europejskiej jako ekspert i koordynator w komunikacji, prowadzi muzyczną audycję w radiu belgijskim, śpiewa, komponuje i nagrywa pod pseudonimem JoBee Project. Wszystko robię śpiewająco. W ubiegłym roku ukazała się jej już druga płyta „The Blossoming”. Rozmowa z Joanną okazała się idealną okazją, by niejako podsumować jej dotychczasową drogę i również zapowiedzieć nowy projekt.
Od 14 lat mieszkasz w Brukseli. Jak to się stało, że wyjechałaś z kraju?
– W 2003 roku, po zakończeniu studiów na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, dostałam propozycję wyjazdu do Belgii w ramach programu „au-pair”. W ramach zaproszenia trafiłam do rodziny belgijskiej, która pomogła mi przez pierwszy rok opłacać studia. To były czasy, kiedy Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej, więc musiałam uzyskać wizę. Początkowo mieszkałam w Antwerpii. Nie był to łatwy okres, bo pracowałam jako opiekunka, a jednocześnie studiowałam. Pierwotnie zakładałam, że po roku wrócę do Polski i będę zdawać na amerykanistykę w Warszawie. Ten plan się nie powiódł, bowiem w miejscu, gdzie odbywałam kursy przygotowawcze, jeden z profesorów zatrudnił mnie jako swoją asystentkę. Dzięki temu mogłam się usamodzielnić i zaczęłam pracować jako nauczycielka angielskiego. Złożyłam dokumenty na amerykanistykę w Belgii, dostałam się i do Polski już nie wróciłam.
Dziś uczysz angielskiego, ale także pracujesz w radiu. Jak tam trafiłaś?
– To jedna z piękniejszych historii mojego życia. Pracuję w radiu od 10 lat i prowadzę już druga autorską audycję! Natomiast zostałam tam zaproszona jako gość do legendarnej, choć pokręconej audycji „Implosief”, by opowiedzieć o działalności JoBee. To było niesamowite przeżycie. Godzina zleciała w mgnieniu oka! Występowałam na żywo z prowadzącymi MC Speedym i DJ-em Salamim. Po audycji poszliśmy na piwo, a oni uznali, że jestem brakującym ogniwem w ich audycji i zaprosili mnie do jej współprowadzenia. Nadali mi przydomek JoBee The Drama Queen i od następnego tygodnia zaczęłam pracę w radiu.
No właśnie – oprócz nauki angielskiego i pracy w radiu jesteś też wokalistką i autorką tekstów. Która z tych aktywności jest Ci najbliższa?
– Śpiewam od dziecka i zawsze chciałam właśnie to robić w życiu, więc śpiew jest mi najbliższy. Na drugim miejscu jest radio. Trwa nieustanna walka pomiędzy tymi aktywnościami. Czasami mówią mi, że powinnam zajmować się tylko radiem, głównie ze względu na mój głos. I powiem Ci, że moim marzeniem jest wyłącznie praca w radiu. Gdybym mogła, robiłabym to non stop. Uwielbiam to robić! Podobnie jest także ze śpiewaniem (śmiech). Uczyć też uwielbiam! I pracę w Komisji Europejskiej także! Chyba nigdy nie wybiorę tylko jednego zawodu, wszystko robię śpiewająco!
W ubiegłym roku ukazała się płyta „The Blossoming”. Jak długo nad nią pracowałaś?
– Płyta na razie dostępna jest w wersji cyfrowej, ale lada moment pojawi się też na CD i w sklepach. W sumie całość prac zajęła 3 lata, bo singiel „Magic” ukazał się już w 2013 roku.
Kto Ci pomagał w nagraniach?
– To kolaboracja z różnymi producentami. Nagrywałam m.in. z Marcinem Borsem, Enveem, en2ak, Lower Entrance, Teielte, Kwazarem i Supafuh z Francji. Wszyscy ogromnie mi pomogli przy tej płycie, więc jest to poniekąd nasze wspólne dzieło.
Niedawno ujawniłaś utwór „#Here We Are”. Czy to zapowiedź nowego albumu?
– Tak, to zapowiedź nowego projektu. Mam pomysł na trylogię połączoną z filmem. Mam już scenariusze na dwa z nich. W międzyczasie powstają też inne rzeczy. Mam też w zanadrzu projekt z pewnym producentem z Kanady. Dzieje się (śmiech).
Jakie masz zatem plany na przyszłość?
– Promocja „#Here We Are” i koncerty. Chcę jak najszybciej pojechać w trasę, by zagrać materiał z „The Blossoming” oraz nowe utwory. Zobaczymy, co się uda z tym zrobić.
Dziękuję za rozmowę.
– Dzięki! Czeeeść!
Rozmawiał: Maciej Majewski
Koniecznie posłuchajcie: