Anais Nin: Kobieta o stu twarzach

Anais, Anais – tak nazywają się perfumy Cacharel, inspirowane postacią tej niezwykłej kobiety. Była pisarką, arystokratką, ale przede wszystkim artystką życia. Dzisiaj mało kto pamięta jej prozę, znana jest przede wszystkim ze swych intymnych Dzienników, które prowadziła przez całe życie oraz namiętnego romansu z Henrym Millerem i jego żoną June Mansfield.

 

Jej osobowość wymyka się jednoznacznym ocenom. Kim była? Nimfomanką zmieniającą kochanków – jak sama się chwaliła – nawet pięć razy dziennie? Subtelną artystką szukającą silnych emocji i wrażeń? Molestowanym przez ojca dzieckiem w ciele dorosłej kobiety? Obsesyjną kłamczuchą kreującą swe życie na wzór powieści, jak uważał Henry Miller? Czy może zakompleksioną bezbronną istotą, którą bardzo łatwo zranić, jak sądził inny z jej kochanków, psychoanalityk dr Rene Allendy? Jeden z jej znajomych nazwał ją nawet złośliwie –  Donna Juana i „Madonną od Świętej Łechtaczki”. Zapewne była wszystkimi tymi osobami i wieloma innymi, bo sama pisała w Dzienniku, że mnogość wcieleń i odgrywanych ról pozwalały jej przeżywać życie głębiej i z większą pasją.

Matka

Przyszła na świat w roku 1903 w rodzinie arystokratyczno-artystycznej. Jej matka, Rosa Culmell y Vaurigaud pochodziła z wyższych sfer, ojciec, José Joaquin Nin y Castellanos był znanym wirtuozem fortepianu i kompozytorem. Anais Nin opisywała w Dzienniku moment, w którym się poznali. Było to w sklepie muzycznym na Kubie. Matka – wówczas dwudziestosiedmioletnia panna – usłyszała jak ktoś na zapleczu gra „Sonatę Księżycową” Beethovena. Zauroczona muzyką weszła tam i poznała swego przyszłego męża – Joaquin miał wówczas dziewiętnaście lat. I choć przyznawał, że bardziej podobała mu się młodsza siostra Rosy, którą potem usiłował uwieść, to ożenił się z przyszłą matką Anais. Był to mezalians, na który początkowo rodzina Culmell nie chciała się zgodzić, ale Rosa była niezłomna. Odrzuciła już wcześniej oświadczyny różnych mężczyzn – arystokratów, bogatych przemysłowców i wojskowych; marzyła o prawdziwej miłości. Gdy więc wreszcie ją odnalazła, nie zamierzała utracić. Nie zdawała sobie sprawy, że miłość do Nina całkowicie ją zniszczy.

Nie był to szczęśliwy i udany związek – Joaquin Nin, którego kariera muzyczna zaczęła się błyskawicznie rozwijać, miał słabość do kobiet. Romansował z kilkoma jednocześnie. Biografowie podejrzewają, że molestował też swoją córkę, Anais. Pisarka nigdy tego otwarcie nie przyznała, choć wspominała, że ojciec odnosił się do niej z sadystycznym okrucieństwem. Gdy w dzieciństwie ciężko chorowała, wręcz umierała, potrafił jej tylko powiedzieć  – „ależ ty brzydko wyglądasz!”. Uwielbiał fotografować ją nago. „Zawsze chciał, bym była nago” – zapisała Anais w swoim Dzienniku, ozdabiając jeden z pierwszych zapisanych brulionów swoją rozebraną fotografią z dzieciństwa.

Gdy Anais miała dziesięć lat, Joaquin porzucił rodzinę – stało się to w dramatycznych okolicznościach, które skrupulatnie zostały opisane w Dzienniku. Nin wynajął na lato zamek w Arcachon, własność pisarza Gabriela d’Annunzio – „Nawiedzone przez duchy gmaszysko (które) stanowiło wspaniałą oprawę dramatu, jaki miał się tu rozegrać” – pisała później Anais. Ojciec dawał tu lekcje muzyki szesnastoletniej Maruce, dziedziczce bajecznej fortuny. Anais podejrzewała – ponieważ kilka lat później Nin ożenił się z Maruką – że to właśnie ona była powodem odejścia Joaquina, który oficjalnie „wyjechał na tournée”.

Całkowicie załamana Rosa zabrała dzieci i wyjechała do swojej rodziny w Stanach Zjednoczonych. Byli to konserwatywni katolicy, ogromnie przywiązani do kościoła. Pod ich wpływem Anais zwróciła się ku katolicyzmowi i stała się jego żarliwą wyznawczynią.

Przełom

W roku 1921 w życiu Anais nastąpił wielki przełom – poznała młodego bankiera, Hugo Guilera, którego poślubiła dwa lata później w Hawanie na Kubie. W trzecim roku wspólnego życia Guilerowie przenieśli się do Paryża. Małżeństwo nie było szczególnie dobrane. Anais doceniała materialne zabezpieczenie jakie zapewniał jej bogaty mąż, ale związek był raczej chłodny erotycznie.  W Paryżu – mieście tętniącym nocnym życiem kabaretów i bogatym w artystyczne przeżycia – Nin zaczęła zdradzać męża. Jak sama przyznała, rósł w niej seksualny głód, którego poczciwy Hugo nie był w stanie zaspokoić. Zaczęła się parada licznych „przyjaciół”, jak oględnie Anais nazywała swoich kochanków. Najważniejszym wśród nich był on – Henry Miller, pisarz, skandalista i łowca erotycznych przygód, którego odważnej powieści Zwrotnik Koziorożca nie chciał wydać nikt poza oficyną publikującą pornografię.

Ich pierwsze spotkanie zmieniło wszystko „Śpiewam, śpiewam… poznałam Henry’ego Millera” zapisała w Dzienniku podniecona Nin. Oboje byli sobą zafascynowani, Millera zaczarowało piękno i błyskotliwa inteligencja Anais, ją jego siła i styl bycia, tak różny od mężczyzn, których znała do tej pory. Na pozór dzieliło ich wszystko – ona była delikatną Europejką o doskonałych manierach, on ulicznikiem z Brooklynu, wielbicielem podejrzanych barów i prostytutek. Łączyło ich jednak wspólne spojrzenie na życie, z którego chcieli czerpać jak najwięcej i na literaturę, której oboje poświęcali się bez reszty.

Szybko nawiązali romans, który Anais bezwstydnie i ze szczegółami opisywała w Dzienniku. – „Ja… kobieta wypełniona spermą, idę ulicą naładowana frazami, które dał mi Henry…” – notowała.  Miller był wówczas mężem June Mansfield, którą kochał i nienawidził jednocześnie. June była niezwykłą i tajemniczą kobietą, której sekretów nie znał nawet mąż. Nie wiedział skąd pochodziła, kim byli jej rodzice, bo nieustannie zmieniała wersje swej biografii. Była tancerką, biseksualistką i najprawdopodobniej narkomanką, co jednocześnie przerażało i pociągało Millera. Zniewalała urodą. Anais Nin widziała w niej ideał kobiecości. Gdy żona Henry’ego przyjechała do Paryża Nin szybko uległa jej urokowi. June ją zafascynowała – swoimi kłamstwami, okrucieństwem i zjawiskowym pięknem. Połączył je intensywny romans, który nie przerodził się jednak w dłuższy związek, ponieważ June Miller niespodziewanie wyjechała do Nowego Yorku. Oboje – Henry i Anais  – nie mogli znaleźć sobie miejsca po jej wyjeździe. Niezależnie od siebie pisali teksty, w których idealizowali jej postać. Jednocześnie ich romans rozwijał się z ogromną intensywnością.

Psychoanaliza

W tym czasie Nin zainteresowała się psychoanalizą i rozpoczęła terapię u doktora Rene Allendy’ego, przyjaciela twórcy „teatru okrucieństwa” Antonina Artauda oraz innych surrealistów. Allendy poddał Anais intensywnym sesjom, podczas których usiłował dotrzeć do powodów jej niskiej samooceny i problemów ze sobą. Anais z kolei postawiła sobie za cel uwiedzenie psychoanalityka, który namawiał ją gorąco do zerwania z Millerem, jako niszczącym jej osobowość. Romans z Allendym był krótki i przyniósł pisarce rozczarowanie, ale był przekroczeniem kolejnej granicy, jaką było naruszenie relacji lekarz-pacjentka. Następnym krokiem był romans z własnym ojcem.

W roku 1933 Anais spotkała się z Joaquinem Ninem, który powrócił do Francji. Wydał się jej czarującym Don Juanem, świadomym wrażenia jakie wywiera na kobietach, arystokratą w każdym calu. Określiła go mianem swojego sobowtóra, była zafascynowana cechami charakteru ojca, które obserwowała u siebie. W Dzienniku Anais nazywa ich wzajemny stosunek „małżeństwem”; po latach przyznała, że połączył ich kazirodczy związek. Uprawiali seks nawet w domu Nina, w obecności niczego nieświadomej Maruki. Pisarka nazwała ten okres swego życia „sezonem w piekle”, nawiązując do tytułu tomu poetyckiej prozy Arthura Rimbauda, którego twórczością była zafascynowana. Terminem „kazirodztwo” określała nie tylko erotyczną fascynację ojcem, ale romans z homoseksualnym Antoninem Artaud, który właśnie nawiązała. W tym czasie Anais była zauroczona swoim życiem i wyrafinowaną grą, jaką prowadziła na wielu scenach. Romansowała jednocześnie z kilkoma mężczyznami, oszukując wszystkich, upajała się swoją władzą nad kochankami, zatracała w miłości.

Jesień 1933 roku była dla Nin niezwykle intensywna również twórczo: nieustannie pisała Dziennik (jej ojciec powiedział nawet: „Dziennik to mój jedyny rywal”) oraz pracowała nad dwiema powieściami „Domem kazirodztwa” i „Djuną”. Nie zaprzestała też psychoanalizy, choć porzuciła dr Allendy’ego na rzecz ucznia Freuda, Otto Ranka. Podobnie jak poprzedni psychoanalityk, Rank wkrótce został kochankiem Nin. Namówił ją na intensywną terapią, zakazał pisania Dziennika i zachęcił do wyprowadzki z domu.

Aborcja

Ten okres szału twórczego i erotycznych uniesień przerwała wiadomość o ciąży. Anais była pewna, że nosi dziecko Millera i postanowiła się go pozbyć. Jak podkreśla biograf Nin, Noel Riley Fitch, pisarka dokonała aborcji w piątym miesiącu ciąży. W Dzienniku Anais nie przyznaje się do tego – opis porodu martwego dziecka jest najbardziej wstrząsającym momentem jej zapisków. W opowiadaniu Zima pozorów tak przedstawiła to tragiczne wydarzenie: „ Ostatni raz ocknęła się z eteru, by spojrzeć na swe martwe dziecko, małą dziewczynkę z długimi rzęsami i delikatnymi rączkami. Była nieżywa.”

Tuż po tym przeżyciu pisarka postanowiła wyjechać do Stanów Zjednoczonych. „Sezon w piekle” – czas szalonej erotycznej odwagi i nieskrępowanego wyrażania uczuć  – skończył się.  Choć Anais dalej nie stroniła od romansów (popełniła nawet bigamię, poślubiając w Stanach Ruperta Williama Pole’a) i utrzymywała związek z Millerem, zaszła w niej zasadnicza zmiana. Dziennik z lat 1931-1934 kończy znamienne zdanie: „Narodziny mego prawdziwego ja mogły zakończyć się tak, jak poród mojego nienarodzonego dziecka. Może nie zostanę świętą, ale jestem bardzo pełna i bardzo bogata.  Nie mogę się jeszcze nigdzie zadomowić, muszę się wspiąć na bardziej zawrotne wyżyny. (…) Do widzenia, do widzenia, do widzenia…”

Temu „zadomowianiu” i poszukiwaniu „wyżyn życia” poświęciła kolejne czterdzieści lat…

Agnieszka Krawczyk

 

* Autorka korzystała z Dziennika 1931-1943 Anais Nin, przekład B. Cendrowska, Prószyński i S-ka 2012 oraz Życia erotycznego Anais Nin Noela Riley Fitcha, przekład E. Delis-Modzelewska, Sic! 2006

Nikt jeszcze nie skomentował

Pozostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

I.D. MEDIA AGENCJA WYDAWNICZO-PROMOCYJNA

info@idmedia.pl
tel. +48 609 225 829


redakcja@ikmag.pl

 

Magazyn kobiet spełnionych,

Śledź na: