Monika Niżnik: Strach jest dobry, bo pomaga zachować zdrowy rozsądek

– Ryzykiem jest powierzyć komuś swój los i być uzależnionym od kogoś finansowo. – mówi w rozmowie z Imperium Kobiet Monika Niżnik, właścicielka Aloesowego Centrum Zdrowia, w którym organizuje spotkania i warsztaty dla kobiet. Prężna bizneswoman, Senior Manager, budująca rynek dla amerykańskiej firmy Forever. Laureatka plebiscytu
Kobieta Przedsiębiorcza woj. łódzkiego 2016, nominowana do nagrody Dziennika Łódzkiego – Człowiek Roku 2017. Pomaga kobietom odważyć się na sukces.

 

Ilona Adamska: Bardzo często kobiety, które marzą o własnej firmie, paraliżuje strach i cała masa obaw, że sobie nie poradzą, że mają za mało wiedzy, kompetencji, że zabraknie im szczęścia. Pani postawiła wszystko na jedną kartę i dziś z sukcesem prowadzi swój biznes. Warto więc zaryzykować?

Monika Niżnik: Powiedziałabym, że to olbrzymie ryzyko nie ryzykować w spełnieniu własnych marzeń!

My kobiety mamy niesamowitą umiejętność „przewidywania” przyszłości. Na głos wypowiadamy zazwyczaj nasze obawy oraz setki powodów dla których nie możemy czegoś zrobić a swoje marzenia chowamy głęboko w sercu i artykułujemy je nieśmiało tylko w myślach. Sama byłam kiedyś taką wszystkowiedzącą, co złego może się zdarzyć. Czułam, że sama siebie tym ograniczam. Zadałam sobie wtedy jedno proste pytanie: Czy gdyby w tej chwili miało zakończyć się moje życie, to byłabym zadowolona z tego, jak je przeżyłam, czego się nauczyłam, doświadczyłam, co dałam innym? Odpowiedź brzmiała: nie. I dlatego postanowiłam to zmienić. Wystartowałam od zera w wieku 34 lat, bez umiejętności i doświadczenia, za to z bagażem „kury domowej” wykluczonej na wiele lat z rynku pracy. Bez pewności siebie, ale z marzeniem o byciu kimś więcej niż tylko żoną swojego męża i matką swoich dzieci. Nie wiedziałam na początku, co konkretnie chcę robić, od czego zacząć i dokąd dojść. Szukałam pomysłu na siebie, a kto wytrwale szuka, ten znajduje. Odkryłam idealną dla mnie ścieżkę rozwoju osobistego i biznesowego bez ryzyka finansowego, ale za to angażującą mój wolny czas (to cena, jaką musiałam wtedy zapłacić). Budowanie swojego biznesu rozpoczęłam, kiedy moja trzecia córeczka miała 3 tygodnie. Początkowo przeznaczałam na to jedynie 6 do 8 godzin tygodniowo. W miarę gdy najmłodsza podrastała zwiększałam swoje zaangażowanie. Sporo czytałam i „podglądałam” ludzi sukcesu z różnych branż. Zaczęło już wtedy kiełkować we mnie poczucie własnej pewności, że „chyba mogę, że dam radę” i… wtedy straciliśmy jedyne źródło naszego utrzymania. Mąż stracił pracę. Mogliśmy albo się załamać, albo działać. Postawiliśmy na mój rozwój. Bardzo się bałam, ale potrzeba już nie tylko bycia kimś, ale dania dzieciom jeść była silniejsza od strachu. Dziś wiem, że 99% tego, czego się boimy, nigdy się nie zdarza. Jeśli masz swoje silne DLACZEGO, jesteś w stanie osiągnąć dużo więcej, niż Ci się wydaje. Uwielbiam cytat z wiersza Pani Szymborskiej „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej”: „…Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Nikt nie rodzi się z umiejętnościami. Wiedzę i kompetencję nabywa się wraz z doświadczeniem. A szczęście? No cóż, tu posłużę się innym cytatem z Dalaj Lamy: „Szczęście nie jest czymś, co przychodzi gotowe. Ono pochodzi z Twoich własnych działań”.

Założenie własnej firmy to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Teraz pomagam innym kobietom odważyć się na sukces.

Mężczyźni kochają ryzyko. Idą bardziej na żywioł. Kobieta zanim podejmie pierwszy krok woli mieć poczucie gotowości, wszystko sto razy przemyśleć, przygotować i dopiero podjąć działanie. Czy przez to nie przegrywamy na starcie z facetami? Czy faktycznie Pani też – zanim podejmie jakąś biznesową decyzję, długo zastanawia się i rozważa wszystkie za i przeciw?

Ryzykiem jest powierzyć komuś swój los i być uzależnionym od kogoś finansowo.

Aktywność zawodowa kobiet w Polsce jest niższa niż w Europie. Wśród 13,6 mln biernych zawodowo 61,4% to kobiety! (dane z 2011 roku) a jesteśmy przecież na ogół lepiej od mężczyzn wykształcone oraz potrafimy łączyć pracę zawodową, bycie matką i całą masę innych obowiązków. Naukowcy badając różnice między kobietą i mężczyzną (badania dotyczące mózgu) wywnioskowali, że panowie: są bardziej skłonni do podejmowania ryzyka; dodatkowo, raz podjętą decyzję, starają się zrealizować od początku do końca; nie zastanawiają się setki razy nad tym, czy wybrali właściwą drogę do osiągnięcia celu; to urodzeni myśliwi i zwycięzcy; potrafią rzucić rywalowi wyzwanie; jeśli trzeba, grają nieczysto; jeśli trzeba, walczą do końca.

W mojej ocenie kluczowy jest tu właśnie punkt 3. Inne nie mają już takiego znaczenia. My kobiety kochamy rozpamiętywać, staramy się być perfekcyjne w każdej dziedzinie.

Jak przezwyciężyć pojawiające się na początku zawodowej drogi strach i ograniczające nas myśli?

Strach jest dobry, bo pomaga zachować zdrowy rozsądek. Gorzej, gdy pozwolimy, by nas paraliżował, bo wtedy potwornie ogranicza. Najlepiej „załatwić” go małymi krokami. Strach należy oswajać, wtedy stanie się naszym sprzymierzeńcem. Dotyczy to zarówno życia prywatnego, jak i zawodowego.

Inaczej ma się sprawa z ograniczającymi nas myślami. Pracuję z ludźmi. Jestem liderem nieformalnej organizacji, w której współpracują ze sobą już przeszło 1800 osób, w większości kobiety. Staram się tę rosnącą organizację spinać w całość. Przyjmuję panie ze wszystkimi ich ograniczeniami na swój temat. Wspieram i pomagam im zbudować pewność siebie. Praca nad sobą to mozolny i długi proces, i trzeba mieć świadomość, że nikt nie wykona jej za nas. Aby ją sobie ułatwić, odcięłam się od tzw. wampirów energetycznych, od ludzi, którzy czułam, że ściągają mnie w dół.

Kobiece atuty w Pani biznesie? Jakie cechy charakteru przydają się w prowadzeniu takiej działalności jak Pani?

Moja działalność jest taka jak każdy inny rodzaj biznesu tylko model biznesowy oparty jest na innych założeniach. Model nie jest wymagający – wszystkiego uczymy i każdy wszystko może przyswoić. Potrzebne są tu takie same cechy jak w biznesie tradycyjnym. W zespole kierujemy się takimi wartościami jak uczciwość (względem siebie i innych), lojalność, otwartość, empatia, odpowiedzialność, chęć ciągłego rozwoju i kluczowa cecha – konsekwencja w działaniu – bez niej nie rozwijamy się my, nie rozwija się nasz biznes.

Biznes to relacje. Jak zdobywa Pani nowych klientów? Jak świadomie i mądrze budować kontakty biznesowe?

Transparentność oraz trwałe i dobre relacje to klucz zarówno do pozyskiwania i utrzymania zadowolonych klientów, jak i partnerów biznesowych. Zawsze staram się wsłuchiwać w potrzeby drugiej strony i odpowiedzieć na nie najlepiej, jak potrafię. Działania swoje opieram na uczciwości i wzajemności. Ja lubię ludzi, lubię być z ludźmi, śmiać się z nimi i dyskutować, nigdy nie narzucając swojego punktu widzenia. Myślę, że zarówno klienci, jak i partnerzy biznesowi to czują. Plus mam do tego, co robię, olbrzymią chęć i pasję. Ludzie to doceniają i chętnie korzystają z moich usług, wiedzy, dołączają do mnie.

Kobiety mają w sobie ogromny potencjał przedsiębiorczy. Nieraz wystarczy tylko iskra, chociażby w postaci sygnału od bliskich, że wierzą, w to, co robimy, by ten potencjał miał szansę się zrealizować, a kobiety zaczęły odgrywać jeszcze bardziej znaczącą rolę w biznesie. Jak ważne dla Pani jest wsparcie najbliższej rodziny? 

Mam wspaniałe relacje z dziećmi oraz mężem, z którym jestem już od 20 lat. To oni są moją główną motywacją. Cieszę się, że mam tak cudownych ludzi wokół siebie. Bez ich wsparcia byłoby na pewno ciężej ale to nie oni determinują moje działania. Wspominałam wyżej o odpowiedzialność. Biorę „na klatę” odpowiedzialność za to co i jak robię. Odbierając sobie prawo do sprawczości, odebrałabym sobie swoją siłę, prawo do sukcesu, poczucie własnej wartości. Moja rodzina też tak to odbiera. Mój mąż wspiera moje najbardziej szalone pomysły. Nigdy nie usłyszałam od niego: „daj sobie spokój” lub „to się nie uda” lub „ale po co? Nie lepiej byłoby…”. Koleżanki mówią, że mam szczęście. I mają rację. Tak, mam szczęście, na które sobie zapracowałam. Wcześniej, gdy mój mąż rozwijał swoja karierę, miał wsparcie we mnie.

W mojej pracy z kobietami staramy się cały czas nad tym pracować. Nie zawsze jest to możliwe, bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz. Niezależnie od tego dobrze byłoby, by kobiety zdały sobie sprawę, że uzależnienie finansowe od kogokolwiek to też forma współczesnego niewolnictwa. W XXI wieku nie chcę i nie mogę się na to godzić, dlatego mam poczucie wewnętrznej misji, jaką mam do spełnienia tu na ziemi – nauczyć jak najwięcej kobiet tego biznesu, by mogły stać się niezależnymi finansowo bez strachu o przyszłość swoją i dzieci.

Na co dzień prowadzi Pani firmę, ale także dom. Znajomi mówią o Pani, że jest Pani matką i żoną idealną. Jak udaje się Pani godzić wyzwania zawodowe z rodzinnymi? Pełen sukces w tych dwóch obszarach jest możliwy?

Udało nam się pogodzić życie zawodowe i rodzinne. To lata pracy, prób i błędów oraz praktyki. Nie mam aspiracji, by być „matką Polką” tzn. kiedyś byłam, ale się oduczyłam, bo to sprawiało, że byłam nieszczęśliwa. Podziwiam takie kobiety, które chcą i potrafią poświęcić całe życie dla rodziny. Ja taka nie jestem, starałam się taka być, bo myślałam, że tak trzeba i że to mój obowiązek. Zawsze wyprane, wyprasowane, posprzątane, ugotowane itd. To już nie moja rzeczywistość. Mam dużo egoizmu w sobie. Nauczyłam się też, że mimo iż mam kochającego męża i dzieci, najlepiej o siebie zadbam tylko ja sama. Dziś mam już odwagę otwarcie powiedzieć dzieciom, że nie urodziłam się tylko po to, by je urodzić i obsługiwać; że dziś na obiad będzie… zamawiana pizza, bo nie zdążę ugotować lub dlatego, że dziś zwyczajnie mi się nie chce. Mój mąż jest mężczyzną, który uważa, że korona mu z głowy nie spadnie i nie będzie miał ujmy na honorze, gdy zrobi pranie. Wypracowaliśmy sobie nasz własny system, w którym wszyscy dobrze się czują. Rozumiemy nasze potrzeby i dajemy sobie ze wszystkim radę, mimo że nie mamy niani i sprzątaczki. Charakter mojej pracy pozwala mi również pracować, kiedy chcę i gdzie chcę, więc jest to duże ułatwienie.

Jaką jest Pani mamą? Pobłażliwą, wymagającą, nadopiekuńczą?

Nadopiekuńczość to zdecydowanie też nie ja. Nasze dzieci są bardzo samodzielne i nie przeszkadzamy im w doświadczaniu. Dajemy im dużą swobodę, jednak dostosowaną do ich wieku. Same decydują o sobie w wielu kwestiach, jednak staramy się im nakreślić, jakie mogą być przewidywane konsekwencje ich decyzji.

Jest Pani członkinią Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Bierze Pani udział w różnego rodzaju spotkaniach dla pań, które prowadzą własny firmy. Czy tego typu inicjatywy mają sens? Jak ważny w biznesie jest networking, integracja kobiet, grupy wsparcia?

Europejski Klub Kobiet Biznesu to fantastyczna inicjatywa. Mam zaszczyt być jej częścią. Wiemy, jak ważne jest wsparcie drugiej kobiety, która Cię zrozumie, wesprze mentalnie, doda sił, bo życie nie jest usłane płatkami róż, a my przecież znamy najlepiej te nasze babskie rozterki. Udowadniamy, że kobiety razem to potężna siła. Dzielimy się chętnie swoim doświadczeniem i wiedzą, wspieramy inne inicjatywy, polecamy siebie nawzajem. Rozwijamy się i umożliwiamy rozwój innym kobiecym biznesom. Takie projekty dają olbrzymią wartość.

Złota rada dla kobiet, które myślą o założeniu własnej działalności? 

Motto mojego przedsięwzięcia to „Odważ się na sukces”, a jeśli wykonasz ten pierwszy krok, to bądź już w tym konsekwentna. Do tego potrzebne jest tylko tyle i aż tyle. Jeśli myślisz, że to „aż”, skontaktuj się ze mną e-mail: kontakt@kobietabiznesu.com.pl postaram się pomóc.

Rozmawiała: Ilona Adamska

 

 

 

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: